Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Literackie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Literackie. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 30 lipca 2020

Był dom...

Dom w Górkach Wielkich  Anna Szatkowska


Wydawnictwo Literackie 2006








Literatura dokumentu osobistego

     Ród Kossaków na dobre zagościł na moim blogu CzytamPoPolsku.pl tytułami „Kossakowie – biały mazur”, „Rok polski”, „Simona”, Kossak nieznany”, „Był dom”. Książki te pozwoliły mi spoglądać na tę zacną rodzinę przez pryzmat jej nieprzeciętnych familiantów, którzy pozostawili nam wszystkim spuściznę materialną w formie dzieł kultury oraz duchową, niewymierną pod postacią niepoślednich dokonań i prześwietnych, niezwykłych życiorysów. Biografie bohaterek wspomnień „Był dom” są tego najlepszym dowodem. Spadkobierczynie malarskich talentów przodków zapisały się w dziejach naszego narodu niezłomnymi charakterami, które w chwili próby dotknęły „ideału życia całkowicie oddanego Słusznej Sprawie”. Dobrze się stało, że Anna Szatkowska postanowiła zadośćuczynić potrzebie poznania przeszłości rodziny, wskazywanej przez jej wnuków. Bowiem przedstawienie autorki, jedynie jako prawnuczki Juliusza, stryjecznej wnuczki Wojciecha, córki Zofii stanowiłoby niekompletną i spłyconą prezentację osoby, zubożoną o jej własne zasługi.
Po książkę wnuczki Kossaków sięgnęłam pragnąc dowiedzieć się interesujących rzeczy o dworze w Górkach Wielkich i życiu jego mieszkańców, gości i sąsiadów; o spędzaniu czasu na co dzień i od święta, o wychowaniu i kształceniu dzieci, o kultywowaniu tradycji i pielęgnowaniu polskości. Wszystko to znalazłam na kartach wspomnień, ale otrzymałam znacznie więcej niż się spodziewałam.
     Proza Anny Szatkowskiej stanowi utwór o cechach literatury dokumentu osobistego, za którego pośrednictwem czytelnik poznaje historię Polski w XX wieku poprzez losy rodziny autorki. Znane nam wszystkim fakty historyczne przeplatają się z niełatwymi, często tragicznymi wydarzeniami, jakie stały się udziałem najbliższych pisarki, jej przyjaciół i znajomych. Z kronikarskiego obowiązku pojawiające się w publikacji osoby autorka opatrywała komentarzami na temat ich wojennych czy powojennych dramatycznych i budzących grozę doświadczeń.

Witold i Anna SzatkowscyAnna i Tadeusz Kossakowie w salonie w domu w Górkach WielkichZygmunt Szatkowski i Zofia Kossak


 

Z Górek Wielkich do Powstania Warszawskiego

     Wspomnienia córki znanej pisarki były bogate w wydarzenia i niespodziewane zwroty akcji. Relacja z wojennej tułaczki Zofii Kossak i jej córki zawiera dokładne opisy trasy ucieczki z rodzinnego gniazda, na wschód, przed hitlerowskim najeźdźcą, a następnie na zachód przed bolszewickimi barbarzyńcami. Trzecia część lektury zawiera kronikę Powstania Warszawskiego spisaną przez Annę i Ewę – sanitariuszki kompanii „Harcerskiej” batalionu Armii KrajowejGustaw”. Popowstańcze losy córki i jej matki ta pierwsza opowiedziała w rozdziale o znamiennym tytule „Wygnanie”. Powojenna poniewierka zawiodła bohaterki do Szwajcarii i Wielkiej Brytanii rozdzielając wspólne losy matki i córki.
     Wieś Górki Wielkie spięła klamrą wspomnienia Anny Szatkowskiej będąc miejscem jej urodzenia i miejscem wiecznego spoczynku jej matki – Zofii Kossak. Swój dom rodzinny Anna odtworzyła precyzyjnie i lakonicznie, odnotowując jego „ciepłą, bezpośrednią atmosferę” oraz zauważając, iż był „urządzony z nobliwą prostotą”. W domu tym, wybitna pisarka i działaczka społeczna Zofia Kossak 1°v Szczucka 2° v Szatkowska wraz z mężem Zygmuntem Szatkowskim, oficerem Wojska Polskiego, dbali o kręgosłup moralny dzieci, o wartości i zasady, którymi miały już „za młodu” nasiąkać.
     Wykształcenie i wychowanie młodej panienki stało się zadaniem dla sióstr „niepokalanek” prowadzących pensję dla dziewcząt w dawnej rezydencji Lubomirskich w Szymanowie. W trudnym okresie okupacji „tajne nauczanie” umożliwiało nabywanie wiedzy i umiejętności pomimo zakazów niemieckich władz. Wspólne czytanie lektur (także Zofii Kossak) i spektakle teatralne wspierały patriotyczne kształtowanie charakterów młodych Polek.


