czwartek, 28 lipca 2016

Jam dwór polski


Maciej Rydel


Fundacja Rozwoju Uniwersytetu Gdańskiego 1993







Jam dwór polski, co walczy mężnie i strzeże wiernie

cytatem tym zakończyłam uwagi na temat książki – albumu Macieja Rydla pt. „Dwór – polska tożsamość” i tą samą sentencją rozpoczynam refleksje po przeczytaniu i obejrzeniu książki zatytułowanej „Jam dwór polski”. Wydania te dzieli dwadzieścia lat, które w historii Polski zapisały się czasem przełomu, tzw. upadku komunizmu (na cztery łapy, w 1989 roku), powrotu Polski do cywilizacji europejskiej i otwarcia Polski na świat. W kontekście pielęgnowania polskiej tożsamości narodowej był to przede wszystkim czas odkłamywania prawdy historycznej o naszych dziejach najnowszych.
„Jam dwór polski” wydano nakładem Fundacji Rozwoju Uniwersytetu Gdańskiego kilka lat po obaleniu komunizmu. Jak obrazoburczo brzmiało wtedy zdanie Macieja Rydla o trudnym okresie dziejów polskich dworów „Kolejny etap, to II wojna światowa i «w y z w a l a n i e» Polski przez władzę radziecką” czy inne „Największe zniszczenia dworów przyniosły skutki tzw. reformy rolnej ogłoszonej w 1944 roku. Władze komunistyczne brutalnie zagarnęły własność prywatną (praktycznie wszystkie majątki ziemskie)”. „Już” pół wieku później można było tak napisać! Nawet o Kresach Wschodnich - We wspomnianej publikacji autor wspomina jakby mimochodem dworki kresowe (jest ich kilka procent w całej pracy). A już w albumie „Dwór – polska tożsamość” z 2012 roku dworom na dawnych kresach Rzeczypospolitej poświęcono osobny rozdział.

Maciej Rydel - Ożarów
Maciej Rydel - Ożarów
Maciej Rydel - Bronowice Rydlówka
Maciej Rydel - Bronowice Rydlówka
Maciej Rydel - Goszyce
Maciej Rydel - Goszyce


Typowo polski dworek szlachecki


     W naturalny sposób wybrana chronologiczna struktura książki nie przeszkodziła „naukowemu podziałowi poprowadzonemu według stylów w sztuce”. Maciej Rydel zaprowadził czytelnika do fortalicjów – rycerskich dworów obronnych wznoszonych do połowy XVII wieku, jak np. Bąkowa Góra, Dębno, Wieruszyce, Oporów, Szymbark, Jeżów. Natomiast od połowy XVII wieku domeną czasów szlacheckich były barokowe dwory alkierzowe, których zasady budowania podał Łukasz Opaliński w wydanej AD 1659 książeczce pt. „Krótka nauka budownicza dworów, pałaców, zamków podług nieba i zwyczaju polskiego”. Pisze on „Dwór nazywam o jednym piętrze budynek albo z drzewa albo z muru” i dalej „Dobre budowanie ma mieć trzy okoliczności: naprzód moc i gruntowną trwałość, potem wczas i wygodę, na koniec kształt i piękny pozór”. Sarmackie siedziby budowane do końca XVIII wieku posiadały narożne wieże obronne zmodyfikowane do postaci tzw. alkierzy, jak np. Świdnik, Koszuty, Studzieniec, Skotniki. Epoka stanisławowska i klasycyzm polski doprowadziły do ukształtowania fenomenu „typowo polskiego dworku szlacheckiego”, a wiek XIX przyniósł apogeum realizacji klasycystycznych dworków z najbardziej charakterystycznym elementem: portykiem kolumnowym w małym lub wielkim porządku, jak choćby w Dołędze, Konstantynowie, Nienadowej, Hawłowicach. Ostatnie omawiane w książce okresy architektoniczne w budownictwie dworów i dworków to eklektyzm i styl dworkowy, zakończone wybuchem II wojny światowej. Najbardziej znamiennym przykładem budowli tego okresu jest Milusin w Sulejówku czy dworek w Nieprześni koło Bochni z 1935 roku.

Dębno - dwór obronny
Dębno - dwór obronny
Koszuty - dwór alkierzowy
Koszuty - dwór alkierzowy












czwartek, 21 lipca 2016

Wielkie biografie - Piłsudski

Katarzyna Fiołka


Buchmann 2010

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Niewielka książeczka

     Wydawnictwo o obcojęzycznej nazwie Buchmann, w serii Wielkie biografie, opublikowało pozycję zatytułowaną „Piłsudski”. Autorką opowieści o legendarnym Marszałku jest Katarzyna Fiołka mająca na koncie jeszcze biografie Adolfa Hitlera i Arkadego Fiedlera - i to wszystko na temat autorki projektu.
Niewielka książeczka o wielkiej biografii wcale mnie nie zachwyciła. W pierwszym kontakcie z lekturą rozczarował mnie chropowaty język, momentami rażący nieskładnymi, nielogicznymi, niegramatycznymi zdaniami z ubogą interpunkcją. Mimo wszystko, w zdaniach tych próbowałam doszukać się sensu – często z powodzeniem. 
W nowym projekcie generalny inspektor podlegał ministrowi praw wojskowych. Podlegał mu Sztab Generalny”.
„Konfiskata wypowiedzi Piłsudskiego bardzo wstrząsnęła opinią publiczną”.
Rozpoczęła się swoista kampania przeciwko ustawie, mimo to prace nad nią ustały w wyniku niezdecydowanej postawy niektórych partii politycznych”.

 

niedziela, 17 lipca 2016

Mlekiem, miodem i krwią

Marcin Więckowski


Wydawnictwo MILES 2016









Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości  sklepu www.stylowydwor.pl/
 

 

Czy aby nie za młody?


     11 lipca 2016 roku czyniąc zadość pamięci o Rzezi Wołyńskiej zasiadłam do książki autorstwa Marcina Więckowskiego z mieszanymi uczuciami, bo autor taki młody (rocznik 1995), co on tam może wiedzieć o tamtych czasach i ziemiach. A przecież kilkanaście lat temu jeszcze nie umiał pisać, a teraz książka i to na taki poważny temat? Z drugiej strony, autor nadał książce fenomenalnie prosty i adekwatny do treści tytuł, grafik rewelacyjnie skomponował okładkę oraz wzbogacono tekst o fotografie z rodzinnego archiwum i inne ilustracje. Więc może jednak warto?
     Buńczuczny wstęp Marcina Więckowskiego zawiera obietnice trudne do zrealizowania: „Nie spocznę, dopóki każdy polski dwudziestolatek nie otrzyma choćby podstawowych informacji o Kresach, a każde polskie miasto nie będzie miało ulicy Ofiar ludobójstwa wołyńsko-galicyjskiego”. Autorowi przyświecały szczytne idee potrzeby „przypomnienia współczesnym Polakom, a szczególnie młodzieży, o tradycjach polskich Kresów Wschodnich”. Miał do tego pełne prawo posiadając kresowe korzenie. Mimo młodego wieku zdążył zrealizować film dokumentalny zatytułowany „Z siekierą na brata” oraz poprowadzić Konferencję o ludobójstwach ormiańskim i wołyńskim. Więc może jednak warto?

Ile w tym prawdy?


     Bohaterem powieści historycznej Marcin Więckowski uczynił Ziemię Sokalską, będącą w zamyśle autora reprezentantem całych Kresów Wschodnich. Aby choć po części zrozumieć, czym przez wieki i ostatnie dziesięciolecia była Sokalszczyzna, trzeba przeczytać książkę „Mlekiem, miodem i krwią”, rozpoczynając od Prologu opowiadającego „Dawne dzieje Ziemi Sokalskiej”, a kończąc na Epilogu zawierającym „Artykuł ze strony internetowej Rejonu Sokalskiego” o obchodach rocznicy utworzenia UPA! Powieść Marcina Więckowskiego opiera się na prawdziwych wydarzeniach i losach prawdziwych ludzi, ale w swej warstwie literackiej jest wytworem wyobraźni pisarskiej autora „Oddzielenie tego, co w sferze fabuły należy do historii, od tego, co jest fikcją literacką, to już zadanie czytelnika”. Więc chyba jednak warto!

Sokal - Kasa oszczędności
Sokal - Kasa oszczędności
Sokal - Dworzec kolejowy
Sokal - Dworzec kolejowy













poniedziałek, 11 lipca 2016

Panie kresowych siedzib


Magdalena Jastrzębska   

 

Wydawnictwo LTW 2016

 

 

 

 

 

 

Książkę wygrałam

w konkursie ogłoszonym

przez Literatura Kobieca LTW

 

 

Panie kresowych siedzib ślą Listy z Kresów


     „Panie kresowych siedzib” – na Nieświeżu, Lemieszówce, Białej Cerkwi – takim mianem Wydawnictwo LTW z Łomianek nazwało wydaną w bieżącym roku książkę napisaną przez Magdalenę Jastrzębską. Autorki nie muszę już przedstawiać, gdyż znana mi jest jej wcześniejsza publikacja zatytułowana „Listy z Kresów. Opowieść o Józefie z Moszyńskich Szembekowej”. Tym razem Magdalena Jastrzębska z dystansem właściwym badaczom, bez zbytniej egzaltacji, rzeczowo opowiada o życiu kobiet, którym dane było urodzić się w arystokratycznych lub ziemiańskich rodach. Do swego błyskotliwego, skreślonego nienaganną polszczyzną tekstu autorka wplotła niemal sto pięćdziesiąt ilustracji, prezentujących kresowe siedziby w czasach ich świetności oraz fotografie i reprodukcje konterfektów dziedziczek.

Piszę to ja: Małgorzata Marcinowa Poniatowska


     Pisarka zaprosiła czytelników do wędrówki kresowym gościńcem i wspólnych odwiedzin u Pań kresowych siedzib. Gospodynie rezydencji na rubieżach Rzeczypospolitej, noszące nazwiska najznamienitszych polskich rodów, uwikłane w genealogicznych powiązaniach, doskonale orientowały się w skomplikowanych koligacjach. Autorka książki również prezentuje tę wiedzę! Dość zauważyć w podpisach ilustracji, gdzie obok imion, nazwiska panieńskiego i nazwiska po mężu widnieje imię męża pozwalające zidentyfikować postać żony, np. Aleksandra ze Steckich ks. Michałowa Radziwiłłowa. Magia rodowych nazwisk, które można znaleźć w Polskim Słowniku Biograficznym, oddziałuje zwłaszcza wtedy, gdy znajdują się one obok siebie, jak u Julii z Potockich Władysławowej Branickiej, posiadającej „cztery córki zamężne: ks. Zdzisławowa Lubomirska, hr. Henrykowa Potocka, hr. Juliuszowa Tarnowska, hr. Benedyktowa Tyszkiewiczowa”.

Helena z Radziwiłłów Potocka
Helena z Radziwiłłów Potocka
Ksawera z Brzozowskich Grocholska
Ksawera z Brzozowskich Grocholska


















czwartek, 7 lipca 2016

Pałace i dwory


Wydawnictwo FENIX - 2015


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Czy ryzalit i pilaster to to samo?

     Harmonijna kompozycja albumu „Pałace i dwory” wydawnictwa Fenix dostarcza czytelnikowi, poza wspaniałymi fotografiami obiektów architektonicznych, ich wykaz wraz z mapą Polski, na której je zaznaczono. We wstępie do publikacji autor tekstu, Tomasz Hankiewicz, skrótowo przedstawił dzieje historycznych budowli, zwracając uwagę na ich styl architektoniczny, przeznaczenie i rolę, jaką odegrały w historii Rzeczypospolitej. Geograficzny układ prezentowanych obiektów rozpoczynają dygresje na temat regionalnej specyfiki wznoszonych przez wieki budowli z jej historycznym uzasadnieniem. Bardzo wartościowym elementem książki jest Słowniczek terminów, pomagający w lepszym zrozumieniu charakterystyki pałaców i dworów. Dzięki niemu czytelnik potrafi właściwie odczytać opisy z nagromadzonymi terminami architektonicznymi, jak np. ryzalit, tympanon, portyk, pilaster. Autorzy objaśnień do zdjęć posiadłości położyli nacisk na objaśnienie elementów fasady, konstrukcji dachu budynku, rozplanowania otaczającego parku oraz przebudowy i rozbudowy obiektów w dalekiej przeszłości. Natomiast mniej miejsca przeznaczono na przybliżenie losów obiektów w połowie XX wieku, przypuszczając, iż ktoś mógłby posądzić autorów o nadmierne mitologizowanie zagłady polskich posiadłości przez obydwu okupantów. Nieczęsto więc pojawiły się wpisy: „Pałac nie przetrwał ofensywy Armii Czerwonej z 1945 r.” lub „W 1945 r. stacjonujący w pałacu Rosjanie zabrali sprzęty, które pozostały po ostatnim lokatorze… a następnie podpalili budowlę”.
Zamek w Mosznej
Zamek w Mosznej

Czy Disney widział zamek w Mosznej?

     Wyobraźnia naszych przodków pozwoliła im budować zamki, pałace i dwory nieszablonowe obok tych klasycznych, o doskonałych proporcjach, stylizowanych na budowlach starożytnych. Nietuzinkowy, fantazyjny zamek w Mosznej ze swymi dziewięćdziesięcioma dziewięcioma wieżami przywodzi na myśl zamki powstałe w Disneylandach. Co prawda uważa się, że inspiracją dla nich był zamek Neuschwanstein (Łabędzi Zamek) w Bawarii, ale nie można wykluczyć, że to śląska twierdza podsunęła bajkowy pomysł Disneyowi.
     Pałacowe komnaty magnackich rezydencji nie zawsze przedstawiały  klasyczne rozwiązania wystroju wnętrz. Projektowane i wznoszone przez największych mistrzów sztuki architektonicznej ówczesnej Europy realizowane były na zamówienie polskich arystokratów o szerokich zainteresowaniach. Pomieszczenia pałacowe przybierały nierzadko zadziwiające i niecodzienne formy. W rydzyńskim pałacu w Wielkopolsce powstała wyjątkowo bogato ozdobiona barokowa Sala Morska ze sztukateriami ukazującymi m.in. orszak Posejdona. Zamek w Kórniku zaś wyróżnia się m.in. egzotyczną Salą Mauretańską nawiązującą dekoracjami do Dziedzińca Lwów w Alhambrze. Natomiast Augustyn Gorzeński swój pałac w Dobrzycy polecił zaprojektować korzystając z symboliki masońskiej, a zatem zbudowany został na planie węgielnicy – jednego z wolnomularskich znaków.

Zamek w Kórniku - Sala Mauretańska
Zamek w Kórniku - Sala Mauretańska
Zamek w Rydzynie - Sala Morska
Zamek w Rydzynie - Sala Morska