Peter Zralek
Wydawnictwo SBM - 2022
Slow-tourizm w szanującym się przewodniku
„Slow Przewodnik Bieszczady” wprowadził mnie w świat slow-tourizmu,
współczesnego trendu w mobilnym wypoczywaniu na łonie natury. Jego autor,
podróżnik Peter Zralek, zaznajamiając nas, czytelników, z ideą „powolnej
turystyki” akcentuje słowa-klucze do pełnego jej poznania: czas, uwaga,
selekcja. Według niego podczas wakacyjnego podróżowania istotne jest
odrzucenie presji czasu i wszelkich planów maksimum na rzecz starannej
selekcji miejsc, którym warto poświęcić uwagę. W kilkunastu rozdziałach
poświęconych interesującym rejonom Bieszczadów globtroter zawarł wszystko, co
powinno się znaleźć w szanującym się przewodniku: szlaki turystyczne,
schroniska, muzea, galerie, inne atrakcje. Bez nachalnej reklamy polecił
wyjątkowe miejsca noclegowe i lokale gastronomiczne.
Bieszczadzkie wędrówki w wersji Petera Zralka pozwalają zanurzyć się nie tylko w górskich
krajobrazach z lokalną florą i fauną, lecz zagłębić się w rodzimej kulturze z
jej przejawami w sztuce, religii, obyczajach, kuchni. „Dotykanie czasu w innym
znaczeniu” prowadzi czytelników meandrami pogmatwanych, tragicznych dziejów
terenów o zmiennej przynależności państwowej. Autor, jakby mimochodem,
dostarcza pokaźną dawkę wiedzy historycznej z jej mrocznymi
niedopowiedzeniami. Dramatyczne wydarzenia towarzyszyły Akcji „Wisła” z 1947
roku, której niechlubne rozkazy wydawano żołnierzom Wojska Polskiego. W
odwecie za zbrodnicze działania Ukraińskiej Armii Powstańczej, na obszarze
południowo-wschodniej Polski, ludność wsi sprzyjających banderowcom
deportowano na Ziemie Odzyskane, natomiast wsie niszczono. Przypomniano także
o budzącej powszechny sprzeciw tzw. Akcji H-T (Hrubieszów – Tomaszów) z 1951
roku, zmiany granic Polski, w wyniku czego Polska straciła bogaty w złoża
węgla rejon Sokalszczyzny, a zyskała niewielką część Bieszczadów. Skutkowało
to kolejnymi przesiedleniami ludności polskiej, tym razem na tereny wokół
Ustrzyków Dolnych.
"Cicha zbrodnia" i "mogiły Polski"
Objaśniając konteksty dziejowe bieszczadzkich obszarów autor podkreślił
niejednorodność społeczeństwa wynikającą z zamieszkiwania tego regionu przez
różne nacje, w tym Polaków, Rusinów, Bojków, Łemków, Hucułów, Żydów, itp.
Zasugerował, aby przemierzając połoniny i położone poniżej miejscowości,
pochylić się nad różnorodnością i odrębnością kultur mieszkańców.
Nie
omieszkał też odnotować miejsc obarczonych ujemnym ładunkiem emocjonalnym –
cmentarze w Zagórzu i Czarnej, gdzie podczas okupacji odbywały się ukraińskie
pogrzeby Polski czy leśniczówka Brenzberg, gdzie sotnia UPA dokonała w 1944 roku „cichej
zbrodni”, mordując 74 Polaków narzędziami rolniczymi. A z czasów późniejszych
Zalew Soliński (to nie jest jezioro), którego wody pochłonęły wsie, świątynie,
cmentarze czy wieś Rajskie z miejscem po cerkwi zburzonej w marcu 1980
roku!
W przewodniku znalazło się miejsce na wzmianki o znanych postaciach
w różny sposób związanych z Bieszczadami, np. Jerzy Harasymowicz, Edward
Stachura, Marek Hłasko, Zdzisław Beksiński, Nikifor Krynicki, Stefan
Wyszyński, Zofia Komedowa czy Aleksander Fredro. Powołano się na pozycje
literatury i filmu, w których poruszano tematykę bieszczadzkiej „krainy
łagodności” oraz na utwory formacji muzycznych Wolna Grupa Bukowina, KSU czy
Stare Dobre Małżeństwo. Wspomniane na kartach książki filmy to „Rancho Texas”,
„Ogniomistrz Kaleń”, „Wilcze echa”. Istotnym elementem przewodnika są
starannie dobrane, niebanalne fotografie, nie tylko uzupełniające tekst, ale
stanowiące jego wartość dodaną.
Cerkiewne safari w małej ojczyźnie
Peter Zralek przekazał garść informacji na temat najbardziej
charakterystycznego zjawiska Bieszczadów tj. drewnianych cerkwi prawosławnych
i grekokatolickich w większości przekształconych na rzymskokatolickie
kościoły. Wyjaśnił różnice w architekturze cerkwi bojkowskich i łemkowskich z
ich kopułami i ikonostasem. Kilkanaście ocalałych świątyń umieścił na szlaku
nazwanym Cerkiewne safari i opisał ich burzliwe losy aż do dzisiejszego stanu.
Podobną trasę przebyłam tego lata: od Smolnika do Chmiela.
Wizyta
dziennikarza w Bieszczadzkiej Pracowni Ikon w Smereku zaowocowała
interesującymi kartami o sztuce ikonopisania, kwestii świętości wizerunków
Boga, a nawet o nurcie ikonoklazmu. Po unicestwionych drewnianych świątyniach
pozostali „bezdomni bezcerkiewni święci”, jak ich nazwał Andrzej Potocki w
publikacji pt. „Majster Bieda czyli zakapiorskie Bieszczady”. Przywołany tytuł
traktuje o innym fenomenie Bieszczadów – Zakapiorstwie – w kontekście
„wolności i ucieczki od szeroko pojmowanej cywilizacji”, z której skorzystał
tytułowy Majster Bieda z piosenki Wolnej Grupy Bukowina, a którego „Nikt nie
pytał skąd się wziął”.
„Slow Przewodnik Bieszczady” czyta się znakomicie,
jak niezmiernie pasjonującą lekturę. Peter Zralek lekkim piórem, w rytmie
slow, oprowadza czytelników po „nieoczywistych miejscach” bieszczadzkiej małej
ojczyzny. Krajoznawca uprzedza przypadkowych turystów, którzy chcą zobaczyć
jak najszybciej i jak najwięcej, iż „ci, którzy nie mają czasu, na takie
piękno nie zasługują”.
* zdjęcia własne z książki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz