sobota, 28 listopada 2020

Wychowaniu w szkole i w domu t 24. Dwudziestolecie międzywojenne


Iwona Kienzler

Bellona, Edipress – 2014


 

 

 

Edukacja

     „Wychowaniu w szkole i w domu” poświęcono 24. tom serii „Dwudziestolecie Międzywojenne”. Jego autorka, Iwona Kienzler, jest pisarką o szerokim spektrum zainteresowań (historia, języki obce, gospodarka), która wydała już ponad osiemdziesiąt książek. W tym przypadku skoncentrowała się na niezwykle istotnej dziedzinie życia społecznego odrodzonej Rzeczypospolitej, a mianowicie kształceniu młodego pokolenia Polaków. W konwencji narzuconej koncepcją serii wydawniczej literatka przedstawiła ogół zagadnień, uznanych przez władze niepodległej ojczyzny za priorytet. Wszak już kanclerz i hetman Jan Zamoyski AD 1600 stwierdził, iż „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”. 

Kształcenie

     W rzeczonej książce pisarka z dużą znajomością rzeczy przedstawiła „Ideały wychowawcze Drugiej Rzeczypospolitej” przeciwstawiając wychowanie narodowe wychowaniu państwowemu. Omówiła znaczenie instytucji uznawanych za czynniki pedagogiczne: Kościoła, szkoły, rodziny i państwa. Zwróciła uwagę na pewną hipokryzję części osób niewierzących, która to część godziła się na uczęszczanie dzieci do katolickich szkół, ponieważ właśnie te ośrodki zapewniały odpowiednie ukształtowanie młodych ludzi. Podobnych gwarancji dostarczały kadry oświatowe, którym powierzono edukację młodzieży, same zdobywając potrzebne wykształcenie w seminariach nauczycielskich, liceach pedagogicznych czy Wyższych Kursach Nauczycielskich. 

czwartek, 19 listopada 2020

Andrzej Grzybowski. Polski historyzm współczesny


 Maciej Loba

Podkarpacki Instytut Książki i Marketingu - 2008







Polski historyzm współczesny

      Polski historyzm współczesny przejawił się w wybitnej postaci Andrzeja Grzybowskiego, który obdarowany licznymi talentami, nie zakopał ich, lecz harmonijnie rozwijał. Spełniał się jako aktor, znawca koni i jeździec, rysownik i kaligraf, projektant wnętrz, a nade wszystko architekt. Spektrum przedsięwzięć i zadań, których z powodzeniem podejmował się, wywołuje mój niekłamany podziw i budzi należny mu szacunek. Pod wpływem fascynacji dzisiejszym człowiekiem renesansu Maciej Loba popełnił jego monografię w albumowym wydaniu. Opatrzono ją pokaźną ilością materiałów graficznych – archiwalnych i współczesnych fotografii i perfekcyjnych szkiców ilustratora. Dużą przyjemność czerpią czytelnicy z oglądania rysunków artysty, zaprawionych akwarelą, ujmujących dekoracyjne detale wykończenia, jak i całość budowli widzianą z różnych stron świata. Już tylko te kompozycje mogłyby stanowić podstawę do uznania artyzmu Andrzeja Grzybowskiego. Wizualizacje koncepcji architekta urzekają pięknem, precyzyjną kreską oraz wykaligrafowanymi opisami, nierzadko przyprawionymi szczyptą humoru, jak chociażby tekst „po prostu nie zmieściły się na rysunku” albo „projekt przed-przed-wstępny”.

