środa, 26 lipca 2017

Marszałek Józef Piłsudski

Józef Piłsudski i pies "Pies" 1928-08-19 (nac.gov.pl)

Red Kowalczewski A Wojciechowski A


 Wydawnictwo GaWa 1989

 

 

 

 









Kronika fotograficzna

     Był rok 1989. Przedsiębiorstwo Produkcyjno Usługowo Handlowe GaWa wydało album o Marszałku Józefie Piłsudskim. Większość zdjęć w albumie pochodziła ze zbiorów majora Wojska Polskiego Mariana Głowińskiego, który w trakcie wizyty Naczelnika w Rumunii w 1928 roku pełnił funkcję szefa ochrony. Albumowi nadano formę kroniki życia Józefa Piłsudskiego złożoną z bardziej i mniej znanych Jego fotografii. Porównując jakość dzisiejszych kopii tych zdjęć docenić należy postęp technologiczny, jaki się dokonał w dziedzinie fotografii. Oglądałam te publikację z łezką w oku pamiętając, że wydano ją w czasach tzw. obalania komunizmu w Polsce i w tym kontekście była to wyjątkowa publikacja.

Proza i poezja

     Do archiwalnych ilustracji dołączono kopie kilku ważnych dokumentów, z których jeden szczególnie zwrócił moją uwagę. Komenda Legionów Polskich wysłała w listopadzie 1915 roku list-raport zawierający negatywną opinię w sprawie nadania JózefowiPiłsudskiemu austriackiego Orderu Leopolda. Pismo podpisali generał Karol Trzaska-Durski i kapitan Waldemar Zagórski przytaczając, jako główny zarzut, że „Przedstawia on… element, który dąży do całkowicie wolnej i niezawisłej Polski” – no, cóż, jakieś wady trzeba mieć!
     Drugim z dokumentów, o którym chcę wspomnieć jest Depesza do szefów mocarstw notyfikująca powstanie Państwa Polskiego podpisana dnia 16 listopada 1911 roku przez Wodza Naczelnego. Wiadomość tę nadano z radiostacji znajdującej się na terenie Cytadeli Warszawskiej i stała się ona pierwszym aktem polityki zagranicznej młodego państwa. Dokument ten nazwany został najważniejszą depeszą II Rzeczypospolitej. W ten sposób Józef Piłsudski ogłosił światu Wolną Polskę.
     Wśród fotografii autorzy wydawnictwa umieścili fragmenty pięknych patriotycznych wierszy sławiących Marszałka, np. Artura Oppmana „Odę do zwycięstwa”
Zwycięstwo! Ktoś ogromny stoi przed Narodem
Sam wielki” Naczelnik Państwa w jednym z przemówień nie omieszkał zauważyć, że „Polska ma granice tak rozległe i tak zazdrosnych i pamiętliwych swej zaborczości sąsiadów, że bez silnej armii… byt jej zabezpieczony być nie może”. Prorocze słowa…

poniedziałek, 24 lipca 2017

Ossendowski. Podróż przez życie

Ferdynand Ossendowski podczas ekspedycji w GwineiWitold Michałowski


Zysk i s-ka 2015














Godzien jest pałac Paca,
Godzien Pac pałaca”                                                                                   Adam Mickiewicz – „Pan Tadeusz”


Homo Viator                                                                 


     Witold Michałowski – pisarz, publicysta, dziennikarz, podróżnik, inżynier zafascynowany postacią innego pisarza, publicysty, dziennikarza, podróżnika i naukowca poświęcił mu kilka publikacji. Książka zatytułowana „Ossendowski. Podróż przez życie” stała się owocem wyprawy jej autora śladami swego poprzednika, jak również skrupulatnego opracowywania kwerend najróżniejszych archiwaliów. Książka ta nie jest typową biografią wybitnej postaci, ale z pewnością jest godną uwagi opowieścią o człowieku w pełni zasługującym na miano Homo Viator. Witold Michałowski nie tylko pilnie odrobił lekcje z życiorysu Ferdynanda Antoniego Ossendowskiego, ale także zdobył niezwykle szeroki zasób wiadomości na temat uwarunkowań historycznych, w jakich przyszło działać podróżnikowi. Autor po mistrzowsku przedstawił konteksty społeczno-polityczne krajów, które odwiedzał jego bohater. Nierzadko tracił umiar w ilości przekazywanej czytelnikom wiedzy i można było odnieść wrażenie informacyjnego chaosu. Nic bardziej mylnego. Pasjonat Ossendowskiego starał się przekonać odbiorców o wielowymiarowości zainteresowań, doskonałej orientacji w świecie i wszechstronności jego przygotowania do pełnienia różnorodnych funkcji. Skupił się na globtroterskiej i pisarskiej działalności tajemniczego badacza, nie zapominając o jego aktywności społecznej, politycznej i owianej szczególną tajemnicą – wywiadowczej

