Beata i Paweł Pomykalscy
Że w tym momencie
Żyć mi przyszło w kraju nad Wisłą”
Grzegorz Tomczak
Zielonka Pasłęcka - wieś sołecka położona w
województwie warmińsko-mazurskim, w powiecie elbląskim, w gminie Pasłęk. Nazwy
miejscowości:
- Grünhagen od 1483 do
1945
- Wołyniec od lipca 1945
-
Zielonka Pruska od listopada 1946
- Zielonka Pasłęcka od
sierpnia 1948
Miejscowość została założona około
roku 1483 i występowała dawniej pod nazwą Grunehayn. Obejmowała
obszar 64 łanów, działała w niej również karczma. W 1543 roku Zielonka
Pasłęcka była wsią kościelną zamieszkaną przez 28 chłopów, karczmarza i
2 zagrodników. W czasie przemarszu wojsk szwedzkich w 1659 roku
miejscowość została doszczętnie zniszczona. Jednak w 1774 roku miała
już liczyć 358 mieszkańców. Wśród nich byli również Polacy. W 1882 roku
uruchomiona została linia kolejowa, a w miejscowości wybudowano dworzec. Od
1905 roku w Zielonce Pasłęckiej działała agentura pocztowa.
W 1939 roku wieś liczyła 787 mieszkańców: 746 ewangelików i 22 katolików. W
Zielonce działały dwie mleczarnie, gospody i stacje benzynowe. We wsi
funkcjonowała trzyklasowa szkoła. Przed 1945 rokiem w miejscowości pracowało 6
stolarzy, 2 cieśli, 2 piekarzy, 4 krawców, 2 kowali, rzeźnik oraz zegarmistrz.
W Zielonce Pasłęckiej działała także szkoła rolnicza oraz
księgarnia.
Wg
http://encyklopedia.warmia.mazury.pl/index.php/Zielonka_Pasłęcka
W czerwcu, lipcu i sierpniu 1945 r. napłynęła do
Grünhagen polska ludność wysiedlona z Wołynia, z miasta
Rożyszcze nad rzeką Styr, z Ulanik, Tarnorudy i
Kopaczówki. Dla upamiętnienia stron ojczystych wysiedleńcy nadali tej
miejscowości nazwę Wołyniec. Latem 1946 r. Wołyniec otrzymał stałego
duszpasterza w osobie pochodzącego z Przemyśla księdza Jana Karasia.
Przystąpił on do dostosowania kościoła do kultu katolickiego, a ważnym
wydarzeniem tego okresu była erekcja w dniu 27.03.1947 r.
Drogi Krzyżowej, której obrazy zostały przywiezione z Wołynia. Gdy do
Wołyńca przybyli pierwsi polscy mieszkańcy, było tu jeszcze ok. 100 Niemców.
Okupująca teren dawnego powiatu pasłęckiego
armia sowiecka rekwirowała żywność, zasiewy na polach oraz płody rolne,
nie licząc się w ogóle z potrzebami miejscowej ludności. Notowano dosyć często
morderstwa na tle rabunkowym. Pijaństwo żołnierzy
sowieckich i „zabawy” przerażały, czego przykładem jest do dziś w Zielonce
Pasłęckiej postrzelana „jak sito” część dawnej kościelnej chorągiewki
wiatrowej, eksponowanej przed kościołem.
23
stycznia1945 r. sowieckie czołgi ostrzelały zablokowany na
stacji kolejowej skład z uciekinierami i żołnierzami niemieckimi, w
wyniku czego zginęło ponad 150 osób. Zostali oni pochowani w zbiorowej mogile
niedaleko stacji.
Reprezentując Salonik Literacki Uniwersytetu dla
Aktywnych w Ciechocinku zostałam laureatką Konkursu Literackiego Fundacji
Gospodarczej Pro Europa i weszłam w posiadanie publikacji z limitowanej
serii zatytułowanej "W ogrodzie wspomnień". Znalazły się w niej trzy teksty
mojego autorstwa.
Życie zaczyna się po sześćdziesiątce, jeśli tylko zaprzyjaźnić się z nowymi technologiami łączności i pozyskiwania informacji oraz z mediami społecznościowymi. Wszystkie trzy niosą nietradycyjne możliwości poznawania świata i ludzi, a relacje nawiązywane w świecie wirtualnym nierzadko wpływają na realne sytuacje. Posłuchajcie…
Na umówione spotkanie do Radoń jechałam z niepokojem,
ale i nadzieją. Bardzo chciałam zobaczyć ukryty za wysokim drewnianym
ogrodzeniem, położony wśród starodrzewu, biały stylowy dwór. Przez otwartą na
oścież bramę wjechałam długą aleją aż do okrągłego gazonu i zaparkowałam auto
nieopodal. Urzekły mnie dobiegające z potężnych koron drzew śpiewy ptaków i
delikatne zapachy mieszaniny kwiatów, krzewów, ziół i świeżo ściętej trawy.
Skierowałam się ku głównemu wejściu do dworu, gdzie rozegrała się scena znana
mi z literackich opisów i filmowych kadrów. Otworzyły się drzwi, z których
wyszła właścicielka domostwa rozkładając ramiona w powitalnym zapraszającym
geście, a zza niej wybiegły trzy wielkie psiska przyjaźnie merdające ogonami.
Poczułam się, jak długo oczekiwany, znamienity gość, którego należy przyjmować
ze wszelkimi honorami. I to skądinąd przyjemne wrażenie towarzyszyło mi do
samego końca wizyty. Pani Beata okazała się przesympatyczną gospodynią, która
chętnie oprowadziła mnie po reprezentacyjnych pomieszczeniach: bibliotece,
gabinecie, jadalni, kuchni i salonie, gdzie przy filiżance herbaty i
własnoręcznie upieczonym cieście opowiedziała najnowszą historię swojego domu.
Trwająca kilkanaście lat odbudowa zdewastowanego
zabytku i urządzanie wnętrz w stylu ziemiańskiej siedziby pochłonęły mnóstwo
pieniędzy, wymagały ogromu pracy oraz niepostrzeżenie wprowadziły w dorosłość
dzieci właścicieli. Renowacja przyniosła satysfakcjonujący efekt końcowy,
który cieszył wszystkich i który, podziwiałam dzięki uprzejmości Pani Beaty.
Gdy moja wizyta zbliżała się ku końcowi, gospodyni podarowała mi książkę
swojego autorstwa, opowiadającą historię dworu i jego mieszkańców,
zastrzegając, bym ją przeczytała przed datą 24 października. Dlaczego? – dziś
już wiem…
A oto ta historia. We dworze funkcjonującym
zgodnie z naturą i porami roku, na początku lat trzydziestych XX wieku,
urodziła się Janeczka, a później jej brat Stefanek. Bawili się na schodach
wejściowych, gonili ukochane wyżły, karmili wiecznie głodne kury, pływali
łódką po stawie, robili zabawki na choinkę. Nawet wtedy, gdy dookoła wrzała
totalna wojna, a dwór stał się przystanią dla uciekinierów z położonej
niedaleko stolicy, gdzie właśnie upadło Powstanie. Wysiedleńcy pomagali w
jesiennych pracach w gospodarstwie i w działającej nieustannie fabryce
marmolady. Profesor uniwersytetu pan Kowalczyk zadbał o edukację rodzeństwa, a
aktorka Teatru Powszechnego urządzała żywe sceny, w których występowali i
goście, i gospodarze. Jeden z uchodźców, artysta-malarz Frydrysiak odwdzięczał
się za gościnę obrazami – wizerunkami posiadłości i portretami gospodarzy i
ich dzieci. Tutejsi i przybysze trwali tak niepewni jutra i oczekujący
najgorszego. A ono przyszło z zupełnie innej strony i niespodziewanie uderzyło
w bezbronną jasnowłosą istotkę.
Dwunastoletnia Janeczka chorowała tylko
trzy dni. Zmarła 24 października 1944 roku.
To właśnie
ta DATA.
wrzesień - 2023
Ziemia Kaliska, Pałuki, Kujawy
to kolejny kierunek mojej wędrówki po historii Rzeczypospolitej. Celem
głównym wycieczki był udział w
Konferencji
w Pałacu w Czerniejewie na temat:
„Ziemiaństwo – polska tożsamość, dwór – polska tradycja”. W
pozostałych czterech miejscowościach zwiedziłam muzea w zamku, pałacu,
dworach, a w dwu ostatnich tylko obejrzałam zabytkowe obiekty.
Zamek, wzniesiony w latach 1418–1426, składa się z
dwóch równolegle ustawionych piętrowych budynków. Obecnie znajduje się tu
siedziba Muzeum Okręgowego z wystawami: „Konin poprzez wieki”, „Biżuteria i styl”, „Pradzieje Ziemi Konińskiej”,
„Judaika”.
Dworek, wybudowany w pierwszej połowie XIX wieku w Ruszkowie,
zrekonstruowany w Gosławicach, mieści ekspozycję „Dwór polski”.
Na wystawie w Spichlerzu umieszczono szczątki plejstoceńskich
zwierząt i rysunki naskalne.
Skansenowi etnograficznemu z
wiatrakami, chałupami, stodołą i kuźnią towarzyszy skansen z urządzeniami
górniczymi.
W budynkach podworskich pracują muzealnicy i
administracja Muzeum, a całość muzealnych obiektów otacza niezwykle zadbany
park.
Gotycki Kościół św. Andrzeja Apostoła, z pierwszej połowy
XV w. jest budowlą centralną - do ośmiobocznej nawy przylegają cztery
pomieszczenia – prezbiterium, dwie kaplice i kruchta.
Czerniejewo - wrzesień 2023
I Międzynarodowa Konferencja „Ziemiaństwo – polska tożsamość, dwór – polska tradycja”, odbyła się w pałacu w
Czerniejewie w dniach 23, 24 września 2023 roku. Podsumowanie i program Konferencji podaję
za portalem https://pojezierze24.pl.
Dzisiaj zakończyła się dwudniowa I Międzynarodowa
Konferencja „Ziemiaństwo – polska tożsamość, dwór – polska tradycja”,
która odbywała się w pałacu w Czerniejewie. Na Konferencję, która była
naturalną kontynuacją trzech edycji Festiwalu Historycznego „Tajemnice Trzech Stuleci”, złożyło się ponad 17 prelekcji, panel dyskusyjny, projekcja filmu
historycznego, sześć wystaw oraz Kiermasz Książki Historycznej i Kiermasz
Rękodzieła. Jedną z największych atrakcji Konferencji była wystawa mieczów
samurajskich (m.in. pochodzących z XV/XVI wieku) z kolekcji śp. gen. bryg.
Sławomira Petelickiego, twórcy jednostki specjalnej GROM!
W piątek, 22 września do pałacu w Czerniejewie zaczęli przyjeżdżać prelegenci
i goście z całej Polski i Europy. Wszystko za sprawą I Międzynarodowej
Konferencji „Ziemiaństwo – polska tożsamość, dwór – polska tradycja”,
która odbyła się w pałacu w sobotę i niedzielę. Konferencja była naturalną
kontynuacją trzech edycji Festiwalu Historycznego „Tajemnice Trzech Stuleci”
Organizatorem Konferencji był Karol Soberski i jego
Fundacja Historyczna „Przywracamy Pamięć”.
- Celem
Konferencji było
przywrócenie pamięci o dziejach ziemiaństwa, historii pałaców, dworów i
innych zabytków tworzących dawne majątki ziemskie, które są współcześnie
zapomniane i wymazane z kart historii. Poprzez Konferencję chcieliśmy
przypomnieć miejsca, ludzi i wydarzenia związane z majątkami ziemskimi
rozsianymi po całej Polsce, a także zwrócić uwagę na pałace, dwory i zabytki z
tych majątków, które współcześnie są odnawiane, restaurowane i przywracane do
życia. Poprzez Konferencję promowane było też regionalne dziedzictwo kulturowe
– mówi Karol Soberski, pomysłodawca i główny organizator Konferencji,
prezes Fundacja Historycznej „Przywracamy Pamięć”.
W bogatym programie Festiwalu znalazło się
17 prelekcji, które wygłosili znani w Polsce muzealnicy, odkrywcy,
dziennikarze, regionaliści, archeolodzy czy pisarze. W tym gronie znaleźli
się:
Karol Soberski, Joanna Gliwa, Magdalena Woch, Marzena Jaworska, dr Andrzej
Prinke, Paulina Maciejewska, Piotr Maszkowski, Radosław Herman, Antoni
Łęszczak, Mirosław Garniec i Małgorzata Jackiewicz-Garniec, Jacek
Jurczakowski, Paweł Becker, Dariusz Garba, Dorota Markowska-Bochenek, Jan
Nowicki, Krzysztof Krzyżanowski i Sebastian Mazurkiewicz.
W sobotę odbył się także panel dyskusyjny pt. „Utracone decorum, czyli niemiecka grabież dóbr kultury z majątków
ziemskich”, który poprowadził Krzysztof Krzyżanowski. Udział wzięli: Magdalena Woch, dr
Andrzej Prinke, Antoni Łęszczak, Dariusz Garba, Piotr Maszkowski, Paweł Becker
i Karol Soberski. Natomiast nocną atrakcją Konferencji w
sobotę była projekcja filmu pt. „Śladami Pana Samochodzika po Pojezierzu Myśliborskim” na podstawie powieści Zbigniewa Nienackiego „Księga strachu”
i spotkanie z producentem filmu Robertem Lewandowskim.
Ziemia Chełmińska stanowiąca część
Pomorza Nadwiślańskiego,
tzw. Pomerelli, weszła w skład monarchii pierwszych Piastów w XI.
Podczas jej eksploracji odwiedziłam pałace w Ostromecku, Zamek Bierzgłowski,
pałace w Polednie, Rulewie, Wybczu, Bajerzu, Obrowie, Jastrzębiu, Nawrze,
Łysomicach, Kończewicach oraz miasto Chełmno.
W 1232 roku Chełmno otrzymało przywilej lokacyjny.
Prawie 800 lat dziejów miasta poskutkowało istnieniem wielu zabytków.
Niektóre z nich obejrzałam i obfotografowałam, jak np. renesansowy Ratusz,
budynek Poczty Polskiej z XVII w., kościół farny, kościół św. Piotra i Pawła,
Wieżę Ciśnień, Pomnik Ułana, mury obronne, kamieniczki itd.
Chełmińska Fara z przełomu XIII/XIV,
największy spośród siedmiu kościołów Chełmna, posiada wieżę widokową,
na którą prowadzi około dwustu niebywale stromych schodków. Wewnątrz świątyni
znajduje się trzynaście ołtarzy m.in. z
relikwiami św. Walentego (zmarły ok. 270 r.) i z cudownym obrazem
Matki Bożej Bolesnej z 1649 r. Z amboną w kształcie otwartej
muszli sąsiaduje zwisająca ze sklepienia głowa jelenia, obracająca się
zgodnie ze zmianami pogody.
Podominikański Kościół Apostołów z końca XIII
w. przez 115 lat funkcjonował jako świątynia ewangelicka, a od 1945 r. znów
jako katolicka. Fasadę budowli wieńczy bogato dekorowany
szczyt schodkowy. Rokokowe stalle i ambona z
personifikacjami kontynentów zachowały się z dawnego wyposażenia usuniętego
przez protestantów. W świątyni umieszczono wystawy malarskie i
historyczne. Z kościołem sąsiaduje mural "To tylko liczby".
W Wieży Ciśnień zbudowanej w 1899 r. działa klimatyczna kawiarnia, a na Rynku postawiono Pomnik Ułana ku pamięci 8. Pułku Strzelców Konnych. Hotelik w Chełmnie przy ulicy Podmurnej pozwolił mi na odpoczynek po męczącym zwiedzaniu polskich krajobrazów.