Kompania Harcerska batalionu „Gustaw”  Armii KrajowejKrótkie chwile odpoczynku przy muzyce - "Dni Powstania"










poniedziałek, 15 czerwca 2020

Szczenięce lata

Kałużyce - na tym miejscu stał dwór, gdzie urodził się Melchior Wańkowicz Fot. radzima.orgMelchior Wańkowicz



Wydawnictwo Literackie 1987








 Dom ten, księga żywa pokoleń

     „Gdy przyszłość się otwarła, wyzwoliła się przeszłość”, a to pozwoliło Melchiorowi Wańkowiczowi napisać książkę, którą sam nazwał punktem zwrotnym swego życia i zatytułował: „Szczenięce lata”. Wielowymiarowy rozrachunek z minionymi czasami dotyczył jednak nie tylko biografii autora, ale sięgał do znacznie szerszego spectrum zagadnień: polskich dworów, utraconego szlachectwa, zasad starego świata, pojęcia pańskości. Aby w pełni spożytkować potencjał tkwiący w książce należałoby lekturę „Szczenięcych lat” odbyć dwukrotnie – raz zanurzając się w młodzieńcze przeżycia i rozważania pisarza, a drugi raz podążając za jego myślami i refleksjami natury ogólniejszej, dotyczącej historii polskich Kresów Wschodnich i kultury szlacheckiej. Należy jednak mieć na uwadze, że wspomnienia o „Szczenięcych latach” spisywał czterdziestoletni już mężczyzna o bogatym doświadczeniu życiowym. Kilkanaście lat wcześniej pozbawiono go obydwu domów, w których dorastał i o których pisał „Dom ten, księga żywa pokoleń, budowany był przez dzieje, rozrastał się na generacjach…”. Trwanie Kresów w ich odwiecznym ładzie na jego oczach skończyło się. Wstrząsający i chwytający za serce obraz zagłady dworów skwitował frazami: „życia dawnego nie ma”, a „dwory kresowe już zmarły”.

Jak kogo dwór traktuje

     Melchior Wańkowicz prowadząc analizę porównawczą matriarchalnego dworu w Nowotrzebach i patriarchalnego w Kałużycach opowiadał o organizacji życia we dworach, o wnętrzach i zewnętrzach obydwu posiadłości, panujących w nich tradycjach, a przede wszystkim o ich mieszkańcach i ludziach znajdujących się otoczeniu dworów. W tej rzeczonej publikacji pisarz zamieścił szeroki wachlarz kwestii, które potrafimy objąć sercem i rozumem, ale i zupełnie obce nam współczesnym. Ważnym zjawiskiem funkcjonującym w szlacheckich domach wydaje się być „Traktament… – gradacja olbrzymia tego, jak kogo dwór traktuje”. Zadając retoryczne pytanie „Ubi sunt" (qui ante nos fuerunt - Gdzie są ci, którzy byli przed nami), potomek Wańkowiczów pieczętujący się herbem Lis, starał się przybliżyć czytelnikom niuanse sposobów postępowania z ludźmi zajmującymi niższą pozycję społeczną.

PodoroskRajcaPieski

wtorek, 26 marca 2019

Simona. Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak

Spotkanie z Simoną Kossak - Lech WilczekAnna Kamińska 

Wydawnictwo Literackie 2015









 

 

 

 

 

To miał być czwarty Kossak

     Kluczowe, pierwsze zdanie książki „To miał być czwarty Kossak” oraz fotografia odsłaniająca rzeczywiste miejsce Simony w porządku jej świata, jak w soczewce konkretyzują prawdę o Simonie Kossak, przekazaną przez znakomitą pisarkę Annę Kamińską, znaną mi już z biografii Wandy Rutkiewicz oraz szeptanej opowieści o Białowieży. Autorka, jako znawczyni ludzkiej psychiki (podobnie do swej bohaterki – zoopsychologa), po mistrzowsku odtworzyła „złowrogi cień” i bagaż znanego nazwiska, które starała się nosić z godnością, a „to, że… została profesorem, potraktowała jak wygraną bitwę z własnym nazwiskiem”.
     „Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak” to książka o kobiecie, której życie było naznaczone niespełnieniem rodzinnych oczekiwań na męskiego potomka Kossaków. Na dodatek spodziewano, że dziecko będzie podtrzymywać tradycję malarską w czwartym już pokoleniu. Kossakówna dorastała zatem w atmosferze chłodu emocjonalnego ze strony matki, wśród krakowskiej cyganerii bywającej w Kossakówce i Jerzówce, obok zapracowanego ojca-malarza, miłośnika przyrody. Zamiast talentu malarskiego Simona odziedziczyła po Jerzym Kossaku zainteresowanie naturą. Jak dowiodła swym życiem – z ogromnym pożytkiem dla tej ostatniej.

Elżbieta Kossak, matka Simony, lubiła życie na Dziedzince. fot. Lech Wilczek culture.pl
Elżbieta Kossak, matka, lubiła życie na Dziedzince
fot. Lech Wilczek culture.pl
"Sunące na komarze zjawisko" fot. Lech Wilczek  culture.pl
"Sunące na komarze zjawisko" fot. Lech Wilczek  culture.pl













Nie awantura, tylko ostrzał

     Kreśląc biografię wybitnej postaci Anna Kamińska starała się udzielić miarodajnej odpowiedzi na pytanie: co ukształtowało Simonę Kossak, a w konsekwencji poprowadziło ją niepospolitą drogą życiową. W moim odczuciu autorka zaakcentowała wszystkie czynniki mające decydujący wpływ na poczynania „niegodnej” Kossakówny. Przedstawiła wydarzenia, w których uczestniczyła przyrodniczka oraz ludzi, którzy przyczynili się do przeobrażenia się Simony w wojowniczkę, która „przyjeżdżała z interwencją i robiła porządki. Miała wtedy charyzmę jak Hitler”. Joanna, siostrzenica Simony, komentowała jej zachowania: „Nie awantura, tylko ostrzał”. Przyjaciel domu widział problem zgoła inaczej: „Simona była zahartowana w walkach, ale nie w walkach o swoje”.

poniedziałek, 7 stycznia 2019

Podróżniczka

Ewa Dzieduszycka - fot. http://krakowianie1939-56.mhk.pl/

Ewa Dzieduszycka 

 


Wydawnictwo Literackie 2018







 

 

 

 

 

Nie znam większego szczęścia niż wpatrywanie się w arcydzieła

     „Nie znam większego szczęścia niż wpatrywanie się w arcydzieła” oznajmiła Ewa z Koziebrodzkich  Dzieduszycka, porównując tę radość jedynie do euforii  ogarniającej alpinistę po zdobyciu szczytu, z którego roztacza się wyjątkowy widok. Dane jej było doświadczać obydwu tych uczuć eksplorując liczne kraje w Europie, Azji, Afryce z ich muzeami, galeriami, zabytkami, górami, lasami, pustyniami, morzami…
Fascynująca autorka wspomnień była postacią nietuzinkową pod wieloma względami. Wystarczy odnotować jej pionierskie jazdy na rowerze i nartach. Jej swoistym hobby było zażywanie kąpieli we wszelkich akwenach napotykanych na drodze swych wypraw. Spełniając swe nietypowe zachcianki poleciła zbudować „leśną chatkę” służącą za schronisko w jej eskapadach w okolice. Jako czynna uczestniczka polowań, jedno z nich niemal przypłaciła życiem doświadczając śmierci klinicznej.

