 
  
   
  Leonard Rosadziński
WTPK - 2011
Artystyczna Oprawa Książki
      O Leonardzie Rosadzińskim pisałam już odnosząc się do jego publikacji
    zatytułowanych „Poszukiwacz, czyli niezwykli ludzie i stare książki”
    oraz „Bibliofile – ich życie, pasja i stare woluminy”, jednakże jest
    to postać tak interesująca i wielowymiarowa, że poświęcę jej
    jeszcze kilka zdań. Tym razem pretekstem będzie pierwsza część trylogii
    miłośnika książek, tj. „Ginące rzemiosło. Śladami poznański introligatorów”, będąca skutkiem ubocznym pewnej autorskiej wystawy. Ale po kolei…
     W
    połowie lat dziewięćdziesiątych XX wieku Leonard Rosadziński połknął bakcyla
    sztuki introligatorskiej i zaczął gromadzić literaturę fachową, uczyć
    się trudnego rzemiosła ręcznej oprawy książek, a nawet urządził w domu
    pracownię introligatorską. Zainteresowały go zabytkowe
      maszyny i narzędzia
potrzebne do pracy, przystąpił więc do ich poszukiwania i
    zakupów. Z czasem maszyn tych było więcej i więcej. Tym sposobem powstała
    tzw. „Wystawa Rzemiosła Introligatorskiego i Artystycznej Oprawy
      Książki” (otwarta w roku 2007), której pomysłodawcą, wykonawcą, kuratorem i
    kustoszem był Leonard Rosadziński. Dopełnieniem zaś tej ekspozycji jest
    niniejsza pozycja traktująca o „Ginącym rzemiośle” napisana przez
    bibliofila,  antykwariusza i introligatora-samouka,
    który podążając kilkanaście lat „Śladami poznański introligatorów”
    przelał na papier całą istotę i historię poznańskiego rzemiosła służącego
    oprawie książek.
     Poczynając od XVI wieku przeprowadził czytelników
    przez burzliwe dzieje poznańskiego introligatorstwa, jego
    organizacji – cechów, izb, spółdzielni i organu prasowego –
    „Polskiej Gazety Introligatorskiej”. Opowiedział o trudnej drodze
    adeptów zawodu od ucznia, przez czeladnika do mistrza,
    do opanowania tajników sztuki „oprawczej”. Poruszył temat
    współpracy i dzielenia się efektami swych działań podczas zjazdów,
    wystaw, konkursów czy dnia patrona – św. Celestyna.
    Ogólnopolskim Konkursom Introligatorskim „Na najpiękniej oprawioną książkę” poświęcił osobny rozdział. 
  
Wędrujący czeladnicy introligatorscy
      W pamiętnikarskiej części albumu autor podzielił się z czytelnikami
    wspomnieniami ze spotkań z przedstawicielami prestiżowego zawodu lub
    z ich potomkami. Następnie zaprezentował biogramy ponad dwudziestu
    mistrzów poznańskiego introligatorstwa. Na zakończenie tomu umieścił
    Indeksy i Spisy z adresami właścicieli zakładów, z listą
    członków cechów i sekcji introligatorskich, z indeksem nazwisk oraz
    bibliografią. W niezwykle wartościowych
    przypisach skrupulatnie odnotował odniesienia do materiałów
    źródłowych. 
     Leonard Rosadziński zawarł w swym tekście niespodziewanie
    dużą ilość informacji, nadając im przystępną formę
    gawędy zabarwionej emocjami wywołanymi przeżyciami związanymi z
    obcowaniem z osobami nietuzinkowymi – pasjonatami o bogatych
    doświadczeniach zawodowych i życiowych. Podkreślił wspólne elementy
    życiorysów rzemieślników, a więc  nauka zawodu i
    praktykowanie u mistrza, uruchamianie własnego zakładu i
    odbudowywanie warsztatu po wojennych zniszczeniach, szkolenie uczniów
    oraz  działalność społeczna i zawodowa.
     Jak ustalił Leonard
    Rosadziński poznańscy introligatorzy współpracowali z wiodącymi w
    Wielkopolsce  instytucjami kultury, jak Biblioteka Uniwersytecka,
    Biblioteka Raczyńskich, Biblioteka Kórnicka, księgarniami, wydawnictwami
    oraz instytucjami religijnymi. Większość mistrzów przekazywała swą wiedzę
    własnym dzieciom, kształciła ich umiejętności, a później powierzała
    warsztaty. Nierzadko, ten szlachetny zawód uprawiało kolejne pokolenie
    starych mistrzów – ich wnuki. Zdarzały się również
    firmy rodzinne (Lewandowscy, Bródki, Kaliszewscy), albo krewni
    pracowali niezależnie od siebie. Interesujący jest wachlarz
     zainteresowań, jakie przejawiali introligatorzy – obok tych bliskich
    profesji, jak pisanie artykułów, a nawet książek czy paranie się
    kaligrafią pojawiły się zgoła inne np. entomologia czy wioślarstwo.
    
     Niezwykle interesujące akapity traktują o
    wędrówkach czeladników w poprzednich wiekach, celem doskonalenia
    swego rzemiosła. Materialnym dowodem owych „wyjazdów służbowych” jest
    unikalna „Wander Buch” – „Książka wpisów wędrujących czeladników introligatorskich. Poznań
      31 VII 1854 – 8 V 1884”. Zawiera ona 806 wpisów czeladników odwiedzających Poznań w poszukiwaniu
    pracy oraz 183 posiedzenia Stowarzyszenia Introligatorów. Naturalnie księga
    – świadek dziejów – jest manuskryptem w przepięknej
    artystycznej oprawie z ciemnobrązowej skóry cielęcej ze złotymi
    dekoracjami.
  


















