Od Romanowów do Lenina

     Szeroki horyzonty umysłowe tytułowego bohatera pozwoliły mu przygotować projekt odtworzenia rodu Romanowów, dynastii carów, z których ostatniego, Mikołaja II, bolszewicy rozstrzelali w 1918 roku (wraz z żoną i pięciorgiem dzieci). Plan rekonstrukcji familii zawierał „propozycję restauracji domu Romanowów na bazie «demokratycznej platformy»” ujętą w kilkanaście zagadnień o bardzo rozległej problematyce. Równie zajmująca jest odpowiedź Ossendowskiego na „ankietę dotyczącą wizji Europy za lat pięćdziesiąt”. Zawiera ona koncepcję wykształcenia się „cywilizacji ilościowej”, która poprzedzi stadium „cywilizacji jakościowej”. Warto zajrzeć do tego dokumentu…
Niezwykle interesujące fragmenty książki dotyczyły tzw. Dokumentów Sissona związanych z agenturalnym rodowodem Lenina, którego Ossendowski zdemaskował na kartach wydawnictwa pod tytułem „Lenin” z 1930 roku. Tym samym pisarz stał się „osobistym wrogiem Lenina”, w którego śmierć nie do końca uwierzyli funkcjonariusze NKWD przeprowadzając ekshumację niedawno pogrzebanych zwłok podróżnika. Ossendowski zmarł 3 stycznia 1945 roku, tuż przed wkroczeniem Armii Czerwonej.

niedziela, 16 lipca 2017

Józef Piłsudski przywódca i marszałek

Pomnik Józefa Piłsudskiego KrakowAnna Paterek


Arystoteles 2017















Dar Komitetu Żołnierza Polskiego

     Album biograficzny autorstwa Anny Paterek zatytułowany „Józef Piłsudski. Przywódca i marszałek” jest kolejnym wydawnictwem popularno-naukowym poświęconym naszemu bohaterowi narodowemu. Autorka książki jest związana z Chrześcijańską Fundacją Życie i Misja, a w swej pracy wydawniczej specjalizuje się w tematyce chrześcijańskiej. Natomiast wydawnictwo Arystoteles publikuje "książki dla wszystkich", szczególnie adresowane do młodego pokolenia.
Anna Paterek w przystępny sposób naszkicowała życiorys Naczelnika Państwa, nie uchroniwszy się od drobnych pomyłek i literówek. Najbardziej rażące wydaje się błędne podanie godziny śmierci Marszałka jako 10.45, zamiast prawdziwej 20.45.
     W drugiej części książki przedstawiła wybrane miejsca upamiętnienia Józefa Piłsudskiego. Obok tego najbardziej znanego i najczęściej fotografowanego obiektu, tzn. dworku Milusin w Sulejówku – daru Komitetu Żołnierza Polskiego dla swego dowódcy, w którym urządzono muzeum – zaprezentowano szereg innych. Monumentalne pomniki Marszałka w Warszawie, Krakowie i Gdańsku przedstawiają imponujące figury stojącego Józefa Piłsudskiego. Podobna do nich jest rzeźba solna, którą można podziwiać w Komorze Józefa Piłsudskiego w Kopalni Soli w Wieliczce. Wykonał ją górnik-rzeźbiarz Stanisław Anioł. Notabene, takie samo nazwisko nosi bohater kultowego serialu Stanisława Barei o tytule „Alternatywy 4”.
     Staranną oprawę graficzną książka zawdzięcza p. Ryszardowi Wiślanowi, dzięki któremu forma publikacji znacznie zdystansowała jego treść. Liczne archiwalne i współczesne fotografie (czarno-białe i barwne), chociaż w większości znane czytelnikom, doskonale zilustrowały tekst opracowania; tym bardziej, że opatrzono je wyczerpującymi podpisami. Twarda okładka i kredowy papier dopełniły całości, która przyciąga uwagę właśnie swą szatą graficzną.

Pomnik Józefa Piłsudskiego Wieliczka
Pomnik Józefa Piłsudskiego Wieliczka
Pomnik Józefa Piłsudskiego Gdańsk
Pomnik Józefa Piłsudskiego Gdańsk



















wtorek, 11 lipca 2017

Siedem ekscelencji i jedna dama

Katarzyna Starzeńska - François GérardAleksander Piskor


LTW 2017














Nagrodę wygrałam w konkursie ogłoszonym przez Wydawnictwo LTW

 

Kobieta wyzwolona

     Aleksander Piskor wyjechał służbowo z Polski przed II wojną światową, jak się okazało na zawsze. Znane, dzięki osobie założyciela Melchiora Wańkowicza, Wydawnictwo „Rój” zdążyło jeszcze w 1939 roku wydać jego książkę o zabawnym tytule „Siedem ekscelencji i jedna dama”. Tytuł ten charakteryzuje znamienną kompozycję publikacji, której bohaterami jest siedmiu panów i tylko jedna niewiasta. Ale za to jaka?! Piękna, niestała w uczuciach, używająca życia Katarzyna – Gabriela Starzeńska była bardzo wyzwoloną kobietą. Opowieści o jej burzliwych kolejach losu zajęły połowę objętości książki. Drugą połowę zawładnęło siedem ekscelencji niezwykle trafnie scharakteryzowanych w tytułach i podtytułach rozdziałów, oddających sedno tego, co autor chciał przekazać czytelnikom o danej postaci, np. Romantyczny Gubernator (c.k. ekscelencja)Wacław Zaleski.

Wszystko na sprzedaż

     Publicysta i dziennikarz, okazał się utalentowanym gawędziarzem, który poza kontrowersyjnymi postępkami Katarzyny Starzeńskiej utrwalił na kartach książki realia przełomu wieków osiemnastego i dziewiętnastego. Znalazły się tam opisy życia w metropoliach europejskich: Wiedniu, Krakowie i Lwowie oraz w posiadłościach Galicji i Lodomerii. Aleksander Piskor w obrazowy sposób zilustrował obyczaje panujące wśród społeczeństwa Austro-Węgier, jego życie towarzyskie, często ograniczające się do próżniaczego brylowania na salonach. Stosujący się do zasady „wszystko na sprzedaż” kupczono tytułami, urzędami, poglądami, wyznaniami religijnymi i… córkami. Kampanie przedślubne, kontrakty małżeńskie, łączenie fortun uzasadniano potrzebami dynastycznymi, interesem rodowym. Zdrady małżonków, ich miłostki i romanse były na porządku dziennym i nie widziano w tym niczego zdrożnego.

Włodzimierz Dzieduszycki - Kazimierz Pochwalski
Włodzimierz Dzieduszycki - Kazimierz Pochwalski
Wacław Rzewuski - Kazimierz Żwan
Wacław Rzewuski - Kazimierz Żwan


















środa, 5 lipca 2017

Wołyń. Przemilczana zbrodnia na Polakach

Pomnik ofiar ukraińskiego ludobójstwa na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie - https://pl.wikipedia.org/Red. Michał Kramek


BONUM VERBUM 2017














Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości sklepu https://stylowydwor.pl/ 
i portalu http://budujemydwor.pl/ 

Dobre Słowo

     Bonum Verbum – Dobre Słowo – niech będzie kluczem do zrozumienia książki zatytułowanej „Wołyń. Przemilczana zbrodnia na Polakach”. Celem przedstawienia poglądów osób połączonych pragnieniem wyjaśniania przyczyn, przebiegu i skutków Rzezi Wołyńskiej najszerszym rzeszom rodaków i nie-rodaków, redaktor Michał Kramek użył formy wielogłosu narracyjnego dopuszczając do głosu tak ekspertów, jak i świadków wydarzeń. Dzięki temu zabiegowi czytelnicy otrzymali obiektywny, panoramiczny obraz analizowanego zagadnienia, wzorem bajkopisarza La Fontaine’a oglądającego kryształową karafkę ze wszystkich stron. 

Nacjonaliści i siekiernicy

     Trzeba być wyjątkowo odpornym na wiedzę, żeby nie znać faktów, że w latach 1943-45 na terenie Wołynia nacjonaliści ukraińscy przy wydatnej pomocy chłopskich „siekierników” zamęczyli i wymordowali około 60 000 żyjących tam od lat Polaków i zrównali z ziemią ponad  90 % polskich wsi. Nie do wszystkich jednak dociera ta bolesna prawda historyczna. Zarówno w Polsce jak i poza jej granicami. Autorzy wyrazili nadzieję, że „niniejsza publikacja przyczyni się do głębszej refleksji nad tą trudną pamięcią oraz zrewidowania jej miejsca w naszej świadomości narodowej”, a także dopomoże w upowszechnianiu prawdy o okrutnych zbrodniach ukraińskich. W tym celu przeprowadzono rozmowy z historykami, publicystami, duchownymi i świadkami mordów zadając im szereg kluczowych pytań drążących niełatwy temat Rzezi Wołyńskiej.

niedziela, 2 lipca 2017

Na tropach Wańkowicza

Melchior Wańkowicz - Monte Cassino maj 1944 - https://pl.wikipedia.org/ Aleksandra Ziółkowska 



Wydawnictwo Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek 1989













Dni, które zmieniły jej życie

     Melchior Wańkowicz dostarczył swym życiem materiału na wiele opracowań i studiów naukowych pokoleniom badaczy historii literatury polskiej. Szczególna rola przypadła absolwentce polonistyki Uniwersytetu Łódzkiego kończącej edukację złożeniem pracy magisterskiej o twórczości reporterskiej Melchiora Wańkowicza. Zatrudnił ona Aleksandrę Ziółkowską jako swą asystentkę i researchera. Zaskarbiła sobie szacunek i zaufanie Mistrza, a ten zadedykował jej drugi tom dzieła, nad którym wspólnie pracowali: „Mojej sekretarce magister Aleksandrze Ziółkowskiej, bez której oddanego współpracownictwa zapewne byłaby to jeszcze gorsza książka’’. Pisarz pozostawił jej w testamencie swoje niezwykle bogate archiwum dokumentarne
Aleksandra Ziółkowska-Boehm jest polską pisarką osiadłą w Stanach Zjednoczonych publikującą zarówno w Polsce jak i w USA oraz w Kanadzie. Spotkanie studentki z jednym z największych ówczesnych pisarzy polskich ukształtowało autorkę i jak sama powiedziała były to „Dwa niezapomniane dni, , które zmieniły moje życie”.

Wańkowicz non-fiction

     Na biografię Melchiora Wańkowicza złożyło się tak wiele wątków, etapów, „klimatów”, że wystarczyłoby na kilka życiorysów. Można domniemywać, że twórczość Wańkowicza charakteryzuje różnorodność i wielowątkowość, gdyż jego życie przebiegało równolegle do wielkich wydarzeń historycznych w dziejach świata i Polski: zabory, dwie rewolucje, dwie wojny światowe. Los pozwolił mu żyć w Polsce przedwojennej, powojennej i na emigracji. Jakaż to była skarbnica tematyki dla Króla reportażu, którego pisarstwo opierało się na faktach – „Fakt jest dla mnie katalizatorem dla wyobraźni”.
     W książce asystentki Króla reportażu dominują kwestie sensu stricto literackie. Dużo uwagi poświęciła autorka przybliżeniu czytelnikowi tajników warsztatu pisarskiego Mistrza, jego sposobom pracy nad nową książką i tworzeniu wyszukanego języka. Niebagatelną rolę pełniło powiększające się z dnia na dzień archiwum pisarza, później odziedziczone przez Aleksandrę Ziółkowską. Podejmowane już za życia Melchiora Wańkowicza próby klasyfikacji jego twórczości sprowadziły się do konstatacji, iż jest on twórcą reportażu literackiego z elementami wspomnień, opowieści, felietonów, gawęd lub, jak sam określił „literatury faktu”, którą dziś funkcjonuje pod nazwą non-fiction.

sobota, 24 czerwca 2017

Dwory polskie w Wielkim Księstwie Poznańskim

KobylnikiLeonard Durczykiewicz


Volumina.pl 2015
















Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości sklepu https://stylowydwor.pl/ 
i portalu http://budujemydwor.pl/ 

Fotograficzna pasja

     Syn małomiasteczkowego szewca, ojca wielodzietnej rodziny, pod koniec XIX wieku parał się zawodowo fotografią, która z czasem stała się jego pasją. Jeszcze przed ukończeniem trzydziestego roku życia Leonard Durczykiewicz postanowił utrwalić wizerunki polskich posiadłości położonych w Wielkim Księstwie Poznańskim. Zauważył bowiem, że „dwory i dworki szlacheckie – owe świadki dawnej świetności, z dniem każdym uszczuplają się już to przez przebudowywanie historycznych siedzib  naszych przodków, już to przez rozbieranie i stawianie nowych”. Własnym nakładem wydał album zawierający krótkie opisy i zdjęcia ponad dwustu dworów, pałaców i zamków. Kilkuzdaniowe charakterystyki dostarczyły interesujących informacji pozyskanych z dokumentów grodzkich, kościelnych oraz od samych właścicieli domostw i wniosły duży ładunek emocjonalny. Młody polski patriota wielokrotnie wyrażał żal i rozgoryczenie z powodu częstych przypadków rekwirowania (dziś powiemy wrogich przejęć) szlacheckich gniazd rodzinnych przez pruskiego zaborcę, a to drogą konfiskaty, a to drogą subhasty (przymusowej licytacji majątku). Prastare polskie siedliska datowane w dokumentach nawet na XIII wiek, świadkowie dumnej historii Rzeczypospolitej, skonfiskowane przez kolonizatorów, nie rzadko odkupowane były przez rodzinę prawowitych właścicieli, np. Boników, Odrowąż. Bywało i tak, że rodzina po latach odkupiła dobra przekazane zakonowi np. przez Rafała Taczanowskiego dziedzica Taczanowa. Miało miejsce i inne wydarzenie, gdy skonfiskowany przez prusaków majątek Winna Góra Napoleon nadał generałowi Janowi Henrykowi Dąbrowskiemu.

Dostojnicy papiescy

     Wspomnieć należy, że wśród właścicieli posiadłości powtarzają się nazwiska pierwszych rodów Wielkopolski - Chłapowskich, Działyńskich, Mielżyńskich, a także nazwiska, które dziś wywołują u czytelnika tęsknotę do czasów bezpowrotnie minionych, jak Bnin-Bnińskich czy de Sprowa-Sprowscy. Właściciele wielkopolskich pałaców byli ludźmi wysoko urodzonymi, wykształconymi, piastującymi ważne stanowiska. Moją uwagę zwrócili ziemianie sprawujący urząd tajnego szambelana J. Św. Ojca Świętego Piusa X, np. Tadeusz Jackowski z Wronczyna, oraz tajnego podkomorzego J. Św. Ojca Świętego Leona XIII „di cappa e spada” (miecza i peleryny) Hektora Kwileckiego z Kwilcza.

Winna Góra
Winna Góra
Taczanów
Taczanów














poniedziałek, 19 czerwca 2017

Józef Piłsudski 1867-1935

Józef Piłsudski 1914Andrzej Garlicki 


Czytelnik 1988















SB, PRL, PZPR

     „Historyk… musi umieć znaleźć klucz… do przeszłości” napisał Andrzej Garlicki w przedmowie do czwartego wydania krytycznej biografii Józefa Piłsudskiego.
Dlaczego krytycznej?
Określający siebie jako zagorzały stalinista przyjął pseudonim TW „Pedagog” deklarując chęć współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa. Będąc pracownikiem uniwersytetu Warszawskiego (nomen omen im. Józefa Piłsudskiego) wchodził w skład Komisji Ideologicznej Komitetu Uczelnianego PZPR.
Dlaczego krytycznej?
Andrzej Garlicki urodził się trzy tygodnie po śmierci Józefa Piłsudskiego, a już trzydzieści lat później przystąpił do opracowywania biografii tego Męża Stanu. Monumentalne dzieło powstawało ćwierć wieku (gotowe było w 1972 roku) zanim zeszło z maszyn drukarskich AD 1988, gdy upadek komunizmu był tuż, tuż. Ale „Każda epoka ma swe własne cele” i należy starać się zrozumieć bezwzględną potrzebę zdyskredytowania Marszałka u przedstawicieli i sympatyków PRL-owskiej władzy. 

Marksem żołnierza zabić nie można

     Szkoda, że publikacji tej, pretendującej do miana naukowej, nie zaopatrzono w bibliografię. Byłaby sama w sobie ciekawą lekturą. Andrzej Garlicki posłużył się olbrzymią ilością materiału źródłowego umieszczając w tekście książki obszerne niejednokrotnie fragmenty dokumentów, np. autor okrasił studium życia Polskiego Bohatera Narodowego zdaniem tow. Lenina: „odbudowa Polski przed upadkiem kapitalizmu jest w najwyższym stopniu nieprawdopodobna”. Równie szerokie cytowania stosował w przypisach, dołączając informacje o miejscu przechowywania cytowanych pism, np. Centralne Archiwum przy Komitecie Centralnym PZPR. Na marginesie – to trochę nietypowa lokalizacja listów syberyjskiego zesłańca!
     Z bardzo rozbudowanych przytoczeń dokumentów źródłowych autor wysnuwał częstokroć wnioski o wątpliwej wartości merytorycznej, ale jednoznacznie osądzające i negatywnie oceniające postać, np. „duży procent odchyleń nieco nienormalnych pod względem duchowym” wśród rodzeństwa Józefa. „Jak ubogie były jego zainteresowania intelektualne. Czytał mało…” na zesłaniu w Tunce.
Określilibyśmy ów stan psychiczny jako silnie rozwiniętą frustrację. Owa żądza sławy, szalona ambicja – nie stały w żadnym stosunku do rysujących się możliwości” komentuje stan ducha Piłsudskiego autor.
Mówcą Piłsudski nie był. Nie miał za grosz daru porywania słuchaczy”, itp., itd.
Logicznie myślący czytelnik potrafi jednak nie ulegać stronniczej demagogii autora i wyprowadzić własne konkluzje z tekstu oraz właściwie odczytać np. obrazoburcze (w rozumieniu komunistów) stwierdzenie Józefa Piłsudskiego, który przekonując do konieczności wojskowego przygotowania społeczeństwa, konstatuje, „Marksem żołnierza zabić nie można”.

piątek, 9 czerwca 2017

Pod kopułą lwowskiego Ossolineum

Zakład Narodowy im. Ossolińskich we Lwowie

Stanisław Wasylewski 



Ossolineum 1958







Od wolontariusza, przez stypendystę,  do asystenta

     200 lat temu Józef Maksymilian Jan Ossoliński herbu Topór ufundował tzw. Zakład Narodowy będący w założeniu ośrodkiem kultury i nauki polskiej (z naciskiem na polską literaturę). Zadaniem instytucji biblioteczno-muzealnej było podtrzymywanie tożsamości narodowej Polaków w Rzeczypospolitej zniewolonej przez zaborców. Przez mury szacownego Ossolineum przewinęła się cała plejada światłych polskich umysłów: uczonych, literatów, wydawców, bibliotekarzy, itp. Niektórzy z nich stali się bohaterami wspomnień Stanisława Wasylewskiego, zatytułowanych „Pod kopułą lwowskiego Ossolineum”. 
Stanisław Wasylewski przebył w Ossolineum drogę od wolontariusza, przez stypendystę,  do asystenta. Dane mu było poznać tajniki instytucji od podszewki, co skwapliwie przekazał czytelnikom swych pamiętników. Organizacja pracy biblioteki, ścieżki kariery zawodowej, sekrety katalogów, sygnatur, fiszek i zamówień przybliżone w rzeczonej publikacji zyskały na atrakcyjności w oczach miłośników książek. Wydarzenia opisane w „Pamiętniku stypendysty i asystenta Zakładu Narodowego im. Ossolińskich w latach 1905-1910” nie ograniczone zostały jednak do wymienionego pięciolecia. 

Przytułek św. Ossolina

     „Przytułek św. Ossolina”, jak żartobliwie nazywano Lwowską wszechnicę, wychował i wypuścił w świat wielu wybitnych Polaków, aby nieśli kaganek oświaty i sztandar polskości. O tych najbardziej zasłużonych dla Polski, Lwowa, Ossolineum toczy wspomnienia autor, który wyfrunął z tego gniazda polskości do Wielkopolski.  Wśród znakomitych ossolińczyków jego pamięć i pióro utrwaliły postaci Karola Szajnochy, Antoniego Małeckiego, Wojciecha Kętrzyńskiego, Bronisława Gubrynowicza, Juliusza Kleinera, Władysława Bełzę, Ludwika Bernackiego, Mieczysława Tretera, Czarnika, Hirschberga. W kilku rozdziałach pojawiły się osobistości szczególnie wyróżniające się w działalności na rzecz polskiego Lwowa,  np. Tadeusz Rutkowski – pomysłodawca Lwowskiej Galerii Sztuki, w której zgromadzono prywatne kolekcje polskich miłośników sztuki. Do dzisiaj galeria ta jest największym repozytorium malarstwa polskiego poza granicami kraju. 


Sala rękopisów lwowskiego Ossolineum
Sala rękopisów lwowskiego Ossolineum
Galeria obrazów - Muzeum Lubomirskich - Ossolineum we Lwowie
Galeria obrazów - Muzeum Lubomirskich - Ossolineum we Lwowie



















środa, 31 maja 2017

Józef Piłsudski. Życie i czyny


 

Stefan Pomarański


Związek Peowiaków 
Okręg Stołeczny
1934






„Musicie zawsze pamiętać, że m o g ę, bo m u s z ę,
a gdyby Wam tego m u s z ę kiedykolwiek zabrakło to przypomnijcie moje k a ż ę”

Życie i czyny

     Jedenaste wydanie biografii Józefa Piłsudskiego ukazało się nakładem Okręgu Stołecznego Związku Peowiaków w 1934 roku, a więc jeszcze za życia jej bohatera. Autorem opisania „Życia i czynów” wskrzesiciela Rzeczypospolitej był Stefan Pomarański, od najmłodszych lat opowiadający się po stronie wyzwolenia Polski z ponad stuletniej niewoli. Uczestniczył on we wszystkich walkach Pierwszej Kompanii Kadrowej Legionów Polskich, a w Wojsku Polskim dosłużył się stopnia majora. W życiu cywilnym zdobył tytuł doktora nauk historycznych. Walczył również podczas drugiej wojny światowej. Zginął w obozie koncentracyjnym w Flossenburgu (jego bracia zginęli w obozie w Oświęcimiu).

Bibliofilski rarytas

   Stefan Pomaraski, młodszy o całe pokolenie od Józefa Piłsudskiego, potrafił rzeczowo i z dystansem spojrzeć na swojego przewodnika duchowego i opowiedzieć o jego drodze do wyrwania Polski spod jarzma zaborców. Będąc zwolennikiem Naczelnika Państwa, już w 1919 roku „Książeczkę tę napisaną w pierwotnej swej postaci” poświęcił właśnie jemu. Autor kilkakrotnie uzupełniał gotowy tekst aż do daty obecnego wydania (1934), nie wiedząc, że około rok później Marszałka nie będzie już wśród żywych. Została po nim tylko legenda oraz opasłe tomy i niewielkie książeczki, takie jak omawiana lektura z okresu międzywojnia. Weszłam w posiadanie tego bibliofilskiego rarytasu, który przetrwał czasy wojennej pożogi, za sprawą pewnego krakowskiego antykwariatu (http://krakow-antykwariat.pl/).