ZNAK - 2021
Niezwykła podróż po kraju
Angielski obieżyświat Bernard Newman odbył w 1934
roku „Niezwykłą podróż po kraju, którego już nie ma”, a wrażenia z
wyprawy opisał w reportażu zatytułowanym „Rowerem przez II RP”
(oryginalny tytuł książki brzmi „Pedalling Poland”). Nietuzinkowy
człowiek służył brytyjskiej koronie jako żołnierz, szpieg,
pisarz, a poza tym wygłaszał odczyty i… pedałował. Ogrom zagadnień poruszanych przez prozaika nie ułatwiał formułowania opinii nt. obcojęzycznej
publikacji czytanej w polskim przekładzie. W przypadku literatury obcej (jak w
tym przypadku) pojawiają się u mnie rozterki: czy tak dobrze (źle) pisał
cudzoziemski mistrz pióra, czy to twórca polskiej wersji jest
znakomitym literatem? „Kilka słów od tłumaczki” naświetliło istotne
aspekty pracy nad przekładaniem angielskiego tekstu na język polski. Książka
pisana z pozycji „naiwnego obserwatora” kierowana była do przeciętnego
brytyjskiego odbiorcy, stąd u autora pojawiała się tendencja do
konfabulacji, której towarzyszyło tworzenie mitów czy
zniekształcanie obrazu rzeczywistości. Jednakże nad zgodnością treści z
prawdą historyczną czuwała zarówno tłumaczka, jak i redaktorzy wydania, którzy
opatrzyli tekst Anglika stosownymi przypisami korygującymi
nieścisłości jego przekazu oraz uzupełniającymi informacje
nieoczywiste dla współczesnych czytelników. Literacki przekład
Ewy Kochanowskiej brzmi wyśmienicie także dzięki jej cennym
umiejętnościom: swobodnemu operowaniu polszczyzną oraz
uwspółcześnianiem znaczenia słów.
Naród z historią i z przyszłością
Na trasie ryzykownej eskapady, rozpoczętej i
zakończonej w Gdańsku, znalazły się główne miasta międzywojennej Polski,
Litwy, Prus Wschodnich, takie jak: Toruń, Poznań,
Warszawa, Łódź, Lwów, Grodno, Wilno,
Kowno, Kłajpeda, Królewiec, Olsztyn,
Malbork. Podróżnik odwiedził także Kraków, który według niego
„zasługuje na odrębną książkę”, m.in. z powodu wyjątkowej atmosfery,
gdyż „Kraków przetrwałby rewolucję z ujmującym uśmiechem na ustach”.
„Lekki reportaż z podróży” jest
wielowymiarowym opracowaniem o charakterze pamiętnika-dziennika z
podróży. Oprócz przypisanych temu gatunkowi elementów, jak
malownicze opisy wiejskich krajobrazów, budownictwa, strojów oraz
prezentacja miejskiej architektury i miejscowych atrakcji książka zawiera
część publicystyczną i historyczną. Zwiedzane regiony
Rzeczypospolitej stały się dla Bernarda Newmana pretekstem do przedstawienia
skomplikowanych dziejów naszej Ojczyzny, aktualnej (rok 1934) sytuacji
społeczno-politycznej w Europie, a także skomentowania różnorodnych
zjawisk życia publicznego w naszym kraju. Pojawiła się zatem tematyka
odradzania się polskiej państwowości, zagrażającego nazizmu,
mniejszości narodowych, korytarza gdańskiego, itp. Chociaż autor
nie zawsze orientował się w lokalnej specyfice i tradycjach, to często udawało
mu się właściwie odczytywać nasze kody kulturowe i zrozumieć wagę
mitów narodowych. Znalazła się wśród nich osobliwa anegdota „Słoń a sprawa polska”, kult marszałka Józefa Piłsudskiego czy drażliwa
kwestia żydowska. Angielski dżentelmen w licznych dywagacjach na tematy
polityczne dotyczące Europy miał na uwadze, iż Polska to „naród z historią i z przyszłością”. Dostrzegał także nasze skłonności do martyrologii (przejawiane aż
do dziś?) „Polacy wolą się karmić cierpieniami niż zwycięstwami”, a „prawdziwie jednoczącym ich węzłem jest wspólne cierpienie”.
Cenne świadectwo epoki
Książka o podróży „Rowerem przez II RP” jest
„cennym świadectwem epoki” zawierającym także przejawy
anglomanii autora przekonanego o wyższości wyspiarzy nad pozostałymi
narodami Europy. Znakiem rozpoznawczym brytyjskiego pisarza są próbki tzw.
angielskiego humoru: o tenisistce z kaszubskich Kartuz, o
obrazie „Sąd Ostateczny” z gdańskiej świątyni, o silnych inklinacjach języka polskiego ku
sylabie „szcz”, o ucieczce przed szarżą białowieskiego żubra, o
Anglii, która „przypomniała sobie o historycznej sympatii do Polaków”. Osobnej wzmianki wymaga zastosowanie przez literata
personifikacji – środka stylistycznego pozwalającego na traktowanie
roweru jako kompana wyprawy, któremu nawet nadał imię –
George.
Niezwykle cenna jest graficzna warstwa książki złożona ze zdjęć i mapek trasy wykonanych przez samego pisarza. Nie zawsze udawało mu się wykonać niezakłócone fotografie obiektów. Bliskie moim przekonaniom są poglądy autora na zasłanianie zabytków reklamami „każdy, kto oszpeci je [zabytki – MP] reklamami, będzie powieszony na środku placu jako przykład dla pozostałych”. Z tym wieszaniem może się trochę zapędził, chociaż gdyby dziś odwiedził Zakopane?…
Bernard Newman bardzo pomylił się w ocenie dążeń Hitlera i III Rzeszy „Doktryna nazistowska nigdy nie była tak groźna, jak ją często przedstawiano”, a „żarliwe «Heil Hitler!» postradało swą fanatyczna wymowę”. Anglik po mistrzowsku opisał znamienną scenę kończącą koncert nazistowskiego zespołu pieśnią „Deutschland, Deutschland über alles”. Może stąd czerpali inspirację twórcy kultowego filmu „Cabaret” kręcąc ujęcia ze śpiewającym aktywistą Hitlerjugend?
Niezwykle cenna jest graficzna warstwa książki złożona ze zdjęć i mapek trasy wykonanych przez samego pisarza. Nie zawsze udawało mu się wykonać niezakłócone fotografie obiektów. Bliskie moim przekonaniom są poglądy autora na zasłanianie zabytków reklamami „każdy, kto oszpeci je [zabytki – MP] reklamami, będzie powieszony na środku placu jako przykład dla pozostałych”. Z tym wieszaniem może się trochę zapędził, chociaż gdyby dziś odwiedził Zakopane?…
Bernard Newman bardzo pomylił się w ocenie dążeń Hitlera i III Rzeszy „Doktryna nazistowska nigdy nie była tak groźna, jak ją często przedstawiano”, a „żarliwe «Heil Hitler!» postradało swą fanatyczna wymowę”. Anglik po mistrzowsku opisał znamienną scenę kończącą koncert nazistowskiego zespołu pieśnią „Deutschland, Deutschland über alles”. Może stąd czerpali inspirację twórcy kultowego filmu „Cabaret” kręcąc ujęcia ze śpiewającym aktywistą Hitlerjugend?
Pałace potrzebują słońca
Obszerny reportaż „życzliwego naszemu krajowi obieżyświata” z pewnością przybliżył angielskim czytelnikom wiadomości o naszej ojczyźnie
dźwigającej się z ponadstuletniej niewoli. Publicysta życzył Polsce tego „czego potrzebuje najbardziej – dwadzieścia lat pokoju”. Niestety, nie wiedział, że zostało jej tylko pięć lat spokoju, po którym
nastąpiła apokalipsa w nieznanym dotąd wymiarze. Dziś żyjemy pełną
piersią w pojałtańskich granicach, a nie granicach
Drugiej Rzeczypospolitej czy Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
Rzeczpospolita potrzebuje utraconych Kresów Wschodnich, tak jak „Pałace potrzebują słońca”...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz