Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kresy Wschodnie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kresy Wschodnie. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 28 lipca 2016

Jam dwór polski


Maciej Rydel


Fundacja Rozwoju Uniwersytetu Gdańskiego 1993







Jam dwór polski, co walczy mężnie i strzeże wiernie

cytatem tym zakończyłam uwagi na temat książki – albumu Macieja Rydla pt. „Dwór – polska tożsamość” i tą samą sentencją rozpoczynam refleksje po przeczytaniu i obejrzeniu książki zatytułowanej „Jam dwór polski”. Wydania te dzieli dwadzieścia lat, które w historii Polski zapisały się czasem przełomu, tzw. upadku komunizmu (na cztery łapy, w 1989 roku), powrotu Polski do cywilizacji europejskiej i otwarcia Polski na świat. W kontekście pielęgnowania polskiej tożsamości narodowej był to przede wszystkim czas odkłamywania prawdy historycznej o naszych dziejach najnowszych.
„Jam dwór polski” wydano nakładem Fundacji Rozwoju Uniwersytetu Gdańskiego kilka lat po obaleniu komunizmu. Jak obrazoburczo brzmiało wtedy zdanie Macieja Rydla o trudnym okresie dziejów polskich dworów „Kolejny etap, to II wojna światowa i «w y z w a l a n i e» Polski przez władzę radziecką” czy inne „Największe zniszczenia dworów przyniosły skutki tzw. reformy rolnej ogłoszonej w 1944 roku. Władze komunistyczne brutalnie zagarnęły własność prywatną (praktycznie wszystkie majątki ziemskie)”. „Już” pół wieku później można było tak napisać! Nawet o Kresach Wschodnich - We wspomnianej publikacji autor wspomina jakby mimochodem dworki kresowe (jest ich kilka procent w całej pracy). A już w albumie „Dwór – polska tożsamość” z 2012 roku dworom na dawnych kresach Rzeczypospolitej poświęcono osobny rozdział.

Maciej Rydel - Ożarów
Maciej Rydel - Ożarów
Maciej Rydel - Bronowice Rydlówka
Maciej Rydel - Bronowice Rydlówka
Maciej Rydel - Goszyce
Maciej Rydel - Goszyce


Typowo polski dworek szlachecki


     W naturalny sposób wybrana chronologiczna struktura książki nie przeszkodziła „naukowemu podziałowi poprowadzonemu według stylów w sztuce”. Maciej Rydel zaprowadził czytelnika do fortalicjów – rycerskich dworów obronnych wznoszonych do połowy XVII wieku, jak np. Bąkowa Góra, Dębno, Wieruszyce, Oporów, Szymbark, Jeżów. Natomiast od połowy XVII wieku domeną czasów szlacheckich były barokowe dwory alkierzowe, których zasady budowania podał Łukasz Opaliński w wydanej AD 1659 książeczce pt. „Krótka nauka budownicza dworów, pałaców, zamków podług nieba i zwyczaju polskiego”. Pisze on „Dwór nazywam o jednym piętrze budynek albo z drzewa albo z muru” i dalej „Dobre budowanie ma mieć trzy okoliczności: naprzód moc i gruntowną trwałość, potem wczas i wygodę, na koniec kształt i piękny pozór”. Sarmackie siedziby budowane do końca XVIII wieku posiadały narożne wieże obronne zmodyfikowane do postaci tzw. alkierzy, jak np. Świdnik, Koszuty, Studzieniec, Skotniki. Epoka stanisławowska i klasycyzm polski doprowadziły do ukształtowania fenomenu „typowo polskiego dworku szlacheckiego”, a wiek XIX przyniósł apogeum realizacji klasycystycznych dworków z najbardziej charakterystycznym elementem: portykiem kolumnowym w małym lub wielkim porządku, jak choćby w Dołędze, Konstantynowie, Nienadowej, Hawłowicach. Ostatnie omawiane w książce okresy architektoniczne w budownictwie dworów i dworków to eklektyzm i styl dworkowy, zakończone wybuchem II wojny światowej. Najbardziej znamiennym przykładem budowli tego okresu jest Milusin w Sulejówku czy dworek w Nieprześni koło Bochni z 1935 roku.

Dębno - dwór obronny
Dębno - dwór obronny
Koszuty - dwór alkierzowy
Koszuty - dwór alkierzowy












poniedziałek, 11 lipca 2016

Panie kresowych siedzib


Magdalena Jastrzębska   

 

Wydawnictwo LTW 2016

 

 

 

 

 

 

Książkę wygrałam

w konkursie ogłoszonym

przez Literatura Kobieca LTW

 

 

Panie kresowych siedzib ślą Listy z Kresów


     „Panie kresowych siedzib” – na Nieświeżu, Lemieszówce, Białej Cerkwi – takim mianem Wydawnictwo LTW z Łomianek nazwało wydaną w bieżącym roku książkę napisaną przez Magdalenę Jastrzębską. Autorki nie muszę już przedstawiać, gdyż znana mi jest jej wcześniejsza publikacja zatytułowana „Listy z Kresów. Opowieść o Józefie z Moszyńskich Szembekowej”. Tym razem Magdalena Jastrzębska z dystansem właściwym badaczom, bez zbytniej egzaltacji, rzeczowo opowiada o życiu kobiet, którym dane było urodzić się w arystokratycznych lub ziemiańskich rodach. Do swego błyskotliwego, skreślonego nienaganną polszczyzną tekstu autorka wplotła niemal sto pięćdziesiąt ilustracji, prezentujących kresowe siedziby w czasach ich świetności oraz fotografie i reprodukcje konterfektów dziedziczek.

Piszę to ja: Małgorzata Marcinowa Poniatowska


     Pisarka zaprosiła czytelników do wędrówki kresowym gościńcem i wspólnych odwiedzin u Pań kresowych siedzib. Gospodynie rezydencji na rubieżach Rzeczypospolitej, noszące nazwiska najznamienitszych polskich rodów, uwikłane w genealogicznych powiązaniach, doskonale orientowały się w skomplikowanych koligacjach. Autorka książki również prezentuje tę wiedzę! Dość zauważyć w podpisach ilustracji, gdzie obok imion, nazwiska panieńskiego i nazwiska po mężu widnieje imię męża pozwalające zidentyfikować postać żony, np. Aleksandra ze Steckich ks. Michałowa Radziwiłłowa. Magia rodowych nazwisk, które można znaleźć w Polskim Słowniku Biograficznym, oddziałuje zwłaszcza wtedy, gdy znajdują się one obok siebie, jak u Julii z Potockich Władysławowej Branickiej, posiadającej „cztery córki zamężne: ks. Zdzisławowa Lubomirska, hr. Henrykowa Potocka, hr. Juliuszowa Tarnowska, hr. Benedyktowa Tyszkiewiczowa”.

Helena z Radziwiłłów Potocka
Helena z Radziwiłłów Potocka
Ksawera z Brzozowskich Grocholska
Ksawera z Brzozowskich Grocholska


















wtorek, 14 czerwca 2016

Zakątek pamięci. Życie w XIX-wiecznych dworkach kresowych

Irena Domańska-Kubiak


ISKRY 2004













 Raj utracony


     Tradycyjnie już spis literatury dostarczył mi tytuły książek, które koniecznie powinnam przeczytać lub przypomnieć sobie ich treść. Irena Domańska-Kubiak korzystając z pozycji wspomnieniowych i opracowań epoki - Antoniego Kieniewicza, Marii Czapskiej, Janiny Żółtowskiej, Karoliny Nakwaskiej oraz literatury pięknej - Marii Dąbrowskiej, Teodora Tomasza Jeża, Elizy Orzeszkowej, Józefa Weyssenhoffa stworzyła czytelną wykładnię życia w XIX-wiecznych dworkach kresowych, nadając jej pełen wdzięku tytuł „Zakątek pamięci”. W siedmiu rozdziałach autorka z wielkim znawstwem tematu pozwoliła czytelnikom zanurzyć się w świat „raju utraconego”, wydartego Polakom przez carski, bolszewicki i hitlerowski potop. Świat ten został utrwalony tylko na fotografiach. Do zdjęć, pochodzących głównie ze zbiorów prywatnych, autorka dołączyła opisy skupiające się bardziej na meritum zdjęcia niż na identyfikowaniu fotografowanych osób, np.
Wieczór w salonie
Wieczór w salonie
Powóz zaprzężony w cztery konie
Powóz zaprzężony w cztery konie












Krągły rok 

 

     Pisarka, sama będąc spadkobierczynią kultury szlacheckiej, w przemyślany, ułożony sposób przedstawiła w swym opracowaniu ziemiański styl życia podporządkowany niezmiennym prawom natury i zmieniającym się porom roku. Styl ten stanowiły przenikające się nawzajem sfery ziemiańskiego bytowania z niezwykłym wyczuciem opisane w nostalgicznym „Zakątku pamięci”. Głównym wątkiem książki jest dwór polski, patriarchalny dom rodzinny stanowiący ostoję polskości w rozbiorowej rzeczywistości. Ziemiańskie dwory i dworki utrwalone w świadomości pokoleń Polaków, posiadały w kształcie zewnętrznym zestaw elementów wspólnych, począwszy od okazałej bramy wjazdowej, przez aleję obsadzoną wiekowymi drzewami, wiodącą do okrągłego kwietnego klombu umiejscowionego na wprost ganku z portykiem, kolumnami i kilkoma schodami. Równie spójne było wnętrze domu z pomieszczeniami od zawsze pełniącymi te same funkcje, jak np. salon, jadalnia, gabinet, kuchnia, sypialnia, spiżarnia, sień. Rytm dnia codziennego mieszkańców dworku oraz cykl „krągłego roku dawały, jak niebawem miało się okazać, złudne poczucie bezpieczeństwa „Zdawać by się mogło, że w tej zadumie i ciszy wszystko trwać może wiecznie, że się nic w ogóle nie dzieje, że nic się stać nie może”. A jednak „Historia skazała ziemiaństwo na zagładę. Na wschodzie rewolucja 1917 roku, później w całym kraju II wojna światowa i w końcu kilkadziesiąt lat komunistycznych rządów starły z powierzchni ziemi ludzi i ślady ich istnienia”. Istnienia naznaczonego, zwłaszcza na Wschodnich Kresach Rzeczypospolitej, niespotykanym gdzie indziej umiłowaniem Ojczyznywłaśnie tam ziemianie tak często i tak chętnie chwytali za pióro; może tamta ziemia w sposób szczególny nadaje się do pokochania?” Ziemia, od której pochodzi przecież nazwa grupy społecznej, była „symbolicznym potwierdzeniem tożsamości”, będącej dla każdego człowieka wartością nadrzędną „Wywodzić się z jakiegoś miejsca znaczyło wskazywać na swoje związki z innymi ludźmi, z językiem i obyczajowością, z tradycjami i religią, a także z krajobrazem i klimatem”.
Fragment salonu
Fragment salonu
W łodzi
W łodzi

środa, 27 kwietnia 2016

Atlantyda.Opowieść o Wielkim Księstwie Bałaku

Andrzej Chciuk


Wydawnictwo LTW 2015













 

Drohobycz - półtora miasta

     Niespokojny duch Andrzeja Chciuka uniósł jego Atlantydę – Drohobycz – aż za ocean, na australijskie antypody. Niespełniony dziennikarz borykający się z niezbyt przychylnym dla niego losem, zmieniał pracę, mieszkania i żony. Z jego wprawek literackich powstała najlepsza książka napisana w 1969 roku przez polskiego pisarza przebywającego na emigracji. Drohobycz, kojarzony przez większość czytelników z postacią nieprzeciętnego Brunona Schulza, żyje na kartach opowieści Andrzeja Chciuka życiem codziennym Wielkiego Księstwa Bałaku. W pamięci autora pozostała atmosfera wielokulturowego (ale nie multikulti) kresowego miasta,  gdzie obok Polaków mieszkali Ukraińcy i Żydzi, tolerując się nawzajem ale nie próbując nikogo nawracać i przekonywać do swojej wiary. Marian Hemar miał na ten temat własne zdanie:
Bohaterem książki jest najdziwniejsze miasto w Polsce, półtora miasta, pół polskie, pół żydowskie, pół ukraińskie, miasto Drohobycz”.

Drohobycz - Apteka na ul. Stryjskiej
Drohobycz - Apteka na ul. Stryjskiej

Nafta i ludzie

     Andrzej Chciuk wspomina o najważniejszych walorach i atrybutach Drohobycza, jak i o małych sprawach towarzyszących życiu rodzinnemu zwykłych obywateli miasta. Nieistniejąca już Kresowa Atlantyda była zagłębiem naftowym (razem z Borysławiem), gdzie do głosu dochodziły wielkie biznesy, fortuny, triumfy, ale i krachy, fiaska, klęski. Andrzej Chciuk dużo miejsca w publikacji poświęcił szkole – kolegom i nauczycielom –  czemu trudno się dziwić zważywszy fakt, iż opuścił miasto jako dwudziestoletni młodzieniec. Drohobycz Chciuka to miasto jego dzieciństwa i młodości, a zatem obserwacje świata naznaczone zostały spojrzeniem młodego człowieka, aczkolwiek spisywał je już w wieku dojrzałym. Zapamiętał i opisał różnorodność ludzkich charakterów, jakie można było znaleźć w wielu kresowych miastach. Patrząc z perspektywy dziecka, którego światem był najpierw dom rodzinny, później cała kamienica, dalej ulica, i dopiero miasto, Andrzej Chciuk w niebywale szczery i bezpośredni sposób odtworzył dziesiątki wydarzeń, jakich był świadkiem lub choćby o jakich słyszał. Nostalgiczne opowieści okraszał dużą dozą swoistego bałackiego języka i humoru. Przecież „my wszystko wimy, no, zdarza si nawet w rodzini z fortepianem, ni ma o czym mówić”, a każdy tomik wierszy Kazimierza Wierzyńskiego (drohobyczanina z urodzenia) był w Drohobyczu „dyskutowany i  u m i a n y  z miejsca na pamięć”.
Drohobycz - Rynek
Drohobycz - Rynek

sobota, 2 kwietnia 2016

Polacy z Kresów. Znani i nieznani.

Katarzyna Węglicka


Bellona 2015 














Subiektywna selekcja

    
     Katarzyna Węglicka jest historykiem sztuki i tłumaczem. Jej pasją stało się śledzenie dziejów kresowych i polskiego dziedzictwa kulturowego na Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej. Jest autorką interesującego cyklu książek „Gawędy kresowe”. Z niezwykle szerokiego spectrum Polaków związanych miejscem urodzenia czy działania z Kresami autorka wybrała „znanych i nieznanych” przedstawicieli naszego narodu. Subiektywna selekcja postaci pozwoliła na przedstawienie miejscowości i zakątków ukrytych na wschodnich rubieżach dawnej Rzeczypospolitej, w których swoje piętno odcisnęli znamienici rodacy, i w których upamiętniono ich w bardziej lub mniej podniosły sposób.

Pałac Hańskich w Wierzchowni
Pałac Hańskich w Wierzchowni

Inteligencja i wykształcenie

     
     Bohaterowie opowieści Katarzyny  Węglickiej mają wiele cech wspólnych, naturalnie poza umiłowaniem swojej ojczyzny. Reprezentują oni elitarne warstwy społeczne: arystokrację, ziemiaństwo i szeroko rozumianą inteligencję, które zawsze stały na czele walki o niepodległość Polski. Warunkiem koniecznym (ale nie wystarczającym) znalezienia się w gronie osób wybitnych było zdobycie wykształcenia, po które Polacy przemierzali całą Europę – od Petersburga do Paryża. Ale nie koniec na tym. Swoją działalność i pracę nasi rodacy prowadzili również na terenie państw ościennych, co dziś określilibyśmy jako mobilność zawodową.

Dwór Wańkowiczów w Mińsku
Dwór Wańkowiczów w Mińsku

wtorek, 15 marca 2016

Listy z Kresów

Magdalena Jastrzębska 

  
LTW 2015














Zamość

     Zamość, Rynek Wielki, wieczór, klimatyczny koncert Piotra Rubika z chórem, orkiestrą i wybrzmiewające słowa pieśni pochodzącej od św. Augustyna
„Miłość to wybór drogi miłości i wierność wyborowi"
Słowa te bardzo zapadły mi w pamięć!

Mariaże

     Bohaterka książki Magdaleny Jastrzębskiej zatytułowanej „Listy z Kresów. Opowieść o Józefie z Moszyńskich Szembekowej” całym swoim życiem dowodziła sensu tej maksymy w stosunku do swojego, pożal się Boże, męża Józefa. Hrabianka Józefa Moszyńska, dziedziczka olbrzymiej fortuny, której źródła sięgają do hrabiny Cosel, była owocem niezbyt udanego małżeństwa Piotra i Joanny Moszyńskich. Piotr, polski patriota skazany przez rosyjskiego cara na dziesięć lat zesłania na Sybir, zamiast oczekiwanego od lat przyjazdu żony z córką dowiedział się o planowanym przez nią małżeństwie z oficerem rosyjskich huzarów (Piotr pozbawiony praw publicznych z punktu widzenia carskiego prawa nie był już mężem Joanny). Kilka lat później Piotr też się ponownie ożenił i to z kim? Z przyjaciółką i rówieśnicą swojej córki Józefy (sic!). Takie to były czasy!

Listy

     Magdalena Jastrzębska przygotowując się do pisania książki o polskiej arystokratce sięgnęła do nadzwyczaj dużej ilości materiałów źródłowych zgromadzonych w najznakomitszych polskich archiwach i bibliotekach. Szczególną uwagą autorka obdarzyła kilkaset listów Józefy i innych członków rodziny. Listy te były niewyczerpaną kopalnią wiedzy o epoce, w której epistolografia tj. sztuka pisania listów należała do obowiązkowego programu nauczania dzieci ziemiaństwa i arystokracji (naturalnie obok nauki języków obcych). Wykaz cytowanych w pracy listów umieszczono w bibliografii oraz przypisach. Poza nimi w książce znalazł się indeks wspominanych osób a także spis efektownych ilustracji. Tekst opowieści o hrabinie Szembekowej wzbogaciło prawie dziewięćdziesiąt rycin, wśród których wybijają się reprodukcje obrazów samego mistrza Jana Matejki (szkoda, że nie wszystkie są kolorowe) z barwną analizą strojów prezentowanych postaci autorstwa A. Kajdańskiej.

List dziewięcioletniej Józi do ojca
List dziewięcioletniej Józi do ojca
Piotr Moszyński - Jan Matejko
Piotr Moszyński - Jan Matejko

poniedziałek, 28 grudnia 2015

Kresy – najpiękniejsze miejsca i budowle

Wydawnictwo Dragon

2012










 

Nieprzeciętne

Twierdza Chocim - obecnie na terytorium Ukrainy
Twierdza Chocim - obecnie na terytorium Ukrainy
Twierdza w Kamieńcu Podolskim - obecnie na terytorium Ukrainy
Twierdza w Kamieńcu Podolskim - obecnie na terytorium Ukrainy


   










 

     Wydawnictwo Dragon opublikowało w serii IMAGINE album zatytułowany „Kresy – najpiękniejsze miejsca i budowle” i zgodnie z zapowiedzią przedstawiło wybrane miejscowości a w nich „wybitne dzieła architektury”. Ponieważ w ostatnich latach tematyka Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej stała się bardzo modna (patrz „Kresy II Rzeczpospolitej” autorstwa M. Koprowskiego, „Kresy – najpiękniejsze zakątki” autorstwa A. Dylewskiego, „Kresowa Atlantyda” autorstwa S.  Nicieji) sięgając po książkę Dragona obawiałam się, że będzie ona kolejnym przeciętnym wydawnictwem komercyjnym wykorzystującym edytorski trend. Moje obawy okazały się jednak płonne. Album jest od początku do końca przemyślanym opracowaniem, którego przejrzysta kompozycja ukazuje kresowe miejscowości obecnie znajdujące się na terytorium Litwy, Łotwy, Białorusi i Ukrainy, umiejscawiając je na mapkach tych rejonów. Kwintesencją albumu są naturalnie kolorowe, profesjonalnie wykonane fotografie, ukazujące urokliwe zakątki, majestatyczne siedziby i natchnione świątynie.

czwartek, 26 listopada 2015

Burza od wschodu. Wspomnienia z Kijowszczyzny (1918 – 1920)

http://www.ltw.com.pl/presta/glowna/409-burza-od-wschodu-wspomnienia-z-kijowszczyzny-19181920.htmlMaria Dunin-Kozicka



Wydawnictwo LTW 2015 














Dlaczego burza przyszła od wschodu?

     Poprawność polityczna zobligowała portal Wikipedia do zamieszczenia w biografii Marii Dunin-Kozickiej zdania: „W 1918 roku zmuszona przenieść się do Kijowa”. Książka „Burza od wschodu. Wspomnienia z Kijowszczyzny (1918 – 1920)” traktuje właśnie o tym, jak państwo Dunin-Koziccy z małą Haneczką „przenieśli się” do Kijowa z obawy o własne istnienie, pozostawiając dorobek życia na niełasce towarzyszy i okolicznych chłopów. Rozszalałe czerwone bandy, bolszewicy, petlurowcy, niemieccy żołdacy, żołnierze Dobrowolnej Armii Denikina rozpętali na Kijowszczyźnie tytułową burzę, choć lepszym określeniem opisywanych wydarzeń byłoby tsunami.
Wyraźne ramy czasowe rozdziałów wspomnień pozwoliły pisarce obszernie naświetlić kontekst historyczny odtwarzanych wydarzeń od „Przewrotu” (marzec 1917 – maj 1918), „Wśród zmiennych rządów” (czerwiec 1918 – sierpień 1919), przez „Denikinowskie czasy” (wrzesień 1919 – listopad 1919) aż po podróż „Z Kijowa do Warszawy” (grudzień 1919 – luty 1920).

Strzyżawka - nobilispartners.com/zamoyski/galeria.html
Strzyżawka - nobilispartners.com/zamoyski/galeria.html
Biała Cerkiew - triuno.pl
Biała Cerkiew - triuno.pl









 

 

czwartek, 5 listopada 2015

Lwowskie gawędy - Lwów po raz kolejny

http://www.ltw.com.pl/presta/glowna/127-lwowskie-gawedy.html

Kazimierz Schleyen (1896 - 1972) 


LTW 2014















Czy wrócą?

     Z perspektywy Londynu anno Domini 1966 Kazimierz Schleyen pisał:
„W Polsce w skupiskach lwowskich, zwłaszcza na Ziemiach Odzyskanych, młodsi, którzy na pewno wrócą do polskiego Lwowa… w czasowej wędrówce, przeszczepieni chwilowo na inną ziemię”.
Ale mija już niemal pół wieku a jadąc z Zamościa do Lwowa musimy okazać paszporty obcym pogranicznikom spod niebiesko-żółtej bandery.

Kamienica naprzeciw Ratusza Miejskiego
Kamienica naprzeciw Ratusza Miejskiego-2013
Pomnik Nikifora Krynickiego
Pomnik Nikifora Krynickiego-2013











 

 

 

 

 

 

Czego nie wiedział Hemar?

     Lwowskie ukochanie swojej Małej Ojczyzny nie ma podobnych nigdzie na świecie. Marian Hemar, który miał szczęście pomieszkiwać we Lwowie tylko sześć młodzieńczych lat życia, zadawał sobie w przedmowie  retoryczne pytania:
„Dlaczego ja dziś, czterdzieści lat po wyjeździe z mego miasta, coraz żywiej, coraz nieprzytomniej, coraz goręcej tęsknię do tamtych sześciu? Czemu nie mogę się od nich odkleić wspomnieniem, tęsknotą i żalem?” 
Wrażliwy czytelnik znajduję proste odpowiedzi na kartach wspomnień „Lwowskie Gawędy” Kazimierza Schleyena, który „Nasycił tę książeczkę taką mnogością nazwisk i nazw, zdarzeń i żartów, taką atmosferą dawności wiecznie w nas obecnej, takim zapachem i takim blaskiem Lwowa, że to wszystko znowu szumi i śpiewa, gada, zaciąga, uśmiecha się, zjawia i świeci, jak gdybym wczoraj dopiero z tym się rozstawał i żegnał” - wg M. Hemara.

wtorek, 13 października 2015

Sumienie Polski

http://www.ltw.com.pl/presta/glowna/248-sumienie-polski.html

i inne szkice kresowe

Michał Kryspin Pawlikowski 

 

Wydawnictwo LTW 2014













Wilno, Mińsk, łowiectwo

    Z kilkuset felietonów napisanych ręką przebywającego na emigracji Michała Kryspina Pawlikowskiego, wydawca w osobie Macieja Urbanowskiego, wybrał szkice kresowe dotykające trzech obszarów zainteresowań autora: Wilna, Mińska i łowiectwa.


v
Linia Curzona

Rzecz o Wilnie i kraju wileńskim

    Sentyment do Wilna i kraju wileńskiego „który budzi to miasto prędzej czy później w duszy każdego – zarówno Polaka, jak i obcego przybysza”, który „będzie lubił i podziwiał Wilno jako najdalej na wschód wysuniętą ostoję cywilizacji i sztuki łacińskiej”. Bohaterskie dzieje Wilna, znaczone łunami pożarów, dowiodły, że „w okresie studwudziestoletniej niewoli moskiewskiej Wilno trwało wiernie przy Rzeczypospolitej”. Polskość ziemi wileńskiej podtrzymywana była przez heroiczne Matki Polki, kobiety kresowe, których roli w okresie niewoli nie sposób przecenić.
„Kobieta towarzyszyła mężowi… w wędrówce etapem na Sybir. Ona toczyła walkę o byt ekonomiczny… Ona wreszcie… strzegła polskiej mowy i polskiego obyczaju, wychowywała dzieci w duchu wiary w Polskę, czyniła z domu twierdzę polskości… Ona jedna miała odwagę cywilną piętnowania tego, co nędzne i podłe”.

Ostra Brama - Wilno
Ostra Brama - Wilno

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Lwów - sacrum et profanum - Lwów po raz trzeci

https://www.galaktyka.com.pl/product,,555.html

Ryszard Jan Czarnowski 


Galaktyka 2015





 

 

 

 

Świętości i nieświętości Lwowa

     Sacrum et profanum, jeśli rozumieć te pojęcia dosłownie, to w książce Ryszarda Jana Czarnowskiego owego sacrum jest tylko ćwierć objętości tomu. Ale może w realnym świecie proporcje te są podobne?
Tekst Ryszarda Jana Czarnowskiego o świętościach i nieświętościach Lwowa uzupełniono wieloma fotografiami ilustrującymi omawiane kwestie. Pięknie zaprojektował okładki pan Piotr Chmura – Cegiełkowski a na wyklejkach umieszczono reprodukcje starego planu Lwowa. Lekkość i wszechstronność narracji Ryszarda Jana Czarnowskiego wynika zapewne z jego umiejętności graficznych, znajomości historii sztuki a może i zamiłowania do literatury i książek. „Lwów - Sacrum et profanum” jest ze wszech miar godną polecenia publikacją o tematyce lwowskiej, a nie tylko jedną z wielu, przede wszystkim dzięki wielostronnemu zilustrowaniu przez autora dewizy „Semper Fidelis” (nadanej miastu Lwów przez papieża Aleksandra VII).

niedziela, 7 czerwca 2015

Spacer po Lwowie - Lwów po raz drugi


 

 

Sławomir Koper 

  
Axel Springer 2008











Miniprzewodnik po Kresach?

Kolejna odsłona lwowskich klimatów dokonuje się za sprawą „Spaceru po Lwowie” Sławomira Kopera. Tę niewielką książeczkę – przewodnik wydało wydawnictwo Axel Springer w 2008 roku, drukując na ładnym błękitnym papierze, w ciekawej formie z umiejętnie zagospodarowanymi marginesami. Na bogatą graficzną część książki składają się współczesne zdjęcia ze Lwowa autorstwa Piotra Jamskiego, akwarele Magdaleny Józefczuk – Dmitroca oraz archiwalne zdjęcia, których wyboru dokonali Maja i Jan Łozińscy.

 

Lekkie pióro…

Sławomir Koper jest historykiem i pisarzem historycznym, który para się dziejami świata od wieków starożytnych przez piastowskie do dzisiejszych. Jego domeną stały się czasy dwudziestolecia międzywojennego i powojenne czasy PRL – u. W swoim dorobku Sławomir Koper ma ponad trzydzieści tytułów oraz dwudziestotomową kolekcję „XX-lecie międzywojenne”. Jedną z wcześniejszych publikacji tego autora jest miniprzewodnik przeznaczony, jak pisze sam autor, dla turystów odwiedzających Lwów po raz pierwszy (ale, naturalnie, nie po raz ostatni). Literat ten, obdarzony lekkim piórem, prowadzi czytelnika do tzw. żelaznych punktów Lwowa odwiedzanych przez większość polskich wycieczek.  Do zwykłych faktów podawanych przez szanujących się lwowskich przewodników Sławomir Koper dodaje fakty, ciekawostki, anegdoty wzbogacające przekaz historyczny o oglądanych zabytkach kultury polskiej, ponieważ pisarz ten jest mistrzem literatury historyczno – obyczajowej. 


Klasztor Bernardynów przed 1939
Klasztor Bernardynów przed 1939
Klasztor Bernardynów
Klasztor Bernardynów


 








 

piątek, 29 maja 2015

Strażniczka kresowych stanic




STRAŻNICZKA KRESOWYCH STANIC

Jan Głuszenia

Fundacja "Nasza Przyszłość" 2014



 

 

 

 

Polesia czar

O rycerstwie spod kresowych stanic,
o obrońcach naszych polskich granic,

napisał Jerzy Braun w harcerskiej piosence „Płonie ognisko i szumią knieje”. Natomiast Jan Głuszenia napisał o „Strażniczce Kresowych Stanic – Marii Rodziewiczównie” książkę, którą po raz pierwszy wydano w 1992 roku. Obecne wydanie (2014) zawdzięczamy Fundacji „Nasza Przyszłość” oraz szeregowi instytucji naukowych i kulturalnych i osób prywatnych wspierających te publikację, którym Jan Głuszenia pięknie podziękował w słowie „Od autora” na początku książki. Tam również autor przytoczył tytuły i autorów źródeł, z których korzystał przystępując do opracowywania biografii Marii Rodziewiczówny. Publikacja została zaopatrzona w bogaty zbiór archiwalnych fotografii pisarki a także zdjęć dokumentujących dawne życie na Polesiu. Autorem tych ostatnich jest Józef Szymańczyk, którego notę biograficzną zamieszczono na zakończenie książki.

Odpoczynek przy kołysce, Polesie 1937
Odpoczynek przy kołysce, Polesie 1937
W cerkwi w Sporowie, Polesie 1937
W cerkwi w Sporowie, Polesie 1937











"Rok 1863 był to dziwny rok"

    Jan Głuszenia wprowadza czytelników w atmosferę życia Marii Rodziewiczówny kreśląc złożone tło historyczne czasów Powstania Styczniowego na obszarze Litwy. Autor komentuje różne postawy Polaków wobec przesłanek o możliwości wybuchu kolejnego powstania narodowego już trzydzieści lat po krwawo stłumionym przez zaborcę Powstaniu Listopadowym:
„… nie uchylał się od patriotycznego obowiązku wobec Ojczyzny, ale zdawał sobie sprawę z różnicy między bohaterstwem a samobójstwem”.
Wątpliwości odnośnie sensu wzniecenia Powstania Styczniowego pojawiały się również w dyskusjach na temat rachunku zysków i strat, jakie przyniosło późniejsze Powstanie Warszawskie – „różnica między bohaterstwem a samobójstwem” jest dla nas, współczesnych Polaków, szczególnie znacząca. 

czwartek, 21 maja 2015

Tak było... Niedemokratyczne wspomnienia.

Tak było... Niedemokratyczne wspomnienia.

Eustachy Sapieha (1881 - 1963)

Świat Książki 2012





Niedemokratyczne wspomnienia?

     Sapieha, Zamoyski, Potocki, Sobieski, Czartoryski, Radziwiłł, Lubomirski, Poniatowski – przywołujemy dziś tak miłe dla ucha nazwiska polskiej arystokracji. Etymologia nazwy elity społeczeństwa daje nam jasną wykładnię powinności arystokracji – aristos znaczy najlepszy, krateo – rządy. O przynależności do arystokracji decydowało pochodzenie, dziedziczenie tytułu i posiadanie dóbr. Bycie arystokratą skutkowało nie tylko wykorzystywaniem przywilejów, ale przede wszystkim spełnianiem obowiązków, jakie narzucała bardzo szeroko pojmowana służba społeczeństwu i Ojczyźnie. Eustachy Sapieha (1916 - 2004) zapewnia w autobiografii, że „Tak było…”, jednak w podtytule uzupełnia, iż są to jego „Niedemokratyczne wspomnienia”.
Przed zamkiem w Pszczynie  
Na zdjęciu z zamku w Pszczynie urzeka lista nazwisk
„modeli” na schodach: 
Sapieha, Radziwiłł, Zamoyski, Dzieduszycki.

„Tak było…”, i komu to przeszkadzało, Panie?

 


 

Demokracja czy ochlokracja?

    Już starożytni Grecy (Platon, Arystoteles) wyróżnili trzy naturalne formy ustrojowe: monarchia – rządy jednostki, arystokracja – rządy mniejszości i politeja – rządy większości oraz trzy zdegenerowane formy tj. tyrania - rządy jednostki, oligarchia – rządy mniejszości i demokracja – rządy większości. Cieszy więc, że Eustachy Sapieha odżegnuje się od tej niemal ochlokracji (rządy tłumu), już w tytule książki, którą: „Pamięci tych, co odeszli, i tym, którzy po mnie z rodziny pozostaną” poświęca.

Dlaczego trzeba przeczytać tę autobiografię?

     Aby ukształtować właściwe postrzeganie arystokracji polskiej trzeba przeczytać autobiografię Eustachego Sapiehy, gdzie wspomina on o mieszkaniu w Zakładzie Ossolińskich we Lwowie, któremu książę Lubomirski przekazał bibliotekę i zbiór obrazów jako zaczątek muzeum i galerii. W książce tej można przeczytać o kaplicy wybudowanej w stolicy Kenii Nairobi jako votum za ocalenie Eustachego Sapiehy z niewoli niemieckiej. Należy przeczytać jak księstwo Sapiehowie wytłumaczyli córkom, że „Noblesse oblige” stanowi zobowiązanie do szlachetności, i dlaczego własnoręcznie wykonane abażury ozdobiono herbami Lis i Leszczyc.

Herb Lubomirskich - Leszczyc
Herb Lubomirskich - Leszczyc
Herb Sapiehów - Lis
Herb Sapiehów - Lis


Zdobienie herbami rodowymi
Zdobienie herbami rodowym

wtorek, 28 kwietnia 2015

Uśmiech Lwowa. Lwów po raz pierwszy!


Kornel Makuszyński - kresowiacy.comUśmiech Lwowa

Kornel Makuszyński (1884 - 1953)


Oficyna Cracovia 1989






 

„O dwóch takich, co ukradli Księżyc” itp.

     „O dwóch takich, co ukradli Księżyc” z niezapomnianymi rolami Lecha i Jarosława Kaczyńskich to ekranizacja powieści pod takim samym tytułem autorstwa Kornela Makuszyńskiego. Pisarza tego zapamiętałam dzięki pozycjom literatury dziecięcej, takim jak „Bezgrzeszne lata”, „Przyjaciel wesołego diabła”, „Panna z mokrą głową”, „Awantura o Basię”, „Szatan z siódmej klasy”, „Szaleństwa panny Ewy”, „120 przygód Koziołka Matołka”, „Awantury i wybryki małej małpki Fiki Miki” itd.  Wiele lat później, gdy moje kroki podczas wakacji kierowałam systematycznie w stronę Tatr, z zainteresowaniem przeczytałam książkę pod tytułem „«Gniazdo Słońca» i inne felietony”, dzięki której dowiedziałam się, że drugim z ukochanych przez Kornela Makuszyńskiego miast było Zakopane. Inny etap mojego życia i skupienie się na historii naszych Kresów Wschodnich podsunął mi niewielką książeczkę dla młodzieży zatytułowaną „Uśmiech Lwowa”. Lwowa, w którym swe bezgrzeszne lata spędzał Kornel Makuszyński, i któremu był „semper fidelis” (zawsze wierny).

Baszta Prochowa na Podwalu
Baszta Prochowa na Podwalu
Panorama Lwowa z Wysokiego Zamku
Panorama Lwowa z Wysokiego Zamku
Opera Lwowska - Teatr Wielki
Opera Lwowska - Teatr Wielki

Niepoprawna politycznie polskość Lwowa!

     Napisana w 1934 roku książka „Uśmiech Lwowa” doczekała się powojennego wydania dopiero w „wolnej” Polsce w 1989 roku, gdyż poruszany w niej temat polskości Lwowa był przez komunistyczne władze zakazany. Po wojnie nie wydawano książek Kornela Makuszyńskiego (poza dwiema), który był uznawany za pisarza niepoprawnego politycznie. Personalnie odpowiedzialny za tę cenzorską decyzję był prawdopodobnie Wincenty Rzymowski, w 1935 roku usunięty za plagiat z Polskiej Akademii Literatury. Kornel Makuszyński miał to nieszczęście, że w 1937 roku zajął w Akademii miejsce przyszłego ministra w probolszewickim rządzie PRL, czego ten ostatni mu nigdy nie zapomniał. 
Kornel Makuszyński uhonorowany został przed wojną Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, a także był Kawalerem Legii Honorowej we Francji, Komandorem Orderu Korony Włoch i Komandorem Orderu Korony Rumunii.