środa, 16 listopada 2016

O Piłsudskim i piłsudczykach

Ignacy Mościcki przyjmuje książkę od autora - Konrada WrzosaKonrad Wrzos


LTW 2013














Od wywiadów do Wywiadu

     Konrad Bronisław Wrzos (z domu Rosenberg), dwudziestojednoletni dziennikarz, w kwietniu 1926 roku, w okresie tzw. sejmokracji, przeprowadził wywiad z Józefem Piłsudskim – na dwa tygodnie przed przewrotem majowym. Tą rozmową rozpoczyna się książka Konrada Wrzosa zatytułowana „O Piłsudskim i piłsudczykach”, do której, obok publikacji z 1936 roku, dołączono teksty pochodzące z 1938 roku („11 głów narodów i armii”) oraz z 1939 roku („Pułkownik Józef Beck”).
     W książce doskonale wzbogaconej o ilustracje, Konrad Wrzos „napisał kilka szkiców poświęconych czołowym osobistościom państwa, dawnym współpracownikom Marszałka i jego żołnierzom, którzy wytrwali z nim do końca we wspólnej walce o niepodległość, a później o wielkość i siłę Rzeczypospolitej”. Jak zauważył we przedmowie historyk, dr Piotr Cichoracki, opracowania te „można… traktować nie tylko jako źródło do biografii tych postaci, ale również świadectwo stanu w jakim znalazł się obóz piłsudczykowski po śmierci Marszałka w maju 1935 r.”.
     Konrad Wrzos – zwolennik Marszałka i sanacji był niekłamanym mistrzem reportażu, docenianym przez czytelników, wydawców i polityków. Dzięki wyjątkowym zdolnościom lingwistycznym (znał biegle sześć języków, porozumiewał się jeszcze w trzech językach!) jeździł po całym świecie i zewsząd pisał reportaże. Nierzadko towarzyszył w podróżach polskim politykom, np. w grudniu 1927 roku był w Genewie z okazji wizyty Józefa Piłsudskiego na obradach Ligi Narodów. Kariera dziennikarska Konrada Wrzosa zakończyła się wraz z wybuchem II wojny światowej. Reporter wyemigrował do Ameryki Południowej, gdzie kierował placówką wywiadowczą „Salta” w Rio de Janeiro pod pseudonimem „Spryciarz”. Po wojnie nie powrócił do Polski.

Od sejmokracji do Wielkiej Polski

     Dlaczego z „czołowego hufca piłsudczyków” autor wybrał tę, a nie inną piętnastkę postaci? Odpowiedzi na to pytanie udzielił reportażysta w Zakończeniu swej publikacji: „Nie sposób pisać o wszystkich i dlatego ograniczam się do sylwetek będących niejako modelami, z których każda odpowiada innej czynności u boku Marszałka i dopasowana jest do wielkiej jego postaci”. Książkę o piłsudczykach popełnił uczciwy, prostolinijny, wierzący w ludzi młody człowiek zafascynowany Wielką Polską stworzoną przez Jej Wielkiego Autora. Jedno z czołowych miejsc w opracowaniu Wrzosa zajęła polityka zagraniczna międzywojennej Polski. Słowa uznania na cześć jej zdobyczy, kilka lat później negatywnie zweryfikowała rzeczywistość 1939 roku. Nie pomogły nam żadne umowy, pakty, sojusze z Rzeszą Niemiecką, Związkiem Sowieckim, Francją, Anglią. Oszukani przez wszystkich, osamotnieni w walce na dwóch frontach, musieliśmy tę walkę przegrać! Ale o tym jeszcze nie wiedział Konrad Wrzos, szkicując na gorąco, po śmierci Józefa Piłsudskiego, na poły propagandowe teksty. Autor, będący dziennikarzem a nie historykiem, pozwalał sobie na pewne nieścisłości historyczne, które w obecnym wydaniu zostały skrzętnie sprostowane w odnośnych przypisach.
     Z wyboru tekstów prezentujących sylwetki piłsudczyków wyłania się wybitna postać Naczelnika Państwa, którego najbliżsi mu ludzie określali zwrotami przytaczanymi przez autora zbioru:
Ignacy Mościcki – „Nie zniósłby żadnego kompromisu, który byłby dobry dziś, ale który by się okazał szkodliwy jutro”.
Stanisław Patek – „Bo on się nie rozpraszał i nie rozstrzeliwał, bo… miał jeden wspólny mianownik i jeden cel. Celem tym była niepodległość Polski”.
Stanisław Car – „Był zwolennikiem odpowiedzialności za każdy czyn związany z rządzeniem, odpowiedzialność zbiorowego ciała za rządzenie uważał za  s a m o ł u d z e n i e  się”.
Konrad Wrzos – „Romantyzm Józefa Piłsudskiego pozwalał mu realizować najśmielsze marzenia: od wskrzeszenia żołnierza polskiego do zjednoczenia trzech zaborów, od zjednoczenia Polski do zbudowania silnego mocarstwowego państwa”.

Oficerowie marszałka Józefa Piłsudskiego przed Belwederem - maj 1926
Oficerowie Marszałka Józefa Piłsudskiego
przed Belwederem - maj 1926
Belweder - przed wyjazdem do Genewy. Od lewej: Józef Beck, Józef Piłsudski, mjr Bielski, mjr Zembrzuski-12.1927
Belweder - przed wyjazdem do Genewy-grudzień 1927 r.
Od lewej: J. Beck, Józef Piłsudski, mjr Bielski, mjr Zembrzuski















Od legionistów dla Legionisty

     Rozmowy i wspomnienia wybranych przez autora piłsudczyków można sprowadzić do wspólnego mianownika, jakim była i jest legenda Pierwszego Marszałka Polski. Książka będąca wyrazem hołdu dla „najpierwszego legionisty” powstała jako odzew na postawione przez reportera pytanie o początki znajomości i okoliczności przyłączenia się pojedynczych osób do Józefa Piłsudskiego. Swoje życie związało z ideą Komendanta tysiące rodaków, który w myśl zasady „Z wojskiem może walczyć tylko wojsko” w ciągu dziesięciu lat działalności stworzył podwaliny polskiego wojska oparte na młodym pokoleniu. Jego przyszli współpracownicy – legioniści – rodzili się, gdy On przebywał na Syberii, np. Tadeusz Kasprzycki (ur. 1891), Adam Koc (ur. 1891), Stanisław Burchardt-Bukacki (ur. 1890), Gustaw Orlicz-Dreszer (ur. 1889), Bogusław Miedziński (ur. 1891). Ten ostatni przedstawił wyjątkowo wnikliwe, wyczerpujące wyjaśnienia na temat oddziaływania Józefa Piłsudskiego na wszystkich, z którymi się stykał. Swoje wywody zaczął słowami charakteryzującymi wizerunek Marszałka: „był to jego cudowny, nieporównany dar przekształcania dusz i umysłów ludzkich, co więcej – charakterów”, a zakończył frazą: „cud ten był dziełem niezmiernego, bezprzykładnego wpływu jednego człowieka. Było to wyznanie wiary”.
     Wyrazem owego wpływu Józefa Piłsudskiego na młode jednostki były deklaracje typu: „Znalazłem wodza!”, jakie wypowiedzieli Kazimierz Sosnkowski czy Bolesław Wieniawa Długoszowski. Wodza, a nie dowódcę, gdyż „Dowodzić można się nauczyć, być wodzem nie nauczy się nikt, kto nie ma w sobie mistycznej mocy, która pod władzę jego duszy oddaje dusze innych”. Analogiczne rozróżnienie należy przyjąć między terminem polityk a mąż stanu. Józef Piłsudski, jako wybitny mąż stanu, posiadał zdolność dalekowidztwa politycznego oraz „umiejętność przykładania do zjawisk właściwej miary, to jest miary racji stanu…, umiejętność oceniania relacji, jaka zachodzi między zdarzeniami na terenie życia międzynarodowego a interesami własnego narodu”. Jeden z legionistów opisał Józefa Piłsudskiego  zdaniem „Ten wielki mąż stanu był wielkim wychowawcą narodu”.

Od maja do maja

     O fenomenie Józefa Piłsudskiego mogłabym czytać i słuchać jeszcze długie godziny. Kończąc uwagi na temat książki Konrada Wrzosa „O Piłsudskim i piłsudczykach” pozwolę sobie na subiektywną refleksję. Jest coś mistycznego w datach wyznaczających swoiste „wczoraj i dziś, początek i koniec, Alfa i Omega” Józefa Piłsudskiego.
  • 12 maja 1926 roku Marszałek przeszedł most i przejął władzę w Polsce – tę datę wybrał sam.
  • 12 maja 1935 roku Marszałek przekroczył most między życiem a śmiercią – tę datę wybrała Opatrzność.
Co Opatrzność chciała przekazać nam potomnym? Nawoływała, aby „Polska spojrzała w siebie jak człowiek słuchający swego wewnętrznego głosu, czyniący rachunek sumienia, obiecujący sobie odmianę, poprawę, pracę twórczą, lepsze, pożyteczniejsze życie, poświęcone więcej innym niż sobie”. Jestem przekonana, że właśnie wtedy „życie Rzeczypospolitej zatrzymało się na długą chwilę. Polska – a z nią i świat cały – zamyśliła się”. Polska odczytała przesłanie i dzięki temu „Przez kilka dni, wzruszeni i przejęci, byliśmy lepsi”.

     Podobna sytuacja miała miejsce w 2005 roku, gdy odszedł Jan Paweł II, i w 2010 roku, gdy zginął prezydent Lech Kaczyński.

I to wszystko. Co z tego zostało?...
 





* zdjęcia https://audiovis.nac.gov.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz