wtorek, 22 stycznia 2019

Dwór polski w starej fotografii

Ludzisko Zofia Lewicka-Depta,

 Joanna Kułakowska-Lis



BOSZ 2014


 

 

 

 

Świat, którego już nie ma

     „Dom mieszkalny niewielki… na ścianach kilkanaście obrazów, w szafie kilkaset dobrych książek. Czegóż więcej potrzeba. Doli i chleba!” – autorki glosów zacytowały poetę – Władysława  Syrokomlę. Zofia Lewicka-Depta i Joanna Kułakowska-Lis, absolwentki filologii polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, bardzo świadomie, z bogatych archiwów: Narodowego Archiwum Cyfrowego oraz Archiwum Państwowego, wybrały stare fotografie polskich dworów. Na chwilkę przypomniały czytelnikom świat, którego już nie ma, chociaż niektóre budowle przedstawione w albumie cudem jakimś zachowały się. W owych ostańcach mieszczą się dziś muzea, urzędy publiczne, ośrodki konferencyjne a nawet hotele. Część zabytków wyrokami losu znalazła się w rękach prywatnych (często spadkobierców ostatnich właścicieli). W niedługich objaśnieniach do zdjęć historyczki przekazały garść interesujących informacji o dworach. Skupiły się na fundatorach, właścicielach oraz gościach, chętnie witanych w staropolskich siedzibach szlacheckich. Przybyszami bywali znani, wtedy i dziś, wybitni ludzie kultury, nauki, sztuki, polityki. Wśród nich pierwsze miejsce zajmował Marszałek Józef Piłsudski, bawiący w Moszczanicy czy Pikieliszkach (ob. Litwa).
     Autorki albumu dokonując selekcji dworów prezentowanych na zdjęciach pokazały miejsca narodzin wybitnych Polaków – Mereczowszczyznę (ob. Białoruś) Tadeusza Kościuszki, Będomin Józefa Wybickiego, Sycynę Jana Kochanowskiego, oraz domy rodzinne, gdzie wielcy Polacy spędzali dzieciństwo Nienadowa Aleksandra Fredry, Romanów Józefa Ignacego Kraszewskiego, Ludźmierz Włodzimierza i Kazimierza Tetmajerów.

Pikieliszki 1931
Pikieliszki 1931
Moszczanica 1934
Moszczanica 1934

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Mikrokosmos szlacheckiego życia

     Specjalnym sentymentem darzę kilka polskich dworów, których wizerunki znalazły się w publikacji wydawnictwa BOSZ. Czombrów (ob. Białoruś) położony w okolicach jeziora Świteź, stał się pierwowzorem mickiewiczowskiego Soplicowa.  Z Czombrowem Mickiewicz miał powiązania rodzinne. Medyka Pawlikowskich, zwana medyckim Wersalem, mieściła imponujące, bezcenne dzieła sztuki, księgozbiory (w bibliotece w baszcie), kolekcje pieczęci, numizmatów, atlasów. Przyjmując w swych gościnnych wnętrzach pierwszych obywateli Rzeczypospolitej, stała się uznaną ostoją polskości. Zaś klasycystyczny (po przebudowie) dwór w Modlnicy stanowi według mnie kwintesencję fenomenu polskiego dworu szlacheckiego, wysławianego przez artystów pióra i pędzla. Za przyczyną staropolskiej gościnności przeistoczył się w ośrodek życia kulturalnego i artystycznego, czego ślady znaleźć można w galeriach i bibliotekach.

Medyka 1937
Medyka 1937
Czombrów 1931
Czombrów 1931


 

 

 

 

 

 

 

Uświęcone tradycją miejsce

     Znakomicie wydany zbiór fotografii opatrzono wstępem, bibliografią, mapką lokalizacji dworów a także podano źródła zdjęć. Na szczególną uwagę zasługuje wstęp autorstwa wybitnego historyka sztuki Jana K. Ostrowskiego. Profesor, w zwięzłej formie, zdefiniował pojęcie staropolskiego dworu, jako „prawdziwego mikrokosmosu szlacheckiego życia”, a także wytłumaczył genezę wyrażenia „wychodzić na dwór” (w Krakowie „na pole”). Nade wszystko, jednak, podał wiążącą wykładnię palladiańskiego charakteru klasycystycznego stylu polskich pałaców i dworów z „kolumnowym portykiem – prawdziwie emblematycznym wyróżnikiem dworu”. We dworze „gdzie wszyscy i wszystko miało swoje właściwe, uświęcone tradycją miejsce” trwała przez wieki polska tożsamość narodowa.

Stronibaby
Stronibaby
Modlnica 1926
Modlnica 1926


Czego nie zrabowali Niemcy, to zniszczyli Sowieci

     Nieodwracalną cezurą w dziejach polskich dworów szlacheckich była II wojna światowa. Stąd w opisach fotografii znaleźć można zdania podobne do tych: „spalony w 1944 roku budynek rozebrano do fundamentów”, „dom spłonął w 1943 r., podpalony przez sowiecką partyzantkę, zginęli wtedy ostatni właściciele”, „niestety, czego nie zrabowali Niemcy po 1939 r., to zniszczyli Sowieci”. Obaj okupanci - hitlerowski i bolszewicki - dokonali definitywnej zagłady polskiego ziemiaństwa i intelektualnych elit Rzeczypospolitej. Niepowetowane straty poniósł majątek narodowy, zniknęły bezpowrotnie polskie dwory szlacheckie, zostały po nich tylko fotografie...

Dlatego powtarzam sobie za Leopoldem Staffem:
„Niech mi się przyśni dworek skryty w białych sadach,
Z drewnianym gankiem”…




* zdjęcia www.nac.gov.pl

2 komentarze:

  1. Bardzo lubię takie tematy, bo czuję namacalnie historię swojego Kraju, to jest jak dotyk Rzeczpospolitej,Jej zapach, miejsca gdzie się urodziłam , miejsca, które pokochałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za piękny komentarz do albumu o świecie, którego już nie ma...

    OdpowiedzUsuń