Ewa Dzieduszycka - początek XX wieku
Ewa Dzieduszycka - początek XX w.
Ewa Dzieduszycka - koniec lat 50. XX wieku
Ewa Dzieduszycka - koniec lat 50. XX w.
Ewa Dzieduszycka - początek. XX wieku
Ewa Dzieduszycka - początek. XX w.


Fotografie, biogramy, przypisy

     Ewa Dzieduszycka była kobietą aktywną, wyzwoloną, wyprzedzającą ludzi sobie współczesnych, chociaż wychowana była w surowej dyscyplinie z poszanowaniem wszelkich zasad życia młodej arystokratki. Dobrze się stało, że pod koniec życia postanowiła spisać swe bogate wspomnienia, a pół wieku później jej potomkinie – Małgorzata Dzieduszycka-Ziemilska i Dominika Dzieduszycka-Sigsworth – zdecydowały opublikować opowieści Babci. Wnuczka i prawnuczka Ewy Dzieduszyckiej opracowały rękopis wspomnień uzupełniając go fotografiami doskonale wpisującymi się w tekst bohaterki, a pochodzącymi z archiwów rodzinnych, muzealnych oraz Narodowego Archiwum Cyfrowego. Przedstawiają one typowe zdjęcia z albumów tworzonych przez kolejne pokolenia ziemian, jak również kopie dokumentów, czy wizerunki odwiedzanych przez Podróżniczkę miejsc. Redaktorki w interesujący sposób wzbogaciły treść książki przytaczając fragmenty opracowań innych autorów, np. Walerego Eljasza, Romana Aftanazego, czy wyjątki z Polskiego Słownika Biograficznego lub dzienników Myszki Bochdan.
     Niekłamane wyrazy uznania kieruję do Pań: Małgorzaty i Dominiki Dzieduszyckich za rzetelne i skrupulatne przygotowanie przypisów, dodatkowo wyjaśniających zagadnienia poruszane w tekście, np. skomplikowane koligacje Dzieduszyckich, pojawiające się postaci, miejsca, fakty.

Ewa Dzieduszycka - połowa XX wieku
Ewa Dzieduszycka - połowa XX w.
Fragment rękopisu wspomnień
Fragment rękopisu wspomnień


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

środa, 21 listopada 2018

Karafka La Fontaine'a T2

Melchior Wańkowicz 


Wydawnictwo Literackie 1983









Łańcuch literacki 

     Melchior Wańkowicz w drugim tomie traktatu o pisarstwie, zatytułowanym „Karafka La Fontaine’a”, dopełnił charakterystyki całości zagadnień poświęconych kolejnym ogniwom łańcucha literackiego, począwszy od twórcy, przez wydawcę, krytyka, cenzora, mecenasa (sponsora), na czytelniku skończywszy. Rozwinął wielopłaszczyznowe zagadnienia „Zasadzek” czyhających na adeptów sztuki pisarskiej ze strony świata zewnętrznego oraz ze strony złożonej osobowości mistrza pióra. Wśród tych ostatnich wspomnieć należy o zjawiskach określanych przez pisarza jako chciejstwo, relatywizm, zamylenia, cudzosłowie, potknięcia i deformacje, a także autocenzurę i wszystkoizm. 

Sprawy podstawowe

     Monografia zawiera także szczegółowe rozważania o „Sprawach podstawowych”, takich jak „Warsztat” i „Zaplecze”. Rozległość poruszanej tematyki związanej z wymienionymi pojęciami kluczowymi winna wywołać w czytelnikach poczucie, iż zgłębiając lekturę” Karafki…” obcują z wybitnym renesansowym umysłem. Treść rozprawy dowodzi wyjątkowych zdolności autora w zakresie głębokiej analizy omawianych kwestii kulturowych, szerokiej syntezy historycznoliterackiej, jak również znajomości psychiki twórców i odbiorców ich dzieł. Dzięki temu swoje miejsce w owej literackiej Biblii znaleźli współpracownicy pisarza przyczyniający się do powstania utworu, tj. researcherzy-szperacze, sekretarze-asystenci, redaktorzy, korektorzy itd. Nie bez przyczyny właśnie drugi tom „Karafki…” rozpoczyna prześmiewcza dedykacja skierowana do Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm ówczesnej asystentki Mistrza: „Mojej sekretarce, mgr Aleksandrze Ziółkowskiej, bez której oddanego współpracownictwa zapewne byłaby to jeszcze gorsza książka
„Król reportażu”, twardo stąpający po ziemi, pochylił się nad prozaicznymi czynnikami odgrywającymi znaczącą rolę w powstawaniu dzieł literackich. Zwrócił uwagę czytelników na bardziej lub mniej  oczywiste przyczynki, jak talent, natchnienie, pracę, znajomość świata, indywidualne własności umysłu twórcy (pamięć, oczytanie). Kilka rozdziałów tomu zawiera spostrzeżenia literata dotyczące problematyki warsztatowych aspektów pracy pisarskiej, w tym tworzenia osobistych kartotek czy korzystania z najnowszych zdobyczy techniki.




środa, 25 lipca 2018

Karafka La Fontaine’a t.1

Melchior WańkowiczMelchior Wańkowicz  

 

Wydawnictwo Literackie 1983














Zaszczepione na reporterskim pniu

     Tytułowa Karafka Wańkowicza odbija całe spectrum barw, oświetlając nimi wszystkie zakątki świata, do których dotarł lub chciał dotrzeć Melchior Wańkowicz. Gdyby autor posiłkował się tylko elementami własnego życiorysu posiadałby wystarczające ilości materiału pisarskiego na całą swą twórczość. W urozmaiconym życiu literata czytelnik znajduje podróże po świecie, udział w wojnach światowych, pobyty w aresztach i więzieniach, różnorodne zajęcia (praca w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, w Wydawnictwie „Rój” oraz na potrzeby reklamy), niemal dwudziestoletnią emigrację oraz śmierć dziecka. Melchior Wańkowicz potrafił literacką treść swoich przeżyćzaszczepić… na reporterskim pniu”. Podróżowanie w przestrzeni i czasie stanowiło dla pisarza pretekst do tworzenia niezrównanych utworów wspomnieniowo-pamiętnikarskich, reportaży historyczno-geograficznych i wojennych, esejów i felietonów oraz - jako klasę samą dla siebie – dwu tomów zatytułowanych „Karafka La Fontaine’a”. „Król Reportażu” stworzył swe opus vitae na obraz i podobieństwo „dziennikarskiej Biblii”, wychodzącej poza ramy reportażu na szerokie obszary sztuki pisania i pisarskiego warsztatu. Wielowymiarowe dzieło nosi znamiona monografii nie „wypozowując się na naukowość”, lecz pretendując do miana hołdu złożonego literaturze faktu i literackiej polszczyźnie.

Inwokacja do Języka

     Melchior Wańkowicz – mistrz gatunku zwanego reportażem literackim – podzielił się uwagami na temat obydwu części określenia tej formy. Szczegółowo opisał cechy dobrego reportażu i reportażysty, takie jak zaangażowanie, funkcjonalizm, dociekliwość, poświęcenie, osobiste doznanie, poczucie humoru. Wymienił również pojawiające się ich wady, np. indywidualne preferencje i tendencyjność, skrajne poglądy i radykalizm oraz przeładowanie treści ilością faktów lub skupianie się na faktach miałkich (ale modnych). Autor poświęcił znaczną ilość miejsca kwestiom literackim, nie ograniczając się jedynie do zagadnień reportażu, lecz pochylając się nad istotą polszczyzny, jaką posługują się polscy pisarze. Sformułował przepiękną Inwokację do Języka zwracając się do poszczególnych jego słów. Gdzie indziej apelował do twórców o „konieczności językowej świadomości”, mającej zapobiegać nadużyciom lingwistycznym, językowej niechlujności i pseudointelektualnemu bełkotowi. Wybitny publicysta zagłębiał się w rozważaniach lingwistycznych dotyczących m.in. wzbogacania języka za pomocą słowotwórstwa i zapożyczeń z języków obcych. Z drugiej jednak strony analizował potrzebę kontrolowania poprawności językowej utworów literackich oraz występował z krytyką przesadnej działalności purystów językowych. Melchior Wańkowicz wprowadził do naszego języka szereg neologizmów, takich jak światopogląd, międzyczas, międzyepoka, chciejstwo, kundlizm. Zgadzał się z poglądem, że gorzka historia Polski przesądziła o  emocjonalności, a nawet sentymentalizmie, języka polskiego. Podsumowując refleksje językowe o pięknie mowy polskiej pisarz uświadomił sobie i nam, iż zawsze i wszędzie „przełamywaliśmy się tym słowem powszednim jak chlebem”.





niedziela, 29 kwietnia 2018

Białowieża szeptem. Historie z Puszczy Białowieskiej

Pałac Carski - Białowieża - koniec XIX wAnna Kamińska


Wydawnictwo Literackie 2017









Na kresach Rzeczpospolitej Polskiej

     Wnikliwy umysł Anny Kamińskiej i wrażliwa dusza pisarki pozwoliły przywołać „Historie z Puszczy Białowieskiej” i opowiedzieć o nich czytelnikom. Wykreowaną w ten sposób książkę przeczytałam jednym tchem, a jej koniec był dla mnie zaskoczeniem. Znalazłam w niej zapiski uważnej obserwatorki życia pozamiejskiego, toczącego się gdzieś na kresach Rzeczpospolitej Polskiej. W ustroniach, głuszach i bezdrożach, gdzie puszczańscy ludzie pomieszkiwali w ziemiankach, a białowiescy w chutorach Uroczyska, Tropinki, Zastawy i Podolan. Gdzie polska mowa mieszała się dawniej z białoruską i żydowską, a obok siebie funkcjonowały kościół katolicki, cerkiew prawosławna i synagoga starozakonnych.

Dobre i złe duchy Białowieży

     Autorka przedstawiła mroczny, tajemniczy świat białowieskich osad, w których działy i dzieją się niezwykłe cuda i zwykłe wydarzenia, ale także rzeczy wstrząsające i oburzające. To na tym terenie Wiedźmar potrafił zaczarować i odczarować każdego, szeptuchy rzucały uroki i leczyły cierpiących, a o kłusowniku, złodzieju i zbóju mówiono «Kiedy ulicą szedł „Mordala”… to jakby szło czyste zło». Anna Kamińska stosując w swym reportażu liczne niedopowiedzenia, grała wyobraźnią czytelnika, prowadząc go zaułkami małomiasteczkowej podlaskiej wsi czy ostępami prastarej puszczy przygranicznej. W ślad za autorką podążaliśmy od chaty do chaty, poznając losy całej plejady niezwykłych postaci tubylców i „nawołoczy”, żyjących i nieżyjących, takich jak: ostatni bartnik, bezlitosny kłusownik, karmiciel żubrów, opiekunka sierot, lekarka-felczerka, carski ogrodnik oraz przerażający żonobójcy. Anna Kamińska udowodniła już w biograficznej publikacji o Wandzie Rutkiewicz, iż z powodzeniem potrafi posługiwać się pogłębioną analizą psychologiczną postaci. Nie inaczej było w przypadku społeczności białowieskiej. Snując opowieść o „domach złych” pisarka starała się pokazać różnorodne przyczyny zachowań puszczańskich ludzi, nawet, a może szczególnie tych, którzy dopuszczali się okrutnych zbrodni czy pospolitych przestępstw.

Swietłana Bogdańska
Swietłana Bogdańska
Olga Nieścierowna
Olga Nieścierowna
Pomnik Haliny Kopalińskiej
Pomnik Haliny Kopalińskiej


Makary Kozak
Makary Kozak
Filimon Waszkiewicz
Filimon Waszkiewicz
Jan Potoka
Jan Potoka


niedziela, 12 listopada 2017

Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci

Wanda Rutkiewicz 1978 Mount EverestAnna Kamińska 


Wydawnictwo Literackie 2017















Mount Everest (8848 m)*


Kiedy nad nami jest już tylko niebo, wszystko widać ostrzej. 
Nie ma półprawd, nie ma półtonów. Wszystko jest czarne albo białe, zimne albo gorące.
 Albo się przeżyje, albo się umiera

Lhotse (8501 m)*

     „Opowieść o sile życia i śmierci” Wandy Rutkiewicz wyszła spod pióra dziennikarki i reporterki Anny Kamińskiej. Nie jest to pierwsza książka biograficzna tej autorki, ale z pewnością jest to dzieło najwyższej próby. Pisarka stworzyła pełen portret psychologiczny polskiej himalaistki, którego nie powstydziłby się profesjonalista – psycholog. Na ponad czterystu stronach Anna Kamińska przeanalizowała procesy podejmowania decyzji, sposoby działania w ekstremalnych sytuacjach i relacje Wandy Rutkiewicz z innymi ludźmi, odwołując się do korespondencji, wywiadów i rozmów z osobami z otoczenia alpinistki oraz publikacji na jej temat.

K2 (8611 m)*

     Pisarka wielokrotnie stawiała sobie pytanie „Co ukształtowało himalaistkę tak, że potrafiła działać w sobie tylko znany sposób, pokonując wszelkie ludzkie ograniczenia?” Któż inny pokonałby 120 km pieszej wędrówki o kulach po lodowcu pod szczyt K2 w Karakorum? Biografka odpowiadała na tak postawioną kwestię, sięgając daleko w przeszłość Wandy Błaszkiewicz - do jej domu rodzinnego. Czytelnik poznał matkę bohaterki, Mary, niepraktyczną, uduchowioną osobę, skupioną bardziej na sobie niż na rodzinie. Więcej niż codzienne domowe sprawy interesowały ją kultura Wschodu, buddyzm i egiptologia. Ojciec Wandy, Zbigniew, był inżynierem, wynalazcą, pragmatykiem, którego zajmowało odkrywanie nowego i aktywność fizyczna. Córka poszła w ślady ojca, który stał się dla niej wzorcem osobowym. Po tragicznej śmierci Jurka, pierworodnego syna Zbigniewa, Wanda pragnęła zrekompensować ojcu stratę potomka i spełnić jego oczekiwania. Uprawiała różne dziedziny sportu, wybrała techniczny kierunek studiów i męską pasję – taternictwo, alpinizm, w końcu himalaizm. Zabójstwo ojca zdopingowała Wandę do jeszcze intensywniejszej eksploracji gór wysokich.


Wanda Rutkiewicz 1989
Wanda Rutkiewicz 1989
Wanda Rutkiewicz
Wanda Rutkiewicz














środa, 28 grudnia 2016

Na straconych posterunkach. Armia Krajowa na Kresach Wschodnich

Kazimierz Krajewski                                                                


Wydawnictwo Literackie 2014





Kalendarium

     W tabeli na końcu przedstawiłam najważniejsze wydarzenia związane z II wojną światową na Kresach Wschodnich, które pozwolą zrozumieć walkę Polaków na straconych posterunkach Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.

13 milionów Polaków

     Wykład Kazimierza Krajewskiego zatytułowany „Na straconych posterunkach” dostarczył nam, czytelnikom, olbrzymią ilość informacji pozwalających uświadomić sobie skalę działań podejmowanych przez podziemie niepodległościowe na terenie Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej. Autor przedstawił szeroki kontekst historyczny, uwarunkowania geograficzne i czynniki demograficzne, jakie doprowadziły do apokalipsy Kresów z ich żywą tkanką – trzynastoma milionami Polaków. Wschodnie województwa Rzeczypospolitej, tj. białostockie, wileńskie, nowogródzkie, poleskie, lwowskie, tarnopolskie, stanisławowskie i wołyńskie zamieszkiwali Polacy (69%), Ukraińcy (14%), Żydzi (9%), Białorusini (3%), Niemcy (2%), Litwini (1%), Rosjanie (1%) i inni. 

Agresje, okupacje, walki

     Hekatombę Ziem Utraconych rozpoczęły wrześniowe agresje Trzeciej Rzeszy i Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich 1939 roku. Skutkiem tych wydarzeń były kolejne okupacje Kresów: pierwsza okupacja sowiecka (1939-1941), okupacja niemiecka (141-1944), druga okupacja sowiecka (1944-?). Naturalnym odruchem Kresowian były podjęte już we wrześniu 1939 roku pierwsze próby organizowania konspiracji niepodległościowej. Koncepcje działalności podziemnej na Kresach zmieniały się wraz ze ewolucją teatru działań II wojny światowej oraz momentami zwrotnymi w niestabilnych doraźnych sojuszach międzynarodowych. Specyfika Kresów Wschodnich narażała członków polskiego ruchu oporu na walkę z wieloma wrogami:  Niemcami, Ukraińcami, Litwinami, Żydami, Białorusinami, Armią Czerwoną, sowiecką partyzantką, a w ostateczności z funkcjonariuszami NKWD i UB.

środa, 3 lutego 2016

Wojna o tajemnice.


Andrzej Pepłoński 


Wydawnictwo Literackie 2011













Milicjant, policjant, historyk...

     Andrzej Pepłoński jest historykiem, specjalistą w tematyce wywiadu i kontrwywiadu Drugiej Rzeczypospolitej, zawodowym milicjantem, a od 1990 roku po pozytywnej weryfikacji, pułkownikiem policji. W swoim dorobku ma kilka książek poświęconych zagadnieniom polskich służb wywiadowczych. Nakładem Wydawnictwa Literackiego w 2011 roku ukazała się publikacja będąca podsumowaniem wcześniejszych badań autora zatytułowana „Wojna o tajemnice. W tajnej służbie Drugiej Rzeczypospolitej 1918-1944”. „Popularnonaukowy charakter”, jak pisze autor, ograniczył rozmiary tej pracy do pięciuset stron, na których znalazła się wszechstronna analiza całokształtu historii polskich tajnych służb na przestrzeni dwudziestolecia międzywojennego i sześciu lat okupacji.

mjr Stefan Mayer (1895-1981)
mjr Stefan Mayer (1895-1981)
gen. Józef Smoleński (1894-1978)
gen. Józef Smoleński (1894-1978)

 











niedziela, 24 stycznia 2016

Polska. Opowieść o dziejach niezwykłego narodu 966 - 2008

Adam Zamoyski 


Wydawnictwo Literackie 2009














Kim jest autor?

     „Polska. Opowieść o dziejach niezwykłego narodu 966 – 2008” to tytuł jednej z kilku książek historycznych napisanych przez Adama Stefana Zamoyskiego a wydanych przez Wydawnictwo Literackie. Adam Stefan Zamoyski jest polskim hrabią posiadającym obywatelstwo brytyjskie, historykiem i publicystą zajmującym się historią Europy a szczególnie Polski. Zna pięć języków obcych. Jego ojciec był doktorem prawa i adiutantem generała Władysława Sikorskiego, a matką była Elżbieta Czartoryska – Dama Zakonu Maltańskiego.

Jakie mamy kompleksy?

     „Dzieje niezwykłego narodu” opowiedział polski arystokrata, który urodził się na obczyźnie, gdyż jego rodzice po zakończeniu II wojny światowej nie mogli powrócić do Ojczyzny. Wychowanie i kształcenie poza granicami kraju pozwoliło autorowi z dystansem przyjrzeć się polskiej historii i w niekonwencjonalny sposób dociekać przyczyn i skutków wydarzeń, jakie odnotowywali kronikarze, którzy „badali przeszłość… z potrzeby wytłumaczenia naszych niepowodzeń i «ku pokrzepieniu serc»”. Adam Zamoyski pochylił się nad tymi przymiotami Polaków, które nas odróżniają od innych nacji, uznając, że „nieznośny splot kompleksów wyższości i niższości… jest jedną z najgorszych naszych cech narodowych” ponieważ „nie wyzwoliliśmy się od nałogów psychicznych, w które uzbroiliśmy się przez te długie lata niepowodzeń i upokorzeń”.

Mieszko I (ur. 922-945, zm. 25 maja 992)
Mieszko I (ur. 922-945, zm. 992)
Władysław II Jagiełło (1362 - 1434)
Władysław II Jagiełło (1362 - 1434)