Andrzej Potocki
CARPATHIA 2021
Bolesne tajemnice Bieszczadów
Dla książki „Przystanek Bieszczady. Bez cenzury” właściwszym tytułem był ten z pierwszego wydania (2008 r.) – „Przystanek Bieszczady. Bez litości”. Autor,
Andrzej Potocki, nie czuł litości dla czytelników proponując im lekturę
wielokierunkową i niejednolitą tematycznie. Powstaje pytanie:
dlaczego aż tak zróżnicowaną? Do kilkunastu rozdziałów poświęconych tragicznej
bieszczadzkiej rzeczywistości, polsko-ukraińskim zaszłościom i
syberyjskim odysejom Polaków, dodano części ukazujące „młodość górną i durną” pisarza w realiach PRL-u. Połączenie to można tłumaczyć
licentia poetica twórcy, które należy uszanować. Ale z jakiego powodu
znalazł się tu raport z pobytów Karola Wojtyły na wschód od Sanu oraz
demaskatorskie ostrzeżenie przed fałszywymi prorokami w osobie autorki listu
do czasopisma „Źródło”? Jak zając z kapelusza wyskoczyły jeszcze „Anny German bieszczadzkie epizody” czy „Przerwany lot” o katastrofie śmigłowca. Do jednego karpackiego
worka autor powrzucał opowieści o różnym ciężarze gatunkowym, ukazujące
„ciemną stronę mocy”: budzące grozę dzieje Bieszczadów, dramatyczne
koleje losu i traumatyczne wydarzenia ich mieszkańców.
Historyczna warstwa
publikacji dostarcza czytelnikom wiedzy nie tylko o dziejach Bieszczadów, ale
i o przeszłości Polski. W znakomitym opowiadaniu „Odyseja po bieszczadzku” zawarto historię Polski XX wieku z zesłaniami na Sybir,
obozem jeńców w Starobielsku, zsyłką do gułagu w republice
Komi, szlakiem Wojska Polskiego od Sielc nad Oką i Lenino,
długą drogą do domu w Polsce, wyjazdem na Ziemie Odzyskane (gdy okazało
się, że dom nie znajduje się już w Polsce). Nakreślono obraz mozaiki
narodowościowej, kulturowej i wyznaniowej Rzeczypospolitej sprzed apokalipsy
II wojny światowej. Przywołano pamięć o szarych maluczkich ludziach jako
ofiarach w trybach machiny wielkiej historii.
W
kilku kolejnych rozdziałach regionalista przedstawił atmosferę wydarzeń, jakie
miały miejsce w latach powojennych w Lesku, Terce,
Maniowie, Balicy. Konflikty polsko-ukraińskie w rejonie
pogranicza doprowadziły do unicestwienia wsi z cmentarzami i świątyniami,
potwornych zbrodni na ludności cywilnej, o czym z żalem donosi
dziennikarz na podstawie relacji naocznych świadków. Do tzw. wyzwolenia w 1945
roku „Polacy w Bieszczadach byli skazani z jednej strony na sowiecką samowolę
ukraińskiego oficera, z drugiej zaś na upowskie barbarzyństwo”. Bolesne tajemnice górskich terenów polskiej części Podkarpacia, ukazane w
książce, stają się dla
miłośników Bieszczadów
nieco bardziej zrozumiałe.