Marcin K. Schirmer
MUZA
2017
Inteligencja to elita społeczna
Marcin K. Schirmer, znany mi z
publikacji poświęconych arystokracji i dworom polskim, zaskoczył mnie obszarem
badań, w którym poruszał się przygotowując omawianą publikację. Spodziewałam
się, że prezes Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego, w procesie kształtowania
polskiej kultury i nauki zaakcentuje rolę rodów arystokratycznych, ponad wszelką
wątpliwość, bardzo zasłużonych dla Ojczyzny. Tymczasem autor wkroczył w kręgi
rodzinne legitymujące się szlacheckimi herbami: Koss, Belina, Dołęga, Żeliga,
itp. We wstępie do książki zdefiniował grupę społeczną, której postaci i
osiągnięcia pragnął przybliżyć czytelnikom: „Inteligencja to elita społeczna,
grupa ludzi żyjąca z pracy własnego umysłu dzięki zdobytemu wykształceniu”.
Historyk wywiódł jej rodowód od szlachty, ziemiaństwa i mieszczaństwa, a także umiejscowił wśród
polskiej inteligencji zasymilowanych przedstawicieli obcych nacji – Żydów i
Niemców. Naświetlił przemiany, którym podlegała inteligencja, będące skutkiem
wielkich przełomów historycznych, aż po apokalipsę II wojny światowej oraz
czasy okupacji, gdy inteligencja polska ulegała planowej eksterminacji.
Wybitne rody
Marcin K. Schirmer podjął temat znamienitych rodzin wnoszących znaczący
wkład do polskiej i światowej kultury i nauki. Jego wybór padł na siedem
rodowych nazwisk kojarzonych przez wszystkich rodaków, lecz znanych tylko
nielicznym. Publikacja „Wybitne rody, które tworzyły polską kulturę i naukę”
dostarczyła czytelnikom informacji o czterech pokoleniach Curie - noblistów.
Maria Skłodowska odkrywczyni pierwiastków promieniotwórczych – polonu i radu –
jako pierwsza kobieta na świecie uhonorowana została Nagrodą Nobla oraz prowadziła
wykłady na paryskiej Sorbonie. Ośmioro z familii Curie zajmowało się fizyką,
chemią i ich okolicami. Najmłodsi, urodzeni zaledwie przed półwieczem, to
fizyk-planetolog, neurobiologii i biochemik.
Humanistyczno-przyrodnicza rodzina
Estreicherów, szczególnie mocno związana z Uniwersytetem Jagiellońskim w
Krakowie, przysporzyła mu czterech rektorów, kierownika Biblioteki i dyrektora
Muzeum. Trzy pokolenia Estreicherów, od Karola starszego do Karola młodszego,
brały udział w tworzeniu monumentalnego dzieła – "Bibliografii Polskiej"
zawierającej katalog wszystkich polskich publikacji. Karol Estreicher Młodszy przeszedł
do historii dzięki wyjątkowo skutecznej rewindykacji dzieł polskiej kultury i
sztuki utraconych w czasie II wojny światowej (m.in. cudem odzyskał Ołtarz
Mariacki Wita Stwosza). Przyczynił się także do renowacji i wzbogacenia zbiorów
Muzeum UJ w Collegium Maius UJ.
Zofia Kossak z Wojciechem i Tadeuszem Fot bg.agh.edu.pl |
Malowali i rysowali konie i sceny
batalistyczne. Pisali poezje i prozę. Kossakowie z Krakowa (Juliusz, Wojciech,
Jerzy, Leon, Karol), których kształtowały artystyczne środowiska Paryża i
Monachium, tworzyli arcypolskie dzieła historyczne od „piłsudów” i „napciów” aż
po Panoramę Racławicką. Panny Kossakówny parały się piórem – Zofia zasłynęła
powieściami „Pożoga” i „Krzyżowcy”, Maria – przepięknymi lirykami i dramatami,
Magdalena – formami satyrycznymi, Simona – „czwarty Kossak” została profesorem
leśnictwa, Gloria zaś była ostatnią panią na Kossakówce.
Dynastia Lilpopów zapisała się na
trwałe w dziejach polskiego przemysłu, budownictwa, architektury, inżynierii,
ale i sztuki. Znalazł się wśród nich założyciel miasta Podkowa Leśna (Stanisław
Wilhelm), a także modernistyczny twórca warszawskiego Domu Braci Jabłkowskich
(Franciszek). Pojawiła się kobieta-instytucja wspierająca działalność Polonii
(Aniela) oraz Anna opiekująca się mężem-pisarzem Jarosławem Iwaszkiewiczem. Namacalny
ślad w postaci potęgi finansowej rodziny pozostawił po sobie, Stanisław Lilpop –
przemysłowiec, mechanizator rolnictwa, biznesmen, finansista, kolekcjoner
sztuki.
Lutosławscy przysporzyli Polsce
wielu działaczy społecznych i politycznych, przemysłowców, humanistów,
przedsiębiorców. Marian, twórca słowa żelbet i propagator tego materiału
elektryfikował Polskę; razem z bratem Józefem, pod zarzutem działalności
kontrrewolucyjnej, został rozstrzelany w Moskwie 1918 roku. Jan – rolnik z
wykształcenia i zamiłowania wyrażał pogląd, iż „podstawą rolnictwa powinien być
wielopokoleniowy związek z ziemią”. Kazimierz – współtwórca skautingu i
projektant odznaki harcerskiej został księdzem. Witold, przedstawiciel
trzeciego pokolenia, był wybitnym kompozytorem tzw. współczesnej muzyki
orkiestrowej i dyrygentem, głównie własnych utworów.
Rodziny o stricte muzycznych
zainteresowaniach – Młynarscy i Rubinstein – zawdzięczają swą sławę tworzeniu polskiej
kultury na światowym poziomie. Emil, skrzypek i dyrygent, współtwórca
Filharmonii Warszawskiej pełnił również funkcje dyrektora Opery i
Konserwatorium Warszawskiego. Jego córka Aniela została żoną Artura
Rubinsteina, pianisty-wirtuoza pochodzenia żydowskiego. Marcin K. Schirmer
wspomniał też o Wojciechu Młynarskim – powojennym autorze i wykonawcy piosenek,
satyryku i tłumaczu. „W Polskę idziemy…”
Do historii przeszedł incydent
podczas pierwszej sesji Organizacji Narodów Zjednoczonych w 1945 roku. Gdy
okazało się, że na sali nie ma delegacji z Polski, Artur Rubinstein,
uświetniający obrady, ostro zareagował „Ja wam zagram Hymn Polski. I proszę
wstać!”. I zagrał! „Rodem Warszawianin, sercem Polak, a talentem świata
obywatel” – tak, jak Fryderyk Chopin (wg Cypriana Kamila Norwida).
Klan Żuławskich parający się
szeroko rozumianą sztuką i taternictwem „wydał na świat” wiele wybitnych osób o
wyrazistych pasjach. Jerzy – filozof – był twórcą „Trylogii księżycowej” z
gatunku science fiction. Jego synowie to malarz Marek, literat Juliusz (autor
trylogii „Z domu”), muzykolog Wawrzyniec (autor „Trylogii tatrzańskiej”). Żuławscy
owładnięci miłością do gór (szczególnie Tatr) oddawali się wspinaczce
wysokogórskiej bez reszty. Wawrzyniec deklarujący, że „przyjaciela nie opuszcza
się nawet wtedy, gdy jest już bryłą lodu” idąc innym na ratunek pozostał w
Alpach na zawsze.
Kontrowersyjny reżyser, scenarzysta
i literat Andrzej Żuławski, skandalizujący swoją sztuką i życiem pokazywał w
filmach „dekadencki obraz świata” za pomocą „drastycznych metod reżyserskich”.
Xawery, syn Andrzeja, poszedł w ślady ojca i również reżyseruje, Ignacy, drugi
syn, jest fotografem i programistą. Matką Vincenta, trzeciego syna, jest
aktorka Sophie Marceau (26 lat młodsza od Andrzeja).
Arthur i Nelly Rubinstein przed portretem Emila Młynarskiego Fot Wikimedia Commons |
Bracia Żuławscy Fot culture.pl |
Eksterminacja i emigracja
Saga o „Wybitnych rodach” jest tomem
ze wszech miar wartym polecenia szczególnie młodym czytelnikom, zapatrzonym we
wszystko, co zagraniczne, a niedoceniającym bogactwa polskiej kultury i nauki.
Marcin K. Schirmer przedstawił pięćdziesiąt świetlanych postaci uczonych,
literatów, malarzy, muzyków, społeczników, którzy wnieśli olbrzymi wkład do
światowego dziedzictwa. Niestety, dobrą passę dwudziestolecia Niepodległej
Ojczyzny przerwali zazdrośni, chciwi agresorzy i okupanci z III Rzeszy i
Związku Sowieckiego. Losy polskich elit zostały przesądzone. Hitlerowcy i
bolszewicy dokonali zagłady polskiego ziemiaństwa i polskiej inteligencji.
Nielicznym ich przedstawicielom udało się uciec z terroryzowanego Kraju i
rozpocząć wieloletnią, a często wieczną tułaczkę po świecie. Znawca dziejów
polskich elit historycznych efektownie ukazał wspólne powojenne losy polskiej
emigracji, rekrutującej się z reprezentantów intelektualnych elit
Rzeczypospolitej. Tak, jak tragiczne życie wiedli emigranci na obczyźnie,
podobnie tragiczne były ich powroty do pojałtańskiej, komunistycznej Polski
Ludowej. Z ogromnym trudem próbowali się przebić się ze swym głosem przez
nijakość pseudowykształconych powojennych „elyt”.
Duch starego świata
Przebogaty w informacje tekst
historyka uzupełniono kilkuset archiwalnymi fotografiami z epoki. Największe
wrażenie wywarły na mnie zdjęcia zbiorowe członków opisywanych rodów, a także
te, na których fotografom udało się uchwycić ducha „starego świata”. Cenna
Bibliografia ułożona według rozdziałów książki zachęca do sięgania po dalsze
lektury biograficzne i wspomnieniowe. Szata graficzna i struktura książki wzorem
poprzednich publikacji wydawnictwa MUZA jest bez zarzutu. Mam tylko jedną
uwagę: zamieszczone fragmenty drzew genealogicznych, nazywane „Schematami
powinowactwa osób wspomnianych w rozdziale”, mogłyby wnieść więcej informacji i
być bardziej czytelne, gdyby nazwiska członków jednego pokolenia znalazły się
na jednym poziomie. Ale nic to…
Noblesse oblige
Gawęda o rodach szlachetnych i
znamienitych, prowadzona w niezwykle przystępny sposób, zmusza do zastanowienia
się nad fenomenem rodzin, których kolejne pokolenia położyły liczne zasługi dla
Ojczyzny i jej miejsca w świecie. Można wymienić niemało czynników mających
wpływ na wieloosobowy udział rodów w elitach umysłowych Rzeczypospolitej. Z
pewnością decydujące znaczenie miało wykształcenie, o które dbano w domach,
znajomość języków obcych, krajowe i zagraniczne podróże, pozytywne wzorce
rodzinne, ambicje i aspiracje rodziców, wychowanie w otwartych domach, z powszechnie panującą atmosferą nauki, a nawet szlachetne geny przodków. Również do tej
kwestii odnosi się maksyma „Noblesse oblige”, a otrzymane talenty należy mnożyć
pro publico bono. Także dziś…
Dziękuję za recenzję i przypmnienie znaczenia prawdziwych elit,których znaczenie jest nie doceniane. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis!Naprawdę ciekawy.Jak dobrze,że są jeszcze osoby, które o tym pamiętają :)
OdpowiedzUsuńPiękno człowieka samo twoży historię jaki był i jak żył
OdpowiedzUsuńTwórcy tworzą historię...
OdpowiedzUsuń