Jan Stanisław Smalewski
Oficyna Wydawnicza Mireki 2015
Dlaczego 5. Brygada Wileńska AK?
Mylący nieco tytuł „Łupaszka – historia 5. Brygady Wileńskiej AK” w niczym nie umniejsza wartości wszystkich części trylogii Jana Stanisława Smalewskiego. Autor we wstępie naświetla czytelnikowi genezę tej książki, podkreślając osobliwy splot okoliczności, który go poprowadził od opracowania wspomnień bohatera partyzantki wileńskiej w Gazecie Legnickiej, poprzez audycje w radiu Legnica aż do kilku pozycji książkowych poświęconych działaniom 5 Brygady Wileńskiej AK. Ten niepospolity twórca napisał o sobie, że nie był literatem, ale podjął trud pisarski czując się w obowiązku (jako były oficer Wojska Polskiego) utrwalić wiedzę, jaką posiadł dzięki wielogodzinnym rozmowom z Antonim Rymszą ps. Maks, dowódcą 3 szwadronu 5 5 Brygady Wileńskiej AK.Autor podczas rozmowy z Antonim Rymszą, Maj 1992r. |
Maks po powrocie z Kołymy odwiedził celę w Legnickim więzieniu |
Mankamentem obecnego wydania książki zatytułowanej „Łupaszka” wydaje się być brak zdjęć ilustrujących bogate w wydarzenia dzieje Brygady Śmierci „U boku Łupaszki” czy powojenne losy „Żołnierzy Łupaszki”. Aby uatrakcyjnić niniejszy tekst skorzystałam z zawartości Internetu np. profilu „Antoni Rymsza” na Facebooku (https://www.facebook.com/AntoniRymsza) czy witryny http://podziemiezbrojne.blox.pl/html.
Zygmunt Szendzielarz ps. Łupaszka |
Antoni Rymsza ps. Maks |
Losy Antoniego Rymszy odtworzone przez Jana Stanisława Smalewskiego rozpoczynają się po klęsce wrześniowej 1939 roku udaną próbą włączenia się polskiego żołnierza w walkę z niemieckim i sowieckim okupantem na terenie Wileńszczyzny , o której tak pięknie pisał Michał Kryspin Pawlikowski). Walkę tę prowadził Antoni Rymsza w partyzanckim oddziale Antoniego Burzyńskiego ps. Kmicic aż do „Pierwszej sowieckiej zdrady” 26 sierpnia 1943 roku, kiedy to sowieci podstępnie zlikwidowali oddział, a około 70 partyzantów, z dowodzącym nimi Kmicicem, rozstrzelali. Następcą Kmicica wyznaczono Zygmunta Szendzielarza ps. Łupaszka, który rozwinął partyzancki oddział w regularną 5 Brygadę Wileńską Armii Krajowej, a Maksa mianował dowódcą 3 plutonu (później szwadronu). Antoni Rymsza zimą 1944/45 odszedł z oddziału Łupaszki zgodnie z ostatnim rozkazem dowódcy AK Niedźwiadka, i podjął wysiłek pracy dla dobra Ojczyzny (podobnie do Alojzego Józekowskiego - Cichociemnego). Zachęcony ustawą o amnestii z 1947 roku Maks ujawnił swoją działalność w Armii Krajowej przed Powiatowym Urzędem Bezpieczeństwa Publicznego. Antoni Rymsza wolnością cieszył się tylko rok. Aresztowany w lipcu 1948 roku, sądzony przez bolszewickich oprawców, początkowo był skazany na karę śmierci zamienioną na 25 lat katorgi w łagrach Kołymy. „Ułaskawiony” wrócił do żony i syna w kwietniu 1959 roku po prawie jedenastu latach spędzonych w obozach pracy na nieludzkiej ziemi.
Dlaczego jedenaście lat w łagrach?
Konstrukcja części „U boku Łupaszki” odzwierciedla zapewne formę rozmów Jana Stanisława Smalewskiego z partyzantem Armii Krajowej, gdzie przeplatają się wątki z życia leśnych ludzi oraz życia za więziennymi murami, ze śledztwem, przesłuchaniami, oczekiwaniem na wyrok w celi śmierci. W tomie „Żołnierze Łupaszki” autor opowiada o „Nowych nadziejach” Aldony i Antoniego Rymszów, którzy „Chcieli żyć jak normalni ludzie”. Maks, „Więzień Kołymy”, „W drodze do czyśćca” i „W sowieckich łagrach” przebywał jedenaście lat na wschód od Bugu w więzieniach i obozach Moskwy, Kujbyszewa, Nowosybirska, Wanina, Magadanu, Dnieprowskiego, Miaudży. Miał "życie niewłaściwie urozmaicone" tak, jak Kazimierz Leski ps. Bradl - oficer wywiadu i kontrwywiadu AK.Antoni Rymsza ''Maks" |
Antoni Rymsza ps. Maks po powrocie do Polski z łagrów Kołymy |
Dlaczego Artykuł 58?
Jan Stanisław Smalewski posiłkując się wspomnieniami czasowo izolowanego więźnia o numerze F 1-233 przekazał czytelnikom niezwykle szczegółowy obraz organizacji życia w łagrze i pracy w kopalniach metali. Wyjątkowa pamięć więźnia politycznego skazanego na mocy tzw. Artykułu 58 pozwoliła zobrazować na kartach książki upadlające warunki egzystencji w sowieckich obozach śmierci (w komunistycznych więzieniach przebywał wspomniany już Kazimierz Leski - Bradl). Wrażliwy autor nie dręczy czytelnika drastycznymi opisami permanentnego poniżania ludzi, chociaż przykładów było co niemiara, ale daje temu świadectwo używając subtelnego języka. Przedstawienie prawdy historycznej nie wymaga wybitnie literackiego warsztatu – prawda obroni się sama. Może gdybym wcześniej nie czytała dzieła Aleksandra Sołżenicyna „Archipelag Gułag”, mój odbiór i osąd tekstu tomu „Więzień Kołymy” byłby bardziej surowy.Wstrząsające wrażenie wywarła na mnie scena strzyżenia mężczyzny, „obozowego numeru”, przez zwyrodniałe kobiety, golenia głowy, pach, klatki piersiowej i krocza za pomocą starej tępej, brudnej brzytwy.
Aldona, Maks Rymsza z synem Wiesławem - przed aresztowaniem - 1948 |
Dlaczego dobrze się czyta trylogię Smalewskiego?
Profesor Stanisław Dąbrowski w przedmowie do tomu „U boku Łupaszki” stwierdził: „Odtworzone zostały przez J.S. Smalewskiego opisy, monologi i dialogi por. A. Rymszy z Jego rozmówcami, jakie przeprowadził On w różnych okolicznościach, jako oficer 5. Brygady AK i w radzieckim więzieniu w Legnicy”.
Jan Stanisław Smalewski często komentuje zastaną przez porucznika Rymszę rzeczywistość, ale są to gorzkie refleksje:
„Zagrożenie wolności można ukryć. Człowieka można ubezwłasnowolnić przy pomocy niewidzialnych krat, niewidzialnych murów. Można go uczynić bezsilnym, narzucając mu niewidzialne pęta przemocy i niewoli”, albo w innym miejscu
„Jak wszystko w wyniszczonym wojną kraju, tak i losy ludzkie przypominały przecież kotłowaninę zgliszcz. Zgliszcz innego gatunku, bo mieszczących się w sferach ducha. W sferach pozamaterialnych, trudniejszych do ogarnięcia i likwidacji”.
„Zagrożenie wolności można ukryć. Człowieka można ubezwłasnowolnić przy pomocy niewidzialnych krat, niewidzialnych murów. Można go uczynić bezsilnym, narzucając mu niewidzialne pęta przemocy i niewoli”, albo w innym miejscu
„Jak wszystko w wyniszczonym wojną kraju, tak i losy ludzkie przypominały przecież kotłowaninę zgliszcz. Zgliszcz innego gatunku, bo mieszczących się w sferach ducha. W sferach pozamaterialnych, trudniejszych do ogarnięcia i likwidacji”.
Kadra 5
Brygady Wileńskiej AK, 1945 - od lewej: Henryk Wieliczko "Lufa", Marian Pluciński "Mścisław", Zygmunt
Szendzielarz "Łupaszka", Jerzy Lejkowski "Szpagat",
Zdzisław Badocha "Żelazny"
|
Wspomnienia Antoniego Rymszy ps. Maks pokazują też w jaki sposób Rosjanie, będący wówczas panami niemal połowy świata, doceniali wartość Polaków:
„Jeden Polak, to jest Polak! Jak dwóch razem, to już murowana organizacja! Jak trzech, to kontrrewolucja! A czterech Polaków w kupie jest w stanie wywołać powstanie zbrojne! My tę* narodowość znamy od wieków! Dlatego do dnia dzisiejszego musimy się jej bać!”
* w oryginale było "tą", ale raziło mnie, więc zmieniłam
** zdjęcia z Internetu https://www.facebook.com/AntoniRymsza, http://podziemiezbrojne.blox.pl.
Bohater ponad czasowy. Świadectwo.
OdpowiedzUsuń28 lutego 2022 nastąpi odsłonięcie Tablicy Pamięci kpt. Antoniego Rymszy ps. Maks i plut. Aldony Rymszy ps. Aldona w Choczewie w miejscu aresztowania 29 czerwca 1948.
Wspaniałe postaci godne uhonorowania! Dziękuję za informację :)
OdpowiedzUsuńW lipcu przyszłego roku odbędzie się już IX edycja biegu pamięci Tropem Wyklętych Maks i Aldona w Choczewie.
OdpowiedzUsuń