Zofia Odrowąż z Pieniążków Skąpska
Czytelnik 2019
Rękopis znaleziony z nadzieją
Sceptycznie nastawiona do lokalizacji
XI Warszawskich Targów Książki na trotuarach wokół
Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie z oferty piątkowych spotkań
autorskich wybrałam propozycję Wydawnictwa Czytelnik. W ramach promocji
książki zatytułowanej „Dziwne jest serce kobiece…”, jej autor Rafał
Skąpski będzie wpisywał dedykacje wszystkim chętnym osobom. W moim egzemplarzu
obok autografu pojawiły się następujące słowa: „Pani Małgorzacie z sympatią i nadzieją na wyrozumiałość”. Dlaczego takie? W krótkiej rozmowie nadmieniłam, że po przeczytaniu
książki napiszę jej recenzję na blogu CzytampoPolsku.pl i stąd ta
nadzieja…
Lektura
Galicyjskich wspomnień pochłonęła mnie całkowicie, co bardzo mnie
zaskoczyło. Spodziewałam się kolejnych zwierzeń panienki ze dworu i
młodej mężatki bez większych aspiracji artystycznych i ambicji naukowych.
Tymczasem już sam Wstęp do tomu obudził moją czytelniczą czujność w
kwestii autorstwa tej przedmowy i opracowania tekstu źródłowego, a
następne rozdziały nakłoniły mnie do zrewidowania mojego nastawienie do
rzeczonych pamiętników. Internet wiele mi wyjaśnił…
Rafał Skąpski okazał się być wieloletnim wydawcą,
wiceministrem kultury, prezesem WTK, dyrektorem PIW,
prezesem PTWK, Kawalerem Krzyża Komandorskiego i
Oficerskiego Orderu Odrodzenia Polski, itd. Podsumowując:
ekspertem w dziedzinie kultury, literatury, piśmiennictwa, edytorstwa.
Bardzo żałowałam, że nie spędziłam przy targowym stoliku więcej czasu, ale
przecież na kontakt z twórcą czekali inni czytelnicy.
Przechodzę zatem ad rem. Rafał Skąpski nazwał galicyjskie wspomnienia swej
Babki „Dziwne jest serce kobiece…”. Niezwykle celnie
odczytał rękopisy Zofii Odrowąż-Pieniążek Skąpskiej, o czym świadczy
wybrana fraza ustanowiona tytułem książki. Autorka wspomnień pisanych dla
potomnych, dorastająca pod koniec XIX wieku panienka z dobrego domu, w
omawianym tomie dotarła pamięcią do roku Bitwy Warszawskiej z Cudem nad
Wisłą. Zofia Skąpska wynurzyła się ze starannie prowadzonych zeszytów jako
osoba światła, oczytana, pracowita, gospodarna,
doskonała żona i matka (wychowała siedmioro dzieci), ale także
pianistka, działaczka, pisarka i oczywiście
patriotka. Jednocześnie kobieta bardzo dojrzała, podążająca własną
drogą, odporna na ciosy, która z pewnością może stać się wzorcem dla
nas – kobiet współczesnych.
Źródło historyczne i dzieło literackie
Na całą publikację Czytelnika składają się trzy
zależne od siebie części. Główna z nich zawiera spisywane przez Zofię Skąpską
reminiscencje. Uzupełnieniem tego tekstu są dokumenty ocalałe z
wojennej zawieruchy, z piśmienniczym kuriozum –
Dzienniczkiem Zofii Odrowąż-Pieniążek oraz wspomnieniami
Jana Skąpskiego (jej późniejszego męża) i kilkoma listami. Wnuk
autorki, opracowując manuskrypty swej antenatki, popełnił cenne
studium objaśniające archiwalne materiały, co wniosło oddzielną
wartością intelektualną. Wielowymiarowa publikacja może być
rozpatrywana w różnych aspektach: jako „Zofii Skąpskiej życia opisanie”, jako autentyczne źródło historyczne, lub jako
dzieło literackie.
