Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Góry. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Góry. Pokaż wszystkie posty

sobota, 21 października 2023

Taterniczki. Miejsce kobiet jest na szczycie


Agata Komosa-Styczeń 

 

Prószyński i S-ka - 2021





Od krynoliny do liny

     Autorka, podróżniczka i zdobywczyni gór wysokich, swą publikacją oddała hołd wspinającym się w Tatrach kobietom. „Miejsce kobiet jest na szczycie” stwierdziła górnolotnie próbując udowodnić tę tezę na niemal trzystu stronach książki z kilkudziesięcioma fotografiami. Trudne początki kobiecego taternictwa wiązały się z pokonywaniem przez pionierki wspinaczki nie tylko fizycznych ograniczeń, ale i społecznych stereotypów. Taternictwo postrzegane było jako typowo męska domena, w której niechętnie widziano kobiety. Nieliczne, najodważniejsze, zdeterminowane osiągały tatrzańskie szczyty ogromnym wysiłkiem, a nawet brawurą, niekiedy prowadzącą do śmierci.  
    Przełom XX i XXI wieku, co prawda, ograniczył w świecie górskich sportów dyskryminację ze względu na płeć, ale jej nie wyeliminował. W dalszym ciągu kobiety w górach muszą się bardziej starać, wykazywać i udowadniać, że potrafią zdobywać najtrudniejsze szczyty i drogi. Mimo tego spotykają się z protekcjonalnym stosunkiem do siebie, a nawet z szowinistycznymi postawami i seksistowską pogardą. Wszystkie te przesłanki doprowadziły Agatę Komosa-Styczeń do manifestowania swych feministycznych poglądów akcentujących niezadowolenie z powodu braku równouprawnienia płci także w górach wysokich. 

XIX-wieczne austriackie podróżniczkiAlina KaszynMałgorzata SurdelElżbieta Lewandowska i Małgorzata Surdel


Z dziejów taternictwa

     Retrospekcyjna część książki opowiada o romantycznym taternictwie z pełną obsługą przewodnicką, kulinarną, noclegową, muzyczną itp., gdy ruchy pań jeszcze krępowały przysłowiowe już krynoliny. Porzucenie ich na rzecz wygodnych pumpów stanowiło impuls do aktywnego i samodzielnego zdobywania tatrzańskich szczytów przez płeć piękną spragnioną spektakularnych wyczynów. Lista przedwojennych kolekcjonerek szczytów i tatrzańskich orlic jest bardzo długa. Podczas II wojny światowej część z nich wykorzystywała swe wyjątkowe umiejętności w walce z okupantami – działały jako kurierki przeprowadzając ludzi i przenosząc ładunki na drugą stronę Tatr.
    Po zakończeniu wojny „dziewczyny szturmem wracają na szlaki” i następuje era łojantek, zdobywających najtrudniejsze trasy tatrzańskie także zimowe. Znajomość rzemiosła wspinaczkowego pozwala im konkurować z mężczyznami i walczyć z ich uprzedzeniami do płci pięknej. Ważne miejsce zajmują tu speleolożki kryjące się w podziemnych czeluściach. Pojawia się wiele wspaniałych nazwisk, ale królowa jest tylko jedna, chociaż została na zawsze w innych górach niż Tatry – Wanda Rutkiewicz!
    Dzisiejsze wspinaczki nie ograniczają się do eksploracji Tatr, zdobywają wszystkie góry świata jednocześnie pracując i spełniając się w macierzyństwie. „Twarde jak skała”, wykształcone, przeszkolone taternicko, w dalszym ciągu mówią, jak trudno być kobietą w górach, która musi się „przekopać, przeorać, pobić, pokrzyczeć…”, aby uzyskać aprobatę męskiego środowiska.

Ewa Panejko-Pankiewicz z towarzyszami linyWanda RutkiewiczEwa Panejko-Pankiewicz


poniedziałek, 28 sierpnia 2023

Niezwykłe kobiety w Zakopanem


 Magdalena Jastrzębska

 Wydawnictwo LTW - 2022




 

 

 

Pisarka losu kobiet polskich

     Subiektywny wybór „Niezwykłych kobiet w Zakopanem”, którego dokonała Magdalena Jastrzębska, z pewnością zadowoli czytelniczki pisarki losu kobiet polskich. Zakopiańskie pionierki przybywały pod Tatry na przełomie XIX i XX wieku wiedzione turystyczną ciekawością, chorobami najbliższych lub artystycznym instynktem. Wśród nich znalazły się żony wybitnych mężów (Maria Witkiewiczowa), działaczki społeczne (Helena z Lubomirskich Gawrońska), artystki (Natalia Janotha) i arystokratki (Maria Zamoyska), a nawet Pierwsza Dama Drugiej Rzeczypospolitej Helena Paderewska. Autorka przedstawiła swoje bohaterki skupiając się na ich zaletach i osiągnięciach, ale także na ich pochodzeniu. Były to, wszakże, panienki z dobrych domów, których dziadów i ojców, za udział w powstaniach narodowych, zsyłano na Sybir, a ich majątki konfiskowano.
    Jak zauważyła pisarka „Zakopane, które… było miejscem gromadzenia się elit, przyjęło na siebie rolę podtatrzańskiego salonu”. Znakomita biografka starała się odpowiedzieć na pytanie: dlaczego te wysoko urodzone panie zdecydowały się podróżować kilka dni wozem konnym, aby przyjechać do maleńkiej górskiej wioski, zamieszkać w góralskich chałupach, bez żadnych udogodnień cywilizacyjnych, do których były przyzwyczajone.

Adasiówka, późniejsza KsiężówkaKuźniceZakład Kórnicki w Kuźnicach

 

Salony, szkoły, panowie

     Krótsze lub dłuższe pobyty pod Tatrami tytułowych kobiet wiązały się z wynajmowaniem, a następnie budowaniem domów i pensjonatów. Przybyłe ziemianki i arystokratki często prowadziły salony literacko-artystyczne, w których bywali przedstawiciele elit, artyści, politycy oraz znamienici górale (Sabała). Większość tych nietuzinkowych pań przyczyniała się do promocji góralszczyzny (Maria Konopnicka), niektóre miały udział w tworzeniu stylu zakopiańskiego (Maria z Sobotkiewiczów Dembowska), inne zadbały o edukację ludności góralskiej oraz przysłużyły się do pozyskania dla Polski dóbr zakopiańskich w 1889 roku.
    Wiele miejsca w książce poświęcono Szkole Domowej Pracy Kobiet w Kuźnicach założonej przez Jadwigę z Działyńskich Zamoyską, dostrzegając jej rolę w wychowaniu i kształceniu dziewcząt. Wspomniano także o Krajowej Szkole Koronkarskiej w Zakopanem utworzonej z inicjatywy Heleny Modrzejewskiej i Róży z Potockich Krasińskiej oraz o Szkole Snycerskiej, w której ta ostatnia zamawiała oryginalne meble w stylu ludowym.
    Obok niezwykłych kobiet w Zakopanem pojawili się wyjątkowi mężczyźni: Stanisław Witkiewicz, Ignacy Jan Paderewski, Bronisław Dembowski, Władysław Zamoyski, Witkacy, Edward Raczyński oraz król Tatr – Tytus Chałubiński. Nazwisko doktora Chałubińskiego widnieje w większości rozdziałów. Odkrywca i propagator Zakopanego bywał w większości domów, leczył różne choroby gości, a dla niektórych z nich był przyjacielem.

Zakopane pensjonat NosalZakopane willa Na AntałówceZakopane Dworzec

czwartek, 25 sierpnia 2022

Przystanek Bieszczady. Bez cenzury

 

Andrzej Potocki

 

CARPATHIA 2021





 

 





Bolesne tajemnice Bieszczadów

     Dla książki „Przystanek Bieszczady. Bez cenzury” właściwszym tytułem był ten z pierwszego wydania (2008 r.) – „Przystanek Bieszczady. Bez litości”. Autor, Andrzej Potocki, nie czuł litości dla czytelników proponując im lekturę wielokierunkową i niejednolitą tematycznie. Powstaje pytanie: dlaczego aż tak zróżnicowaną? Do kilkunastu rozdziałów poświęconych tragicznej bieszczadzkiej rzeczywistości, polsko-ukraińskim zaszłościom i syberyjskim odysejom Polaków, dodano części ukazujące „młodość górną i durną” pisarza w realiach PRL-u. Połączenie to można tłumaczyć licentia poetica twórcy, które należy uszanować. Ale z jakiego powodu znalazł się tu raport z pobytów Karola Wojtyły na wschód od Sanu oraz demaskatorskie ostrzeżenie przed fałszywymi prorokami w osobie autorki listu do czasopisma „Źródło”? Jak zając z kapelusza wyskoczyły jeszcze „Anny German bieszczadzkie epizody” czy „Przerwany lot” o katastrofie śmigłowca. Do jednego karpackiego worka autor powrzucał opowieści o różnym ciężarze gatunkowym, ukazujące „ciemną stronę mocy”: budzące grozę dzieje Bieszczadów, dramatyczne koleje losu i traumatyczne wydarzenia ich mieszkańców.
     Historyczna warstwa publikacji dostarcza czytelnikom wiedzy nie tylko o dziejach Bieszczadów, ale i o przeszłości Polski. W znakomitym opowiadaniu „Odyseja po bieszczadzku” zawarto historię Polski XX wieku z zesłaniami na Sybir, obozem jeńców w Starobielsku, zsyłką do gułagu w republice Komi, szlakiem Wojska Polskiego od Sielc nad Oką i Lenino, długą drogą do domu w Polsce, wyjazdem na Ziemie Odzyskane (gdy okazało się, że dom nie znajduje się już w Polsce). Nakreślono obraz mozaiki narodowościowej, kulturowej i wyznaniowej Rzeczypospolitej sprzed apokalipsy II wojny światowej. Przywołano pamięć o szarych maluczkich ludziach jako ofiarach w trybach machiny wielkiej historii.
     W kilku kolejnych rozdziałach regionalista przedstawił atmosferę wydarzeń, jakie miały miejsce w latach powojennych w Lesku, Terce, Maniowie, Balicy. Konflikty polsko-ukraińskie w rejonie pogranicza doprowadziły do unicestwienia wsi z cmentarzami i świątyniami, potwornych zbrodni na ludności cywilnej, o czym z żalem donosi dziennikarz na podstawie relacji naocznych świadków. Do tzw. wyzwolenia w 1945 roku „Polacy w Bieszczadach byli skazani z jednej strony na sowiecką samowolę ukraińskiego oficera, z drugiej zaś na upowskie barbarzyństwo”. Bolesne tajemnice górskich terenów polskiej części Podkarpacia, ukazane w książce, stają się dla miłośników Bieszczadów nieco bardziej zrozumiałe.

Budowa bieszczadzkiej obwodnicy
 Wysiedlanie mieszkańców bieszczadzkiej wsiPowojenni osadnicy w Bieszczadach

środa, 17 sierpnia 2022

Majster Bieda czyli zakapiorskie Bieszczady

 

Andrzej Potocki

CARPATHIA 2021



 








 

Fascynujące oblicza Bieszczadu

      Andrzej Potocki pojawił się w Bieszczadach jako bardzo młody człowiek i poznawał je z autopsji kilkanaście lat. Został ekspertem od tych pasm górskich i eksploatuje ich temat do dziś. Pomieszkując w Bieszczadach i wykonując zawód animatora kultury i dziennikarza dotarł do wielu interesujących ludzi, wśród których znajdowali się i artyści i włóczędzy. Fascynacja innością tych postaci znalazła ujście w jego aktywności zawodowej. Pisał artykuły, książki, realizował filmy i reportaże głównie poświęcone tematyce Bieszczadów. W publikacji zatytułowanej „Majster Bieda…” wziął na tapet (nie na tapetę) zjawisko bieszczadzkich zakapiorów, dzięki czemu powstał tom wielopłaszczyznowy i wielowątkowy, w którym autor zawarł całokształt wiedzy o naszej części Beskidów Lesistych. A więc dzieje terenów bieszczadzkich, analiza kontekstu społecznego, omówił losy miejscowości i zamieszkujących je ludzi oraz zaprezentował postaci niemal trzydziestu tutejszych trampów zakapiorów.
     Tragiczne lata 40. XX wieku w Bieszczadach, ujęte przez Andrzeja Potockiego, to pacyfikacje ukraińskich wsi z Polski południowo-wschodniej, wysiedlanie ich mieszkańców na tzw. Ziemie Odzyskane, przejmowanie ich majątków, niszczenie zabudowań, cerkwi i cmentarzy jako odwet za zbrodnie Ukraińskiej Armii Powstańczej (UPA) na Polakach. Zdarzały się nawet przypadki używania cerkiewnych desek w budownictwie, bezczeszczenie cmentarzy, świętokradztwa wyposażenia świątyń.

Ziemia obiecana czy zesłanie

     Na ponad trzystu stronach Andrzej Potocki próbował zdefiniować fenomen Bieszczadów, które „sprawdzały się jednakowo dobrze w roli chwilowej przechowalni, ziemi obiecanej, jak i miejsca zesłania”. Na wyludnionych górskich obszarach „łatwiej było… zatrzeć ślady swojej niekoniecznie świetlanej przeszłości albo po prostu zacząć pisać swój życiorys od początku”. Przybysze z siermiężnego PRL-u podejmowali obydwie próby z różnym skutkiem. Rekrutowali się z różnych grup społecznych – byli wśród nich artyści, absolwenci, inteligenci, frustraci, romantycy, niebieskie ptaki, młodzi idealiści i pospolita biedota. Przygnani różnymi kolejami ludzkich losów uciekali przed prawem, pracą, wojskiem, rodziną, odpowiedzialnością, narkotykami. Zderzenie z brutalną bieszczadzką rzeczywistością odczuwali boleśnie, ale zostawali „bo stąd nie ma już dokąd… uciec”. Imali się zajęć pozwalających przeżyć (i to nie zawsze), ale nie żyć. Zbieracze runa leśnego, drwale, wypalacze, pasterze, kłusownicy, przemytnicy, rolnicy, kowboje, hotelarze, goprowcy i artyści permanentnie cierpieli „na zespół dnia poprzedniego”. Bohaterowie opowieści Andrzeja Potockiego oscylowali między walką o przetrwanie a wolnością, która „najbardziej kojarzyła się z samozagładą”. Trafnie scharakteryzował swoich ziomków Franciszek Lach, który w dzieciństwie naprawdę pijał mleko prosto od krowy (bezpośrednio z wymienia): „bieszczadzcy zakapiorzy to ludzie z przeszłością, ale bez przyszłości”.

Jego diabeł stróż - Z. Pękalski 1995

 

niedziela, 31 lipca 2022

Od Tarnicy do Krzemieńca – trójstyku granic

  

 Bieszczady - lipiec 2022






 

 

 

 

Bieszczady po raz pierwszy

     Bieszczady odwiedzane po raz pierwszy (po ponad dwudziestu latach wędrówek po Tatrach) zadziwiają i nie pozostawiają obojętnym. Powierzchnia polskich Bieszczadów (część Bieszczadów Zachodnich) jest sześć razy większa niż polskich Tatr, najwyższy szczyt naszych Bieszczadów – Tarnica – sięga 1346m, a tatrzańskie Rysy mają 2499m. Podobne porównania nasuwają się często zupełnie nieświadomie – dotyczyć mogą przeróżnych kategorii – schronisk, szlaków, pięter roślinności, akwenów, pasm górskich, itd. Bieszczady są inne niż Tatry, ale to także są góry, na których obszarze ustanowiono tzw. Bieszczadzki Park Narodowy.
     Na terenie powiatu bieszczadzkiego przemierzyliśmy kilka górskich szlaków turystycznych: na Tarnicę, Bukowe Berdo, Wielka i Małą Rawkę. Osobliwością tych wędrówek okazał się tzw. trójstyk granicPolski, Słowacji i Ukrainy – znajdujący się na szczycie Krzemieńca, najwyższego punkt Gór Bukowskich, czyli słowackiej części Bieszczadów Zachodnich. Urokliwa trasa zawiodła nas do Wieży widokowej na grzbiecie Jeleniowatego. Mierzy ona 34 m, na które prowadzi 170 schodów. Z tarasu widokowego wieży rozciąga się przepiękna panorama na dolinę górnego Sanu i na ukraińską część Bieszczadów, a w bliższej perspektywie na naszą bazę w Mucznem
 
Szlak z Jeleniowatego
KrzemieniecWieża na Jeleniowatym
 

Cicha zbrodnia UPA

     Od historii Ojczyzny nie można uciekać, choć w niektórych mediach wybrzmiewprostackie nawoływanie: „Nie ma co żyć historią”. A zatem… Wakacje, urlop, góry i wędrówka szlakiem do Leśniczówki Brenzberg w pobliżu wsi Muczne. Skromny pomnik i drewniany krzyż wskazują miejsce, gdzie w sierpniu 1944 roku UPA (Ukraińska Powstańcza Armia) dokonała tzw. cichej zbrodni - bez jednego wystrzału, przy użyciu narzędzi rolniczych, zamordowano w bestialski sposób ponad siedemdziesiąt osób (74) narodowości polskiej. Wszyscy oni skryli się w Bieszczadach przed banderowcami, którzy rok wcześniej rozpoczęli ludobójstwo zwane Rzezią Wołyńską. W leśnej ciszy słychać niemy krzyk masakrowanych dzieci, ich rodziców, dziadków…
Tego nie sposób zapomnieć!

Szlak z Wielkiej Rawki
Pomnik przy Leśniczówce BrenzbergWidok z Przełęczy Bukowe Berdo

 Zagroda, wataha, wypał, muzeum

     Okolice Mucznego obfitują także w atrakcje turystyczne lżejszego kalibru. Pokazowa Zagroda Żubrów pozwala na obserwowanie tych zwierząt w ich naturalnym środowisku i z bezpiecznej odległości. W otaczających lasach żyje także wolnościowe stado żubrów, które pojawia się nawet na drogach dojazdowych do Mucznego. Obok jednej z tych dróg znajduje się ostoja bobrów z rozlewiskiem, nad którym ustawiono drewniany taras widokowy. Nieco dalej można dotrzeć do Chaty Rebrowa z serialu „Wataha”, opowiadającego o pracy Straży Granicznej na pograniczu polsko-ukraińskim. Przy drodze Stuposiany – Muczne, w pobliskich Pszczelinach, urządzono Plenerowe Muzeum Wypału Węgla Drzewnego. Umieszczono retortę, fragment mielerza, barak węglarzy i kadź z potażarni – sceneria, jak w serialu „Przystanku Bieszczady”.

Pokazowa Zagroda Żubrów - Muczne
 Plenerowe Muzeum Wypału Węgla Drzewnego - PszczelinyChata Rebrowa przy ścieżce Pichurów
 
     Prywatne „Muzeum Historii Bieszczad” w Czarnej Górnej prezentuje kilka tysięcy eksponatów z zakresu kultury materialnej i duchowej mieszkańców Bieszczadów, pamiątki wojskowe i wojenne, obiekty ukazujące rozwój gospodarczy regionu oraz trudne czasy PRL-u. Oprowadzaniem po ekspozycji zajmują się sami jej twórcy – pasjonaci przedmiotów pochodzących z Bieszczadów, posiadających wartość historyczną i edukacyjną. W klimatycznym sklepiku można kupić bieszczadzką literaturę, wytwory rękodzieła artystycznego czy regionalne pamiątki i posłuchać, jak to drzewiej w Bieszczadach bywało…

Muzeum Historii Bieszczad - Czarna Górna
Smolnik
  Polana

Drewniane cerkwie

      Wizytówką Bieszczadów, oprócz połonin są bez wątpienia drewniane cerkwie. Cechą charakterystyczną dla cerkwi są kopuły, których ilość ma znaczenie symboliczne. Bieszczadzkie cerkwie typu bojkowskiego orientowano tzn. prezbiterium było kierowane na wschód, posiadały konstrukcję zrębową dwudzielną lub trójdzielną, a często towarzyszyły im dzwonnice. W czasach komunistycznych służyły m.in. jako magazyny na zboże. Obecnie większą część ocalonych cerkwi zaadaptowano na rzymsko-katolickie kościoły, a resztki ich zachowanego wyposażenia przeniesione do innych obiektów sakralnych lub muzeów (np. Łańcut). 
 
Michniowiec
Żłobek Rabe

     Najpiękniejsze z cerkwi znalazły się na trasie Szlaku Architektury Drewnianej Podkarpacia. Kilka z nich, leżących w Wariancie IIIa Szlaku (Ustrzyki Dolne – Chmiel – cerkwie greckokatolickie) podziwiałam latem. Były to świątynie w miejscowościach:
Polana – cerkiew zbudowana w 1790 r., najstarsza w Bieszczadach;
Smolnik – cerkiew zbud. w 1791 r. reprezentuje starsze formy ruskich cerkwi;
Żłobek – cerkiew zbud. w 1830 r., do roku 1976 magazyn szyszek (sic!);
Rabe – cerkiew zbud. w 1859 r. z wpływami budownictwa łacińskiego;
Michniowiec – cerkiew zbud. w 1868 r. z nawą główną na planie ośmioboku i dzwonnicą;
Bystre – cerkiew zbud. w 1902 r., przedstawia historycyzm ukraiński; na planie krzyża greckiego;
Chmiel – cerkiew zbud. w 1906 r., w 1968 r. przeznaczona do spalenia w filmie "Pan Wołodyjowski";
...Muczne Kościół św. Huberta zbud. w 2015 r. przez cieśli z Podhala, posiada kwadratową wieżę z wieżyczką. Prawdopodobnie to najmłodszy drewniany kościół rzymsko-katolicki w Bieszczadach. 
 
Muczne
ChmielBystre

 Siedlisko, Jama, Stanica

     „W tak pięknych okolicznościach przyrody” znalazły się również obiekty służące konsumpcji. Kultowa Karczma w Siedlisku Carpathia w Mucznem dostarcza regionalne smaki w klimatycznych wnętrzach zdobionych przez Bieszczadzkiego Zakapiora. W Wilczej Jamie w Smolniku, wśród kolekcji łowieckich trofeów karczmy o myśliwskim wystroju, serwuje się kuchnię… myśliwską. Stanica Kresowa Chreptiów w Lutowiskach na trasie „Wielkiej pętli bieszczadzkiej” to zabudowania imitujące stanicę wojsk kresowych I Rzeczypospolitej. Restauracyjna kuchnia proponuje tradycyjne polskie potrawy i dania regionalne. Mimo wszystko, Stanica sprawia wrażenie „misia na skalę naszych możliwości”. 

Stanica Kresowa Chreptiów - Lutowiska
Karczma w Siedlisku Carpathia - MuczneWilcza Jama - Smolnik

 
A gdyby tak rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady?...



 
 
* zdjęcia własne CANON EOS 1300D oraz CANON PowerShot SX620 HS


niedziela, 23 stycznia 2022

Pięć Stawów. Dom bez adresu

Beata Sabała-Zielińska 

 

Prószyński i S-ka 2020








Najwyżej położone schronisko

      Książka autorstwa Beaty Sabały-Zielińskiej zatytułowana „Pięć Stawów. Dom bez adresu” to swoiste kompendium wiedzy o turystyce tatrzańskiej – letniej i zimowej. W mojej opinii winna stać się lekturą obowiązkową dla wszystkich trafiających w Tatry – turystów i nieturystów, młodych i młodych duchem, a szczególnie dla przypadkowych weekendowych przybyszy, nie mających żadnego pojęcia o górach. Autorka, dzięki wsparciu właścicielek schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich – Marty i Marychny Krzeptowskich, poruszyła w tomie ogół tematyki obracającej się wokół tej górskiej oazy. Przekrojowe ujęcie problematyki tytułowego „Domu bez adresu” obejmuje funkcjonowanie instytucji ekonomicznej o charakterze usługowym, działalność ludzi na różnych płaszczyznach zależności od gór, osadzenie Tatr w naturze z żywiołami i zwierzętami, kontekst historyczny oraz misję i wizję tatrzańskiego schroniska.
     W publikacji przedstawiono dzieje obiektu położonego nieopodal wodospadu Wielka Siklawa, a na ich tle historyczne zmiany sposobu wędrowania po najbliższych Zakopanemu górach. Dzieje te stały się także kanwą do opowieści o najnowszej historii Polski, o przekraczaniu zielonej granicy podczas okupacji, o antykomunistycznej konspiracji, o stanie wojennym, o Raporcie Taterników, itp. Rodowita góralka (a czy może być nierodowita?), Beata Sabała-Zielińska, zaprezentowała czytelnikom całą plejadę nietuzinkowych postaci, jak i zwykłych ludzi, którzy znaleźli się w najwyżej położonym schronisku w Polsce. Na pięciostawiańską społeczność składają się grypy osób o różnej proweniencji. Autorka przybliżyła nam środowisko właścicieli i dzierżawców, kadrę i personel pomocniczy oraz mile widzianych, oczekiwanych gości i przygodnych klientów.

Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów PolskichSchronisko w Dolinie Pięciu Stawów PolskichPrzed Schroniskiem w Pięciu Stawach