Teresa Kossak
Państwowy Instytut Wydawniczy – 2013
Z Kossaków i Mikolaschów
Juliusz Kossak, genialny malarz, miał trzech synów – Wojciecha, Tadeusza, Stefana. Synem Wojciecha (równie genialnego malarza) był Jerzy (mniej genialny malarz), natomiast synem Stefana był Karol (także malarz) – zapomniany i niedoceniany czwarty Kossak. Dobrze się stało, że córka Karola, Teresa, postanowiła ocalić od zapomnienia postać artysty spisując „koleje losu i meandry wędrówek Ojca”, korzystając z własnych i cudzych „wspomnień, anegdot i listów”. Dzięki kolejnej utalentowanej osobie z klanu Kossaków, nie będzie Karol „Kossak nieznany” dla wielu czytelników. Niewielka książka biograficzna, pięknie wydana (kredowy papier, kolorowe ilustracje) w 2013 roku przez Państwowy Instytut Wydawniczy (już nie w likwidacji) zawiera olbrzymie bogactwo materiału informacyjnego o ludziach i miejscach związanych z jej bohaterem. W Indeksie osób znalazły się nie tylko nazwiska pojawiające się na kartach tomu, lecz i te istotne dla Karola Kossaka i jego rodziny. Indeks nazw geograficznych podaje krótkie informacje o mniej znanych miejscowościach szczególnie ważnych w biografii artysty.
Z równie znamienitej rodziny, bogatej w wybitne postaci, pochodziła matka Karola – Ewa Mikolasch. Jej dziad – Piotr Mikolasch – użyczył nazwiska słynnemu pasażowi handlowemu starego Lwowa, zwanego Pasażem Mikolascha. Syn Piotra – Karol (ojciec Ewy) był znanym polskim farmaceutą, a jego syn – Henryk – wybitnym polskim fotografem. Swego czasu Henryk (brat Ewy) pobierał lekcje malarstwa u Juliusza Kossaka (teścia Ewy). I tak to wszystko zostało w rodzinie.
Koligacje, fotografie, reprodukcje
Nie do przecenienia jest graficzna strona książki. Na wyklejkach umieszczono drzewa genealogiczne rodu Kossaków w różnych wersjach, pozwalające rozeznać się czytelnikom w zawiłościach koligacji (potęgowanych przez nadawanie potomkom tych samych imion – Juliusz, Tadeusz, Stefan, Zofia). Niemal trzydzieści archiwalnych fotografii stanowi znakomity materiał ilustrujący tekst wspomnień córki malarza. Zdjęcia ukazują Karola Kossaka na kolejnych etapach życia i kolejnych miejscach jego wędrówki ze Lwowa do Ciechocinka. Wisienką na córczynym torcie publikacji okazały się reprodukcje kilkudziesięciu rysunków, akwarel, szkiców w logiczny sposób wplecione w akapity opowieści. Widzimy na nich konie, studia postaci i zwierząt, scenki rodzajowe i fantastyczne; wszak Karol Kossak „lubił ludzi, przyrodę… od pejzażu do motyla”. Poza tym autorka przybliżyła czytelnikom charakterystykę malarstwa ojca – zakres tematyczny i techniki malarskie. Nie bez kozery niejednokrotnie stawała w roli eksperta potwierdzającego lub kwestionującego autentyczność obrazów twórcy.Mrowiska, słowiki, konie
Relacje wydarzeń z życia Karola Kossaka – człowieka i artysty – okraszono licznymi ciekawostkami i anegdotami, wyjątkowo interesującymi dla młodych czytelników. Odnotowano historyjkę o służących, które przynosiły w płachtach mrowiska mające przyciągnąć do parku słowiki czy o posagowej kantynie mieszczącej stołowe srebra na dwadzieścia cztery osoby. Nadmieniono, jak to Karol Kossak proszony o zagranie na fortepianie przy wirtuozie Arturze Rubinsteinie odpowiedział, że „zagra, jeśli Rubinstein narysuje konia”. Natomiast powszechnie znaną troskę Karola o konie kwitowano żartem „Podajcie koniom Karola fotele, bo zmęczone”, gdy ten podjeżdżał powozem pod dwór.Ze Lwowa do Ciechocinka
Karol Kossak, połowę dorosłego życia, po utracie majątku w Tatarowie nad Prutem na Huculszczyźnie, spędził osiadłszy w zdrojowym Ciechocinku, który przywitał przybyszów dworcem, który „bliższy był lwowsko – wiedeńskiej Europie”. Kilkunastoletnia panienka zapamiętała, a po latach opisała ówczesne atrakcje Ciechocinka: kino „Zdrój”, budynki łazienek, dywany kwiatowe, sanatoria, restauracje, kawiarnie, a przede wszystkim tężnie, fontannę Grzybek, pijalnię wód mineralnych, muszlę koncertową, teatr letni, dworek prezydencki. Z dużą dozą sympatii scharakteryzowała ciechocińskie społeczeństwo złożone z ludności zamieszkałej tu od zawsze, ludności napływowej (głównie z Kresów Wschodnich – zabużan) oraz pomieszkującego w sezonie turystycznym barwnego grona kuracjuszy i letników. Spośród nich Kossakowie starannie dobierali znajomych i przyjaciół. We wspomnieniach Teresy Kossak ciechociński okres życia jej ojca jawił się jako skromne i spokojne bytowanie człowieka, który „nie dbał ani o sławę, ani o pieniądze, poprzestając na małym”. Może to była jego recepta na szczęście?...Piękna obecność czwartego Kossaka
Piękna obecność Karola Kossaka w Ciechocinku pozostawiła w mieście trwałe ślady. W budynku Poczty Polskiej zawisł obraz jego pędzla pt. „Dyliżans”, a w Szkole Podstawowej obraz zatytułowany „Wesele krakowskie”. Na ścianie domu, w którym Kossakowie mieszkali prawie trzydzieści lat zawieszono pamiątkową tablicę informującą o wybitnym lokatorze. Nieopodal Fontanny Grzybek ustawiono płaskorzeźbę w formie sztalugi z podobizną malarza, a Aleję Bzów, przy której usytuowano ową formę przemianowano na Aleję Karola Kossaka. Po drugiej stronie ulicy prezentowana jest wystawa plenerowa z grafiką artysty, a w wydanej niedawno tece pt. „Ciechocinek w twórczości Karola Kossaka” zamieszczono prace twórcy przedstawiające to wyjątkowe miasteczko. Ostatecznie, urodzony we Lwowie malarz, spoczął na ciechocińskiej nekropolii, jako niesłusznie zapomniany czwarty Kossak.* zdjęcia własne
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz