Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bohater. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bohater. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 15 grudnia 2019

Wilczyce z Dzikich Pól

Dedykacja od "wspaniałej kobiety"Joanna Puchalska


Zona Zero 2019








Niewiasty Kresowe o sobie

     Joanna Puchalska, której sercu bliska jest epoka baroku, idąc tropem Kresowych Sarmatów odnalazła stojące przy ich boku kresowe Sarmatki, które uczyniła bohaterkami swej niedawno wydanej książki nazwanej „Wilczyce z Dzikich Pól”. Impulsem do podjęcia tematu wydaje się być lektura książki „Niewiasty kresowe. Opowiadania historyczne” autorstwa Józefa Antoniego Rolle, na którą kilkakrotnie powołuje się pisarka. Smaczku publikacji dodaje fakt, iż autorka jest prawnuczką ostatnich właścicieli majątku w Czombrowie (będącego pierwowzorem mickiewiczowskiego Soplicowa) położonego na Nowogródczyźnie (obecnie tereny Białorusi, a dawniej Kresy Wschodnie Rzeczypospolitej). 


Kresowe Polki z temperamentem

     Pisarka doskonale poruszająca się w tematyce dziejów I Rzeczypospolitej znakomicie odtworzyła twarde realia epoki z ich szlachecką obyczajowością, tradycjami, kulturą i religią. Wiele miejsca w opracowaniu na temat losów „Kresowych Polek z temperamentem” zajął szeroki kontekst historyczny, jaki z wielkim znawstwem tematu przedstawiła badaczka epoki staropolskiej. Na peryferiach Rzeczypospolitej, z uwagi na liczne nadania królewskie za zasługi w obronie Ojczyzny, postępowały procesy osadnictwa rycerstwa i szlachty. Tereny te stały się areną walk i przemarszów wojsk rozmaitego autoramentu (tatarskich, kozackich, tureckich, szwedzkich, rosyjskich). Wśród zjawisk charakterystycznych dla tych procesów opisano powstawanie magnackich latyfundiów i wielkich rodów szlacheckich, którym towarzyszyły wojny i wojenki, najazdy i zajazdy, rabunki i swawole, procesy i wyroki oraz urzędy i stanowiska (przystępnie objaśniane w przypisach). A wszystko wplecione w burzliwe koleje losu Kresowych Wilczyc.

czwartek, 5 grudnia 2019

Piechotą do źródeł Orinoko

Dedykacja - Małgorzacie...Wojciech Cejrowski



Wydawnictwo Bernardinum 2019







 Szukam drugiego końca globusa

     „Szukam drugiego końca globusa” napisał o sobie Wojciech Cejrowski, wymykający się próbom przyporządkowania go do określonej grupy zawodowej. Więc kim jest WC? Podróżnikiem, literatem, dziennikarzem, fotografikiem, biznesmenem, ranczerem, showmanem? Czy wszystkim po trochu? Obdarzony wieloma talentami (również muzycznym) doskonale posługuje się pięcioma językami, a dzięki swej niespożytej energii prowadzi niebywale intensywne życie. Tworząc filmy, audycje radiowe, występując publicznie, udzielając wywiadów, a nade wszystko pisząc niepospolite książki dopuszcza nas, czytelników, do swego „Pięknego świata”. Uprawiając dziedzinę nauki – antropologię kulturową – sprawnie posługuje się jej narzędziami, takimi, jak obserwacja uczestnicząca czy wywiad etnograficzny, których rezultaty ubiera w formę opowieści rozpoczynanych obiecującym: Posłuchajcie

Szukaj w sobie diamentów

     Wędrując Piechotą do źródeł Orinoko” pisarz skrzętnie zbierał zwykłe przygody, z pozoru nic nie znaczące epizody, szczęśliwe zbiegi okoliczności, zabawne incydenty, ryzykowne przedsięwzięcia, i skrupulatnie zapisywał je w pamięci (lub notował w zeszycie w kratkę). Dzięki temu mogła powstać niezwykła książka o niesamowitej wyprawie do początków południowoamerykańskiej rzeki (wyprawie, której wcale nie było).  Wojciech Cejrowski, wyjątkowo utalentowany twórca literatury, z polotem opowiedział historię jednej ze swych podróży, w sposób wielce intrygujący, lekkim piórem oddając realia eskapady „na koniec naszego świata”. Obrazowo snuta gawęda wprowadza czytelników do nadgranicznej wioski dzikiego plemienia Indian, gdzie z szałasu szamana wydobywa się ciemny, gryzący dym. W miasteczku na końcu drogi wprowadza do baru o dusznej atmosferze, niczym z filmu „Desperado” (może zaraz wejdzie Quentin Tarantino z kumplami?)
     Doświadczony globtroter wprowadza czytelników w tajniki życia w dżungli i zagrożeń płynących z obcowania z dziką naturą, jak również ostrzega przed niebezpieczeństwami, które czyhają na terenach pogranicza wenezuelsko-kolumbijskiego. Swe przestrogi kwituje często powtarzanym zdaniem: „Nie chcecie tam być”. Wyraźne, acz taktowne sugestie wysuwa w kierunku nas wszystkich podpowiadając, jak żyć: „Trzeba tak żyć, żebyś nigdy nie musiał przepraszać”, a ponadto „Usiądź przy drodze swego życia… i odpoczywaj choćbyś nie był zmęczony” i zawsze „Szukaj w sobie diamentów, nawet jeśli cię oblepia szlam”.

Wenezuela, Walki kogutów fot Cejrowski.com
Wenezuela, Walki kogutów fot Cejrowski.com
Wenezuela, Wędrując ulicami fot Cejrowski.com
Wenezuela, Wędrując ulicami fot Cejrowski.com








 

 

 

 

wtorek, 5 listopada 2019

Podróżniczki. Dziewczyny, które nie znały granic

Krystyna Chojnowska-LiskiewiczJarosław Molenda

LIRA 2018









Podróżowanie czy bycie podróżnikiem

     Atrakcyjny tytuł i okładka książki autorstwa Jarosława Molendy przyciągnęły moją uwagę i zatrzymały ją na dłużej. Wszakże sformułowanie „Podróżniczki. Dziewczyny, które nie znały granic” jest niezwykle nośną nazwą dla książki, której twórcę znałam już z kilku innych publikacji. Piszący globtroter, o historycznych zainteresowaniach, uczynił bohaterkami tomu kilkanaście kobiet, które z racji swej aktywności przekraczały nie tylko granice krain, państw, kontynentów, ale i granice konwenansów, tradycji, dobrych obyczajów. Społeczny odbiór ich działalności, na przestrzeni wieków, w zarezerwowanej dla przedstawicieli płci brzydkiej dziedzinie, nie zawsze był pozytywny. Dobrze się zatem stało, iż sylwetki pań-obieżyświatów przybliżył nam znawca tematu i na to dodatek – mężczyzna.
     Lektura każdej książki wywołuje u mnie refleksje związane z korelacją, jaka zachodzi (lub nie) między treścią pozycji a jej tytułem. W przypadku omawianej pozycji zrodziły się u mnie pytania: kim jest podróżnik (podróżniczka)? Czy podróżowanie jest tożsame z pozostawaniem podróżnikiem? Czy prowadząca praktykę lekarską, handlująca niewolnikami i uprawiająca lichwę Dorota Falak zasłużyła na miano podróżniczki? Czy Anna Jadwiga Sapieżyna, patriotka, „sponsorka” Hotelu Lambert Czartoryskich, która ocaliła ich bibliotekę przewożąc ją do Paryża, była podróżniczką sensu stricto? Domniemana Świętosława, królowa szwedzka, duńska, norweska i angielska była zapamiętana przez historię jako matka królów Sygryda, ale czy jako podróżniczka?

Podróżnik jedzie świat zrozumieć

     „Podróżnik (podróżniczka) odbywa liczne i dalekie podróże w celu zwiedzania świata” – podaje Wielki Słownik Języka Polskiego, natomiast autor artykułu w National Geographic reasumuje „Podróżnik jedzie świat zrozumieć”. W książce Jarosława Molendy przywołano postaci kobiet podróżujących z przyczyn politycznych, handlowych, naukowych, rodzinnych, z konieczności. Część z nich stała się podróżniczkami. Ewa Dzieduszycka eksplorując liczne kraje w Europie, Azji, Afryce z ich muzeami, galeriami, zabytkami, górami, lasami, pustyniami, morzami…” określiła swą przynależność do rzeczonego grona spisując swe wspomnienia jako „Podróżniczka” do krain, „które jak sen się ukazały i jak sen przeminą”. Zaskakującą metamorfozę przeszła Jadwiga Mrozowska-Toeplitz: od wielkiej aktorki, przez wielką damę do wielkiej podróżniczki, jak skonstatowała Maria Morozowicz-Szczepkowska. „Słoneczne życie” tej pierwszej upłynęło głównie wśród krajów Azji. Wędrując po Dachu Świata opublikowała relację zatytułowaną „Moja wyprawa na Pamiry w roku 1929”. Badaczkę Bliskiego i Dalekiego Wschodu „Società Geografica Italiana” uhonorowało złotym medalem (jako jedyną kobietę). Doktor antropologii i badaczka ludów syberyjskich Maria Antonina Czaplicka opisała “Mój rok na Syberii” pod różnymi kątami: prowadzonych badań, trudów ekspedycji, środowiska geograficznego, dramatycznych przeżyć, ale także osobistych refleksji. Prowadziła ożywioną działalność naukową i publicystyczną.
     Wśród Podróżniczek zaprezentowanych w publikacji Wydawnictwa LIRA pojawiły się oczywiście i godne podziwu patriotki działające w niepodległościowej konspiracji lub materialnie wspierające umiłowaną Ojczyznę, jak wspomniane już Anna Jadwiga Sapieżyna czy Jadwiga Mrozowska-Toeplitz, która swe egzotyczne zdobycze przekazała do muzeów i bibliotek w Kraju. Współpracująca z powstańcem Szymonem Konarskim Ewa Felińska wywieziona kibitką do niesławnego Tobolska, wnikliwa obserwatorka życia zesłańców, pozostawiła „Wspomnienia z podróży do Syberii”.

Maria Antonina Czaplicka fot oksford.co.uk
Maria Antonina Czaplick
fot oksford.co.uk
Helena Rogozińska fot commons.wikimedia.org/wiki/
Helena Rogozińsk
fot commons.wikimedia.org/wiki/
Jadwiga Mrozowska-Toeplitz fot ipsb.nina.gov.pl
Jadwiga Mrozowska-Toeplitz
fot ipsb.nina.gov.pl

środa, 31 lipca 2019

Uwikłane w historię. Bohaterki i zdrajczynie

Jarosław Molenda - dedykacja Jarosław Molenda


Wydawnictwo LIRA 2019







 

Dziewczyny, które igrały z życiem i historią

     Jarosław Molenda – pisarz, dziennikarz, publicysta i podróżnik popełnił kolejną w swym dorobku literackim książkę historyczną, tym razem, o „Uwikłanych w historię Bohaterkach i zdrajczyniach”. W podtytule tomu wymieniono nazwiska niektórych „Dziewczyn, które igrały z życiem i historią”. Z dużym zainteresowaniem zatopiłam się więc w lekturze i po jej przestudiowaniu chciałabym przytoczoną frazę przeformułować do wersji: „Dziewczyny, z którymi igrało życie i historia”. Znalazły się przecież w niewłaściwym (właściwym?) miejscu i czasie. Z tego powodu, jakby powiedział prof. Witold Kieżun, „ukradziono im młodość” – no, może w przypadku Zofii Kossak i Julii Brystygier, późną młodość.
     Wszystkie bohaterki rzeczonej publikacji Wydawnictwa LIRA okazały się kobietami niezwykłymi, które z własnej woli lub wyrokami losu sięgnęły po zarezerwowane dotąd jedynie dla mężczyzn sfery czynnej obrony ojczyzny. Antybohaterki natomiast – Wanda, co chciała sowieta i Julia, nie bez kozery nazywana Krwawą Luną – pomimo dobrego pochodzenia i wykształcenia (doktoraty na Uniwersytecie Jagiellońskim i Uniwersytecie Jana Kazimierza) dopuściły się zbrodni zdrady ojczyzny. Tych ostatnich kobiet autor starał się nie potępiać w czambuł, dowodząc, że w ich historiach prawda mieszała się z fikcją, która z uwagi na swą „atrakcyjność” głębiej zapadła w ludzką pamięć.

Być albo mieć

     Pisząc o bohaterkach „Uwikłanych w historię” pisarz wnikliwie przyjrzał się motywom ich walecznej działalności. Poza naturalnym umiłowaniem Ojczyzny wśród przyczyn znalazła się realizacja wysokich standardów wychowania patriotycznego obligującego do „zachowania się jak trzeba”, temperament młodych kobiet potrzebujących ciągłego przypływu adrenaliny oraz obietnice finansowej czy materialnej gratyfikacji składane przez werbujących do współpracy. Równocześnie autor analizując dostępne mu materiały źródłowe, wykorzystał koleje losu swych bohaterek i zdrajczyń do nakreślenia obrazu zjawisk charakterystycznych dla czasów wojny i dwu okupacji  - domniemany polski antysemityzm, konieczność trudnych wyborów w powojennej Polsce, sytuacja polskich oficerów w Wielkiej Brytanii po zakończeniu wojny czy metody komunistycznej perswazji


Halina Szymańska fot geni.comKlementyna Mańkowska fot spyshop.plIzabella Horodecka fot nac.gov.plIrena Conti di Mauro fot remigiusz-grzela.pl


niedziela, 16 czerwca 2019

Polki, które zmieniły wizerunek kobiety

Dedykacja od Joanny Puchalskiej Joanna Puchalska


MUZA 2018








Pomyłka Pana Boga

     Historyk sztuki Joanna Puchalska ostatnią publikacją pt. „Polki, które zmieniły wizerunek kobiety” doskonale wpisała się w przesłanie książkowej serii wydawnictwa MUZA. Charakterystyczna struktura edytorska cyklu i tym razem sprawdziła się – strony wprowadzające do rozdziałów bardzo przypadły mi do gustu. Zawierają one stosowny cytat, intrygujący tytuł z jednozdaniowym streszczeniem tekstu oraz najbardziej charakterystyczny portret osoby, o której traktuje rozdział. Tekst przedstawiający życie, działalność i osiągnięcia postaci okraszono rycinami wspaniale uzupełniającymi informacje pisane. Znalazły się tam wizerunki bohaterek książki, panoramy posiadłości z nimi związanych, kopie dokumentów i dziesiątki innych ilustracji dostosowanych do przekazywanych treści. Całość publikacji opatrzono szczegółowym wykazem literatury, indeksem osób i przypisami dolnymi (bardziej mi odpowiadają niż te końcowe). Na szczególną uwagę zasługuje wykwintny język literatki, miejscami stylizowany na staropolszczyznę, z archaicznymi wtrąceniami. Pisarka wykazała się również pewną dozą poczucia humoru przytaczając zabawne stwierdzenia omawianych postaci. Oto próbka: „Panu Bogu służ, a diabła nie gniewaj, bo nie wiesz, komu się dostaniesz”, albo „Pan Bóg kobietę przez pomyłkę stworzył i potem żałował”.

 

Klucz do zrozumienia przyszłych osiągnięć

     Joanna Puchalska, nieprzeciętne przedstawicielki płci pięknej, uczyniła bohaterkami interesującej książki, która z pewnością przyczyni się do popularyzacji wiedzy o chlubnej historii Polski. Autorka naświetliła dzieciństwo i młodość niezwykłych kobiet próbując dociec przyczyn ich późniejszych dokonań. Na pierwszym miejscu stawiając atmosferę domu rodzinnego, wychowanie w umiłowaniu Ojczyzny, zaszczepianie właściwego systemu wartości, poziom nowoczesnej edukacji, możliwość obcowania ze światłymi osobami i bibliotekami z wartościowym księgozbiorem, a nade wszystko przykład idący od przodków. O jednej z postaci napisała „Z domu… wyniosła patriotyczne wychowanie, kult poprawności mowy ojczystej i oddanie pracy dla dobra Polski”. To wystarczający odpowiedni klucz do zrozumienia przyszłych osiągnięć młodych ziemianek.

Joanna Żubrowa fot myvimu.com
Joanna Żubrowa fot myvimu.com
Elżbieta Drużbacka fot ipsb.nina.gov.pl
Elżbieta Drużbacka fot ipsb.nina.gov.pl
Emilia Sczaniecka fot katalog.muzeum.krakow.pl
Emilia Sczaniecka
fot katalog.muzeum.krakow.pl

wtorek, 11 czerwca 2019

Kossakowie. Biały mazur

Juliusz Kossak fot www.bg.agh.edu.plJoanna Jurgała-Jureczka 


ZYSK I SKA 2018








Tłum potomków Juliusza

     Joanna Jurgała-Jureczka nawiązała relacje z rodziną Kossaków ćwierć wieku temu, co zaowocowało kilkoma książkami, z doktoratem włącznie. Żałuję, że moją znajomość z Kossakami wg p. Joanny rozpoczęłam od jej ostatniej publikacji zatytułowanej „Kossakowie. Biały mazur”. Z pewnością byłoby mi łatwiej poruszać się w zawiłościach familii Kossaków, gdybym przeczytała poprzednie prace pisarki. Dzięki lekturze tej najnowszej książki potrafię już rozróżnić Zofie Kossak, Marie Kossak, Karolów Kossak, Juliuszów Kossak i pozostałych ponad dwudziestu członków najbliższej rodziny znamienitych malarzy. Joanna Jurgała-Jureczka z ogromną znajomością rzeczy poruszała się w tym tłumie potomków Juliusza, ich małżonek i małżonków, dzieci z pierwszych i kolejnych małżeństw, flam, kochanków etc. Będąc historykiem literatury potrafiła przeanalizować pokaźną ilość archiwaliów zdobywając wiedzę, którą chętnie podzieliła się z czytelnikami. Tam, gdzie zabrakło jej pewnych informacji pozwoliła sobie na tworzenia literackiej fikcji, naturalnie zastrzegając, że opisane wydarzenia z dużym prawdopodobieństwem mogły dojść do skutku.

Wojciech i Tadeusz Kossakowie - fot zofiakossak.pl
Wojciech i Tadeusz Kossakowie  - fot zofiakossak.pl

Od Pożogi do Dekalogu Polaka

     Joanna Jurgała-Jureczka zaprezentowała czytelnikom wielowymiarowy portret Kossaków malowany przez trzy pokolenia artystów i osób pretendujących do miana artystów. Z tego powodu obraz nabył  cechy arcydzieła, ale i kiepskiej kopii sygnowanej tylko wybitnym nazwiskiem. Skupiając się głównie na generacji wnucząt Juliusza, po bliźniaczych braciach - starszym Wojciechu i młodszym Tadeuszu - przybliżyła postaci trzech piszących kobiet: Zofii, Marii i Magdaleny oraz malującego Jerzego. Zofia Kossak-Szczucka-Szatkowska przedstawiona została najpełniej, być może dlatego, że jej życie obfitowało w pełne dramatyzmu wydarzenia, że dokonywała rzeczy niepowszednich, że pozostawiła po sobie bogatą spuściznę literacką. Podobne opinie można wystawić jej stryjecznym siostrom – Lilce i Madzi, ale tylko podobne. Części książki nazwanej „Życie jak rzeka” autorka nadała odmienny rys – Zofia pisząca u schyłku życia retrospekcyjną książkę często wspominała przeszłość przedwojenną, wojenną, powojenną. Nie bez powodu nazywano ją pisarką katolicką - rozpamiętując tragiczne meandry ziemskiej egzystencji często zwracała się ku głębokiej wierze w Boga. Biografka Kossaków  przywołała obrazy nieuchronnego przemijania, cierpiętniczego milczenia, wojennej nawały, wszechobecnej śmierci (nawet dzieci), jakimi naznaczone było życie Zofii. Srogo doświadczana przez los autorka „Pożogi” przetrwała bolszewicką apokalipsę rewolucji, przeszła przez „otwarte wrota piekieł – za nimi obóz”, przeżyła skazana na śmierć, zaznała wykluczenia z Ojczyzny. Życie jak rzeka… 

wtorek, 4 czerwca 2019

Pisarskie delicje

Aleksandra Ziółkowska-BoehmAleksandra Ziółkowska-Boehm


 BELLONA 2019














     Podczas czytania najnowszej książki autorstwa Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm czyniłam notatki, aby nie umknęły mi żadne istotne kwestie poruszane w tekście. Już sam tytuł publikacji „Pisarskie delicje” obiecywał, że lektura ta nie będzie zwykłą strawą dla ducha, że zaserwuje czytelnikowi smakowite specjały sporządzone przez mistrzynię pióra oraz, że autorka będzie nas gościć w swej literackiej kuchni. Pokaźna ilość poczynionych przeze mnie zapisków świadczy o jakości i randze podsuwanych przez pisarkę zagadnień dotyczących twórczości, kultury, etyki…

 

Dyskretnie w cieniu Mistrza

     Nie wiem, czy wolno mi dotknąć niezwykle delikatnej kwestii i zwrócić uwagą na ledwie wyczuwalny ton rozżalenia uznanej pisarki „Od lat ukazują się moje książki niezwiązane z pisarstwem autora «Szczenięcych lat», poświęcone…”. Uważam, że Aleksandra Ziółkowska-Boehm całym swoim dorobkiem literackim udowodniła, że Król Reportażu i spotkanie z nim stanowiło dla niej jedynie spiritus movens, które młodej adeptce literatury wskazało kierunek życiowej wędrówki. Zdobywanie kolejnych jej etapów i wspinanie się po szczeblach pisarskiej kariery, było zadaniem, któremu poświęciła „długie godziny samotności… i całe dnie zmagania z własnym lenistwem, niewiedzą”, i którego realizację zawdzięcza swemu talentowi oraz „rygorowi i dyscyplinie”. Jak słusznie zauważył M. Oramus, nie tylko Aleksandra Ziółkowska „Miała szczęście – ale miał je i Wańkowicz”, który w późnej jesieni życia spotkał wierną „kustoszkę jego pamięci”, pozostającą „dyskretnie w cieniu” Mistrza.

 

„Pięknie by siedziały w książce”

     Nie sposób przejść obojętnie obok formułowanych przez literatkę spostrzeżeń, uwag czy  wniosków. Cieszę się, że część z nich, dzięki własnemu doświadczeniu i wiedzy, odkryłam mozolnie sama. Ogromną przyjemność sprawiło mi odczytywanie przemyśleń i rozważań Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm przekazywanych czytelnikom, jako element wypełniania pisarskiej misji, którą przyjęła do realizacji, bo „Każdy autor chciałby, by jego książka była ważna i oryginalna i skłaniała do refleksji”. Szczególną uwagę przywiązuję do etycznych aspektów pisarstwa i z tego powodu bardzo wnikliwie zapoznałam się z treścią rozdziału pt. „Jakie od lat stoją przede mną dylematy związane z autorem Szczenięcych lat”. Prozaiczka, obdarzona dużą dawką wrodzonego taktu, napisała o konieczności wyraźnego stawiania granic biograficznego wścibstwa”, aby mając dostęp do zbioru listów czerpać z nich wiedzę na użytek własnych przemyśleń o ich nadawcy i adresacie, ale niekoniecznie informacje te upubliczniać, chociaż „pięknie by siedziały w książce”.
Kontynuując wątek moralnych zapatrywań artystki słowa, jakich implikacje obserwujemy podczas zagłębiania się w lekturę jej książek, odwołam się do jednej z jej wypowiedzi:  „własne poczucie sprawiedliwości, poczucie etyki. Uważam… za ważny element pisarstwa”. Z tego względu mieszkanka Ulicy Żółwiego Strumienia nie sprzeniewierzyła się zaufaniu jakim obdarzyli ją rozmówcy i nie dała się ponieść taniej „sprzedając” prywatne szczegóły wyjęte z życiorysów znanych sobie osób.  Powściągliwa w słowach, pisząc o ludziach, stara się dostrzegać tylko jaśniejszą ich stronę, nie szukając skandali czy afer.
     Zagadnienie etyczności przekazu literackiego, niezwykle istotne dla rzeczonej pisarki non fiction, posługującej się w swej pracy badawczej takimi narzędziami, jak wywiad czy rozmowa, ściśle wiąże się z autoryzacją słowa pisanego. W tej problematyce humanistka powołuje się na zasady etyki zawodowej, którym od lat wiernie służy. Niezwykle skrupulatna w swej pracy badawczej stwierdziła, iż „Weryfikować należy wszystko, co jest możliwe do zweryfikowania”. 

Aleksandra Ziółkowska-Boehm z Ewą BąkowskąAleksandra Ziółkowska-Boehm z Romanem Rodziewiczem 









niedziela, 12 maja 2019

Kolorowi ludzie

Wojciech Kossak

Zdzisław Czermański 

 

LTW 2008

 








Legiony, cyganeria, emigracja

     Czy Zdzisław Czermański wielkim poetą był? – raczej nie, chociaż te „okna zasłonięte deszczem" brzmią lirycznie, nawet jeśli nie opuszcza nas „niehumor”. Genialny rysownik i karykaturzysta Międzywojnia, Legionista 1914 roku i Żołnierz wojny bolszewickiej, do końca był wierny Marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu. Wiatry historii zapędziły go do dalekiej Ameryki, gdzie po latach, powodowany zapewne tęsknotą za Krajem, spisał swe nietuzinkowe wspomnienia. Sam będąc artystą obracał się w twórczych kręgach Krakowa, Lwowa, Paryża, Londynu, bywając cząstką cyganerii czy awangardy. Przez karty książki przewinęły się dziesiątki „Kolorowych ludzi”, wśród których byli pisarze i poeci, malarze i rzeźbiarze, muzycy i politycy, arystokraci i żołnierze.

Krzywe zwierciadło

     Twórca wybornych karykatur Naczelnika Państwa zaprezentował się swoją książką z innej strony, przedstawiając portrety psychologiczne swych przyjaciół, znajomych oraz wybitnych osobistości. Polski emigrant szkicując sylwetki osób i przedstawiając je w różnych sytuacjach życiowych wykazywał się dużą wrażliwością, a także przejawiał psychologiczną przenikliwość. Znakomicie potrafił wczuwać się w wewnętrzne światy swych bohaterów i ich duchowe rozterki. Będąc wnikliwym obserwatorem życia społecznego, towarzyskiego i prywatnego przekazał czytelnikom obraz polskiego parnasu w nieco krzywym zwierciadle. Lektura publikacji Zdzisława Czermańskiego doprowadziła mnie do wniosku, iż jej tematem przewodnim są zmagania Polaków z alkoholem i skutkami jego nadużywania. Raziło mnie również podejście autora do tematyki stosunków damsko-męskich, ukazywanych od ich ciemniejszej strony, nie mającej nic wspólnego z romantycznością uczuć łączących kochanków. Na dodatek twórca posługiwał się dosadnym językiem kreśląc cięte charakterystyki postaci czy opowiadając niewybredne anegdoty i dowcipy.
Ignacy Jan Paderewski
Ignacy Jan Paderewski
Henri de Toulouse-Lautrec
Henri de Toulouse-Lautrec
Stanisław Feliks Przybyszewski
Stanisław Przybyszewski

wtorek, 26 marca 2019

Simona. Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak

Spotkanie z Simoną Kossak - Lech WilczekAnna Kamińska 

Wydawnictwo Literackie 2015









 

 

 

 

 

To miał być czwarty Kossak

     Kluczowe, pierwsze zdanie książki „To miał być czwarty Kossak” oraz fotografia odsłaniająca rzeczywiste miejsce Simony w porządku jej świata, jak w soczewce konkretyzują prawdę o Simonie Kossak, przekazaną przez znakomitą pisarkę Annę Kamińską, znaną mi już z biografii Wandy Rutkiewicz oraz szeptanej opowieści o Białowieży. Autorka, jako znawczyni ludzkiej psychiki (podobnie do swej bohaterki – zoopsychologa), po mistrzowsku odtworzyła „złowrogi cień” i bagaż znanego nazwiska, które starała się nosić z godnością, a „to, że… została profesorem, potraktowała jak wygraną bitwę z własnym nazwiskiem”.
     „Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak” to książka o kobiecie, której życie było naznaczone niespełnieniem rodzinnych oczekiwań na męskiego potomka Kossaków. Na dodatek spodziewano, że dziecko będzie podtrzymywać tradycję malarską w czwartym już pokoleniu. Kossakówna dorastała zatem w atmosferze chłodu emocjonalnego ze strony matki, wśród krakowskiej cyganerii bywającej w Kossakówce i Jerzówce, obok zapracowanego ojca-malarza, miłośnika przyrody. Zamiast talentu malarskiego Simona odziedziczyła po Jerzym Kossaku zainteresowanie naturą. Jak dowiodła swym życiem – z ogromnym pożytkiem dla tej ostatniej.

Elżbieta Kossak, matka Simony, lubiła życie na Dziedzince. fot. Lech Wilczek culture.pl
Elżbieta Kossak, matka, lubiła życie na Dziedzince
fot. Lech Wilczek culture.pl
"Sunące na komarze zjawisko" fot. Lech Wilczek  culture.pl
"Sunące na komarze zjawisko" fot. Lech Wilczek  culture.pl













Nie awantura, tylko ostrzał

     Kreśląc biografię wybitnej postaci Anna Kamińska starała się udzielić miarodajnej odpowiedzi na pytanie: co ukształtowało Simonę Kossak, a w konsekwencji poprowadziło ją niepospolitą drogą życiową. W moim odczuciu autorka zaakcentowała wszystkie czynniki mające decydujący wpływ na poczynania „niegodnej” Kossakówny. Przedstawiła wydarzenia, w których uczestniczyła przyrodniczka oraz ludzi, którzy przyczynili się do przeobrażenia się Simony w wojowniczkę, która „przyjeżdżała z interwencją i robiła porządki. Miała wtedy charyzmę jak Hitler”. Joanna, siostrzenica Simony, komentowała jej zachowania: „Nie awantura, tylko ostrzał”. Przyjaciel domu widział problem zgoła inaczej: „Simona była zahartowana w walkach, ale nie w walkach o swoje”.

niedziela, 24 lutego 2019

Gawędy o czasach i ludziach

Walerian Meysztowicz - wachmistrz 13 p. uł.Walerian Meysztowicz


LTW 2012








 

 

 

 

 

 

Walka o odwrócenie biegu historii

     Ksiądz Walerian Meysztowicz snując „Gawędy o czasach i ludziach” zaprezentował czytelnikom szerokie spektrum postaci, które dane mu było poznać, a także ponad wiekowe dzieje Rzeczypospolitej. W kolejnych wspomnieniach poświęconych konkretnym osobom, ksiądz o duszy historyka, kreślił portrety swych rodaków uwzględniając kontekst społeczno-polityczno-kulturowym rzeczywistości osadzonej korzeniami w czasach Rzeczypospolitej Obojga Narodów z Wielkim Księstwem Litewskim. Litwa księdza Meysztowicza z pewnością wywoływała w czytelnikach emocje i wzruszenia za pośrednictwem opisów „kraju lat dziecinnych” – majątku Pojoście w rejonie poniewieskim na Litwie Kowieńskiej. Autor zbioru nie ograniczył się jedynie do opisu rodowej siedziby. Odnotował, że „ten sam styl polskiej wiejskiej siedziby” pojawiał się i w chłopskiej zagrodzie, i w szlacheckim dworku, i w magnackich pałacach czy w królewskich rezydencjach. Ksiądz wprowadził nas w tajniki zarządzania majątkiem ziemskim z folwarkami, lasami i zakładami przetwórczymi, gdzie pracowały dziesiątki ludzi, których egzystencja (wraz z rodzinami) leżała na sercu dziedzicowi. Sprawy dziedziczenia i wywodzenia genealogii krewnych i powinowatych nadzwyczaj zajmowały Waleriana Meysztowicza. Z dużą biegłością poruszał się w zakamarkach litewskich rodów, okazując wyjątkowe przywiązanie do rodziny Meysztowiczów. Do pewnego stopnia autor utożsamiał się „z żywą jednością warstwy szlacheckiej, powiązanej pokrewieństwami i wspomnieniami”. Poczucie wspólnoty rodowej i jej powinności wobec Ojczyzny nadawało sens życia ludziom pokroju Waleriana Meysztowicza. Specjalne miejsce w pamięci księdza zajęli jego rodzice: Aleksander i Zofia Kossakowska. Olbrzymi wkład ojca w dzieło odbudowy niepodległej Ojczyzny syn spuentował zdaniem: „Dzieje całego życia można by przedstawić od początku, jako walkę o odwrócenie biegu historii”.

Aby w Polsce – po polsku się myślało!

     Z kart wspomnień Litwina-Polaka przebijają kwestie patriotyzmu przejawiającego się w trudnych okresach klęsk i upadków Ojczyzny. Czytelnik otrzymał jednoznaczną interpretację tej postawy rozumianej, jako ciągła służba Polsce, wiążąca się z przedkładaniem celów narodowych nad cele własne i jako bezwarunkową gotowość do pracy dla Kraju. Polacy zawsze skłonni byli do ponoszenia znacznych ofiar, aż do ofiary życia składanej na ołtarzu Ojczyzny. Według księdza Waleriana, dowodem świadczącym o wartości człowieka stawał się jego stosunek do „Rzeczy Wspólnej – Rzeczypospolitej”. Kilkadziesiąt biogramów wybitnych Polaków utwierdza nas w przekonaniu, iż wszyscy oni: tzw. „Żubry kresowe”, piłsudczycy, endecy, polski kler, itd. walczyli o to, aby „Polska – Polską była! Aby w Polsce – po polsku się myślało!” (kard. Stefan Wyszyński).
     Miła niespodzianką dla mnie – wiernej miłośniczki Naczelnika Państwa – okazało się, że ksiądz Meysztowicz poza rozdziałem zatytułowanym „Marszałek Piłsudski”, często odnosił się do filozofii Józefa Piłsudskiego, jego relacji z „żubrami kresowymi” czy z klerem. Podkreślał fundamentalne znaczenie Józefa Piłsudskiego, jako wodza, oraz jego wpływ nie tylko na swoich podwładnych, ale i na większość Polaków.

Ambasador Kazimierz Papée, radca kanoniczny ks. prałat Walerian Meysztowicz oraz sekretarz ambasady Bronowski- fot www.msz.gov.pl
Ks. Walerian Meysztowicz, ambasador Kazimierz Papée, 
 oraz sekretarz ambasady Bronowski- fot www.msz.gov.pl
Walerian Meysztowicz, Pius XII, mons. Montini (póżniej Paweł VI) - fot kuriergalicyjski.com
Ks. Walerian Meysztowicz, Pius XII, mons. Montini
(później Paweł VI) - fot kuriergalicyjski.com














 

 

 

 

sobota, 2 lutego 2019

Wybitni polscy odkrywcy i podróżnicy

Cattleya warszewiczii Maria i Przemysław Pilichowie   


MUZA 2018








Autorzy i Redaktorzy


     Maria i Przemysław Pilichowie realizując swoje pasje stali się przewodnikami i działaczami turystycznymi, pilotami wycieczek oraz piszącymi i wykładającymi na tematy krajoznawczo – turystyczne, historii sztuki i kultury. Ostatnio wydaną publikację poświęcili „Wybitnym polskim odkrywcom i podróżnikom”, przybliżając czytelnikom postaci niemal trzydziestu Polek i Polaków wędrujących po całym świecie. W wyborze bohaterów książki autorom pomagały Redaktorki Wydawnictwa. Biograficzne teksty urozmaicono opisami intrygujących epizodów, które przydarzyły się prezentowanym postaciom, a wydarzenia i ich okoliczności zilustrowano kilkuset fotografiami pochodzącymi z archiwów muzealnych i bibliotecznych oraz ze zbiorów prywatnych.

Znani i zapomniani, kobiety i mężczyźni

     Podróżnikami uhonorowanymi miejscem w zbiorze są osoby dziś znane, jak i zupełnie zapomniane, zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Tym ostatnim, w ubiegłych wiekach, nie było łatwo przecierać podróżniczych szlaków – w przenośni i w rzeczywistości. Hrabina Ewa Dzieduszycka obdarzona niezwykłą determinacją w realizacji zamierzeń i łamaniu stereotypów, jako jedna z pierwszych kobiet w Polsce, jeździła rowerem i na nartach oraz napisała książkę o swych podróżach. Teresa Remiszewska-Damsz, samotna żeglarka przez Atlantyk, pokonała niesprzyjające wiatry, groźny ocean, własne słabości, a nawet bezduszną, zawodną technikę – domenę mężczyzn.
Autorzy opowiedzieli o powszechnie znanym w Polsce Arkadym Fiedlerze, poliglocie i drukarzu, eksplorującym cały świat, twórcy wielu porywających książek podróżniczych (i nie tylko). Ostatnio zekranizowano jego wojenną, reporterską opowieść o Dywizjonie 303. Obok szeroko docenianego piszącego podróżnika, w publikacji pp. Pilichów, mój podziw wzbudziła osoba „łowcy orchideiJózefa Warszewicza – botanika i ogrodnika, którego pasją okazały się badania storczyków. Być może nazwana jego imieniem Cattleya warscewiczii pojawiła się w filmie pt. „Colombiana” w postaci „zabójczo pięknych” kwiatów zemsty rysowanych przez bohaterkę (o imieniu Cataleya – sic!).

Bronisław Piłsudski - fot. ninateka.pl
Bronisław Piłsudski - fot. ninateka.pl
Ferdynand Antoni Ossendowski - fot. nac.gov.pl
Ferdynand Antoni Ossendowski - fot. nac.gov.pl








 

 

 

czwartek, 17 stycznia 2019

Książę Regent

Magdalena Jastrzębska


LTW 2018














Zwróceni ku Ojczyźnie

     Dzięki udziałowi w spotkaniu autorskim z Magdaleną Jastrzębską poznałam Pałac w Małej Wsi, gdzie narodził się pomysł biografii jednego z jego właścicieli – Zdzisława Lubomirskiego. Książę Lubomirski będąc członkiem Rady Regencyjnej w listopadzie 1918 roku przekazał pełnię władzy w odrodzonej Polsce więźniowi twierdzy w Magdeburgu – Józefowi Piłsudskiemu. Stąd tytuł publikacji – Książę Regent. Publikacji nietypowej w pisarstwie biograficznym literatki, która po raz pierwszy bohaterem swych historycznych poszukiwań uczyniła mężczyznę. Omawiana książka nie ma męskiego charakteru, pomimo stricte męskich obszarów działalności na przestrzeni całego życia księcia. Autorka opowiedziała o charyzmatycznym mężczyźnie w tak lekki i zarazem wciągający sposób, że czyta się ją z dużą przyjemnością pochłaniając kolejne strony i ze zdziwieniem konstatując, że rozdział pt. Postscriptum definitywnie kończy tom.

Zaślubił Naród

     W ciągu zaledwie jednego roku, spod pióra Magdaleny Jastrzębskiej, wyszedł rzetelnie przygotowany, barwny, polityczny i prywatny życiorys arystokraty, specjalnie zasłużonego dla odzyskania przez Polskę niepodległości. Pisarka z dużym wyczuciem i obiektywizmem nakreśliła postać żywego człowieka, nie przekształcając go w pomnik bez skazy. Przedstawiła Zdzisława Lubomirskiego zachowując dystans do Wielkiego Polaka, który połowę życia przeżył dla siebie, a połowę dla Rzeczypospolitej. Zaznaczyła, iż Książę będąc na służbie Narodu, z pełną świadomością i odpowiedzialnością realizował dewizę rodową Lubomirskich „Zwróceni ku Ojczyźnie” pełniąc szereg funkcji publicznych i obejmując zaszczytne stanowiska, m.in. prezydenta Warszawy, członka Rady Regencyjnej, Senatora Rzeczypospolitej itp. W książce jest też mowa o honorze, charyzmie, wielkopańskości, harcie ducha, ochotniczym udziale w obydwu wojnach światowych i innych pięknych cechach księcia Zdzisława Lubomirskiego. Dzięki niezwykle trafnie wybranym fragmentom listów i pamiętników osób najbliższych księciu, czytelnik miał możliwość poznać prywatne oblicze bohatera biografii – kochającego męża i ojca, oddanego przyjaciela, który, zdaniem żony, „Zaślubił Naród”. 

Członkowie-Rady-Regencyjnej-Józef-Ostrowski-Aleksander-Kakowski-i-Zdzisław-Lubomirski https://commons.wikimedia.org
Członkowie Rady Regencyjnej Józef Ostrowski Aleksander Kakowski
Zdzisław Lubomirski - https://commons.wikimedia.org
Akt_przekazania_wladzy https://commons.wikimedia.org
Akt przekazania władzy - https://commons.wikimedia.org




 





poniedziałek, 7 stycznia 2019

Podróżniczka

Ewa Dzieduszycka - fot. http://krakowianie1939-56.mhk.pl/

Ewa Dzieduszycka 

 


Wydawnictwo Literackie 2018







 

 

 

 

 

Nie znam większego szczęścia niż wpatrywanie się w arcydzieła

     „Nie znam większego szczęścia niż wpatrywanie się w arcydzieła” oznajmiła Ewa z Koziebrodzkich  Dzieduszycka, porównując tę radość jedynie do euforii  ogarniającej alpinistę po zdobyciu szczytu, z którego roztacza się wyjątkowy widok. Dane jej było doświadczać obydwu tych uczuć eksplorując liczne kraje w Europie, Azji, Afryce z ich muzeami, galeriami, zabytkami, górami, lasami, pustyniami, morzami…
Fascynująca autorka wspomnień była postacią nietuzinkową pod wieloma względami. Wystarczy odnotować jej pionierskie jazdy na rowerze i nartach. Jej swoistym hobby było zażywanie kąpieli we wszelkich akwenach napotykanych na drodze swych wypraw. Spełniając swe nietypowe zachcianki poleciła zbudować „leśną chatkę” służącą za schronisko w jej eskapadach w okolice. Jako czynna uczestniczka polowań, jedno z nich niemal przypłaciła życiem doświadczając śmierci klinicznej.

Ewa Dzieduszycka - początek XX wieku
Ewa Dzieduszycka - początek XX w.
Ewa Dzieduszycka - koniec lat 50. XX wieku
Ewa Dzieduszycka - koniec lat 50. XX w.
Ewa Dzieduszycka - początek. XX wieku
Ewa Dzieduszycka - początek. XX w.


Fotografie, biogramy, przypisy

     Ewa Dzieduszycka była kobietą aktywną, wyzwoloną, wyprzedzającą ludzi sobie współczesnych, chociaż wychowana była w surowej dyscyplinie z poszanowaniem wszelkich zasad życia młodej arystokratki. Dobrze się stało, że pod koniec życia postanowiła spisać swe bogate wspomnienia, a pół wieku później jej potomkinie – Małgorzata Dzieduszycka-Ziemilska i Dominika Dzieduszycka-Sigsworth – zdecydowały opublikować opowieści Babci. Wnuczka i prawnuczka Ewy Dzieduszyckiej opracowały rękopis wspomnień uzupełniając go fotografiami doskonale wpisującymi się w tekst bohaterki, a pochodzącymi z archiwów rodzinnych, muzealnych oraz Narodowego Archiwum Cyfrowego. Przedstawiają one typowe zdjęcia z albumów tworzonych przez kolejne pokolenia ziemian, jak również kopie dokumentów, czy wizerunki odwiedzanych przez Podróżniczkę miejsc. Redaktorki w interesujący sposób wzbogaciły treść książki przytaczając fragmenty opracowań innych autorów, np. Walerego Eljasza, Romana Aftanazego, czy wyjątki z Polskiego Słownika Biograficznego lub dzienników Myszki Bochdan.
     Niekłamane wyrazy uznania kieruję do Pań: Małgorzaty i Dominiki Dzieduszyckich za rzetelne i skrupulatne przygotowanie przypisów, dodatkowo wyjaśniających zagadnienia poruszane w tekście, np. skomplikowane koligacje Dzieduszyckich, pojawiające się postaci, miejsca, fakty.

Ewa Dzieduszycka - połowa XX wieku
Ewa Dzieduszycka - połowa XX w.
Fragment rękopisu wspomnień
Fragment rękopisu wspomnień