sobota, 4 listopada 2017

Makuszyński. O jednym takim, któremu ukradziono słońce

Kornel Makuszyński - Fot. Muzeum Tatrzańskie w Zakopanem Mariusz Urbanek 

Czarne 2017















Bezgrzeszne lata

     Lwów i Zakopane – miasta, które bezgranicznie ukochałam, miały zaszczyt gościć u siebie „smutnego humorystę” – Kornela Makuszyńskiego. Postać tego bardzo znanego i poczytnego pisarza, zwłaszcza w dziedzinie literatury dla dzieci i młodzieży, przypomniał Mariusz Urbanek, wydaną w bieżącym roku publikacją nazwaną „Makuszyński. O jednym takim, któremu ukradziono słońce”. Nazwa ta jest parafrazą tytułu jego powieści „O dwóch takich, co ukradli księżyc”. Znając kilka wcześniejszych książek  biograficznych tegoż autora liczyłam na rzetelność treści lektury i łatwość jej przedstawienia. I nie zawiodłam się. „Makuszyńskiego…” czyta się lekko, łatwo i przyjemnie, pomimo tego, że dotykana jest trudna tematyka wojen i zawiłości powojnia, gdy „Słońce w jego herbie powoli gasło”. 

Uśmiech Lwowa

     Świetnie skonstruowana opowieść o pisarzu, jak na biografię przystało, ma chronologiczny układ treści, lecz jednocześnie wyodrębnione zostały zagadnienia porządkujące życie publicysty, wyróżniające zjawiska wypełniające losy tego nietuzinkowego człowieka. A zatem, znajdujemy w książce Mariusza Urbanka rozdziały o europejskich podróżach felietonisty, kobietach mu bliskich i dalekich, wojnach światowych i zsyłkach, góralach i Zakopanem, teatrach i prasie, wydawcach i przyjaciołach, wielbicielach talentu, kawiarniach, brydżu, Żydach. I to wszystko na niecałych trzystu stronach, które poza tekstem zawierają kilkadziesiąt fotografii autora „Panny z mokrą głową” i kalendarium jego życia.

Przygody Koziołka Matołka

    Mariusz Urbanek z powodzeniem przybrał miejscami żartobliwy ton, wzorowany na stylu Mistrza, który „za najbardziej pożyteczne książki uważa te, które «się śmieją»” i był zdania, że „najtrafniejsze sformułowania… przychodzą do głowy… gdy ręka z piórem wędruję znad papieru do kałamarza i z powrotem”. Kornel Makuszyński w całym swoim życiu starał się „być wroną kolorową, kiedy wszystkie są czarne”. A propos wrony (WRON-y) - autor przytoczył ciekawą anegdotę o ptaszku z ilustracji do „Przygód Koziołka Matołka”, które wycofano ze sprzedaży po wprowadzeniu stanu wojennego w 1981 roku. Po czasie okazało się, że w przedwojennych wydaniach „wrona była zupełnie apolitycznym wróbelkiem”.

Radosne i smutne

     Warto zajrzeć na dłużej do wartościowej publikacji wrocławskiego biografa, który oparł swój tekst na bogatym materiale źródłowym zestawionym w bibliografii. Autor sięgnął do książek i artykułów samego bohatera, książek i artykułów, w których pojawiła się postać Makuszyńskiego oraz do materiałów archiwalnych. Mariusz Urbanek pokazał, jak bardzo pisarstwo Makuszyńskiego wzbudzało tzw. mieszane uczucia – część opinii zachwycała się jego kolejnymi dziełami, część natomiast bezlitośnie je krytykowała. Zazdrośni koledzy po piórze nawet po latach nie mogli mu darować wielkiego talentu i uznania współczesnych – vide członkostwo Makuszyńskiego w Polskiej Akademii Literatury w miejsce Wincentego Rzymkowskiego, oskarżonego o plagiat (po wyzwoleniu - prosowieckiego ministra kultury i sztuki).

Kornel Makuszyński - Fot. Muzeum Tatrzańskie w Zakopanem
Kornel Makuszyński - Fot. Muzeum Tatrzańskie w Zakopanem
Kornel Makuszyński  - K.Sichulski - https://commons.wikimedia.org/
Kornel Makuszyński w karykaturze K. Sichulskiego
https://commons.wikimedia.org/


















Przyjaciel wesołego diabła

     Kornel Makuszyński był nie tylko „Przyjacielem wesołego diabła”, ale przyjacielem wszystkich aniołów i demonów, który nade wszystko kochał życie i wolał opisywać jego blaski niż cienie. Nie pełnił jednak wyłącznie roli nadwornego trefnisia. Poruszał tematy „Radosne i smutne” opisując prawdziwą burzę od wschodu, gdy „W czasie kilku nocy, których Bóg się pewnie przeraził, w męczeńskim ogniu umarła zarażona wścieklizną dusza tego kraju”.
     Twórczość literacka Kornela Makuszyńskiego jest tak różnorodna, że każda grupa czytelników znajdzie w niej dla siebie pozycje wartościowe i interesujące. Makuszyński, jakiego pamiętają polskie dzieci jawi się przede wszystkim jako autor kolejnych edycji „Przygód Koziołka Matołka” oraz radosnych książeczek „Awantury i wybryki małej małpki Fiki-Miki”. Młodzieży dał się poznać m.in. jako twórca książek dla dziewcząt, np. „Awantura o Basię” czy „Szaleństwa panny Ewy” i chłopców , np. „Szatan z siódmej klasy” czy „Skrzydlaty chłopiec”. Miłośnicy teatru znajdą w jego dorobku prozatorskim setki recenzji teatralnych i felietonów, a wielbiciele Miasta zawsze wiernego Ojczyźnie czarujący „Uśmiech Lwowa” i serdeczne „Listy ze Lwowa”.

Fatalna szpilka

     Autor rozdziału nazwanego „Fuszerka Pana Boga, czyli Makuszyński i kobiety” przedstawił kontrowersyjne poglądy pisarza świadczące o trapiącej go mizoginii i seksizmie. Mariusz Urbanek z upodobaniem przytoczył na kilku stronach przykłady męskiego szowinizmu autora „Dziewięciu kochanek kawalera Dornadyskryminujące kobiety: „Po wielu latach używania rozumu nawet kobieta odróżni kapelusz od dzieła filozoficznego”! Posługując się stereotypami na temat płci pięknej tworzył „teksty podszyte złośliwą protekcjonalnością” tłumacząc np.: „natrząsam się z lichych imitacji kobiecości…z arcydzieł sztuki ornamentacyjnej”, natomiast „Szanuję naprawdę kobiety godne szacunku”. No, cóż…

List z tamtego świata

     Mariusz Urbanek zręcznie poruszał się między pierwszymi nazwiskami polskich twórców przedwojennych, z którymi przyszło Kornelowi Makuszyńskiemu współpracować i rywalizować, pić kawę i wódkę czy grać w brydża. Listę rozpoczynają Leopold Staff i Jan Kasprowicz – świadkowie jego debiutu literackiego, a kończą Janusz Meissner i Roman Brandstaetter, którzy widzieli jak pisarz „został zamilczany na śmierć”. Powodem ostracyzmu z jakim spotkał się poeta i prozaik z Zakopanego była nieumiejętność odnalezienia się w pojałtańskiej Polsce i nieuznawanie żadnych kompromisów z komunistami. Literat pierwszej wody, z wrodzonym poczuciem humoru, komentował rzeczywistość pomimo tego, że miał świadomość, że „z powojennej Polski nie ma gdzie uciec. Ani przed pogodą, ani przed biedą”. Postawę zdobywcy Państwowej Nagrody Literackiej za utwór „Pieśń o Ojczyźnie”, trafnie ocenił poeta Jan Lechoń: „[KM] niczego nie zrobił pod sowieckim batogiem, co by przeszło granice koniecznej samoobrony”.

 
Zakopane, pomnik Kornela Makuszyńskiego - https://commons.wikimedia.org/
Zakopane, pomnik Kornela Makuszyńskiego
i Koziołka Matołka

 Gniazdo słońca

     Honorowy Obywatelwsi na drodze od Trzaski do Karpowicza”, jak nikt inny potrafił opisać walory stolicy Tatr: „po lewej stronie Giewont, po prawej Gubałówka, a w środku deszcz”. W jego dorobku literackim pozostały ślady głębokiej miłości do Zakopanego: „Gniazdo słońca i inne felietony” oraz „Listy zakopiańskie”. Bezgrzeszne lata Kornela Makuszyńskiego w Zakopanem skończyły się, gdy objęto cenzurą prawie całą jego twórczość, pozbawiono środków do życia, a nawet do jego własnego mieszkania dokwaterowano obcą rodzinę (obecnie mieści się w nim Muzeum Kornela Makuszyńskiego). Wieczny odpoczynek znalazł pisarz na Cmentarzu Zasłużonych na Pęksowym Brzyzku w Zakopanem, gdzie leży spoczywają najpierwsi Jan Krzeptowski Sabała, Tytus Chałubiński, Stanisław Witkiewicz.
„Byli chłopcy, byli, ale się mineli,
I my się miniemé po malućkiej kwili”
                                                             Sabała


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz