Aleksandra Ziółkowska-Boehm
BELLONA 2019
Podczas czytania najnowszej książki autorstwa Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm czyniłam notatki, aby nie umknęły mi żadne istotne kwestie poruszane w tekście. Już sam tytuł publikacji „Pisarskie delicje” obiecywał, że lektura ta nie będzie zwykłą strawą dla ducha, że zaserwuje czytelnikowi smakowite specjały sporządzone przez mistrzynię pióra oraz, że autorka będzie nas gościć w swej literackiej kuchni. Pokaźna ilość poczynionych przeze mnie zapisków świadczy o jakości i randze podsuwanych przez pisarkę zagadnień dotyczących twórczości, kultury, etyki…
Dyskretnie w cieniu Mistrza
Nie wiem, czy wolno mi dotknąć niezwykle delikatnej kwestii i zwrócić uwagą na ledwie wyczuwalny ton rozżalenia uznanej pisarki „
Od lat ukazują się moje książki niezwiązane z pisarstwem autora «Szczenięcych lat», poświęcone…”. Uważam, że Aleksandra Ziółkowska-Boehm całym swoim dorobkiem literackim udowodniła, że
Król Reportażu i spotkanie z nim stanowiło dla niej jedynie
spiritus movens, które młodej adeptce literatury wskazało kierunek życiowej wędrówki. Zdobywanie kolejnych jej etapów i wspinanie się po szczeblach
pisarskiej kariery, było zadaniem, któremu poświęciła „
długie godziny samotności… i całe dnie zmagania z własnym lenistwem, niewiedzą”, i którego realizację zawdzięcza swemu talentowi oraz „
rygorowi i dyscyplinie”. Jak słusznie zauważył M. Oramus, nie tylko Aleksandra Ziółkowska „
Miała szczęście – ale miał je i Wańkowicz”, który w późnej jesieni życia spotkał wierną „
kustoszkę jego pamięci”, pozostającą „
dyskretnie w cieniu” Mistrza.
„Pięknie by siedziały w książce”
Nie sposób przejść obojętnie obok formułowanych przez literatkę spostrzeżeń, uwag czy wniosków. Cieszę się, że część z nich, dzięki własnemu doświadczeniu i wiedzy, odkryłam mozolnie sama. Ogromną przyjemność sprawiło mi odczytywanie przemyśleń i rozważań Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm przekazywanych czytelnikom, jako element wypełniania
pisarskiej misji, którą przyjęła do realizacji, bo „
Każdy autor chciałby, by jego książka była ważna i oryginalna i skłaniała do refleksji”. Szczególną uwagę przywiązuję do
etycznych aspektów pisarstwa i z tego powodu bardzo wnikliwie zapoznałam się z treścią rozdziału pt. „
Jakie od lat stoją przede mną dylematy związane z autorem Szczenięcych lat”. Prozaiczka, obdarzona dużą dawką wrodzonego
taktu, napisała o konieczności wyraźnego stawiania
granic „
biograficznego wścibstwa”, aby mając dostęp do zbioru listów czerpać z nich wiedzę na użytek własnych przemyśleń o ich nadawcy i adresacie, ale niekoniecznie informacje te upubliczniać, chociaż „
pięknie by siedziały w książce”.
Kontynuując wątek
moralnych zapatrywań artystki słowa, jakich implikacje obserwujemy podczas zagłębiania się w lekturę jej książek, odwołam się do jednej z jej wypowiedzi: „
własne poczucie sprawiedliwości, poczucie etyki. Uważam… za ważny element pisarstwa”. Z tego względu mieszkanka Ulicy Żółwiego Strumienia nie sprzeniewierzyła się
zaufaniu jakim obdarzyli ją rozmówcy i nie dała się ponieść taniej „sprzedając” prywatne szczegóły wyjęte z życiorysów znanych sobie osób. Powściągliwa w słowach, pisząc o ludziach, stara się dostrzegać tylko
jaśniejszą ich stronę, nie szukając skandali czy afer.
Zagadnienie etyczności przekazu literackiego, niezwykle istotne dla rzeczonej pisarki
non fiction, posługującej się w swej pracy badawczej takimi narzędziami, jak
wywiad czy rozmowa, ściśle wiąże się z
autoryzacją słowa pisanego. W tej problematyce humanistka powołuje się na zasady etyki zawodowej, którym od lat wiernie służy. Niezwykle skrupulatna w swej pracy badawczej stwierdziła, iż „
Weryfikować należy wszystko, co jest możliwe do zweryfikowania”.