Kraków - marzec 2019
Do stołeczno-królewskiego Krakowa jeżdżę zawsze z ogromną przyjemnością i nadzieją przebywania w miejscach promieniujących polskością. Nie inaczej było i tym razem. Odwiedziłam po raz kolejny Zamek Królewski na Wawelu, Gmach Główny Muzeum Narodowego, Kamienicę Szołayskich. Wędrowałam uliczkami Starego Miasta od Gmachu Głównego Muzeum Narodowego, mijając siedzibę Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół”, obok której pyszni się pomnik Marszałka Józefa Piłsudskiego oraz Czwórki jego Legionistów. Umieszczona na podstawie pomnika inskrypcja zawiera zwrotkę legionowej pieśni „My, Pierwsza Brygada”:
Legiony to – żołnierska buta, Legiony to – ofiarny stos
Legiony to – żołnierska nuta, Legiony to straceńców los!
Ulicami Starego Miasta
Przeszłam naprzeciw Muzeum Emeryka Hutten-Czapskiego, które odwiedziłam w ubiegłym roku. Przemierzyłam fragment krakowskich Plantów docierając przed Collegium Novum Uniwersytetu Jagiellońskiego, przez uchyloną bramę zerknęłam do Ogrodu Profesorskiego, minęłam Muzeum UJ (również odwiedzone przeze mnie poprzednim razem). Dotarłam wreszcie do Pl. Szczepańskiego, gdzie na rogu ul. Jagiellońskiej mieści się Muzeum Teatru Starego, a naprzeciw cel mojej przechadzki - Kamienica Szołayskich. Wkroczyłam do świątyni Sztuki Polskiej. Później było równie interesująco...
Wieczór spędzony w Teatrze Variete na spektaklu znanego musicalu Boba Fosse „Chicago” niestety nie należał do zbyt udanych. Wolę jednak sztukę przez nieco większe S.
Kamienica Szołayskich
Kamienica Szołayskich to miejsce, w którym zaprezentowano wystawę „Kraków 1900 Sztuka Młodej Polski - pokazuje Kraków jako miasto kontrastów, w którym doszło do zderzenia konserwatywnej, ceniącej urzędnicze kariery, galicyjsko-mieszczańskiej mentalności z artystami, dekadencką cyganerią, gorszycielami odrzucającymi wszelkie, tak żywe w Krakowie ideały i konwenanse”. Kolekcja obrazów i rzeźb została wzbogacona o plakaty, grafiki, ceramikę, ubiory i tkaniny, przedmioty codziennego użytku, zdjęcia archiwalne. Wystawa ukazuje dwa oblicza miasta - od dulszczyzny po młodopolską bohemę, a aranżacja wystawy przypomina strukturę gazety.Wieczór spędzony w Teatrze Variete na spektaklu znanego musicalu Boba Fosse „Chicago” niestety nie należał do zbyt udanych. Wolę jednak sztukę przez nieco większe S.
Muzeum Narodowe
W Muzeum Narodowym obejrzałam obraz Leonarda da Vinci „Dama z gronostajem” oraz dwie wystawy. „Wyspiański. Nieznany - to w większości dzieła i przedmioty z otoczenia Stanisława Wyspiańskiego, które publiczność będzie mogła oglądać po raz pierwszy, a także „liczący blisko 600 pozycji księgozbiór własny Artysty”. Druga wystawa nosiła tytuł „Sytuacja się zmieniła - zamysłem wystawy jest prezentacja polskiej sztuki XX wieku w sposób nieortodoksyjny... Pragniemy pokazać odmienność sztuki XX wieku na tle historii sztuki”. Obydwie ekspozycje robią duże wrażenie, tym bardziej, że uciekają się do niekonwencjonalnych sposobów prezentacji eksponatów oraz wykorzystują nowe techniki (w tym multimedialne).
Zamek Królewski na Wawelu
Na Zamku Królewskim na Wawelu po raz kolejny zwiedziłam Reprezentacyjne Komnaty Królewskie oraz Prywatne Apartamenty Królewskie. Dzięki pani przewodnik, mogącej śmiało konkurować z Usainem Boltem w biegach po zamkowych komnatach, obejrzałam sztandarowe wawelskie pomieszczenia – sale, apartamenty, gabinety, sypialnie, kaplicę. Wszystkie majestatyczne sale zamkowe tworzą niepowtarzalną atmosferę, w której czułam się jak poddana potężnego polskiego króla. Jednym słowem - było pięknie. Jeszcze tylko Bazylika Archikatedralna i koniec mojej wizyty na Wzgórzu Wawelskim. A dookoła Wieże, Baszty, Bramy i Smok Wawelski...Krakowski Kazimierz
Wieczorny spacer ulicami starego Kazimierza dostarczył następnych przyjemnych wrażeń. Przypadkowo znalazłam się przed księgarnią Jewish Bookshop – niestety była już zamknięta, a w pobliżu odkryłam Pracownię lutniczą Kurkowski, do wnętrza której nie omieszkałam zajrzeć choć przez szybę. Książki udało mi się kupić na stoisku antykwarycznym obok tzw. Okrąglaka na Placu Żydowskim (Nowym).W poszukiwaniu ciekawego miejsca na kolację, trafiłam do jedynej w swoim rodzaju knajpki mieszczącej się w dawnym żydowskim domu modlitewnym. Klub o nietypowym wystroju wnętrza nosi nazwę Hevre-Kombinat.
Pozostając przy gastronomicznych tematach nie mogę pominąć kwestii pory obiadowej. Klimatyczna regionalna karczma „Gościnna Chata” serwująca dania kuchni łemkowskiej przywitała mnie domową atmosferą, przytulnym wnętrzem i została dla mnie Magicznym Miejscem…
* zdjęcia własne
Uwielbiam Kraków, jego muzea oraz architekturę.
OdpowiedzUsuńPiękny szlak.
OdpowiedzUsuńI ja powracam zawsze do Krakowa z ciepłym uśmiechem.
Wyjątkowe miasto. Nasze miasto.
Moje ukochane miasto również z uwagi na studiującego Syna :) Pozdrawiam :)
Usuń