Iwona Kienzler
LIRA - 2018
Błękitna krew i mezalianse
Iwona Kienzler, znana popularyzatorka
historii Polski (m.in. „W oparach absyntu”, „Romanse na szczytach władzy”, „Maria Skłodowska-Curie”, seria „Dwudziestolecie Międzywojenne”) nie po raz pierwszy
sięgnęła do tematu obyczajowości Polaków. Tym razem opowiedziała o „Romansach i miłościach w XX stuleciu” nielicznej grupy społecznej, dziś już nie istniejącej – arystokracji. We
Wstępie do książki dokonała wykładni pojęcia arystokracji, jej
historii i sytuacji po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku. W kolejnych
siedmiu rozdziałach zaprezentowała dzieje przedstawicieli magnackich rodów,
szczególnie skupiając się na ich życiu uczuciowym. Symptomatyczne, że
wśród głównych bohaterów publikacji znalazła się tylko jedna
kobieta - wszak mężczyznom, w tym zakresie, tradycja i zwyczaje
pozwalały na znacznie więcej. Spomiędzy ponad dwustu rodów Rzeczypospolitej
pisarka wybrała Radziwiłłów, Tyszkiewiczów, Sapiehów,
Potockich, Zamoyskich z zamiarem przybliżenia czytelnikom
miłosnych perypetii ich potomków w ubiegłym stuleciu. Z uwagi na rozległość
rodzin o błękitnej krwi i ich wzajemnych powiązaniach, autorka
przedstawiając historyczne postaci, umiejscawiała je w skomplikowanych
dynastycznych koligacjach. Dzięki temu czytelnicy łatwiej mogli się
zorientować, kto jest kim, spośród osób noszących to samo nazwisko, a czasem
i imię, np. Michał Radziwiłł.
Jak donosi Iwona Kienzler miłości arystokratów najczęściej kończyły się ślubami, lecz zdarzało się, że związki te nie były mile widziane przez rodziców i krewnych, gdyż nosiły znamiona mezaliansu. Małżeństwo zawarte z osobą o niższym statusie społecznym skutkowało określonymi konsekwencjami: od rodzinnego i towarzyskiego ostracyzmu do wydziedziczenia i zerwania wszelkich kontaktów. Jednakże zakochani młodzi ludzie, niepomni na ostrzeżenia starszych, ważyli się na przekraczanie norm, nie bacząc na konwenanse i łamiąc stereotypy w imię bezgranicznej miłości. Możni tego świata, wikłający się w przelotne lub dłuższe romanse, znajdowali się w jeszcze trudniejszej sytuacji. Związki te nie rokowały wspólnej szczęśliwej przyszłości kochanków, mimo to nierzadko decydowali się na brawurowe kroki. Iwona Kienzler sercowe przeżycia wyższych sfer osadziła w szerokim kontekście historycznym sięgając aż XXI wieku.
Jak donosi Iwona Kienzler miłości arystokratów najczęściej kończyły się ślubami, lecz zdarzało się, że związki te nie były mile widziane przez rodziców i krewnych, gdyż nosiły znamiona mezaliansu. Małżeństwo zawarte z osobą o niższym statusie społecznym skutkowało określonymi konsekwencjami: od rodzinnego i towarzyskiego ostracyzmu do wydziedziczenia i zerwania wszelkich kontaktów. Jednakże zakochani młodzi ludzie, niepomni na ostrzeżenia starszych, ważyli się na przekraczanie norm, nie bacząc na konwenanse i łamiąc stereotypy w imię bezgranicznej miłości. Możni tego świata, wikłający się w przelotne lub dłuższe romanse, znajdowali się w jeszcze trudniejszej sytuacji. Związki te nie rokowały wspólnej szczęśliwej przyszłości kochanków, mimo to nierzadko decydowali się na brawurowe kroki. Iwona Kienzler sercowe przeżycia wyższych sfer osadziła w szerokim kontekście historycznym sięgając aż XXI wieku.
Sprawcze przymioty elit
Na trzystu stronach publikacji autorka przybliżyła
czytelnikom specyfikę
arystokratycznego życia bogatego w wydarzenia, wypełnionego nieoczekiwanymi zwrotami akcji,
sukcesami i porażkami, umiejętnością radzenia sobie w trudnych sytuacjach,
korzystaniem z uroków życia, ale także działaniami patriotycznymi (XX
wiek przyniósł rewolucje, wojny, totalitaryzmy). Książka wydaje się być aż
gęsta od przekazywanej wiedzy historycznej – wydarzenia, daty,
miejsca, nazwiska. Młodszym odbiorcom lektury może sprawiać trudność
przyswojenie tak wielu informacji. Miłośnikom historii Polski
większość opisywanych historii jest znana, a jednak czyta się ją
znakomicie.
Prezentując kolejne „osoby dramatów” miłosnych Iwona Kienzler nie omieszkała zwrócić uwagę na walory i zasoby właściwe społecznym elitom. W tym aspekcie wymieniła: staranne wykształcenie, znajomość języków obcych, zagraniczne podróże oraz szerokie kontakty towarzyskie. Wszystkie te przyczynki powodowały otwartość umysłów arystokratów prowadzącą do niekonwencjonalnego postępowania. Analizując pobudki ryzykownych decyzji możnowładców scharakteryzowała indywidualne cechy ich osobowości, które mogły doprowadzić do nietuzinkowych zachowań. Portrety psychologiczne bohaterów zbioru nakreślone przez pisarkę zasługują na słowa uznania.
Prezentując kolejne „osoby dramatów” miłosnych Iwona Kienzler nie omieszkała zwrócić uwagę na walory i zasoby właściwe społecznym elitom. W tym aspekcie wymieniła: staranne wykształcenie, znajomość języków obcych, zagraniczne podróże oraz szerokie kontakty towarzyskie. Wszystkie te przyczynki powodowały otwartość umysłów arystokratów prowadzącą do niekonwencjonalnego postępowania. Analizując pobudki ryzykownych decyzji możnowładców scharakteryzowała indywidualne cechy ich osobowości, które mogły doprowadzić do nietuzinkowych zachowań. Portrety psychologiczne bohaterów zbioru nakreślone przez pisarkę zasługują na słowa uznania.
Nazwiska, przydomki, pseudonimy
Powierzchowne wiadomości zapamiętane w formie
nieudokumentowanych legend i mitów Iwona Kienzler uzupełniła szczegółami
pochodzącymi z materiałów źródłowych oraz wprowadziła wątki
poboczne poszerzające spektrum postaci i ich zależności. Przekazała
także mnóstwo intrygujących ciekawostek i obyczajowych
anegdot związanych z wysoko urodzonymi rodakami. A zatem: małżonka
hrabiego Tyszkiewicza nosiła panieńskie nazwisko
Pietruszyńska (a śpiewała jako
Hanka Ordonówna), a mąż Matyldy Sapieżanki nazywał się Maluszek zanim
przyjął pseudonim artystyczny Juliusz Osterwa. Nietypowe przydomki
nosili onegdaj Radziwiłłowie: „Panie kochanku”,
„Sierotka”, „Rybeńko”, „Czarny”, „Rudy”.
Nieodosobnione były przypadki kościelnych rozwodów i
bigamii. A małżeństwa wychowywały dzieci „moje, twoje, nasze, niczyje” (albo oddawały je na wychowanie krewnym).
Publikację Iwony Kienzler można traktować jako kopalnię plotek i skandali z życia wyższych sfer, a można jako zbiór interesująco opowiedzianych historii ludzi z krwi i kości, którzy potrafili płynąć pod prąd obyczajowych zasad i z godnością ponosić konsekwencje swoich wyborów. W obydwu przypadkach książka pozostaje wartościową pozycją literatury popularnonaukowej trafiającej w gusta sympatyków historii Polski. Przede wszystkim lektura oparta jest na rzetelnych źródłach historycznych, w których znalazły się pamiętniki, dzienniki, wspomnienia. Dzięki temu, kolejne wydanie oficyny LIRA z pewnością zyskało zwolenników literatury non-fiction.
Publikację Iwony Kienzler można traktować jako kopalnię plotek i skandali z życia wyższych sfer, a można jako zbiór interesująco opowiedzianych historii ludzi z krwi i kości, którzy potrafili płynąć pod prąd obyczajowych zasad i z godnością ponosić konsekwencje swoich wyborów. W obydwu przypadkach książka pozostaje wartościową pozycją literatury popularnonaukowej trafiającej w gusta sympatyków historii Polski. Przede wszystkim lektura oparta jest na rzetelnych źródłach historycznych, w których znalazły się pamiętniki, dzienniki, wspomnienia. Dzięki temu, kolejne wydanie oficyny LIRA z pewnością zyskało zwolenników literatury non-fiction.
*
zdjęcia własne z książki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz