Iwona Kienzler
Bellona 2017
Zielona wróżka
Tytuł i podtytuł książki brzmiące „W oparach absyntu.
Skandale Młodej Polski” wspaniale oddają treść publikacji Iwony Kienzler, o
której sylwetce pisałam przy okazji recenzji innej pozycji, opatrzonej mianem
„Maria Skłodowska-Curie. Złodziejka mężów - życie i miłości”.
Analizując rzeczony tytuł należy zauważyć, że część „W oparach”
autorka przemyślnie zapożyczyła od tomu tekstów Juliana Tuwima i Antoniego
Słonimskiego „W oparach absurdu”. Absurd zastąpiła absyntem, lub jak go
często nazywano „zieloną wróżką”, którą raczyli się przedstawiciele
krakowskiej cyganerii młodopolskiej nie zawsze dodając trzy części wody do
tego wysokoprocentowego napoju alkoholowego. Pisarka wybrała najlepszy z
możliwych okres do przedstawienia skandalizującego środowiska twórców - epokę
Młodej Polski. Pod hasłem „Sztuka dla sztuki” artyści zrywali z ideami pozytywizmu na rzecz powrotu do romantycznych
dążeń niepodległościowych. Posiadacze różnych talentów uprawiający
czystą sztukę, pozbawioną pierwiastków utylitarnych, odcinali się od
mieszczańskich, filisterskich stereotypów. Hołdowali
dekadenckim trendom ducha epoki aż do wyznawania filozofii ubóstwa w
dusznej atmosferze modnych lokali stołecznego Krakowa, Lwowa,
Zakopanego czy Warszawy.
Szał uniesień
Iwona Kienzler wydostała z oparów absyntu postaci
polskich artystów schyłku wieków i ukazała ich w szerokim kontekście
społecznym. Przeniosła czytelników do świata bohemy gardzącej
konwenansami, rozchwianej emocjonalnie, wiecznie przeżywającej męki twórcze, a
często i niemoc twórczą. Doskonale wybrane przez literatkę postaci orędowników
chłopomanii i emancypacji, bywalców salonów i podrzędnych
knajpek, bohaterów skandali i obyczajowych ekstrawagancji nosiły nazwiska
znane zapewne wszystkim Polakom. Zofia Nałkowska – autorka
„Granicy”, Władysław Podkowiński – twórca „Szału uniesień”, Stanisław Wyspiański – sprawca „Wesela” i wiele innych
jeszcze osób pretendowało do miana spiritus movens salonowych intryg,
afer damsko-męskich i artystycznych awantur. Koligacje rodzinne i towarzyskie
bohaterów książki spowodowały przenikanie się treści rozdziałów wywołując
wrażenie ciągłości treści publikacji. W tomie nie znajdujemy zatem
encyklopedycznego przedstawiania losów kolejnych wybranych postaci lecz
płynnie toczącą się
opowieść o czasach i ludziach doby Młodej Polski.
![]() |
Władysław Podkowiński - "Szał uniesień" |
![]() |
Stanisław Wyspiański -" Autoportret z żoną" |
Nie-boska tragedia
Życie wiarołomnych małżonków czy stron mezaliansu,
gorszycieli i utracjuszy, narkomanów i weneryków, o których wspomniała Iwona
Kienzler, zazwyczaj kończyło się tragicznie. Organizmy reprezentantów
cyganerii wycieńczone były nędzną egzystencją, tułaczką po nieogrzewanych i
wilgotnych mieszkaniach oraz wypijaniem dużych ilości
alkoholu (chlubnym wyjątkiem był niepijący Stanisław Wyspiański). Z tej
przyczyny polscy moderniści zapadali na ciężkie, śmiertelne w owych
czasach choroby: gruźlica zabrała Władysława Podkowińskiego, a
syfilis zabił Stanisława Wyspiańskiego. Jeszcze inni ginęli z rąk
własnych lub cudzych. Stanisław Brzozowski, zakochany nieszczęśliwie w
Dagny Przybyszewskiej, popełnił samobójstwo, a ona sama straciła życie
za sprawą Władysława Emeryka, który następnie zastrzelił siebie.
Marta Foerder, jedna z partnerek Stanisława Przybyszewskiego,
Meteora Młodej Polski, zmarła w wyniku aborcji lub popełniła
samobójstwo. Itp…
Chata rozśpiewana
Pasjonatka historii i roli kobiet w kreowaniu losów
świata, podczas opracowywania tematu publikacji, korzystała z dostępnego
piśmiennictwa oraz ze źródeł elektronicznych. Umiejętnie zastosowała cytaty z
materiałów źródłowych wplatając je w tytuły rozdziałów książki, np. „straszna baba”, „norweska czarodziejka”, „jędza podcinająca skrzydła”. Iwona
Kienzler posługując się w tekście fragmentami oryginalnych dokumentów dała
okazję czytelnikom do poznania wielce interesujących refleksji.
Tadeusz Boy-Żeleński w „Plotce o «Weselu»” wspominał, jak to
Stanisław Wyspiański gościł w bronowickiej chacie rozśpiewanej
„I tam ujrzał i usłyszał swoją sztukę”. Antonina Domańska,
ciotka Lucjana Rydla, na wieść o ślubie krewnego z prostą chłopką
pisała w liście do znajomej: „Myślę sobie, nie pójdę, do łóżka się włożę, zachoruję, umrę… ale sromoty
uniknę”. Adolf Neuwert-Nowaczyński, zwolennik Stanisława Wyspiańskiego,
komentując spektakl „Wesela” użył wyrażenia „potem myślałem, że to… sen goryczy, wyrzutów sumienia za obłoconą
młodość”.
![]() |
Włodzimierz Tetmajer z żoną |
![]() |
Jan Kasprowicz |
![]() |
Zofia Nałkowska |
Chcemy całego życia
„W oparach absyntu”, jak opowiada Iwona Kienzler,
Władysław Podkowiński niszczył swoje najznakomitsze dzieło, Zofia Nałkowska
głosiła jawną prostytucję a Maria Komornicka przeobraziła się w
Piotra Odmieńca Własta. Wszystkich zdystansował Stanisław Przybyszewski
żyjący jednocześnie z żoną i dwiema kochankami, a także ojciec
sześciorga dzieci z trzema partnerkami. Dziećmi Przybyszewskich nie
zajmowali się rodzice lecz: była partnerka Stanisława –
Aniela Pająkówna opiekowała się Iwą, zaś krewni Stanisława
Brzozowskiego, zakochanego w Dagny, opiekowali się Zenonem. Więzy
rodzinne przybierały rozmaite formy…
Żadne nic
Po frapującej lekturze książki o młodopolskich
skandalistach szczególnie zachowałam w pamięci zdanie z listu Stanisława
Wyspiańskiego do Lucjana Rydla, zdanie pod którym podpisuję się obiema rękami:
„nigdzie mnie nie ciągnie za granicę, żadne Włochy, żadne Szwajcarie, żadne nic,
tylko kraj, i kraj, i mam tu wszystko, i znajduję tu sobie wszystko”.
*
zdjęcia https://commons.wikimedia.org/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz