Pokazywanie postów oznaczonych etykietą II Rzeczpospolita. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą II Rzeczpospolita. Pokaż wszystkie posty

środa, 7 grudnia 2016

Księga Patrioty


Józef Piłsudski i Bolesław Wieniawa Długoszowski 
Sfinks 2015












 Książki z najwyższej półki

     Wydawnictwo popularno-naukowe Sfinks może pochwalić się wybornym cyklem edytorskim – Małą Księgą Patrioty, Księgą Patrioty i Wielką Księgą Patrioty. Nie bez kozery motto wydawnictwa brzmi „Książki z najwyższej półki”. Księgi Patrioty ukazywały się z dodatkiem płyt CD z „Najpiękniejszymi pieśniami patriotycznymi” nagranymi na Jasnej Górze w Częstochowie. W Księgach zatytułowanych Flaga, Orzeł, Ułan, Grunwald, Konstytucja, Pałac Prezydencki znalazły się polskie pieśni z pełnym tekstem i nutami linii melodycznej. Dołączone opisy pieśni dostarczyły informacji na temat autorów tekstu i melodii, historycznego kontekstu ich powstania oraz roli, jaką odegrały w węzłowych polskich wydarzeniach.
Pięknie wydana publikacja przyciąga wzrok wspaniałą szatą graficzną, na którą złożyły się archiwalne fotografie i reprodukcje obrazów z galerii sztuki polskiej. Ilustracje odpowiednio dobrane do przekazywanych treści doskonale dopełniły wymowę historycznego opracowania. Kompozycję „Błękitne rozwińmy sztandary” uzupełniono zdjęciami Józefa Hallera – dowódcy Błękitnej Armii. Z Hymnem Polski – „Mazurkiem Dąbrowskiego” – skojarzono reprodukcję Portretu Jana Henryka Dąbrowskiego. Wizerunek Marszałka Józefa Piłsudskiego ze swym adiutantem Bolesławem Wieniawą Długoszowskim towarzyszy tekstowi i nutom pieśni „Szara piechota” oraz „Pierwsza Brygada”.

Jan Henryk Dąbrowski
Jan Henryk Dąbrowski
Józef Haller
Józef Haller


wtorek, 29 listopada 2016

Chłopak z Sosnowca. Szkice do portretu

Jan Kiepura 1930-1936Jan Zieliński 


KAW 1987













 Od pucybuta do milionera

     „Chłopak z Sosnowca. Szkice do portretu” napisane przez Jana Przemszę Zielińskiego nie pretendują do miana monografii Jana Wiktora Kiepury. Tekst swej książki autor oparł na niepublikowanych wcześniej dokumentach biograficznych, głównie epistolarnych, z których wyciągał daleko idące wnioski i czynił uogólnienia. Karierze Jana Kiepury przypisał cechy „zjawiska internacjonalizacji twórczości, oderwania się od tradycyjnej mitologii narodowego posłannictwa i społecznej służby”. Skąd pomysły takiego podejścia? Poszukałam ich w biografii pisarza – piewcy Zagłębia Dąbrowskiego. Regionalista rodem z Sosnowca (tak, jak i Kiepura), dziennikarz i członek Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Katowicach pełnił funkcję asystenta I sekretarza KW PZPR Edwarda Gierka, a w 1990 roku był założycielem Związku Komunistów Polskich „Proletariat”. Pisząc o Janie Kiepurze popadał z jednej skrajności w drugą. Raz przedstawiał śpiewaka jako „człowieka z nizin, który wszystko zawdzięcza swemu talentowi i wysiłkowi”, otwierającymi perspektywy oszałamiającej światowej kariery. Z drugiej zaś strony pokazał tenora jako bezwzględnego kapitalistę i materialistę do szpiku kości, który nawet w listach do najbliższych skupia się na wyliczeniach wysokości gaż za występy na scenach Europy i świata.

Z Archiwum Rodziny Kiepurów

     Z satysfakcją właściwą gorliwemu komuniście, pisarz rozpamiętywał obrazy biedy w międzywojennej Polsce, biedy będącej niekiedy udziałem rodziny śpiewaka, której wspomnienia pojawiały się w listach do rodziców. Późniejsze zachłyśnięcie się najwyższymi apanażami i manifestowanie bogactwa autor przypisywał przyjęciu przez Jana Kiepurę stylu życia właściwego tzw. wyższym sferom – powszechnie wyśmiewanym w komunistycznej Polsce. Z tej przyczyny niechętnie wspominano w publikacji o dobroczynnej działalności artysty. W niekorzystnym świetle stawiały Jana Kiepurę cytowane w „Szkicach do portretu” dowcipy, wywiady i rozmowy z artystą wywołujące szczególnie niesympatyczne wrażenie. Równoważyły je natomiast listy od wielbicieli talentu „tenora wszechczasów”, pisma gratulacyjne i podziękowania dla mistrza znalezione przez Jana Zielińskiego w Archiwum Rodziny Kiepurów.

Jan Kiepura po koncercie w Teatrze Wielkim 1938
Jan Kiepura po koncercie w Teatrze Wielkim 1938
Jan Kiepura przed paryską operą
Jan Kiepura przed paryską operą













wtorek, 22 listopada 2016

Polki, które zadziwiły świat

Anna Henryka PustowójtównaJoanna Puchalska 


MUZA 2016














Prekursorki

     Polki, których losy przybliżyła Joanna Puchalska w swej najnowszej książce, nie tyle zadziwiły świat, ile zdumiały nas, czytelników, otwartością umysłów, rozległością zainteresowań i konsekwencją w działaniach. Autorka, wybierając postaci do swego historycznego studium, nie stosowała żadnego prostego klucza, nie łatwo więc zaklasyfikować bohaterki książki do konkretnych kręgów. Niemniej jednak, można doszukać się wspólnych elementów czy cech ich życiowych ścieżek. Te zadziwiające Polki były stuprocentowymi kobietami, twardo stąpającymi po ziemi, obdarzonymi licznymi talentami, nieugiętymi w dążeniu do własnych celów. Często bywały pionierkami w dziedzinach wcześniej zarezerwowanych wyłącznie dla mężczyzn. Te silne kobiety, realizujące swoje pasje, nie żyły jednakże w rodzinnej próżni. Pełniły role matek, żon i kochanek. Nierzadko, a właściwie częstokroć, ich losy naznaczone były tragediami rodzinnymi, z których potrafiły się otrząsnąć i żyły, działały od nowa.

Patriotki


     Walczące Polki, gorące patriotki, odczuwały do Ojczyzny miłość, dla której „młodość w grobie się prześniło”. Niesprawiedliwymi wyrokami losu skazywano je na więzienia, tortury, zesłania, katorgi, a w ostateczności niezasłużoną, przedwczesną śmierć. Kobiety – pasjonatki, wyprzedzające swe epoki w poglądach, postawach życiowych i działaniach, w różnych momentach życia deklarowały i wprowadzały w czyn elementarne umiłowanie Ojczyzny, jakie pozwoliło im zapisać się we wdzięcznej pamięci rodaków. Niektóre wsławiły się jednorazowymi czynami, inne całym swym życiem, a nawet bohaterską śmiercią. Joanna Puchalska przedstawiła Annę Dorotę Chrzanowską, zwycięską obrończynię twierdzy w Trembowli, zagrzewającą do walki trzystu ludzi, którzy spowodowali odwrót Turków (poza dwoma tysiącami poległych pod murami). Walka Chrzanowskiej o przetrwanie zamku trwała dwa tygodnie. Znacznie dłużej walczyła Wanda Ossowska - sanitariuszka, łączniczka i kurierka Armii Krajowej, osadzona w Alei Szucha, Majdanku, Auschwitz, Ravensbruck, Neustadt-Glewe. Więziona na Pawiaku przetrzymała rekordową ilość przesłuchań połączonych z torturami – pięćdziesiąt siedem w ciągu trzech miesięcy! Tragiczne losy stały się też udziałem poetki Beaty Obertyńskiej. Aresztowana przez NKWD więziona była w lwowskich Brygidkach, Kijowie, Odessie, Charkowie, Starobielsku, a na koniec zesłana do łagru Loch – Workuta. Następnie przeszła cały szlak bojowy Armii Andersa. I ciągle tworzyła…
Po wojnie nie znalazło się dla niej miejsce w Polsce! Zmarła na emigracji w Londynie.

Nie zaznałeś kaźni Oświęcimia,
Swąd stolicy ócz ci nie zadymiał,
nigdy wróg ci żaden nie przewodził.
Jakże losy sprzyjały ci, synu!
Jakżeś mądry był – mądry nad podziw –
Żeś być nie chciał! Żeś się nie urodził!
”                                                                           z wiersza "Do mego syna"

środa, 16 listopada 2016

O Piłsudskim i piłsudczykach

Ignacy Mościcki przyjmuje książkę od autora - Konrada WrzosaKonrad Wrzos


LTW 2013














Od wywiadów do Wywiadu

     Konrad Bronisław Wrzos (z domu Rosenberg), dwudziestojednoletni dziennikarz, w kwietniu 1926 roku, w okresie tzw. sejmokracji, przeprowadził wywiad z Józefem Piłsudskim – na dwa tygodnie przed przewrotem majowym. Tą rozmową rozpoczyna się książka Konrada Wrzosa zatytułowana „O Piłsudskim i piłsudczykach”, do której, obok publikacji z 1936 roku, dołączono teksty pochodzące z 1938 roku („11 głów narodów i armii”) oraz z 1939 roku („Pułkownik Józef Beck”).
     W książce doskonale wzbogaconej o ilustracje, Konrad Wrzos „napisał kilka szkiców poświęconych czołowym osobistościom państwa, dawnym współpracownikom Marszałka i jego żołnierzom, którzy wytrwali z nim do końca we wspólnej walce o niepodległość, a później o wielkość i siłę Rzeczypospolitej”. Jak zauważył we przedmowie historyk, dr Piotr Cichoracki, opracowania te „można… traktować nie tylko jako źródło do biografii tych postaci, ale również świadectwo stanu w jakim znalazł się obóz piłsudczykowski po śmierci Marszałka w maju 1935 r.”.
     Konrad Wrzos – zwolennik Marszałka i sanacji był niekłamanym mistrzem reportażu, docenianym przez czytelników, wydawców i polityków. Dzięki wyjątkowym zdolnościom lingwistycznym (znał biegle sześć języków, porozumiewał się jeszcze w trzech językach!) jeździł po całym świecie i zewsząd pisał reportaże. Nierzadko towarzyszył w podróżach polskim politykom, np. w grudniu 1927 roku był w Genewie z okazji wizyty Józefa Piłsudskiego na obradach Ligi Narodów. Kariera dziennikarska Konrada Wrzosa zakończyła się wraz z wybuchem II wojny światowej. Reporter wyemigrował do Ameryki Południowej, gdzie kierował placówką wywiadowczą „Salta” w Rio de Janeiro pod pseudonimem „Spryciarz”. Po wojnie nie powrócił do Polski.

Od sejmokracji do Wielkiej Polski

     Dlaczego z „czołowego hufca piłsudczyków” autor wybrał tę, a nie inną piętnastkę postaci? Odpowiedzi na to pytanie udzielił reportażysta w Zakończeniu swej publikacji: „Nie sposób pisać o wszystkich i dlatego ograniczam się do sylwetek będących niejako modelami, z których każda odpowiada innej czynności u boku Marszałka i dopasowana jest do wielkiej jego postaci”. Książkę o piłsudczykach popełnił uczciwy, prostolinijny, wierzący w ludzi młody człowiek zafascynowany Wielką Polską stworzoną przez Jej Wielkiego Autora. Jedno z czołowych miejsc w opracowaniu Wrzosa zajęła polityka zagraniczna międzywojennej Polski. Słowa uznania na cześć jej zdobyczy, kilka lat później negatywnie zweryfikowała rzeczywistość 1939 roku. Nie pomogły nam żadne umowy, pakty, sojusze z Rzeszą Niemiecką, Związkiem Sowieckim, Francją, Anglią. Oszukani przez wszystkich, osamotnieni w walce na dwóch frontach, musieliśmy tę walkę przegrać! Ale o tym jeszcze nie wiedział Konrad Wrzos, szkicując na gorąco, po śmierci Józefa Piłsudskiego, na poły propagandowe teksty. Autor, będący dziennikarzem a nie historykiem, pozwalał sobie na pewne nieścisłości historyczne, które w obecnym wydaniu zostały skrzętnie sprostowane w odnośnych przypisach.
     Z wyboru tekstów prezentujących sylwetki piłsudczyków wyłania się wybitna postać Naczelnika Państwa, którego najbliżsi mu ludzie określali zwrotami przytaczanymi przez autora zbioru:
Ignacy Mościcki – „Nie zniósłby żadnego kompromisu, który byłby dobry dziś, ale który by się okazał szkodliwy jutro”.
Stanisław Patek – „Bo on się nie rozpraszał i nie rozstrzeliwał, bo… miał jeden wspólny mianownik i jeden cel. Celem tym była niepodległość Polski”.
Stanisław Car – „Był zwolennikiem odpowiedzialności za każdy czyn związany z rządzeniem, odpowiedzialność zbiorowego ciała za rządzenie uważał za  s a m o ł u d z e n i e  się”.
Konrad Wrzos – „Romantyzm Józefa Piłsudskiego pozwalał mu realizować najśmielsze marzenia: od wskrzeszenia żołnierza polskiego do zjednoczenia trzech zaborów, od zjednoczenia Polski do zbudowania silnego mocarstwowego państwa”.

Oficerowie marszałka Józefa Piłsudskiego przed Belwederem - maj 1926
Oficerowie Marszałka Józefa Piłsudskiego
przed Belwederem - maj 1926
Belweder - przed wyjazdem do Genewy. Od lewej: Józef Beck, Józef Piłsudski, mjr Bielski, mjr Zembrzuski-12.1927
Belweder - przed wyjazdem do Genewy-grudzień 1927 r.
Od lewej: J. Beck, Józef Piłsudski, mjr Bielski, mjr Zembrzuski















niedziela, 6 listopada 2016

Arystokracja - polskie rody

Stanisław August PoniatowskiMarcin K. Schirmer 


Wydawnictwo Naukowe PWN 2012









Od możnowładztwa do arystokracji

     Marcin Konrad Schirmer zaproponował sympatykom literatury historycznej wędrówkę przez wieki dziejów arystokracji od samego zarania, w czasach I Rzeczypospolitej, aż po czasy współczesne. Przynależność do magnaterii wymagała spełnienia warunków dotyczących pochodzenia rodziny ze stanu szlacheckiego, odpowiednio dużego majątku oraz pełnienia ważnych funkcji w państwie. Mniej klarowna była kwestia nadawania arystokratycznych tytułów, które w Rzeczypospolitej były różnie nadawane, stosowane i postrzegane. Aczkolwiek nie tytułami stała polska arystokracja. Magnaci będący już w posiadaniu olbrzymich latyfundiów, za zasługi dla króla czy kraju otrzymywali tzw. królewszczyzny oraz kolejne, bardzo znaczące urzędy publiczne. Skutkiem tego ich wpływy systematycznie rosły, natomiast osłabieniu ulegała władza królewska. Światlejsze ugrupowania (Familia Czartoryskich i Poniatowskich) dążyły do zreformowania państwa, lecz wsteczna opozycja (Potockich, Branickich i Rzewuskich) blokując te dążenia szukała poparcia u państw ościennych. To musiało się skończyć katastrofą. Nastał okres zaborów Rzeczypospolitej. Arystokracja w Polsce pod zaborami spełniała funkcje mecenasa kultury i sztuki oraz kuratora dziedzictwa narodowego, a także wspierała powstania narodowe i dotkniętych ich skutkami emigrantów. Celem utrzymania całości ziem w polskich rękach tworzono ordynacje, ale i to nie pomogło na dłużej. Większość magnackich latyfundiów znajdowała się na wschodzie Rzeczypospolitej. Tzw. Ziemie Zabrane, zagarnięte przez Imperium Rosyjskie miały powierzchnię 462 tys. km2  (dzisiejsza pow. Polski to 312 tys. km2 !). Granice Rzeczypospolitej po II rozbiorze usankcjonował Traktat Ryski z 1921 roku.

środa, 2 listopada 2016

Wielcy Kresowiacy

Wołczyn - kościół chrztu Stanisława Augusta PoniatowskiegoKatarzyna Węglicka


BELLONA 2015














  Polacy z Kresów - Wielcy Kresowiacy

     „Polacy z Kresów – znani i nieznani” to tytuł książki Katarzyny Węglickiej, którą przeczytałam i skomentowałam przed jej albumową wersją nazwaną „Wielcy Kresowiacy”. Obydwie publikacje mają tę samą strukturę. Ich rozdziały zatytułowane są podobnie: Artyści, Muzycy, Malarze, Uczeni, Magnaci, Awanturnicy. Spośród znanych i nieznanych Kresowiaków autorka wybrała do obydwu pozycji prawie te same osoby. Wydanie albumowe mieści jednak znacznie mniej informacji o poszczególnych postaciach, natomiast znacznie więcej barwnych fotografii. Duża ich część zawiera wizerunki zabytków Wilna oraz miejsc związanych z upamiętnieniem Wielkich Kresowiaków. Nie ma natomiast ani jednej podobizny tytułowych Kresowian. Marginesy wydania ozdobiono miniaturkami zdjęć, powtarzającymi się na wszystkich stronach – a szkoda. Można było zróżnicować ilustracje na obrzeżach np. zgodnie z zawartością rozdziałów. 
Opracowanie „Wielcy Kresowiacy” obfituje w ciekawostki dotyczące tytułowych bohaterów, zawierające interesujące liczby. Napoleon Orda podczas dziesięciu lat podróży po Polsce odwiedził i naszkicował wizerunki dwustu sześćdziesięciu obiektów. Stefan Czarniecki dowodząc w oblężeniu Stawiszcz liczył już sześćdziesiąt sześć lat, a Julian Ursyn Niemcewicz miał piętnaścioro rodzeństwa.

Mit polskości i Polski rósł wraz z nimi

     Kresy Wschodnie Rzeczypospolitej były kolebką wielu polskich znakomitości, których losy naznaczone zostały piętnem historii. Okresy I i II Rzeczypospolitej kończyły się zaborami, wojnami światowymi, okupacjami. W tak trudnych czasach przychodzili na świat Polacy wypełniający z poświęceniem powinności wobec Ojczyzny, i mówiący z przekonaniem o sobie, że „mit polskości i Polski rósł wraz z nami”. To Oni pracowali i walczyli dla Polski. Zdarzało się nawet ostentacyjne manifestowanie polskości, np. dwaj absolwenci szkoły pilotażu we Francji w 1910 roku zażądali, aby na ich dyplomach wpisano narodowość polską, pomimo, że Polski wtedy nie było na mapie Europy. Niezależnie od szlachetności i prawości uczynków los nie obchodził się z nimi sprawiedliwie. Aresztowani, skazywani, więzieni, wypędzani z kraju, zsyłani na Sybir zostawali wielkimi bohaterami lub umierali w samotności. Niektórzy z nich, jak Julian Ursyn Niemcewicz zostawili dla potomnych „Pamiętniki czasów moich”, których fragment zawierający opis kresowego dworu na Polesiu przytoczyła autorka.

Grób Artura Grottgera we Lwowie na Cmentarzu Łyczakowskim
Grób Artura Grottgera we Lwowie
na Cmentarzu Łyczakowskim
Grób Mickiewiczów w Kobryniu
Grób Mickiewiczów w Kobryniu
Pomnik Napoleona Ordy w Janowie Poleskim
Pomnik Napoleona Ordy
w Janowie Poleskim

Ziemie Utracone krzyczą o krzywdach

     Nasze Ziemie Utracone każdą swą cząstką krzyczą o krzywdach, jakich doznali ich mieszkańcy. Katarzyna Węglicka opowiedziała o Księciu NiezłomnymRomanie Stanisławie Sanguszko – skazanym za udział w Powstaniu Listopadowym na zsyłkę na Syberię (trwała 14 lat), konfiskatę majątku, utratę szlachectwa i tytułu. Opowiedziała o obronie Grodna we wrześniu 1939 roku, o rozstrzelaniu trzystu obrońców miasta (w tym cywilną młodzież), o egzekucji profesorów Liceum w Naumowiczach pod Grodnem w październiku 1942 roku dokonanej przez Niemców. Opowiedziała  o oddziale „Kmicica” – Antoniego Burzyńskiego – podstępnie wymordowanym ( osiemdziesięciu żołnierzy) w lipcu 1943 roku przez sowiecką partyzantkę (z dawnym kolegą Kmicica na czele). Dowódczą schedę po Kmicicu przejął „Łupaszka” – Zygmunt Szendzielarz – tworząc tzw. Brygadę Śmierci (5 Brygada Wileńska Armii Krajowej). 
Polscy kresowi magnaci zdolni byli do wszelkich poświęceń dla ratowania Ojczyzny. Na wieść o Moskalach obwarowanych w chłopskich zabudowaniach książę Eustachy Erazm Sanguszko zakrzyknął do dowódcy „Generale! To moja wieś, każ ją spalić!” – i Rosjan rozgromiono. Arystokraci płacili na ogół najwyższą cenę za życie zgodne z maksymą „Bóg, Honor, Ojczyzna”. Podczas rewolucji bolszewickiej 1917 roku czerwoni sołdaci bestialsko zamordowali księcia Romana Damiana Sanguszko – osiemdziesięciopięcioletniego starca – a pałac spalili, w tym bibliotekę liczącą dwadzieścia pięć tysięcy woluminów.

sobota, 29 października 2016

Siostry Lachman, piękne nieznajome

Pałac Raczyńskich w RogalinieMagdalena Jastrzębska

LTW 2014











Nagrodę wygrałam w konkursie ogłoszonym przez http://bioggraff.blogspot.com/

Trzy siostry Lachman

     Książka „Siostry Lachman, piękne nieznajome” autorstwa Magdaleny Jastrzębskiej nasuwa skojarzenie z dramatem Antona Czechowa pt. „Trzy siostry”. W obydwu przypadkach życie kobiet w  XIX wieku podlega skomplikowanym prawom rządzącym poszukiwaniem miłości. Fikcyjne postaci dramatu, jak i prawdziwe bohaterki opowieści biograficznej dążyły do spełnienia swych kobiecych ról – żon i matek. Nie zawsze jednak owo spełnienie szło w parze z miłością. W dziewiętnastowiecznej rzeczywistości małżeństwo i miłość często wykluczały się. Autorka gawędy celnie charakteryzując ówczesne obyczaje uświadomiła czytelnikowi, że kojarzenie małżeństw było zabiegiem o znamionach kontraktu handlowego, gdzie brakowało miejsca na uczucia, a o wyborze kandydata na współmałżonka decydowały rodziny. Skutkiem takiego podejścia do kwestii małżeńskich były separacje, rozwody, dzieci z nieprawego łoża, a w konsekwencji zawiłe konfiguracje rodzinne. Tytułowe bohaterki miały troje rodziców, gdyż ich ojciec Jerzy Lachman miał dwie żony: Eleonorę i Teresę. Miały też czterech mężów, bo Laura była dwukrotnie zamężna. Grono bohaterów książki rozrosło się więc do dziesięciu osób. Jak w tym rodzinnym zawiłościach orientowała się autorka? Po mistrzowsku!

niedziela, 23 października 2016

Kino, teatr, kabaret – Dwudziestolecie Międzywojenne t 2

Jadwiga Smosarska Sławomir Koper


Bellona 2013 














Przybytki Melpomeny

     „Kino, teatr, kabaret” jako drugi tom cyklu „Dwudziestolecie międzywojenne” dostarczył czytelnikowi wielu informacji o życiu kulturalnym II Rzeczypospolitej. Pomimo pewnych niedostatków formalnych, jak np. brak odautorskiego wstępu czy spisu treści, publikacja pozostawia pozytywne wrażenie. Jest to nie tylko zasługą tekstu znakomitego znawcy tematu, Sławomira Kopera, ale i zaprezentowanych w książce kilkuset fotografii ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, doskonale uzupełniających zawarte wiadomości. Z szerokiej tematyki prężnie rozwijającej się polskiej kultury dwudziestolecia, autor wybrał te, którymi żyła międzywojenna Polska. Wnikliwie przyjrzał się tytułowemu teatrowi przeżywającemu okres prosperity; w samej Warszawie funkcjonowało w tych latach ponad sto osiemdziesiąt teatrów i teatrzyków. Autor w olbrzymim skrócie opowiedział o ludziach teatru przywołując pierwsze nazwiska aktorów i reżyserów  tworzących w przybytkach Melpomeny: Juliusza Osterwę, Stefana Jaracza, Leona Schillera, Aleksandra Zelwerowicza i Ludwika Solskiego. Nie pominął również osób, od opinii których nierzadko zależała egzystencja sceny – recenzentów z wybitnym Tadeuszem Boyem-Żeleńskim, zamordowanym przez hitlerowców 1941 roku we Lwowie na Wzgórzach Wuleckich.

 

Multimedialna klasyka  

     Międzywojenny teatr nieraz wychodził  poza ramy klasycznych spektakli. Na wawelskim dziedzińcu wystawiono AD 1923 „Odprawę posłów greckich” Jana Kochanowskiego „W mistrzowski sposób wykorzystano możliwości plenerowej inscenizacji: grę świateł, dźwięki dzwonów i zegarów, wspaniałą architekturę”. Dziś nazwalibyśmy takie przedstawienie pokazem multimedialnym. Wieloaspektowe bywały też klasyczne interpretacje, ale w zupełnie innym wymiarze. Deski teatru stawały się polem bitwy między miłośnikami ambitnego repertuaru a zwolennikami sztuk komercyjnych, gwarantujących lepszą frekwencję i dochody. W walce tej brali udział m.in. poeci spod znaku Pikadora, którzy „perfidnie i obrzydliwie podkreślali brawami każdy banał dialogu, każde zdawkowe powiedzonko”.


Jan Kiepura
Jan Kiepura
Adolf  Dymsza
Adolf  Dymsza
Eugeniusz Bodo
Eugeniusz Bodo

czwartek, 6 października 2016

Stanisławów jednak żyje

Tadeusz Olszański 

ISKRY 2010















Stanisławów Andrzeja Potockiego

     Tadeusz Olszański zaskoczony szeroką reakcją czytelników na swą wspomnieniową książkę „Kresy Kresów. Stanisławów” wydał następną pod tytułem „Stanisławów jednak żyje”. Znalazły się w niej reminiscencje byłych stanisławowian oraz dzieje polskiego niegdyś Stanisławowa, założonego przez Andrzeja Potockiego herbu Pilawa w 1662 roku. Trzysta lat później szczątki założyciela miasta sprofanowali komuniści niszcząc rodowe krypty Potockich w ufundowanej przez nich kolegiacie!

Ateny Pokucia za Krakowem i Lwowem

     Stanisławów, jaki pozostał w sercu i pamięci Tadeusza Olszańskiego był trzecim co do wielkości, po Krakowie i Lwowie, miastem Galicji. Tętniło w nim życie tolerujących się nawzajem narodowości: polskiej, żydowskiej, rusińskiej, niemieckiej, ormiańskiej i innych. Przedsiębiorczy obywatele stolicy Pokucia wybudowali nowoczesne fabryki, sklepy, szkoły, szpitale, elektrownie. Wspomnienia Tadeusza Olszańskiego dotyczyły również spraw bliskich młodemu pokoleniu. Obszernie opisane zostały dzieje stanisławowskiej edukacji od założenia w XVII wieku Kolonii Akademickiej, która zyskała określenie „Ateny Pokucia”. Sport w Stanisławowie zasłynął przede wszystkim dwoma klubami i drużynami piłkarskimi: Górką i Rewerą, o których autor publikacji opowiedział z dziennikarską pasją. 

wtorek, 4 października 2016

Dwór – Dwudziestolecie Międzywojenne t32.

Medyka - salon Iwona Kienzler


Bellona, Edipresse 2014









Rzetelność mimo wszystko

     Do udziału w cyklu wydawniczym „Dwudziestolecie międzywojenne” Bellona zaprosiła panią Iwonę Kienzler, którą przedstawiałam przy okazji jej pracy o Marii Skłodowskiej-Curie. Obecna publikacja nie dała rozwinąć skrzydeł znakomitej autorce książek historycznych. Z uwagi na ograniczoną objętość tomu pisarka zmuszona była przekazać tylko niewielką część swej wiedzy na temat tytułowych dworów. Mimo tego, opracowała temat bardzo rzetelnie i w kolejnych rozdziałach omówiła podstawowe zagadnienia fenomenu, jakim był dwór polski, sięgając nie tylko do okresu międzywojnia, wymaganego założeniami cyklu, ale również do czasów I Rzeczypospolitej.

Ziemianie na co dzień i od święta

     I tak, Iwona Kienzler scharakteryzowała ziemiaństwo, jako szeroko pojętą klasę społeczną, skupiając się na jej trybie życia służącym ogółowi, spełnianiu obowiązków wobec Ojczyzny oraz obyczajowości i tradycjach. Prowadziła czytelników po pomieszczeniach wewnątrz dworu, jak i po całym założeniu dworsko – parkowym zwracając uwagę na podporządkowanie funkcjonowania dworskiego środowiska, od parobków i fornali aż do właścicieli ziemskich, porom roku i przyrodzie. Przysłowiową polską gościnność autorka powiązała ze sposobami spędzania wolnego czasu przez mieszkańców posiadłości; przywołała więc sceny ze ślubów, polowań, balów, świąt i innych uroczystości rodzinnych.

ZARZECZE - ślub
Zarzecze - ślub
ZABIERZÓW - polowanie
Zabierzów - polowanie














niedziela, 2 października 2016

Wielcy zapomniani. Polacy, którzy zmienili świat t 2.

Antoni Antoine Cierplikowski

Marek Borucki

MUZA 2016
















 Max Factor, Antoine, Ada Sari

     Tytuł „Wielcy zapomniani. Polacy, którzy zmienili świat”, jaki Marek Borucki nadał drugiemu już tomowi książki o wielkich Polakach, miejscami nie przystaje do prezentowanych treści. Albowiem, czy zapomniani zostali Antoine, Max Factor, Ada Sari, Urszula Ledóchowska, Gabriel Narutowicz? Z pewnością ani oni, ani ich dzieła nie przeminęły w pamięci potomnych. Zawieruszyła się jedynie narodowość trzech pierwszych sław. Kto dziś chce pamiętać, że „król fryzjerów i fryzjer królów” nazywał się Antoni Cierplikowski, a urodził się w Sieradzu jako syn szewca? Ten, który czesał włosy najznamienitszych gości na uroczystości koronacji Jerzego VI i Elżbiety II, przekonywał damy do konieczności mycia włosów i możliwości ich farbowania, urodził się w Polsce. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku Max Factora – Maksymiliana Faktorowicza urodzonego w Zduńskiej Woli. Ten zdobywca nagrody filmowej, Oscara, w 1929 roku w kategorii charakteryzacji, przygotował Charlie Chaplina do roli w filmie „Brzdąc”. Twórca terminu make-up, który ufarbował włosy Rity Hayworth na rudo i rozjaśnił cerę Rudolfa Valentino, urodził się w Polsce. Kolejna z „zapomnianych” postaci – Jadwiga Leontyna Scheuer – urodzona w Wadowicach przyjęła pseudonim artystyczny Ada Sari, znany na najznakomitszych scenach operowych świata - od mediolańskiej La Scali do nowojorskiej Carnegie Hall. Pieśniarka obdarzona sopranem koloraturowym, śpiewająca w jedenastu językach z poprawną wymowa i dykcją, urodziła się w Polsce.
Odo Bujwid
Odo Bujwid

Max Factor - Maksymilian Faktorowicz
Max Factor - Maksymilian Faktorowicz

















niedziela, 25 września 2016

Między Dźwiną a Czeremoszem

Teresa Siedlar-Kołyszko


LTW 2015








Od Szarych Szeregów do "Reportaży z ziem I i II Rzeczpospolitej"

     Pozostaję pod wielkim wrażeniem talentu gawędziarskiego pani Teresy Siedlar-Kołyszko, której książkę zatytułowaną „Między Dźwiną a Czeremoszem” przeczytałam ostatnio. Dzięki serwisowi internetowemu obejrzałam także relację filmową ze spotkania z autorką, jakie miało miejsce w Collegium Maius UJ w Krakowie, pod hasłem „Spadkobiercy Unii Horodelskiej - Polacy na Ziemiach Kresowych”. Obydwie formy kontaktu pani Siedlar-Kołyszko z kręgami głodnymi wiedzy o Wschodnich Kresach Rzeczypospolitej, pozwoliły jej wykazać się niebywałą erudycją i umiejętnością przekazywania swej wiedzy innym. Piękne i wartościowe karty swego losu rozpoczęła jako nastolatka walcząc podczas okupacji w Szarych Szeregach - była łączniczką o pseudonimie „Skierka” i „Bystra”. Absolwentka polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim parała się dziennikarstwem radiowym i prasowym. Autorka ”Reportaży z ziem I i II Rzeczpospolitej” (wydanych po raz pierwszy w Londynie w 1998 roku) w latach osiemdziesiątych XX wieku rozpoczęła wędrówkę po terenach dzisiejszej Litwy, Białorusi i Ukrainy, docierając do trwających na placówkach Polaków, którym zabrano Polskę przesuwając jej granice na zachód przez „Sowietów, których szatański, brudny paluch pomieszał wszystko”.

Zbiorowe gwałcenie Kresów przez Wielką Trójkę

     Dziennikarka przemierzając krainy dawnej Rzeczypospolitej dostrzegła, niby powielone przestarzałą kalką, scenariusze losów ziem, wyrokami historii skazanych na zbiorowe gwałcenie przez bolszewickich oprawców, którym kibicowali uczestnicy konferencji teherańskiej, jałtańskiej i poczdamskiej. Zagarnięte przez najeźdźców obszary poddane zostały „zemście na wszystkim, co polskie lub Polskę i Polaków przypomina”. Polaków zamieszkujących rejony od Litwy do Ukrainy wymordowano lub wypędzono, kościoły katolickie zabrano, ich księży zgładzono lub zesłano na Sybir Ruscy zajęli, wymordowali kogo chcieli”. Miejsce rodowitych mieszkańców Kresów Wschodnich zajęli kolonizatorzy z głębi Związku Sowieckiego, dewastując co się dało, „bo przecież na tej ziemi jest polska historia, tradycja i kultura, więc przybyszów to zupełnie nie interesuje”, co najwyżej „Między wzgórzem uczonych [cmentarz – MP] a parkiem i pałacem ostatni dyrektor kołchozu zbudował świniarnię” (sic!).
     „Krajobraz po bitwie” - byłby właściwym określeniem stanu faktycznego, jaki zastała Teresa Siedlar-Kołyszko odwiedzając miejscowości położone na wschód od Bugu w początkach lat osiemdziesiątych. Ruiny kościołów zajmowane na magazyny i fabryki, garstki rodaków przyznających się do narodowości polskiej a poza tym wszechobecną biedę, nieporządek i  prowizorkę.

Sambor - Kościół św. Stanisława
Sambor - Kościół św. Stanisława
Łuck - katedra św.św. Piotra i Pawła
Łuck - katedra św.św. Piotra i Pawła













 


niedziela, 18 września 2016

Rozmowy z Piłsudskim 1916-1931

  Władysław Baranowski (1885 – 1939)


















Emisariusz Komendanta

     Kilkanaście relacji z rozmów na przestrzeni kilkunastu lat służby dla Najjaśniejszej Rzeczypospolitej uzupełniło moje pojmowanie geniuszu Józefa Piłsudskiego. Autor relacji, Władysław Baranowski, będący muzykiem, dziennikarzem i dyplomatą „W hierarchii władzy zajmował odległą pozycję”, jak napisał Ryszard Świętek we Wstępie do książki (wydanej w 1938 roku). Ów „emisariusz polityczny Komendanta… w jego akcji zagranicznej” przebywał na placówkach w Szwajcarii, Francji, Bułgarii, Turcji, Włoszech, Turcji, Rosji. Wszędzie działał z ramienia Marszałka, reprezentując jego koncepcje i plany, oraz przeprowadzał dyplomatyczne misje mające na celu pozyskanie międzynarodowej opinii publicznej dla sprawy Polski

Potrzebuję żołnierza

     W rozmowach Władysława Baranowskiego z Marszałkiem, przejawił się kult wodza dla wojska i jego roli w odrodzeniu i utrwaleniu państwowości polskiej. „Gdy będę miał wojsko, będę miał wszystko w ręku”, „Potrzebuję żołnierza”, ponieważ „my wierzymy w pokój prawdziwy tylko po zwycięstwie” – nawoływał i przekonywał Naczelnik Państwa. Z drugiej strony, ostrzegał , że „w razie czego może «prać po pysku» i polska władza. I będzie tak, i gorzej, jeśli do tej zasady nie przyzwyczaję Polaków”, chociaż o przewrocie z 1926 roku mówił „bolesna dla mnie nauczka majowa”.

czwartek, 15 września 2016

Soból i panna

  Józef Weyssenhoff (1860-1932)

















„Tobie zając i sarna

A mnie soból i panna”

     Długo wzbraniałam się przed przeczytaniem najznakomitszej powieści Józefa Weyssenhoffa zatytułowanej „Soból i panna”. Odstręczał mnie od niej podtytuł „Cykl myśliwski” dodany zamiast pierwotnego „Poemat”. Myślistwo jako forma sportu, rozrywki zawsze wzbudzało we mnie niechęć. Dopuszczam jedynie możliwość polowania podyktowaną koniecznością zdobywania pożywienia, podobnie, jak to czyni większość zwierząt, które zabijają, gdy są głodne. Jak bardzo „rozczarował” mnie ten „cykl myśliwski”! Rzeczone łowiectwo okazało się wyłącznie tłem, przyczynkiem, za pomocą którego pisarz kierował uwagę czytelników na zjawiska ważkie, ponadczasowe. Jedność człowieka z naturą, odwieczne prawa przyrody, unikalność pór roku. Pretekstem do ich ukazania autor uczynił polowania z udziałem bohatera gawędy oraz wątek jego niespełnionej namiętności do młodej Litwinki. Autor, piewca matki natury, dotykał w książce fizyczności człowieka, zachwycając się „zwierzęcą grą organizmu”, gdy mózg „usypia pod wpływem silnych robót muskularnych, nie wybiega już pragnieniami poza granice ciała – i człowiek układa się jako posłuszny atom na swoim miejscu w przemądrym krążeniu materii”. I dodawał: „jedynie fizyczne szczęście jest doskonałe”.

 

Litewskie realia

     Wyśpiewany przez dojrzałego literata poemat został mocno osadzony w litewskich realiach. Michał Rajecki, główny bohater książki, to alter ego pisarza, powracający  do autentycznego majątku Jużynty, będącego dla Józefa Weyssenhoffa „kątem ziemi osobliwym”. Pierwowzorem Stanisława Pucewicza, przyjaciela Michała, był Piotr Rosen z dworu Gaczany, goszczący wielokrotnie autora. Notabene – kilkanaście lat temu Rosenowie odzyskali po latach dwór i 150 ha ziemi należące do majątku. Dwór odrestaurowali i otwarli gościnnie jego podwoje dla wszystkich spragnionych atmosfery żyjącego kresowego siedliska.
I wreszcie Warszulka, litewska dziewczyna, która pod innym imieniem stanęła na drodze młodego panicza Józefa. Ale jak sam Weyssenhoff napisał „Istota, którą się kocha w pierwszych latach męskiej dojrzałości, nie jest osobą – jest wcieleniem pragnień”. I tak pozostało…
     Opowieść myśliwska Weyssenhoffa porusza również sprawy publiczne, polityczne, a nade wszystko kwestie stosunków polsko-litewskich. Jest ona ukłonem w stronę natury litewskiego ludu ze wszystkimi jego warstwami społecznymi „Ci Litwini, dotknąwszy lekko nawzajem serc swych, rozedrganych głębokim wzruszeniem, odjęli od nich ręce”. Jednocześnie, światlejsze środowiska, stroniące od nacjonalizmów litewskich, prezentują umysły otwarte na współczesne im wyzwania „Obowiązek tutejszemu księdzu znać oba nasze języki”.

 Henryk Weyssenhoff - Łoś na trzęsawisku
 Henryk Weyssenhoff - Łoś na trzęsawisku
 Henryk Weyssenhoff - Tajemnicza pieśń
 Henryk Weyssenhoff - Tajemnicza pieśń

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

sobota, 27 sierpnia 2016

Kresy Rzeczpospolitej. Wielki mit Polaków

Tablica ze słupa granicznego między RP a ZSRR
 Biblioteka POLITYKI 2015















Autorzy czy aktorzy?

     „Kresy Rzeczpospolitej. Wielki mit Polaków. Dzieje wschodnich rubieży, okoliczności ich utraty i narodzin narodowej legendy. Od Kazimierza Wielkiego do mordu katyńskiego” pojawiły się na rynku księgarskim w ramach serii Pomocników Historycznych wydawanych przez tygodnik „Polityka”. Redaktorem Naczelnym i Prezesem Zarządu „Polityki” jest Jerzy Baczyński vel Sroka vel TW Bogusław, natomiast redaktorem wydania Leszek Będkowski, który zaprosił do realizacji projektu dostojne grono historyków i ich studentów oraz dziennikarzy. Wydawałoby się, że tak zróżnicowane gremium zagwarantuje obiektywizm sądów, lecz stało się inaczej. Być może o wyborze autorów decydował klucz poprawności politycznej praktykowanej przez wydawcę. Jednym z autorytetów w zakresie historii polskich Kresów Wschodnich, cytowanym w publikacji, jest były francuski nauczyciel języka rosyjskiego – Daniel Beauvois – autor książki „Trójkąt ukraiński. Szlachta, carat i lud na Wołyniu, Podolu i Kijowszczyźnie 1793-1914)”. No, cóż…

Wędrujące granice Rzeczypospolitej

      „Kresy Rzeczpospolitej” w swej trójdzielnej strukturze opowiadają historię „Ziem wschodnich Rzeczpospolitej Obojga Narodów”, „Ziem wschodnich Drugiej Rzeczpospolitej” oraz „Utraty i pamięci” Kresów. Opisywanie dziejów kształtowania się wschodnich granic Rzeczypospolitej rozpoczęto AD 1340, gdy Kazimierz Wielki, na podstawie umowy spadkowej podpisanej w Wyszehradzie z księciem Bolesławem Jerzym II, stał się dziedzicem Rusi Halicko – Włodzimierskiej ze Lwowem! Trzy wieki później Rzeczpospolita Obojga Narodów osiągnęła swój największy zasięg terytorialny – kilka lat po zdobyciu moskiewskiego Kremla (1610 r.), gdy na carskim tronie miał zasiadać królewicz Władysław Waza IV. W ciągu kolejnych trzystu lat Polskę przesunięto na mapie Europy o tysiące kilometrów na zachód. Wędrujące granice Rzeczypospolitej ilustruje mapka przemawiająca do wyobraźni swą prostotą, a ilustrująca translację Polski w kierunku przeciwnym do wschodniego. 

Rzeczpospolita Obojga Narodów, Druga Rzeczpospolita, PRL, III RP
Rzeczpospolita Obojga Narodów, Druga Rzeczpospolita, PRL, III RP

czwartek, 28 lipca 2016

Jam dwór polski


Maciej Rydel


Fundacja Rozwoju Uniwersytetu Gdańskiego 1993







Jam dwór polski, co walczy mężnie i strzeże wiernie

cytatem tym zakończyłam uwagi na temat książki – albumu Macieja Rydla pt. „Dwór – polska tożsamość” i tą samą sentencją rozpoczynam refleksje po przeczytaniu i obejrzeniu książki zatytułowanej „Jam dwór polski”. Wydania te dzieli dwadzieścia lat, które w historii Polski zapisały się czasem przełomu, tzw. upadku komunizmu (na cztery łapy, w 1989 roku), powrotu Polski do cywilizacji europejskiej i otwarcia Polski na świat. W kontekście pielęgnowania polskiej tożsamości narodowej był to przede wszystkim czas odkłamywania prawdy historycznej o naszych dziejach najnowszych.
„Jam dwór polski” wydano nakładem Fundacji Rozwoju Uniwersytetu Gdańskiego kilka lat po obaleniu komunizmu. Jak obrazoburczo brzmiało wtedy zdanie Macieja Rydla o trudnym okresie dziejów polskich dworów „Kolejny etap, to II wojna światowa i «w y z w a l a n i e» Polski przez władzę radziecką” czy inne „Największe zniszczenia dworów przyniosły skutki tzw. reformy rolnej ogłoszonej w 1944 roku. Władze komunistyczne brutalnie zagarnęły własność prywatną (praktycznie wszystkie majątki ziemskie)”. „Już” pół wieku później można było tak napisać! Nawet o Kresach Wschodnich - We wspomnianej publikacji autor wspomina jakby mimochodem dworki kresowe (jest ich kilka procent w całej pracy). A już w albumie „Dwór – polska tożsamość” z 2012 roku dworom na dawnych kresach Rzeczypospolitej poświęcono osobny rozdział.

Maciej Rydel - Ożarów
Maciej Rydel - Ożarów
Maciej Rydel - Bronowice Rydlówka
Maciej Rydel - Bronowice Rydlówka
Maciej Rydel - Goszyce
Maciej Rydel - Goszyce


Typowo polski dworek szlachecki


     W naturalny sposób wybrana chronologiczna struktura książki nie przeszkodziła „naukowemu podziałowi poprowadzonemu według stylów w sztuce”. Maciej Rydel zaprowadził czytelnika do fortalicjów – rycerskich dworów obronnych wznoszonych do połowy XVII wieku, jak np. Bąkowa Góra, Dębno, Wieruszyce, Oporów, Szymbark, Jeżów. Natomiast od połowy XVII wieku domeną czasów szlacheckich były barokowe dwory alkierzowe, których zasady budowania podał Łukasz Opaliński w wydanej AD 1659 książeczce pt. „Krótka nauka budownicza dworów, pałaców, zamków podług nieba i zwyczaju polskiego”. Pisze on „Dwór nazywam o jednym piętrze budynek albo z drzewa albo z muru” i dalej „Dobre budowanie ma mieć trzy okoliczności: naprzód moc i gruntowną trwałość, potem wczas i wygodę, na koniec kształt i piękny pozór”. Sarmackie siedziby budowane do końca XVIII wieku posiadały narożne wieże obronne zmodyfikowane do postaci tzw. alkierzy, jak np. Świdnik, Koszuty, Studzieniec, Skotniki. Epoka stanisławowska i klasycyzm polski doprowadziły do ukształtowania fenomenu „typowo polskiego dworku szlacheckiego”, a wiek XIX przyniósł apogeum realizacji klasycystycznych dworków z najbardziej charakterystycznym elementem: portykiem kolumnowym w małym lub wielkim porządku, jak choćby w Dołędze, Konstantynowie, Nienadowej, Hawłowicach. Ostatnie omawiane w książce okresy architektoniczne w budownictwie dworów i dworków to eklektyzm i styl dworkowy, zakończone wybuchem II wojny światowej. Najbardziej znamiennym przykładem budowli tego okresu jest Milusin w Sulejówku czy dworek w Nieprześni koło Bochni z 1935 roku.

Dębno - dwór obronny
Dębno - dwór obronny
Koszuty - dwór alkierzowy
Koszuty - dwór alkierzowy