Witruwiańska triada i doktryna nieinterwencjonizmu

     Osiągnięcia i warsztat bohatera publikacji to nie jedyna warstwa opracowania historyka sztuki. W drugiej, bardziej ogólnej, autor podał wykładnię zjawiska historyzmu przejawiającego się w postaci tzw. neostylów (neoromanizm, neogotyk, neorenesans, neobarok) oraz stylu eklektycznego. Celem tego wyjaśnienia było osadzenia naszego twórcy w dziejach historyzmu w Polsce i na świecie. Maciej Loba przeanalizował społeczno-polityczne uwarunkowania popytu na budowle stylem odwołujące się do tradycji. Dla nowej architektury „rezydencjonalnej” istotną rolę odgrywa wygląd, który „ma wyrażać stabilizację, manifestować nieodwracalność zaszłych zmian, sugerować trwałość” klasy milenijnych Wokulskich.
Bardzo interesująca część książki poświęcona została specyfice dziejów polskiej architektury w okresie powojennym, gdy skala zniszczeń wszelkich budowli (w tym zabytkowych) burzyła dotychczasowy porządek (architektoniczny sic!). Potrzeba rychłej odbudowy kraju, także zabytków, wywołała dyskusję o konieczności częściowej rezygnacji z założeń konserwatorskiej doktryny nieinterwencjonizmu. W praktyce oznaczało to sprzyjanie nadużywaniu metody rekonstrukcji nad restauracją obiektów historycznych. W kończącym album podsumowaniu autor ustosunkował się do kondycji i perspektyw tradycyjnej architektury w XXI wieku. Zwrócił uwagę na konieczność nienaruszania zasad ponadczasowej witruwiańskiej triady (trwałości, użyteczności i piękna), lecz dostosowywania ich do aktualnych warunków.
     W związku z powyższym bliżej zainteresowałam się tzw. Kartą Wenecką ustalającą zasady ochrony i opieki nad zabytkami architektury. Dzięki omawianej lekturze potrafię dostrzec różnice między konserwacją, restauracją a rekonstrukcją zabytku, który winien posiadać wartości historyczne, artystyczne i naukowe.
     Docenić należy ogrom pracy, jaką wykonał Maciej Loba przygotowując monografię nietuzinkowego artysty powołującego do życia wytwory swej wyobraźni i talentów. O rzetelności i rozmiarach przeprowadzonej kwerendy źródłowej świadczą przypisy zawierające nie tylko uzupełniające wyjaśnienia, ale także obszerne przytoczenia z bogatych i interesujących materiałów źródłowych. Natomiast sporządzona bibliografia obejmuje, poza wydawnictwami zwartymi i ciągłymi, wykaz katalogów i źródeł z prywatnych archiwów oraz listę stron internetowych.

Willa w Bielawie Willa w Bielawie Dwór w Karniowicach

niedziela, 15 listopada 2020

Migawki wspomnień



Mieczysław Pruszyński


Wydawnictwo Rosner i Wspólnicy – 2002

 

 

 

 Ostatnia książka, jak ostatnia walka

     Wielce urozmaicona książka Mieczysława Pruszyńskiego, którą nazwał „Migawki wspomnień”, jest owocem równie, a może jeszcze bardziej, urozmaiconych dziewięćdziesięciu pięciu lat jego życia. Mieczysław Ursyn-Pruszyński z Pruszyna h. Rawicz urodzony w Wolicy Kierekieszyna (obecnie terytorium Ukrainy) przeżył dwie wojny światowe, kilka rewolucji, okupacji i wyzwoleń ojczyzny. Jego życiorys obfitował w spektakularne wydarzenia, nieoczekiwane zmiany miejsc, niecodzienne spotkania, nie dziwi więc forma wspomnień – na czternaście części książki złożyło się niemal dwieście rozdziałów. Każdy z nich poświęcony został konkretnemu zagadnieniu, opisanemu w niezwykle rzeczowej i wyrazistej formie. Oszczędny w słowach styl pisarski wspomnień przywodzi na myśl język wojskowych raportów czy wojennych meldunków, zupełnie pozbawiony sentymentalnych wypowiedzi i wyszukanych sformułowań. Prosty, klarowny sposób wysławiania się ułatwia lekturęMigawek”, w przeciwieństwie do znacznej ilości nazwisk, miejsc, faktów, jakie dociekliwy czytelnik stara się przyswoić, aby móc swobodnie poruszać się w świecie doświadczeń Mieczysława Pruszyńskiego. Doświadczeniami tymi można by obdarzyć życiorysy kilku osób lub napisać scenariusz serialu dla wymagającego kina akcji. 

Pod znakiem wojny i rewolucji

     Pisarz w chronologicznym porządku odtworzył etapy swej podróży przez życie. Poczynając od wojennej ucieczki ze stron rodzinnych, przez edukację w Zakładzie ojców Jezuitów w Chyrowie, w Korpusie Kadetów we Lwowie do studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie na wydziale prawa i ekonomii (tamże doktoryzował się w 1939 roku). Następnie odbył służbę wojskową i pracował w centralnych instytucjach przemysłowych i handlowych. Okres II wojny światowej dla Mieczysława Pruszyńskiego nie skończył się na udziale w kampanii wrześniowej. Walczył m.in. w ramach Brygady Podhalańskiej na wielu frontach europejski i afrykańskich. Przystąpił do lotniczych szkoleń w Kanadzie i Anglii, by dołączyć do bojowego Dywizjonu 305. Powojenne losy to dla autora praca w państwowych przedsiębiorstwach, centralach, Ministerstwie Handlu Zagranicznego oraz pomnażanie swego majątku. Ostatnie ćwierćwiecze Mieczysław Pruszyński poświęcił promocji polskiej kultury, obejmując mecenatem młodych, zdolnych twórców i tworząc fundacje, finansując stypendia i udzielając dotacji na nagrody. Jednocześnie prowadził szeroko rozumianą działalność publicystyczną i pisarską

środa, 11 listopada 2020

Dwór, pejzaż okaleczony




 Joanna Sypuła-Gliwa

 
 LTW 2007

 
 
 
 

Nie oceniaj książki po okładce

     Patrząc na okładkę ozdobioną zdjęciem pałacu we Włostowie, sprzed wojny oraz po wojnie, okupacjach i PRL-owskiej dewastacji, spodziewałam się kolejnej książki o martyrologii polskich dworów. Książki, której treść mogła mnie wprawić w melancholijny nastrój. Zagładę polskiego ziemiaństwa odczuwam, jako osobistą krzywdę i klęskę wyrządzoną całemu naszemu narodowi, niepowetowaną stratę, której skutki pozostaną z nami na zawsze. Unicestwienie elity narodu, dziedzictwa materialnego i duchowego zadało Rzeczypospolitej cios, po którym podniosła się mocno poturbowana, okaleczona, jak chce Joanna Sypuła-Gliwa – autorka pozycji zatytułowanej „Dwór, pejzaż okaleczony”.
Jakże myliłam się w mojej opinii. „Nie oceniaj książki po okładce” – wiem już na pewno!
     Publikacja absolwentki Wydziału Historycznego Uniwersytetu im. Józefa Piłsudskiego w Warszawie okazała się lekturą ze wszech miar niezwykłą, zarówno z uwagi na treść, jak i sposób jej prezentacji. W dalszej części skupię się na kilku aspektach, jakie uważam za wiodące dla ukształtowania mojej opinii o wartościowym tekście

Szaniec patriotyzmu

     Dzieje dziesięciu ziemiańskich siedzib i koleje losu ich właścicieli pisarka poprzedziła znaczącym szkicem pt. „Pejzaż okaleczony”. O tym, jak bardzo leży jej na sercu problematyka polskiego dworu świadczy fakt umiejętnego nagromadzenia na dwudziestu stronach tekstu pokaźnej ilości zagadnień dotykających meritum. Ostatni rozdział tomu, „Epitafium dworu”, bardzo udanie spiął klamrą opisane przez miłośniczkę przeszłości historie rodowych posiadłości – ostoi wartości i tradycji. W przepojonej liryzmem wypowiedzi autorka złożyła hołd arcydziełu polskiego stylu narodowego. Akcentując historyczne znaczenie mateczników polskości tworzyła obrazy i ujmowała w słowa myśli, których bohaterem był „szaniec patriotyzmu i sanktuarium hasła: «Bóg, honor i ojczyzna»”. 
 
Tuczno Wichlińskich fot polskiezabytki.pl

  
Tuczno Wichlińskich fot polskaniezwykla.pl


czwartek, 5 listopada 2020

Jak czytać zamki

 


Malcolm Hislop

ARKADY 2018

 

 

 


Interpretacja fortyfikacji

     Po zdobyciu informacji Jak czytać architekturę przyszedł czas pozyskać porady „Jak czytać zamki”. „Krótki kurs wiedzy o fortyfikacjach” autorstwa Malcolma Hislopa, brytyjskiego mediewisty, stanowi vademecum o najstarszych zamkach i to nie tylko europejskich. Autor postawił przed sobą niełatwe zadanie – za pomocą poradnika pragnął nauczyć czytelników „interpretowaćzamek tzn. „odpowiednio rozpoznać i umieścić we właściwym kontekście”. Służyć temu miał m.in. przegląd stylów architektonicznych na przestrzeni wieków, ale także specyfika i odmienność budowli w różnych częściach świata.
     Żałować należy, że potop szwedzki pozbawił Rzeczpospolitą większości imponujących zamków i twierdz. W rzeczonej publikacji wspomniano jedynie o krakowskim zamku na wzgórzu Wawel i krzyżackim zamku w Malborku.

Bartyzany Efekt architektoniczny

 

 

 

 

 


niedziela, 1 listopada 2020

Mistrzowie kabaretu. Marian Hemar i Fryderyk Jarosy

 

Anna Mieszkowska 

Wydawnictwo Zwierciadło – 2016


 

 

 

 Polacy ochotniczy amatorzy 

     Anna Mieszkowska podjęła próbę połączenia dwóch światów: lwowskiego Żyda – Jana Mariana Hescheles, znanego jako Marian Hemar oraz pół Węgra, pół Austriaka - Fryderyka Franciszka Jarosy’ego, którzy spotkali się w Warszawie w połowie lat dwudziestych XX wieku. Życiorysy obydwu Mistrzów Kabaretu obfitowały w spektakularne wydarzenia, miejsca o historycznym znaczeniu, relacje z nietuzinkowymi osobami (szczególnie kobietami). Obok tych artystów przetoczyły się zbrojne rewolucje, wojny światowe, krwawe okupacje; zmieniały się granice państw, ojczyzn z wyboru i ojczyzn z konieczności. Osobliwością, jaką dostrzegła pisarka było to, że obaj czujący się Polakami twórcy urodzili się poza obecnymi granicami Polski i umarli również poza jej granicami, nie przestając uznawać się za Polaków.

Polska wciąż jest blisko

     Obaj ci „Polacy ochotniczy, Z zaciągu, nie z poboru” pochodzili „z pokolenia, które wyrosło na literaturze”. Ich patriotyzm wyrażał się również w szacunku dla polszczyzny, jaką przez całe życie pasjonowali się, a która brzmi nawet w najprostszych frazach „Serce się kraje, gdy się kraj ma w sercu”, czy w pięknych wierszach z nie pozostawiającą żadnych wątpliwości deklaracją „Moją ojczyzną jest polska mowa, słowa wierszem wiązane”. Ich powojenną ojczyzną stała się emigracja, a każdy z Mistrzów Kabaretu mógł powiedzieć o sobie 

Nie idę z biegiem mody,
na żadne jakieś ugody 
Z żadnymi  r e ż y m i e s z k a m i
”.

Fryderyk Jarosy dodałby jeszcze 

I jestem Jarosy. Ten sam, co byłem. 
To świat się zmienił, ale ja się nie zmieniłem
”, 

a Marian Hemar stwierdziłby nostalgicznie „Dom jest daleko. Polska wciąż jest blisko”. 

 

Marian HemarFryderyk JarosyFryderyk Jarosy i Marian Hemar