Leonard Rosadziński
2021
Niezwykli ludzie i stare książki
Po lekturze „Poszukiwacz, czyli niezwykli ludzie i stare książki” autorstwa Leonarda Rosadzińskiego wydawało mi się, że całość jego poczynań
została tam omówiona. Jak bardzo się myliłam… W następstwie przedstawienia
własnej drogi do zdobycia zaszczytnego miana bibliofila pojawił się u
antykwariusza pomysł, aby zaprezentować sylwetki innych poznańskich
pasjonatów. Kolekcjonerzy zadrukowanego papieru, najpierw trafiali do
antykwariatu Rosa (prowadzonego przez Renatę Rosadzińską), aby z czasem
udzielić wywiadu gospodarzowi w zaciszu
Muzeum Introligatorstwa (niestety już nieczynnego). Spotkania
organizowane przez Leonarda Rosadzińskiego zaowocowały unikalną publikacją
wydaną nakładem własnym autora w ilości stu numerowanych egzemplarzy, a
zatytułowaną „Bibliofile – ich życie, pasja i stare woluminy”.
Bibliofile indagowani w sprawie początków swego
zamiłowania do książek oraz narodzenia się pasji do ich kolekcjonowania
zgodnie podkreślali fundamentalną rolę domu rodzinnego, w którym
najbliżsi (rodzice, dziadkowie) poświęcali dużo czasu lekturze książek i
czasopism. Matki czytające dzieciom pozycje z serii „Poczytaj mi, mamo”, „Baśnie” Hansa Christiana Andersena czy „W pustyni i w puszczy” Henryka Sienkiewicza zaszczepiały w nich potrzebę obcowania z lekturą.
Młodzi czytelnicy, którzy poznawali
„właściwe”
tytuły, autorstwa np. Alfreda Szklarskiego, Zbigniewa Nienackiego, Czesława
Centkiewicza czy Juliusza Verne’a, Jack’a Londona, Jamesa Curwooda przejawiali
zainteresowanie czytelnictwem także w dorosłym życiu.
Życie, pasja i stare woluminy
Podczas wizyt na zapleczu antykwariatu interlokutorzy
autora dzielili się informacjami na temat praktykowanego
typu zbieractwa oraz profilu swych kolekcji, determinowanego
osobistymi zainteresowaniami. Pojawiły się zatem takie działy tematyczne
zbiorów, jak Dziki Zachód, filumenistyka, pomologia, sfragistyka, piractwo,
druki drugiego obiegu, introligatorstwo, bibliofilstwo, itd. Znakomici
kolekcjonerzy opowiadali o najcenniejszych okazach ze swych zbiorów, o
wydawnictwach rzadkich, białych krukach,
cymeliach,
starodrukach (a nawet je prezentowali)… Z dużym zainteresowaniem poznawałam szczegóły
bezprecedensowych przypadków zdobywania książek oraz środków na ich
zakup. Każdy z hobbistów przedstawiał własny system układania tomów w
bibliotece, gwarantujący sprawne odszukiwanie potrzebnych egzemplarzy spośród
kilku tysięcy woluminów.
Leonard
Rosadziński przyjrzał się także aktywności swych rozmówców nie tylko na
niwie bibliofilskiej, ale i naukowej, społecznej, edytorskiej. Większość z
nich brała udział w wystawach, uczestniczyła w zjazdach, działała w
organizacjach i stowarzyszeniach. Ciekawie jawią się
pozaksiążkowe zainteresowania tych osób, jak np.
podróże, genealogia, pszczelarstwo oraz wszelkie możliwe kategorie zbieractwa od
zapałczanych etykiet, starych radioodbiorników, pieczęci i stempli po maszyny
introligatorskie.
Poza praktyką bibliofilstwa
autor przekazał czytelnikom pokaźną dawkę wiadomości teoretycznych na
temat tej szlachetnej pasji skupiając się na jej istocie i przejawach. Bardzo
znaczące są słowa umieszczone w przedmowie zawierające określenie
księgozbieractwa, jako „umiłowanie książek, ich piękna, poszukiwania wydawnictw rzadkich,
wyjątkowych, niepowtarzalnych”. W opracowaniu należyte miejsce znalazły
dzieje polskiego bibliofilstwa, a szczególnie wielkopolskiego. W Poznaniu w 1923
roku ukonstytuowało się Towarzystwo Bibliofilstwa Polskiego, obierając
za cel działalności „szerzenie kultu pięknej książki”.
Ekskluzywne, limitowane wydanie uwieńczyło trylogię autorstwa wybitnego wielkopolskiego bibliofila, antykwariusza i introligatora, na którą złożyły się wcześniej wydane tomy, o jakże znamiennych tytułach: „Ginące rzemiosło. Śladami poznańskich introligatorów” i „Poszukiwacz, czyli niezwykli ludzie i stare książki”. Razem z obecnym tytułem „Bibliofile – ich życie, pasja i stare woluminy”, wszystkie trzy wydają się być ukoronowaniem działalności Leonarda Rosadzińskiego na polu miłości do książek. „Twórca opraw indywidualnych” okazał się znakomitym gawędziarzem, który ze swadą toczył opowieści i odkrywał przed czytelnikami tajniki kolekcjonowania książek.
PS W wypowiedziach gości poznańskiego introligatora doszukałam się wielu wątków wspólnych z moją drogą do książkowej pasji, co mnie zaskoczyło i ucieszyło. W żadnym przypadku nie śmiałabym nawet myśleć o moim niespełna tysiącu tomów jako o kolekcji, jednak podobieństwa uwarunkowań są zauważalne. A zatem: dom pełen książek (nauczycielska rodzina), Mama czytająca głośno dziecięcą klasykę, młodzieżowe lektury należące do kanonu literatury, aż po dojrzałe czytanie, kupowanie i zbieranie książek. I jeszcze prowadzenie bloga z subiektywnymi opiniami na temat przeczytanych pozycji…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz