 
  Agata Komosa-Styczeń 
 
Prószyński i S-ka - 2021
Od krynoliny do liny
       Autorka, podróżniczka i zdobywczyni gór wysokich, swą
  publikacją oddała hołd wspinającym się w Tatrach kobietom. „Miejsce kobiet jest na szczycie” stwierdziła górnolotnie próbując udowodnić tę tezę na niemal trzystu
  stronach książki z kilkudziesięcioma fotografiami. Trudne początki
  kobiecego taternictwa wiązały się z pokonywaniem przez pionierki wspinaczki
  nie tylko fizycznych ograniczeń, ale i
  społecznych stereotypów. Taternictwo postrzegane było jako typowo męska domena, w której
  niechętnie widziano kobiety. Nieliczne, najodważniejsze, zdeterminowane
  osiągały tatrzańskie szczyty ogromnym wysiłkiem, a nawet brawurą, niekiedy
  prowadzącą do śmierci.  
    Przełom XX i XXI wieku,
  co prawda, ograniczył w świecie górskich sportów dyskryminację ze
  względu na płeć, ale jej nie wyeliminował. W dalszym ciągu kobiety w górach
  muszą się bardziej starać, wykazywać i udowadniać, że potrafią zdobywać
  najtrudniejsze szczyty i drogi. Mimo tego spotykają się z
  protekcjonalnym stosunkiem do siebie, a nawet z
  szowinistycznymi postawami i seksistowską pogardą. Wszystkie te
  przesłanki doprowadziły Agatę Komosa-Styczeń do manifestowania swych
  feministycznych poglądów akcentujących niezadowolenie z powodu braku
  równouprawnienia płci także w górach wysokich. 
Z dziejów taternictwa
       Retrospekcyjna część książki opowiada o
  romantycznym taternictwie z pełną obsługą przewodnicką, kulinarną, noclegową,
  muzyczną itp., gdy ruchy pań jeszcze krępowały przysłowiowe już
  krynoliny. Porzucenie ich na rzecz wygodnych pumpów stanowiło
  impuls do aktywnego i samodzielnego zdobywania tatrzańskich szczytów przez
  płeć piękną spragnioną spektakularnych wyczynów. Lista przedwojennych
  kolekcjonerek szczytów i tatrzańskich orlic jest bardzo długa. Podczas
  II wojny światowej część z nich wykorzystywała swe wyjątkowe umiejętności w
  walce z okupantami – działały jako kurierki przeprowadzając ludzi i
  przenosząc ładunki na drugą stronę Tatr.
    Po
  zakończeniu wojny „dziewczyny szturmem wracają na szlaki” i następuje
  era łojantek, zdobywających najtrudniejsze trasy tatrzańskie także zimowe.
  Znajomość rzemiosła wspinaczkowego pozwala im konkurować z mężczyznami
  i walczyć z ich uprzedzeniami do płci pięknej. Ważne miejsce zajmują tu
  speleolożki kryjące się w podziemnych czeluściach. Pojawia się wiele
  wspaniałych nazwisk, ale królowa jest tylko jedna, chociaż została na
  zawsze w innych górach niż Tatry –
  Wanda Rutkiewicz!
    Dzisiejsze wspinaczki nie ograniczają się do
  eksploracji Tatr, zdobywają wszystkie góry świata jednocześnie
  pracując i spełniając się w macierzyństwie. „Twarde jak skała”, wykształcone, przeszkolone taternicko, w dalszym ciągu mówią, jak trudno
  być kobietą w górach, która musi się „przekopać, przeorać, pobić, pokrzyczeć…”, aby uzyskać aprobatę męskiego środowiska.