sobota, 29 października 2016

Siostry Lachman, piękne nieznajome

Pałac Raczyńskich w RogalinieMagdalena Jastrzębska

LTW 2014











Nagrodę wygrałam w konkursie ogłoszonym przez http://bioggraff.blogspot.com/

Trzy siostry Lachman

     Książka „Siostry Lachman, piękne nieznajome” autorstwa Magdaleny Jastrzębskiej nasuwa skojarzenie z dramatem Antona Czechowa pt. „Trzy siostry”. W obydwu przypadkach życie kobiet w  XIX wieku podlega skomplikowanym prawom rządzącym poszukiwaniem miłości. Fikcyjne postaci dramatu, jak i prawdziwe bohaterki opowieści biograficznej dążyły do spełnienia swych kobiecych ról – żon i matek. Nie zawsze jednak owo spełnienie szło w parze z miłością. W dziewiętnastowiecznej rzeczywistości małżeństwo i miłość często wykluczały się. Autorka gawędy celnie charakteryzując ówczesne obyczaje uświadomiła czytelnikowi, że kojarzenie małżeństw było zabiegiem o znamionach kontraktu handlowego, gdzie brakowało miejsca na uczucia, a o wyborze kandydata na współmałżonka decydowały rodziny. Skutkiem takiego podejścia do kwestii małżeńskich były separacje, rozwody, dzieci z nieprawego łoża, a w konsekwencji zawiłe konfiguracje rodzinne. Tytułowe bohaterki miały troje rodziców, gdyż ich ojciec Jerzy Lachman miał dwie żony: Eleonorę i Teresę. Miały też czterech mężów, bo Laura była dwukrotnie zamężna. Grono bohaterów książki rozrosło się więc do dziesięciu osób. Jak w tym rodzinnym zawiłościach orientowała się autorka? Po mistrzowsku!

niedziela, 23 października 2016

Kino, teatr, kabaret – Dwudziestolecie Międzywojenne t 2

Jadwiga Smosarska Sławomir Koper


Bellona 2013 














Przybytki Melpomeny

     „Kino, teatr, kabaret” jako drugi tom cyklu „Dwudziestolecie międzywojenne” dostarczył czytelnikowi wielu informacji o życiu kulturalnym II Rzeczypospolitej. Pomimo pewnych niedostatków formalnych, jak np. brak odautorskiego wstępu czy spisu treści, publikacja pozostawia pozytywne wrażenie. Jest to nie tylko zasługą tekstu znakomitego znawcy tematu, Sławomira Kopera, ale i zaprezentowanych w książce kilkuset fotografii ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, doskonale uzupełniających zawarte wiadomości. Z szerokiej tematyki prężnie rozwijającej się polskiej kultury dwudziestolecia, autor wybrał te, którymi żyła międzywojenna Polska. Wnikliwie przyjrzał się tytułowemu teatrowi przeżywającemu okres prosperity; w samej Warszawie funkcjonowało w tych latach ponad sto osiemdziesiąt teatrów i teatrzyków. Autor w olbrzymim skrócie opowiedział o ludziach teatru przywołując pierwsze nazwiska aktorów i reżyserów  tworzących w przybytkach Melpomeny: Juliusza Osterwę, Stefana Jaracza, Leona Schillera, Aleksandra Zelwerowicza i Ludwika Solskiego. Nie pominął również osób, od opinii których nierzadko zależała egzystencja sceny – recenzentów z wybitnym Tadeuszem Boyem-Żeleńskim, zamordowanym przez hitlerowców 1941 roku we Lwowie na Wzgórzach Wuleckich.

 

Multimedialna klasyka  

     Międzywojenny teatr nieraz wychodził  poza ramy klasycznych spektakli. Na wawelskim dziedzińcu wystawiono AD 1923 „Odprawę posłów greckich” Jana Kochanowskiego „W mistrzowski sposób wykorzystano możliwości plenerowej inscenizacji: grę świateł, dźwięki dzwonów i zegarów, wspaniałą architekturę”. Dziś nazwalibyśmy takie przedstawienie pokazem multimedialnym. Wieloaspektowe bywały też klasyczne interpretacje, ale w zupełnie innym wymiarze. Deski teatru stawały się polem bitwy między miłośnikami ambitnego repertuaru a zwolennikami sztuk komercyjnych, gwarantujących lepszą frekwencję i dochody. W walce tej brali udział m.in. poeci spod znaku Pikadora, którzy „perfidnie i obrzydliwie podkreślali brawami każdy banał dialogu, każde zdawkowe powiedzonko”.


Jan Kiepura
Jan Kiepura
Adolf  Dymsza
Adolf  Dymsza
Eugeniusz Bodo
Eugeniusz Bodo

wtorek, 18 października 2016

Wołynianki. Z Wołynia do PRL

Iza i Piotr Kruszyńscy w Krakowie 1945

Piotr Jaźwiński

Aleksander Jaźwiński


Tetragon, Erica 2014












"Wołynianki" czy "Wołyń"

     Książka pt. „Wołynianki. Z Wołynia do PRL” nie ma prawie nic wspólnego z filmem Wojciecha Smarzowskiego zatytułowanym „Wołyń”, który dostał się ostatnio na ekrany naszych kin. Bohaterowie publikacji Piotra i Aleksandra Jaźwińskich rzeczywiście pochodzą z Uściługu na Wołyniu – jednej z krain historycznych Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Położenie województwa wołyńskiego na mapach I i II Rzeczypospolitej pokazują ryciny:
Rzeczpospolita Obojga Narodów
Rzeczpospolita Obojga Narodów
















Siermiężna peerelowska rzeczywistość

     Autorzy: Piotr – ojciec i Aleksander – syn napisali na poły autobiograficzną powieść zakorzenioną w wołyńskiej ziemi, która wykarmiła wiele pokoleń polskich patriotów. Kresowe dworki należące do bardziej lub mniej majętnych Polaków wyposażyły młode generacje w system wartości i zasad moralnych, według których  największym dobrem jest umiłowana Ojczyzna. Ale stał się wrzesień 1939 roku, a z nim kres Rzeczypospolitej. Hitlerowscy i bolszewiccy okupanci wydarli Polakom wszystko to, co oni znali, posiadali, kochali. Kresowianom została tylko „tradycja pieczołowicie przekazywana następnemu pokoleniu”. Tradycja rozumiana jako „sposób bycia widoczny w życiu codziennym, to drobiazgi pozornie niewiele znaczące, a jednak wyróżniające je z tłumu i wzbudzające szacunek”. I z tym „bagażem” bohaterowie książki reprezentujący trzy pokolenia rodaków wkroczyli do siermiężnej peerelowskiej rzeczywistości. Główny punkt ciężkości opowieści zawiera obraz codziennych potyczek Barbary i Izy o zapewnienie rodzinie choć minimum potrzebnego do jej egzystencji. Z drugiej strony pokazano trudną walkę starszej pani, kresowej inteligentki, z młodymi „o trwanie przy tradycjach i wartościach minionego świata” oraz „nawoływanie do bezkompromisowej postawy wobec zdrajców i wroga”. Niniejsza książka jest najlepszym dowodem, że walka ta miała sens. Jej autorami są wszakże wnuk i prawnuk starszej pani  - obaj absolwenci Wydziału Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego (Uniwersytet Józefa Piłsudskiego) zgłębiający tajemnice historii Polski.

wtorek, 11 października 2016

Bohaterowie historii Polski

Stanisław August Poniatowski
Stanisław August Poniatowski

Maciej Leszczyński 


Podsiedlik-Raniowski i Spółka 2004














Czy wiesz… kto to jest?

     „Bohaterowie historii Polski” to niewielka książeczka wydana nakładem oficyny Podsiedlik-Raniowski i Spółka (obecnie Publicat SA), która specjalizowała się w literaturze dziecięcej i młodzieżowej. Omawiana pozycja należy do serii „Czy wiesz… kto to jest?” Autor, Maciej Leszczyński, spośród gromady wybitnych Polaków, jakich przysporzyły nam zagmatwane dzieje naszej Ojczyzny, wybrał ponad dwadzieścia postaci. Znaleźli się wśród nich władcy, uczeni, artyści, wodzowie i jeden święty. Wybór był niełatwy i można by się spierać na temat listy bohaterów, bo wielu z nich zabrakło w książce. Podstawowy rejestr wielkich Polaków zawiera przecież kilkaset nazwisk, spośród których autor mógł wybrać tylko niewielu. 

Ilustracje Marka Szyszki

     W mojej opinii, graficznym majstersztykiem są ilustracje Marka Szyszki, który wydaje się być godnym następcą klasyka ilustracji książkowej – Jana Marcina Szancera. Realistyczne rysunki Marka Szyszki należycie uzupełniają informacje o wielkich Polakach. Oprócz rysunków wydawca zamieścił barwne fotografie obiektów, postaci, eksponatów oraz reprodukcje obrazów i kolorowe mapki. Na końcu książki zamieszczono dokładny Spis ilustracji z określeniem pochodzenia ich oryginałów. Uwagę przyciąga również okładka publikacji z ryciną Marka Szyszki i konturami Polski w tle, doskonale spełniająca swą funkcję informacyjną, co do treści książki.

Władysław Jagiełło
Władysław Jagiełło
Józef Piłsudski
Józef Piłsudski


















    

czwartek, 6 października 2016

Stanisławów jednak żyje

Tadeusz Olszański 

ISKRY 2010















Stanisławów Andrzeja Potockiego

     Tadeusz Olszański zaskoczony szeroką reakcją czytelników na swą wspomnieniową książkę „Kresy Kresów. Stanisławów” wydał następną pod tytułem „Stanisławów jednak żyje”. Znalazły się w niej reminiscencje byłych stanisławowian oraz dzieje polskiego niegdyś Stanisławowa, założonego przez Andrzeja Potockiego herbu Pilawa w 1662 roku. Trzysta lat później szczątki założyciela miasta sprofanowali komuniści niszcząc rodowe krypty Potockich w ufundowanej przez nich kolegiacie!

Ateny Pokucia za Krakowem i Lwowem

     Stanisławów, jaki pozostał w sercu i pamięci Tadeusza Olszańskiego był trzecim co do wielkości, po Krakowie i Lwowie, miastem Galicji. Tętniło w nim życie tolerujących się nawzajem narodowości: polskiej, żydowskiej, rusińskiej, niemieckiej, ormiańskiej i innych. Przedsiębiorczy obywatele stolicy Pokucia wybudowali nowoczesne fabryki, sklepy, szkoły, szpitale, elektrownie. Wspomnienia Tadeusza Olszańskiego dotyczyły również spraw bliskich młodemu pokoleniu. Obszernie opisane zostały dzieje stanisławowskiej edukacji od założenia w XVII wieku Kolonii Akademickiej, która zyskała określenie „Ateny Pokucia”. Sport w Stanisławowie zasłynął przede wszystkim dwoma klubami i drużynami piłkarskimi: Górką i Rewerą, o których autor publikacji opowiedział z dziennikarską pasją. 

wtorek, 4 października 2016

Dwór – Dwudziestolecie Międzywojenne t32.

Medyka - salon Iwona Kienzler


Bellona, Edipresse 2014









Rzetelność mimo wszystko

     Do udziału w cyklu wydawniczym „Dwudziestolecie międzywojenne” Bellona zaprosiła panią Iwonę Kienzler, którą przedstawiałam przy okazji jej pracy o Marii Skłodowskiej-Curie. Obecna publikacja nie dała rozwinąć skrzydeł znakomitej autorce książek historycznych. Z uwagi na ograniczoną objętość tomu pisarka zmuszona była przekazać tylko niewielką część swej wiedzy na temat tytułowych dworów. Mimo tego, opracowała temat bardzo rzetelnie i w kolejnych rozdziałach omówiła podstawowe zagadnienia fenomenu, jakim był dwór polski, sięgając nie tylko do okresu międzywojnia, wymaganego założeniami cyklu, ale również do czasów I Rzeczypospolitej.

Ziemianie na co dzień i od święta

     I tak, Iwona Kienzler scharakteryzowała ziemiaństwo, jako szeroko pojętą klasę społeczną, skupiając się na jej trybie życia służącym ogółowi, spełnianiu obowiązków wobec Ojczyzny oraz obyczajowości i tradycjach. Prowadziła czytelników po pomieszczeniach wewnątrz dworu, jak i po całym założeniu dworsko – parkowym zwracając uwagę na podporządkowanie funkcjonowania dworskiego środowiska, od parobków i fornali aż do właścicieli ziemskich, porom roku i przyrodzie. Przysłowiową polską gościnność autorka powiązała ze sposobami spędzania wolnego czasu przez mieszkańców posiadłości; przywołała więc sceny ze ślubów, polowań, balów, świąt i innych uroczystości rodzinnych.

ZARZECZE - ślub
Zarzecze - ślub
ZABIERZÓW - polowanie
Zabierzów - polowanie














niedziela, 2 października 2016

Wielcy zapomniani. Polacy, którzy zmienili świat t 2.

Antoni Antoine Cierplikowski

Marek Borucki

MUZA 2016
















 Max Factor, Antoine, Ada Sari

     Tytuł „Wielcy zapomniani. Polacy, którzy zmienili świat”, jaki Marek Borucki nadał drugiemu już tomowi książki o wielkich Polakach, miejscami nie przystaje do prezentowanych treści. Albowiem, czy zapomniani zostali Antoine, Max Factor, Ada Sari, Urszula Ledóchowska, Gabriel Narutowicz? Z pewnością ani oni, ani ich dzieła nie przeminęły w pamięci potomnych. Zawieruszyła się jedynie narodowość trzech pierwszych sław. Kto dziś chce pamiętać, że „król fryzjerów i fryzjer królów” nazywał się Antoni Cierplikowski, a urodził się w Sieradzu jako syn szewca? Ten, który czesał włosy najznamienitszych gości na uroczystości koronacji Jerzego VI i Elżbiety II, przekonywał damy do konieczności mycia włosów i możliwości ich farbowania, urodził się w Polsce. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku Max Factora – Maksymiliana Faktorowicza urodzonego w Zduńskiej Woli. Ten zdobywca nagrody filmowej, Oscara, w 1929 roku w kategorii charakteryzacji, przygotował Charlie Chaplina do roli w filmie „Brzdąc”. Twórca terminu make-up, który ufarbował włosy Rity Hayworth na rudo i rozjaśnił cerę Rudolfa Valentino, urodził się w Polsce. Kolejna z „zapomnianych” postaci – Jadwiga Leontyna Scheuer – urodzona w Wadowicach przyjęła pseudonim artystyczny Ada Sari, znany na najznakomitszych scenach operowych świata - od mediolańskiej La Scali do nowojorskiej Carnegie Hall. Pieśniarka obdarzona sopranem koloraturowym, śpiewająca w jedenastu językach z poprawną wymowa i dykcją, urodziła się w Polsce.
Odo Bujwid
Odo Bujwid

Max Factor - Maksymilian Faktorowicz
Max Factor - Maksymilian Faktorowicz

















niedziela, 25 września 2016

Między Dźwiną a Czeremoszem

Teresa Siedlar-Kołyszko


LTW 2015








Od Szarych Szeregów do "Reportaży z ziem I i II Rzeczpospolitej"

     Pozostaję pod wielkim wrażeniem talentu gawędziarskiego pani Teresy Siedlar-Kołyszko, której książkę zatytułowaną „Między Dźwiną a Czeremoszem” przeczytałam ostatnio. Dzięki serwisowi internetowemu obejrzałam także relację filmową ze spotkania z autorką, jakie miało miejsce w Collegium Maius UJ w Krakowie, pod hasłem „Spadkobiercy Unii Horodelskiej - Polacy na Ziemiach Kresowych”. Obydwie formy kontaktu pani Siedlar-Kołyszko z kręgami głodnymi wiedzy o Wschodnich Kresach Rzeczypospolitej, pozwoliły jej wykazać się niebywałą erudycją i umiejętnością przekazywania swej wiedzy innym. Piękne i wartościowe karty swego losu rozpoczęła jako nastolatka walcząc podczas okupacji w Szarych Szeregach - była łączniczką o pseudonimie „Skierka” i „Bystra”. Absolwentka polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim parała się dziennikarstwem radiowym i prasowym. Autorka ”Reportaży z ziem I i II Rzeczpospolitej” (wydanych po raz pierwszy w Londynie w 1998 roku) w latach osiemdziesiątych XX wieku rozpoczęła wędrówkę po terenach dzisiejszej Litwy, Białorusi i Ukrainy, docierając do trwających na placówkach Polaków, którym zabrano Polskę przesuwając jej granice na zachód przez „Sowietów, których szatański, brudny paluch pomieszał wszystko”.

Zbiorowe gwałcenie Kresów przez Wielką Trójkę

     Dziennikarka przemierzając krainy dawnej Rzeczypospolitej dostrzegła, niby powielone przestarzałą kalką, scenariusze losów ziem, wyrokami historii skazanych na zbiorowe gwałcenie przez bolszewickich oprawców, którym kibicowali uczestnicy konferencji teherańskiej, jałtańskiej i poczdamskiej. Zagarnięte przez najeźdźców obszary poddane zostały „zemście na wszystkim, co polskie lub Polskę i Polaków przypomina”. Polaków zamieszkujących rejony od Litwy do Ukrainy wymordowano lub wypędzono, kościoły katolickie zabrano, ich księży zgładzono lub zesłano na Sybir Ruscy zajęli, wymordowali kogo chcieli”. Miejsce rodowitych mieszkańców Kresów Wschodnich zajęli kolonizatorzy z głębi Związku Sowieckiego, dewastując co się dało, „bo przecież na tej ziemi jest polska historia, tradycja i kultura, więc przybyszów to zupełnie nie interesuje”, co najwyżej „Między wzgórzem uczonych [cmentarz – MP] a parkiem i pałacem ostatni dyrektor kołchozu zbudował świniarnię” (sic!).
     „Krajobraz po bitwie” - byłby właściwym określeniem stanu faktycznego, jaki zastała Teresa Siedlar-Kołyszko odwiedzając miejscowości położone na wschód od Bugu w początkach lat osiemdziesiątych. Ruiny kościołów zajmowane na magazyny i fabryki, garstki rodaków przyznających się do narodowości polskiej a poza tym wszechobecną biedę, nieporządek i  prowizorkę.

Sambor - Kościół św. Stanisława
Sambor - Kościół św. Stanisława
Łuck - katedra św.św. Piotra i Pawła
Łuck - katedra św.św. Piotra i Pawła













 


niedziela, 18 września 2016

Rozmowy z Piłsudskim 1916-1931

  Władysław Baranowski (1885 – 1939)


















Emisariusz Komendanta

     Kilkanaście relacji z rozmów na przestrzeni kilkunastu lat służby dla Najjaśniejszej Rzeczypospolitej uzupełniło moje pojmowanie geniuszu Józefa Piłsudskiego. Autor relacji, Władysław Baranowski, będący muzykiem, dziennikarzem i dyplomatą „W hierarchii władzy zajmował odległą pozycję”, jak napisał Ryszard Świętek we Wstępie do książki (wydanej w 1938 roku). Ów „emisariusz polityczny Komendanta… w jego akcji zagranicznej” przebywał na placówkach w Szwajcarii, Francji, Bułgarii, Turcji, Włoszech, Turcji, Rosji. Wszędzie działał z ramienia Marszałka, reprezentując jego koncepcje i plany, oraz przeprowadzał dyplomatyczne misje mające na celu pozyskanie międzynarodowej opinii publicznej dla sprawy Polski

Potrzebuję żołnierza

     W rozmowach Władysława Baranowskiego z Marszałkiem, przejawił się kult wodza dla wojska i jego roli w odrodzeniu i utrwaleniu państwowości polskiej. „Gdy będę miał wojsko, będę miał wszystko w ręku”, „Potrzebuję żołnierza”, ponieważ „my wierzymy w pokój prawdziwy tylko po zwycięstwie” – nawoływał i przekonywał Naczelnik Państwa. Z drugiej strony, ostrzegał , że „w razie czego może «prać po pysku» i polska władza. I będzie tak, i gorzej, jeśli do tej zasady nie przyzwyczaję Polaków”, chociaż o przewrocie z 1926 roku mówił „bolesna dla mnie nauczka majowa”.

czwartek, 15 września 2016

Soból i panna

  Józef Weyssenhoff (1860-1932)

















„Tobie zając i sarna

A mnie soból i panna”

     Długo wzbraniałam się przed przeczytaniem najznakomitszej powieści Józefa Weyssenhoffa zatytułowanej „Soból i panna”. Odstręczał mnie od niej podtytuł „Cykl myśliwski” dodany zamiast pierwotnego „Poemat”. Myślistwo jako forma sportu, rozrywki zawsze wzbudzało we mnie niechęć. Dopuszczam jedynie możliwość polowania podyktowaną koniecznością zdobywania pożywienia, podobnie, jak to czyni większość zwierząt, które zabijają, gdy są głodne. Jak bardzo „rozczarował” mnie ten „cykl myśliwski”! Rzeczone łowiectwo okazało się wyłącznie tłem, przyczynkiem, za pomocą którego pisarz kierował uwagę czytelników na zjawiska ważkie, ponadczasowe. Jedność człowieka z naturą, odwieczne prawa przyrody, unikalność pór roku. Pretekstem do ich ukazania autor uczynił polowania z udziałem bohatera gawędy oraz wątek jego niespełnionej namiętności do młodej Litwinki. Autor, piewca matki natury, dotykał w książce fizyczności człowieka, zachwycając się „zwierzęcą grą organizmu”, gdy mózg „usypia pod wpływem silnych robót muskularnych, nie wybiega już pragnieniami poza granice ciała – i człowiek układa się jako posłuszny atom na swoim miejscu w przemądrym krążeniu materii”. I dodawał: „jedynie fizyczne szczęście jest doskonałe”.

 

Litewskie realia

     Wyśpiewany przez dojrzałego literata poemat został mocno osadzony w litewskich realiach. Michał Rajecki, główny bohater książki, to alter ego pisarza, powracający  do autentycznego majątku Jużynty, będącego dla Józefa Weyssenhoffa „kątem ziemi osobliwym”. Pierwowzorem Stanisława Pucewicza, przyjaciela Michała, był Piotr Rosen z dworu Gaczany, goszczący wielokrotnie autora. Notabene – kilkanaście lat temu Rosenowie odzyskali po latach dwór i 150 ha ziemi należące do majątku. Dwór odrestaurowali i otwarli gościnnie jego podwoje dla wszystkich spragnionych atmosfery żyjącego kresowego siedliska.
I wreszcie Warszulka, litewska dziewczyna, która pod innym imieniem stanęła na drodze młodego panicza Józefa. Ale jak sam Weyssenhoff napisał „Istota, którą się kocha w pierwszych latach męskiej dojrzałości, nie jest osobą – jest wcieleniem pragnień”. I tak pozostało…
     Opowieść myśliwska Weyssenhoffa porusza również sprawy publiczne, polityczne, a nade wszystko kwestie stosunków polsko-litewskich. Jest ona ukłonem w stronę natury litewskiego ludu ze wszystkimi jego warstwami społecznymi „Ci Litwini, dotknąwszy lekko nawzajem serc swych, rozedrganych głębokim wzruszeniem, odjęli od nich ręce”. Jednocześnie, światlejsze środowiska, stroniące od nacjonalizmów litewskich, prezentują umysły otwarte na współczesne im wyzwania „Obowiązek tutejszemu księdzu znać oba nasze języki”.

 Henryk Weyssenhoff - Łoś na trzęsawisku
 Henryk Weyssenhoff - Łoś na trzęsawisku
 Henryk Weyssenhoff - Tajemnicza pieśń
 Henryk Weyssenhoff - Tajemnicza pieśń