Autor opracowania
nadmienił, że Zofii Skąpskiej udało się przedstawić „poprzez koleje życia swojej rodziny, historię kraju i ukazanie
uniwersalizmu losów narodu i kilku pokoleń inteligencji polskiej”. A zatem stworzyła ona realistyczny obraz epoki, na którym umieściła
fakty i postaci Wielkiej Historii Rzeczypospolitej, a w mniejszym
wymiarze odtworzyła codzienne i świąteczne życie we dworze i folwarku
oraz relacje między wszystkimi ich mieszkańcami i pracownikami. Przy
okazji autorka zwróciła uwagę czytelników na minione niuanse dawnych
czasów: mamki dokarmiające ziemiańskie dzieci, „posady kawalerskie” wymagające bezżennego stanu zatrudnionych czy permanentne
kłopoty ze służbą.
O tym, jak „Front przechodzi przez Brzezną” pamiętnikarka opowiedziała na stu stronach tekstu (z ponad
trzystu całości), gdy przez dwór Skąpskich przetaczały się wojska
wszelkich formacji, jakie przygoniła I wojna światowa.
Zbrojne oddziały stacjonujące w Brzeznej, liczące po kilkaset ludzi i
koni, nie rozliczały rachunków za prowiant, rabowały dworskie mienie,
niszczyły grunty i uprawy budując szańce i okopy. Po wojskach kwaterujących w
majątku nastawały fale uchodźców. Wszyscy nieproszeni goście dzielili
się z właścicielami i mieszkańcami dworów chorobami, biedą i nieszczęściem.
Zofia Skąpska wspaniale oddała piórem wojenną atmosferę wszechobecnego
strachu, ciągłej niepewności o jutro i dylematów moralnych, nie epatując
relacjami z pola bitwy, ale niemal bez jednego strzału ukazując grozę potwora
militarnej, zmasowanej inwazji na naszą ojczyznę. Jednocześnie
potrafiła bez nienawiści odnosić się do rosyjskich
jeńców wojennych pracujących w folwarku. Doprawdy, trzeba wielkiego
serca, aby w stosunku do tych ludzi wznieść się ponad oczywistą nienawiść do
wrogów ojczyzny.
Piękna złota nitka fantazji
Wędrówka po Galicyjskich wspomnieniach żony zarządcy
majątków ziemskich była dla mnie interesującą czytelniczą przygodą.
Chłonęłam szczegóły wyjątkowo bogatego życiorysu Zofii Skąpskiej, nawet te o
słoikach Wecka, uprawach w truskawczarni, żywieniu
czeladzi czy aksamitnych kapeluszach. Dlaczego? Urzekający
pamiętnikarski styl narracji pisarki jest płynny i wartki, a napisany
nienaganną polszczyzną tekst uwodzi „gdzieś urwaną gamą śmiechu”, aż „rozsypały się tony jak perły”.
Autorka celuje w niedługich esencjonalnych charakterystykach ludzi,
miejsc, zdarzeń. W jej opisach nie znajdujemy zbędnych słów, a jedynie te,
które trafnie oddają naturę osób czy zjawisk: przecież „on trochę cyniczny, a ona gąska”, a „Pan Józef sądził, że żeni się z właścicielką Rokicin, zaś Janka była
przekonana, że wychodzi za właściciela Rogów”, wszak „on typowy hreczkosiej, ona nerwowa, niezadowolona z losu”.
Niespodziewane zmiany poruszanych kwestii pozwalają ustrzec tekst przed nużącą
monotonią, a nawet nieco go uatrakcyjnić. Między akapity o „pomrukach armat od Limanowej” a „huku armatnim od Starego Sącza” wkradło się kilka zdań o zakupie
deficytowych drożdży i bułek.
Literackość tekstu
Zofii Skąpskiej nie jest dziełem przypadku – pobierająca nauki w
przyklasztornej szkole i uczęszczająca do krakowskiego
konserwatorium – była miłośniczką literatury i
samokształcenia. Wielokrotnie wspomina o zakupach książek, o zawartości
swej biblioteki oraz o korzyściach płynących ze studiowania
fachowej pozycji i poradników. Szeroka wiedza, oczytanie i
niewątpliwy talent pisarski zaowocowały udanymi próbami literackimi, bo jak
twierdziła siedemnastoletnia Zosia „«fantazyja» to piękna złota nitka odrywająca nas od rzeczywistości”.
Pisarskie powinności potomków
Wnuk Zofii Skąpskiej przyczynił się do wypełnienia
testamentu swojego pradziada, Antoniego Skąpskiego, upominającego
swych następców, aby „każde o swym życiu szczegóły dla potomności potrzebne spisało”. Rafał Skąpski opracował „wspomnienia przepisane z rękopisu” i
dobrał do nich materiał ilustracyjny. Dzięki jego
edytorskiemu profesjonalizmowi, zaangażowaniu w odkrywanie
prawdy historycznej i szerokiemu pojmowaniu
powinności pisarskich, powstała książka dedykowana miłośnikom
literatury biograficznej oraz rodzinnych sag zanurzonych w historii Polski.
Wszechstronny twórca przekształcił osobiste zapiski swej Babki,
nadając im formę rzetelnej książki biograficznej z wszelkimi
elementami właściwymi dla tego gatunku, a zatem dołączył do zasadniczej
części wspomnień Aneks zawierający kilka cennych dokumentów oraz
Spis publikacji Zofii Skąpskiej. Wspaniale skonstruowany
Wstęp dostarczył informacje istotne dla właściwego odbioru tekstu, a
więc w jaki sposób powstał, czego dotyczy, o kim opowiada, jaki był
kontekst historyczny przytaczanych wydarzeń i na czym polega jego
literackość.
Moje szczególne uznanie
zdobyły szczegółowe przypisy autora opracowania wyjaśniające
koligacje czy relacje między osobami, których nazwiska
przywołała pamiętnikarka (a jest ich 750) wraz z ich miniaturowymi
biogramami podającymi wykształcenie, zawód czy osiągnięcia.
Zrozumienie i poruszanie się po zawiłych rodzinnych zależnościach ułatwiły
schematyczne drzewa genealogiczne kilku pokoleń kilku powiązanych
rodów. Odrębną warstwą publikacji podnoszącą jej poglądowość są bogate
materiały graficzne z dawnych czasów: fotografie osób i
faksymile dokumentów pochodzące ze zbiorów muzealnych, bibliotecznych
i archiwów rodzinnych, które wyśmienicie ilustrują treść wspomnień.
Zwróciłam szczególną uwagę na fotografię Franciszka Skąpskiego –
brata pradziada autora książki – podobieństwo Panów jest niewątpliwe.
"Życie w innym tempie"
Kroplą dziegciu wprowadzającą niepokój do beczki mych zachwytów nad książką są ambiwalentne odczucia jakie wywołuje u mnie upowszechnianie pamiętników czy dzienników przodków. Wątpliwości te nie dotyczą jedynie omawianej lektury, lecz szerokiego spektrum literatury pamiętnikarskiej. W przypadku wspomnień Zofii Skąpskiej, spisywanych także dla potomnych, którym należy opowiedzieć o przeszłości rodziny, kwestia zasadności decyzji o publikacji jest oczywista. Z dystansem, natomiast, odnoszę się do udostępniania wszystkim czytelnikom panieńskich zwierzeń z Dzienniczka Zofii Pieniążkówny. Intymne rozmowy dwojga narzeczonych, zawierające ich emocje, przeżycia, tęsknoty, miłosne wyznania, sięgają głęboko w naturę młodzieńczych fascynacji. Czy paleta przeróżnych uczuć i towarzyszących im sercowych rozterek winny być przeznaczone do ujawnienia?
Składam wyrazy podziwu dla gigantycznych i żmudnych działań Rafała Skąpskiego jakie poprzedziły publikację sagi rodzinnej, w której „spotykamy świat, którego już nie ma, poznajemy życie, które biegło w innym tempie, wywołując inne refleksje, inną gradację wartości”. Wydanie doskonale przygotowanych i zredagowanych tekstów z rękopisów Zofii Skąpskiej nie przeszło bez echa. Książkę „Dziwne jest serce kobiece…” uznano Wydarzeniem Edytorskim roku 2019, nominowano do Nagrody Historycznej Polityki 2019, a także zgłoszono do konkursu na „Książkę o Sądecczyźnie”. Dla mnie pozostanie odkryciem XI Warszawskich Targów Książki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz