Anna Mieszczanek
Ridero - 2023
Dziennik sieciowy
Dziennik sieciowy Anny Mieszczanek czytałam
swego czasu w odcinkach w tzw. mediach społecznościowych (czytaj
Facebooku) zanim pojawiła się wersja drukowana zatytułowana
„Powracanie ziemian”. Tę pozycję poprzedziła uważna lektura tej samej
autorki pt. „Przedwojenni. Zawsze był jakiś dwór. Historia ziemian” . ziemian żyjących „z tą ogromną ojczyzną w sobie”, jak pisał
Jeremi Przybora herbu Syrokomla, we wspomnieniach „Przymknięte oko opaczności”. Z tą samą ogromną ojczyzną rozpoczęło się Powracanie ziemian, o których w
pięćdziesięciu tekstach opowiedziała Anna Mieszczanek. Dobrze się stało, że
facebookowe posty postanowiła utrwalić w papierowej formie. Powstała
książka uzupełniła treści zawarte w „Przedwojenni. Zawsze był jakiś dwór”, jednakże brakuje w niej ilustrujących fotografii (poza czterema ☹).
Dwory wrześniowe
Powracanie ziemian z niepamięci większości Polaków autorka przedstawiła w kilku zazębiających się obszarach: jako Dwory wrześniowe przyjmujące uchodźców i uciekinierów, wypędzonych z ojcowizny. Jako złożone głównie z ziemian konspiracyjne organizacje Uprawa, Tarcza, Opieka, wspierające akcje zbrojne ZWZ-AK oraz szeroką działalność podziemia. Przybliżyła okoliczności bezwzględnego wyrzucania dziedziców z ich majątków przez hitlerowskich i sowieckich okupantów, a w konsekwencji wojenne „wędrówki ludów” w poszukiwaniu dachu nad głową, sposobów zarobienia na życie czy na przetrwanie faszystowsko-bolszewickiej apokalipsy. Uświadomiła czytelnikom, jak wstrząsające były wojenne losy przedstawicieli elity naszego narodu, do których doprowadzili barbarzyńcy spod brunatnych i czerwonych sztandarów. Po tzw. wyzwoleniu byli ziemianie, jak ich teraz nazywano, podejmowali przeróżne próby organizowania sobie życia w komunistycznej rzeczywistości. Zajmowali jedynie słuszne stanowisko wobec zbrodniczego stanu wojennego, a po przełomie 1989 roku oczekiwali na zmiany, które przywróciłyby im zagrabione majątki…
Dekret o zabieraniu
Anna Mieszczanek przypominając historie ziemian skupia uwagę na dworach, które „stanowiły zworniki struktury społecznej”, będąc ośrodkami gospodarki rolnej, dostarczającymi produkty żywnościowe dla bliższej i dalszej okolicy. A dworskie życie składało się w ogromnej większości z wypełniania obowiązków wobec Ojczyzny, rodziny, wsi, folwarku, służby, a nie jak chciała komunistyczna i PRL-owska propaganda, z próżniaczego trwonienia majątków. Dwory w publikacji Anny Mieszczanek są tłem dla toczącej się wokół historii Rzeczypospolitej, bo przecież „zawsze był jakiś dwór”. Temu „zawsze” położył kres „dekret o zabieraniu” z 1944 roku firmowany przez PKWN, który „wysadził z siodła” wszystkich obywateli ziemskich pozbawiając ich warsztatów pracy, źródeł dochodu, środków do życia oraz domów będących siedzibami wielopokoleniowych rodzin. Okruchy wspomnień o dworach, podane w formie opowieści, nierzadko przeplatają się, ich bohaterowie pojawiają się w różnych kontekstach. Indeks nazwisk zawiera ich ponad trzysta, a w większości są to postaci Wielkich Polaków.
Tylko wyprostuj plecy
Istotną wartością dodaną Dziennika sieciowego pozostają zjawiska, wzory i kody kulturowe właściwe dla naszej wspólnej narodowej tradycji, o których wspomina autorka. Przed pałacem Radziwiłłów w Nieborowie przypatrywałam się nabożeństwu Majowemu odbywającemu się podobnie, jak w przytaczanym dworze w Czombrowie. Rozumiem reakcję Antoniego Słonimskiego, przywołaną w książce Anny Mieszczanek, „Ukradliście Potulickim i tyle” na temat dworu w Oborach zamienionego na Dom Pracy Twórczej. Doceniam radę księżnej dla taktownej potomkini rodu herbu Prus III, jak zachować się wobec członków starych włoskich rodzin: „Tylko wyprostuj plecy”. Skrawki ziemiańskich historii zawierają znane nam terminy bogate w znaczenia takie jak Berdyczów, Sybirak, Soplicowo, Ossolineum, itd.
Piękno na skraju rozpadu
„Piękno na skraju rozpadu”, jak pisarka nazwała jeden z wielkopolskich dworów, do tej pory nie wróciło do spadkobierców prawowitych właścicieli pieczętujących się szlacheckimi herbami. Powracanie ziemian jako formacji społecznej już nigdy się nie zrealizuje. Zagłada ziemiaństwa dokonała się ostatecznie. A dwory? Nieudolnie odbudowywane mieszczą hotele, instytucje, szkoły, czasem muzea, a pozostałe oscylują na skraju unicestwienia. Dokąd mieliby wracać ziemianie?...
Majowe nabożeństwo przed pałacem w Nieborowie |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz