poniedziałek, 20 listopada 2023

Krajobraz po życiu. Śladami Galicji

 

Barbara Gaweł

 HELION 2019






 
Opowieści o niezwykłych ludziach i miejscach Podkarpacia – recenzja Hubert Lewkowicz - ekspresjaroslawski.pl

    «Gdyby nie panna Henrietta z Machowej koło Pilzna, inna by mogła być treść „Pana Tadeusza” Mickiewicza. Literatura światowa i teatr nie miałyby Arthura Millera, gdyby pewien żydowski chłopiec nie ruszył samotnie za ocean z Radomyśla Wielkiego. Czy wystawione by było „Wesele” Wyspiańskiego, gdyby nie ród Pawlikowskich z Medyki? Historie opisane przez Barbarę Gaweł w książce „Krajobraz po życiu” pokazują, jak wiele ważnych rzeczy się tu wydarzyło, jak wielu niebanalnych ludzi przeszło przez naszą, podkarpacką ziemię, jak niezwykły przebieg mogą przybrać historie, które zaczynają się zupełnie nijako. I jak czasem przypadek sprawia wywinąć się losowi lub dać początek zupełnie nowej historii. A może nie przypadek, tylko przeznaczenie?
    Ta książka to opowieści o ludziach, którzy kiedyś tu żyli. Przez ich niezwykłe historie przebijają się bohaterowie drugiego planu – podkarpackie miasta, miasteczka i wioski. Czasem to ktoś z tej biednej Galicji dokonywał rzeczy niezwykłych gdzieś daleko, czasem niezwykłe historie działy się tutaj. A jeszcze innym razem ktoś po prostu tu tylko umarł lub się urodził. W książce Barbary Gaweł „Krajobraz po życiu. Śladami Galicji. Opowieści o ludziach i miejscach”, która wciąga czytelnika od pierwszej strony, odnajdziemy wszystko – miłość, romanse, zdrady, śmierć, zbrodnie, genialne wynalazki, wielki świat gwiazd, odjazdy i powroty. I to wszystko prawdziwe, to historie ludzi z krwi i kości. A w dodatku nasze, galicyjskie, podkarpackie. To, że nasze Podkarpacie to ziemia urodzajna, wiemy od dawna. Barbara Gaweł w swojej książce, która ukazała się w kończącym się roku, pokazuje, że ta ziemia rodziła ludzi, których historie miały wpływ na losy innych, by nie powiedzieć górnolotnie, nierzadko na losy świata.

Teść Marylin Monroe pochodził z Podkarpacia

    Weźmy choćby taki Radomyśl Wielki w powiecie mieleckim, w którym ma swój początek historia z jednego z reportaży zamieszczonych w książce. To właśnie w tym małym miasteczku przyszedł na świat Izydor Miller, syn Samuela, żydowskiego krawca. Chłopiec, którego rodzice, a jako jedynego z siedmiorga dzieci, nie wzięli w podróż do Ameryki. Po kilku miesiącach wuj, który się nim zajął, powiesił tabliczkę na szyję dziecka i wysłał za ocean. Po trzech tygodniach mały Izydor dotarł do brzegu w Nowym Jorku i dołączył do rodziny. Choć do końca był analfabetą, jego syn – Arthur Miller stał się najwybitniejszym dramatopisarzem i mężem Marylin Monroe, która bardzo polubiła teścia i nawet po rozstaniu z mężem utrzymywała z nim kontakt. Czuła, że łączy ich tożsamość losu, historia odtrąconych dzieci. Dzięki temu niepiśmienny chłopak z Radomyśla, który pod pokładem, w ścisku i smrodzie, płynął, by dołączyć do rodziny gościł potem na urodzinach u prezydenta Kennedy'ego. Gdyby został w Radomyślu, prawdopodobnie podzieliłby los innych Żydów – zginąłby z rąk Niemców. Tak jak jego wuj, który się nim opiekował po wyjeździe rodziców. Takich opowieści w publikacji jest dużo więcej.

Przed masakrą w Zbydniowie - 1943 r.
Arthur Miller z rodzicami i żoną Marylin Monroe - 1956 r.Prezydent Ignacy Mościcki z wizytą w Wydrnej - 1929 r.

Wojna. Śmierć i życie

    Do czasów II wojny nawiązuje też wstrząsająca historii ze Zbydniowa, którą autorka zatytułowała „Wesele zbroczone krwią”. To opowieść o zabójstwie 19 weselników w tamtejszym dworze, którzy zginęli tylko dlatego, że pewnemu okupantowi spodobał się serwis porcelanowy. Przeżyło kilka osób nieobecnych we dworze i dwóch braci, którzy zdołali się ukryć i trwali trzy dni niemal w bezruchu. Jeden z nich był potem wykonawcą wyroku śmierci na Niemcu, któremu spodobała się porcelana. Ale ta zbrodnia poruszyła też samych Niemców, którzy ukarali esesmanów, wysyłając ich na front wschodni. Skradziony majątek, o dziwo, zwrócono spadkobiercom.
Barbara Gaweł opisuje historie ludzi, którzy byli wybitni w swojej dziedzinie. Na przykład językoznawca Andrzej Gawroński, który ledwie dziesięć lat mieszkał w Rynku w Przemyślu z rodziną, ale to właśnie tu narodził się jego wielki talent. Różne były losy pięciu chłopaków z gimnazjum w Jaśle. Jednym z nich był Stanisław Pigoń, polonista, znawca Mickiewicza, który wyruszył do Jasła z Komborni, by pobierać nauki, choć dla jego rodziców był to olbrzymi wysiłek finansowy. W gimnazjum zresztą chłopcy śmiali się z jego komborskich nawyków.  Albo Franciszek Pik-Mirandola, który przetłumaczył na język polski wiele dzieł literatury światowej. Przez krótki czas z jasielskim gimnazjum związany był Rudolf Weigl, późniejszy odkrywca szczepionki na tyfus plamisty. Jego wynalazek uratował tysiące istnień, ale i on sam, osobiście ratował ludzi. Zatrudniając w swojej pracowni jako karmicieli wszy potrzebnych do badań, dawał im nietykalność w czasie okupacji. Uratował tak wiele wybitnych postaci kultury, bo Niemcy bardzo z się z nim liczyli. I co ciekawe, nigdy nie podpisał reichlisty, mimo że nie płynęła w nim ani jedna kropli polskiej krwi, a trafił na te ziemie tylko dlatego, że jego matka jako wdowa wyszła za Polaka.

Ewa z „Pana Tadeusza” to ona

    Niektóre z opisywanych historii połączone są z Podkarpaciem tylko poprzez miejsce pochodzenia jednej z postaci. Tak jest na przykład z tekstem „Henia i Adam – historia pewnej znajomości”. To opowieść o uczuciu, które przeżyli hrabianka Henrietta (wcześniej Henryka) Ewa Ankwicz i ceniony już wówczas poeta Adam Mickiewicz. Ta miłość dopadła ich w Rzymie, gdzie dziewczyna przebywała z rodziną, by podreperować zdrowie. Mickiewicz nie był atrakcyjną partią, więc małżeństwo nie doszło do skutku, ale jakiś czas potem ukazał się „Pan Tadeusz”, gdzie opisana jest posobna historia. To właśnie Henia była pierwowzorem Ewy Horeszkówny, a jej ojciec – Stolnika, który chce podać czarną polewkę Jackowi Soplicy. Kto wie, czy największa polska epopeja miałaby ten wątek, gdyby Mickiewicz nie spotkał rodziny z Machowej, dziś leżącej w powiecie dębickim. Może nie byłoby wiersza „Znasz-li ten kraj”, który wieszcz napisał właśnie dla Henrietty?

Kościół w Jodłowej Cerkiew w Krościenku Hala dworca w Przemyślu

Percy a sprawa nafty

    Pretekstem do tekstu był niekiedy dla Barbary Gaweł jakiś szczegół. Na przykład angielski tekst na grobie Percy'ego Nicklosa na cmentarzu w Krośnie. Gdy zaczęła poszukiwania, okazało się, że to grób syna kanadyjskiego inżyniera, który przyjechał tu z Petrolii, by rozwijać dobrze zapowiadający się przemysł naftowy. Chłopak się utopił. Ale ta tragiczna historia dała autorce pomysł na początek opowieści o niedługim okresie rozkwitu roponośnego Teksasu na Podkarpaciu. Złoża okazały się ostatecznie zbyt małe, więc dziś tylko czasem zobaczyć można ślady po tym przemyśle. I muzeum w Bóbrce, gdzie wszystko się zaczęło i skąd zawieziono próbki substancji nazywanej przez miejscowych „olejem skalnym” do Lwowa, do aptekarza Ignacego Łukasiewicza. Po tym, jak pola podkarpackie już nie dawały szans na przyszłość rodzina Nicklosów wróciła do Ameryki, gdzie wnuk brata Percy'ego kontynuuje tradycje naftowe. „I taka to historia. „…wybrałam się na krótką przechadzkę po krośnieńskim cmentarzu, a przeszłam z tobą kawał naftowego świata, Percy. Życie potrafi zaskoczyć. Podobnie jak śmierć – czyż nie, Percy?” – pisze na końcu reportażu autorka.

Historia przeszła obok nas

    Odnajdujemy i wątek ziemi jarosławskiej w tej książce, przy okazji opowieści o Czartoryskich. A ta skupia się na Sieniawie i rodowej krypcie. Historia pochowanych tam arystokratów jest niezwykle barwna, bo to postacie nietuzinkowe. Na przykład Izabela z Flemmingów Czartoryska, twórczyni Świątyni Sybilli w Puławach, jedna z najwybitniejszych postaci swojej epoki. Pikantna historia dotyczy jej ponoć bujnego życia pełnego romansów. Ponoć ojcami jej dzieci byli różni mężczyźni, wśród nich Stanisław August Poniatowski, ale mąż Adam Kazimierz niezbyt się tym przejmował, bo sam miał wiele romansów. Izabela pochowana została najpierw w Moszczanach (dziś w gminie Radymno), ale potem miejsce wiecznego spoczynku znalazła właśnie w sieniawskiej krypcie, gdzie leży m.in. obok syna Adama, dyplomaty i twórcy emigracyjnego obozu Hotel Lambert, a także obok  córki – Marii Wittemberskiej, autorki pierwszego polskiego romansu „Malwina, czyli domyślność serca”. Najpóźniejszym pochówkiem w krypcie było złożenie tu doczesnych szczątków Elżbiety z Czartoryskich Zamoyskiej, ostatniej właścicielki Wysocka, miejscowości, która leży na terenie gminy Laszki.. Wielka historia, wielcy ludzie i niezwykłe wydarzenia znajdziemy więc nie tylko w książkach. Jak pokazuje ta autorstwa Barbary Gaweł, ocieramy się o nią dosłownie w każdym miejscu.»

Hubert LEWKOWICZ

*** Barbara Gaweł jest absolwentką filologii szwedzkiej i podyplomowego studium dziennikarskiego na UJ. Publikowała m.in. w „Czasie”, „Nowinach”, „Polityce”, „Życiu” oraz w tytułach nowojorskich – „Nowym Dzienniku” i „Przeglądnie Polskim”. Jest lektorem języka szwedzkiego, mieszka w Rzeszowie.

Hubert Lewkowicz - absolwent Filologii Polskiej i Podyplomowego Studium Dziennikarskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Pracował m.in. w Życiu Podkarpackim i Polska Press Grupie, a obecnie jest redaktorem portalu ekspresjaroslawski.pl.

PS Wyjątkowy przewodnik po Galicji, której już nie ma, napisany został z doskonałym wyczuciem czasów i historii, a wzbogacony o niezbędną dla tego typu publikacji mapę i liczne fotografie. O sentymentalnej podróży do kraju lat dziecinnych nietuzinkowych bohaterów książki Barbara Gaweł opowiada poetyckim językiem i niebanalnym stylem. Jest to publikacja wyjątkowa i ze wszech miar godna polecenia miłośnikom historii Rzeczypospolitej i wszystkim dumnym ze swej Ojczyzny Polakom.
 
 
 
 * zdjęcia z książki


1 komentarz: