czwartek, 5 grudnia 2019

Piechotą do źródeł Orinoko

Dedykacja - Małgorzacie...Wojciech Cejrowski



Wydawnictwo Bernardinum 2019







 Szukam drugiego końca globusa

     „Szukam drugiego końca globusa” napisał o sobie Wojciech Cejrowski, wymykający się próbom przyporządkowania go do określonej grupy zawodowej. Więc kim jest WC? Podróżnikiem, literatem, dziennikarzem, fotografikiem, biznesmenem, ranczerem, showmanem? Czy wszystkim po trochu? Obdarzony wieloma talentami (również muzycznym) doskonale posługuje się pięcioma językami, a dzięki swej niespożytej energii prowadzi niebywale intensywne życie. Tworząc filmy, audycje radiowe, występując publicznie, udzielając wywiadów, a nade wszystko pisząc niepospolite książki dopuszcza nas, czytelników, do swego „Pięknego świata”. Uprawiając dziedzinę nauki – antropologię kulturową – sprawnie posługuje się jej narzędziami, takimi, jak obserwacja uczestnicząca czy wywiad etnograficzny, których rezultaty ubiera w formę opowieści rozpoczynanych obiecującym: Posłuchajcie

Szukaj w sobie diamentów

     Wędrując Piechotą do źródeł Orinoko” pisarz skrzętnie zbierał zwykłe przygody, z pozoru nic nie znaczące epizody, szczęśliwe zbiegi okoliczności, zabawne incydenty, ryzykowne przedsięwzięcia, i skrupulatnie zapisywał je w pamięci (lub notował w zeszycie w kratkę). Dzięki temu mogła powstać niezwykła książka o niesamowitej wyprawie do początków południowoamerykańskiej rzeki (wyprawie, której wcale nie było).  Wojciech Cejrowski, wyjątkowo utalentowany twórca literatury, z polotem opowiedział historię jednej ze swych podróży, w sposób wielce intrygujący, lekkim piórem oddając realia eskapady „na koniec naszego świata”. Obrazowo snuta gawęda wprowadza czytelników do nadgranicznej wioski dzikiego plemienia Indian, gdzie z szałasu szamana wydobywa się ciemny, gryzący dym. W miasteczku na końcu drogi wprowadza do baru o dusznej atmosferze, niczym z filmu „Desperado” (może zaraz wejdzie Quentin Tarantino z kumplami?)
     Doświadczony globtroter wprowadza czytelników w tajniki życia w dżungli i zagrożeń płynących z obcowania z dziką naturą, jak również ostrzega przed niebezpieczeństwami, które czyhają na terenach pogranicza wenezuelsko-kolumbijskiego. Swe przestrogi kwituje często powtarzanym zdaniem: „Nie chcecie tam być”. Wyraźne, acz taktowne sugestie wysuwa w kierunku nas wszystkich podpowiadając, jak żyć: „Trzeba tak żyć, żebyś nigdy nie musiał przepraszać”, a ponadto „Usiądź przy drodze swego życia… i odpoczywaj choćbyś nie był zmęczony” i zawsze „Szukaj w sobie diamentów, nawet jeśli cię oblepia szlam”.

Wenezuela, Walki kogutów fot Cejrowski.com
Wenezuela, Walki kogutów fot Cejrowski.com
Wenezuela, Wędrując ulicami fot Cejrowski.com
Wenezuela, Wędrując ulicami fot Cejrowski.com








 

 

 

 

Po obu stronach nocy

     Czterysta stron tekstu ze zdjęciami pochłonęłam jednym tchem (tak, jak wcześniejsze publikacje) z żalem konstatując, że „To już jest koniec!”. Podziwiając doskonały, choć niewyszukany język autora, szczególne uznanie wyrażam dla niepowtarzalnego stylu literackiego publikacji. Wojciech Cejrowski dopracował każdy akapit tekstu, w którym nie znalazły się żadne zbędne słowa. Ten Pisarz przez wielkie „P” nie szafuje słowami, lecz okazuje im szacunek i dba o nie.
     Literacki język globtrotera zaskakuje u mężczyzny w typie macho, twardo stąpającego po ziemi (boso, ale w ostrogach). Subtelne frazy przyciągają uwagę i pozwalają dostrzec zarówno piękno natury, jak i urok dzisiejszej polszczyzny: „po obu stronach nocy” , „światła słonecznego… starczyłoby na wypełnienie dwóch pejzaży”, „w milczeniu słucham ciszy”, „cisza stała się jeszcze cichsza – wstrzymała własny oddech”, „pamięć mi się z wiekiem przedawniła”.
     Gawęda o wenezuelskiej dżungli i jej mieszkańcach skrzy się dowcipami z wyższej półki, dowodzącymi niepowszedniego poczuciem humoru autora, dostrzegającego jasne strony życia nawet w jego ciemnych zakamarkach. Pisarz z dużym wyczuciem nawiązuje do biblijnych przypowieści komentując dzieła natury, taktownie daje świadectwo swej wiary oraz nie ukrywa religijnych motywacji swych działań: „Poczułem, jak ziemię wokół mnie głaszczą łagodnie Ręce Stwórcy”, i dalej „Tego wieczora nie klękałem do pacierza – zmawiał się sam, w ciszy pośród nas”.

Sięgnij tylko odrobinę dalej

     Jak przystało na rasowego badacza Wojciech Cejrowski po mistrzowsku łączy fakty i, przeprowadza ich analizę, w rezultacie czego czytelnik książki uczestniczy w festiwalu skojarzeń bliższych lub dalszych. Dociekając przyczyn zaobserwowanych zachowań członków ludów pierwotnych oraz studiując wytwory ich kultury twórca wyciąga daleko idące wnioski redagując je w formie Praw dżungli. Potwierdzają one jego gruntowną znajomość psychologii człowieka, ponieważ „Natura ludzka jest niezmienna, niezależnie od kultury”. Wytrawny antropolog formułuje śmiałe tezy, z którymi trudno się nie zgodzić: „Odpoczynek jest dobry… nie musi być wynagrodzeniem za pracę” czy „Ktoś, kto przywiązuje się do własnych planów, odbiera sobie wolność i radość”, a „Władza jest sobą, gdy zakazuje lub zezwala”. Ten mistrz motywacji radzi „Sięgnij tylko odrobinę dalej – poza granicę, którą wyznacza zdrowy rozsądek”, a będziesz mógł o sobie powiedzieć „Realizujesz marzenie i jesteś już w jego środku”.


Wenezuela, Wędrując ulicami fot Cejrowski.com
Wenezuela, Wędrując ulicami fot Cejrowski.com
Wenezuela, W dżungli fot Cejrowski.com
Wenezuela, W dżungli fot Cejrowski.com
Wenezuela, W dżungli fot Cejrowski.com
Wenezuela, W dżungli fot Cejrowski.com

Piękny świat WC

     Zachwycająca kompozycja i struktura książki nie pozwalają na znużenie formą opowieści. Tytuły i śródtytuły rozdziałów (chociaż brak spisu treści), wtręty odnoszące się do konkretnych zagadnień podróżniczych, wyróżnienia i podkreślenia czcionki, dowcipne i zróżnicowane stylistycznie dialogi, powtórzenia zwrotów zamykające klamrą fragmenty tekstu, itp. zabiegi redakcyjno-literackie podnoszą atrakcyjność książki o niebanalnej szacie graficznej. Kolorowe fotografie na kredowym papierze oraz mapy na wklejkach okładek dopełniają całości podróżniczej pozycji Biblioteki Poznaj Świat

     Dziękujmy zatem Mamie podróżnika „za to, że nie podcinała mu skrzydeł, nawet gdy leciał w ogień”, dzięki czemu mogliśmy razem z nim wędrować „Piechotą do źródeł Orinoko”, a nawet jeszcze dalej i „Szukać drugiego końca globusa”. 




* zdjęcia cejrowski.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz