Marek Borucki
MUZA 2016
Max Factor, Antoine, Ada Sari
Tytuł „Wielcy zapomniani. Polacy, którzy zmienili świat”, jaki Marek Borucki nadał drugiemu już tomowi książki o wielkich Polakach, miejscami nie przystaje do prezentowanych treści. Albowiem, czy zapomniani zostali Antoine, Max Factor, Ada Sari, Urszula Ledóchowska, Gabriel Narutowicz? Z pewnością ani oni, ani ich dzieła nie przeminęły w pamięci potomnych. Zawieruszyła się jedynie narodowość trzech pierwszych sław. Kto dziś chce pamiętać, że „król fryzjerów i fryzjer królów” nazywał się Antoni Cierplikowski, a urodził się w Sieradzu jako syn szewca? Ten, który czesał włosy najznamienitszych gości na uroczystości koronacji Jerzego VI i Elżbiety II, przekonywał damy do konieczności mycia włosów i możliwości ich farbowania, urodził się w Polsce. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku Max Factora – Maksymiliana Faktorowicza urodzonego w Zduńskiej Woli. Ten zdobywca nagrody filmowej, Oscara, w 1929 roku w kategorii charakteryzacji, przygotował Charlie Chaplina do roli w filmie „Brzdąc”. Twórca terminu make-up, który ufarbował włosy Rity Hayworth na rudo i rozjaśnił cerę Rudolfa Valentino, urodził się w Polsce. Kolejna z „zapomnianych” postaci – Jadwiga Leontyna Scheuer – urodzona w Wadowicach przyjęła pseudonim artystyczny Ada Sari, znany na najznakomitszych scenach operowych świata - od mediolańskiej La Scali do nowojorskiej Carnegie Hall. Pieśniarka obdarzona sopranem koloraturowym, śpiewająca w jedenastu językach z poprawną wymowa i dykcją, urodziła się w Polsce.
Odo Bujwid |
Max Factor - Maksymilian Faktorowicz |
Polska Matka Teresa i polski Schindler
Życiorysy wielkich Polaków obfitowały w wydarzenia dowodzące ich wyjątkowego umiłowania Polski, bowiem „w ojczyźnie ma się i przeszłość, i przyszłość, na obczyźnie – tylko teraźniejszość”, jak zauważył pionier krwiodawstwa - Ludwik Hirszfeld. Jednocześnie ludzie ci byli otwarci na świat i przedstawicieli innych narodowości, co potwierdziła swą działalnością „matka trędowatych” Wanda Błeńska oraz Henryk Sławik, który ocalił trzykrotnie więcej Żydów niż Schindler (ten od Listy S.). Dobrze się stało, że Marek Borucki znalazł miejsce w jednej publikacji dla przypomnienia zasług naszych rodaków, którzy w różnej formie pracowali dla dobra ludzkości, gdyż „nikt z nas nie żyje tylko dla siebie”, jak mówiła Wanda Błeńska – „Polska Matka Teresa”. Autor przedstawił nam, czytelnikom, np. Odo Bujwida – prekursora szczepień przeciw wściekliźnie, Józefa Kosackiego – wynalazcę ręcznego wykrywacza min, Abrahama Sterna – konstruktora arytmometru, maszyny liczącej, Mieczysława Wolfke – twórcę holografii oraz Kazimierza Prószyńskiego – pomysłodawcę kinematografii.Wanda Błeńska |
Córka Henryka Sławika z H. Zimmermannem w Yad Vashem |
Grupy krwi, pojazd księżycowy, okręt podwodny
Marek Borucki dokonał wyboru ponad trzydziestu wybitnych Polaków z grona przedstawicieli bardzo różnych profesji. Obok wizerunku artystów umieścił sylwetki uczonych, wynalazców, literatów, muzyków, inżynierów, społeczników itp. Wszystkie te postaci na trwale zapisały się w historii Polski i świata przyczyniając się do rozwoju cywilizacji i kultury. Lektura książki „Wielcy zapomniani…” jest próbą przybliżenia postaci wielkich Polaków szerokim rzeszom czytelników. Warto, aby zwłaszcza młode pokolenie dowiedziało się, że grupy krwi i ich oznaczenia były dziełem Polaka Ludwika Hirszfelda, że pojazd księżycowy używany przez astronautów był dziełem Polaka Mieczysława Bekkera, że okręt podwodny i peryskop były dziełem Polaka Stefana Drzewieckiego, itd., itp.
Mieczysław Bekker |
Ludwik Hirszfeld |
Kto za tym stoi?
Autor, na kartach swej książki, zastanawiał się nad ważnymi kwestiami związanymi z niektórymi ze swych bohaterów:- Dlaczego o większości z nich przeciętny Polak nawet nie słyszał?
- Dlaczego podważa się ich polskość pomimo, że ich rodzice byli Polakami i że urodzili się w Polsce?
- Komu zależało na tym, abyśmy nie wiedzieli, że wielcy tego świata byli Polakami?
Poszukiwanie odpowiedzi na te i podobne im pytania jest zadaniem stojącym przed nami wszystkimi, zwłaszcza w dobie „nowego wspaniałego świata” Unii Europejskiej. Mieszkamy od zawsze „w przeciągu”, jak określił nasze położenie geopolityczne PituPitu (Piotr Bożejewicz?), i „dokładnie między Wschodem i Zachodem tkwimy jak noga wciśnięta pomiędzy drzwi a framugę”. A zatem pytajmy: Kto za tym stoi?!
Na zakończenie przytaczam interesujące refleksje jednego z twardo stąpających po ziemi uczonych-przyrodników, o którym szeroko rozpisał się Marek Borucki. Lekarz-humanista stwierdził, że „nauki nie robi się na ponuro, że pomysł wypływa z bujności ducha, chcącego tańczyć w przestworzach, że w idei naukowej żyje radość życia i podziw dla piękna”, natomiast biolog-humanista, spostrzegł, że życie rodzinne jest przestrzenią, gdzie
„duszy zaś wolno chodzić w szlafroku”. Pięknie powiedziane, prawda?
* zdjęcia własne z książki, www.nac.gov.pl, cyfroteka.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz