Pokazywanie postów oznaczonych etykietą II Rzeczpospolita. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą II Rzeczpospolita. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 19 marca 2018

Piłsudski do czytania

Koloryzacja Anna Marjańska Red. Zdzisław Najder, Roman Kuźniar 


Znak Horyzont 2016














Autor, Autor!

     „Pisma zbiorowe Józefa Piłsudskiego”( a nie – zebrane!) liczące dziesięć tomów, opracowane przez wybitnych redaktorów, wydano w latach 1937-38. Pół wieku później (1989 r.) ukazał się drukiem reprint przedwojennej edycji. Aktualnie, dwaj profesorowie nauk humanistycznych, poważyli się wybrać z olbrzymiego dorobku piśmienniczego Józefa Piłsudskiego nieobszerne fragmenty i przedstawić współczesnym czytelnikom. Wybitnymi, utytułowanymi autorami zbioru są: Zdzisław Najderliteraturoznawca i były dyrektor sekcji polskiej Radia Wolna Europa oraz Roman Kuźniarpolitolog, były doradca prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. W przedmowie do obiecującej publikacji zatytułowanej „Piłsudski do czytania” autorzy  wytłumaczyli się z subiektywnych wyborów tekstów.
Tezę komentarza Zdzisława Najdera można podsumować zdaniem: „Słowa [Piłsudskiego - MP] miały zyskać moc czynu, miały same stawać się czynem, skierowanym na cel”. Roman Kuźniar skupił się w swych uwagach na innym pojęciu, niesłychanie ważnym dla Piłsudskiego: „Wielkość miała być drogą do niepodległości, a potem fundamentem wolnej Polski”.
     Tak na marginesie, przydomkiem "Piękna Pani" określano Marię Juszkiewiczową (o względy której Józef Piłsudski rywalizował z Romanem Dmowskim), pierwszą żonę Marszałka, a nie Aleksandrę Szczerbińską, jego drugą żonę (ups!)
     Czy tych dwadzieścia wstępnych stron uzasadniło strukturę i zawartość książki? Moim zdaniem – nie. Gdy porównałam rzeczony zbiór z publikacją Wydawnictwa MG pod tytułem „Myśli i wypsknięcia” (2010), to nazwiska firmujące wybór „Piłsudski do czytania”, jego tytuł czy nawet objętość książki (357 stron vs 54 strony) zapowiadały, że znajdę w nim przegląd tekstów najbardziej znanych i najpełniej reprezentujących dorobek literacki Józefa Piłsudskiego i to bez ograniczeń czasowych (ostatni tekst publikowany w książce powstał w 1927 roku). A tymczasem…

Koloryzacja Anna Marjańska Koloryzacja Anna Marjańska
















 

"Chcę zwyciężyć!"

     Wyłonione przez zacnych autorów teksty Marszałka dotyczyły jego działalności konspiracyjnej w Polskiej Partii Socjalistycznej, walki w Legionach Polskich, a w minimalnym stopniu pełnienia funkcji Naczelnika Państwa. Dla urozmaicenia umieszczono też dwa fragmenty listów Józefa Piłsudskiego do ukochanych kobiet. W przedstawionych tekstach Józefa Piłsudskiego znalazły się bardziej lub mniej znane i cytowane przez czytelników sformułowania. Były one rezultatem głębokich analiz i przemyśleń wybitnego umysłu Wielkiego Polaka. Szerokie horyzonty myślowe Józefa Piłsudskiego pozwoliły mu rozważać zagadnienia wagi państwowej, jak i te mniej ważkie. Zgłębiał fenomen czynu legionowego, istotę dyktatury własnej i innych dyktatur, psychologię wszelkiego nowatorstwa, zmienność natury ludzkiej w czasie, rewolucję przynoszoną z zewnątrz, procedurę mobilizacji wojska, „pracę pieczątki” Rządu Narodowego, itp., itd.
     Zupełnie wyjątkowy w dorobku towarzysza Wiktora był list „Do Felka lub tego, co mój nekrolog pisać będzie” zanotowany przed Akcją pod Bezdanami w 1908 roku, zawierający deklarację: „Chcę zwyciężyć… Nie rozpacz, nie poświęcenie mną kieruje, a chęć zwyciężenia i przygotowania zwycięstwa”. Komunikat iście proroczy i wielce zobowiązujący.

wtorek, 6 marca 2018

Architektura t.25 Dwudziestolecie m.

Budynek Prudential w WarszawieIwona Kienzler 


Bellona 2014













 

Nikt nie jest doskonały! 

     Dwudziesty piąty tom kolekcji wydawnictwa Bellona, poświęconej Dwudziestoleciu Międzywojennemu, zatytułowano „Architektura”, a jego przygotowanie powierzono p. Iwonie Kienzler. Wydawca nie pozbawił jednak publikacji wad charakterystycznych dla całej serii wydawniczej, o których pisałam przy okazji recenzji tomu pierwszego – „Arystokracja”. W książce brakuje m.in. spisu treści, autorskiego wstępu czy uzasadnienia wyboru postaci opisanych w Biogramach. Zadziwia niezwykle ograniczony zestaw pojęć w Słowniczku. Wady te w żadnym stopniu nie obniżyły wartości publikacji, której autorka jest wszechstronnie uzdolnioną pisarką, realizującą się w bardzo szeroko rozumianej literaturze faktu. Prozaiczka, parająca się głównie przybliżaniem doniosłej roli kobiet w dziejach świata, opracowująca słowniki i podręczniki do nauki języków obcych, z racji wykształcenia ekonomicznego zajmuje się także sprawami gospodarczymi.

Muzeum Narodowe w Warszawie
Muzeum Narodowe w Warszawie
Biblioteka Jagiellońska w Krakowie
Biblioteka Jagiellońska w Krakowie












 

Kominy i kanty w Ojczyźnie

     Iwona Kienzler w rozpatrywanym studium bardzo sprawnie przedstawiła czytelnikom wykład na temat architektury w Polsce międzywojennej. Zachowując chronologiczny układ treści pisarka dostarczyła szerszych informacji związanych z omawianym zagadnieniem. Różnorodne aspekty projektów architektonicznych naświetlono w szerokim kontekście historycznym. Na szczególną uwagę zasługują przedstawione skrótowo cechy trendów architektonicznych obiektów realizowanych w międzywojniu, np. styl narodowy, okrętowy, dworkowy, międzynarodowy, modernizm, historyzm, funkcjonalizm, monumentalizm, Art deco. Za pomocą adekwatnych przykładów autorka umiejętnie wyjaśniła specyfikę znanych budowli, np. Biblioteki Uniwersytetu Jagiellońskiego i Muzeum Narodowego w Krakowie, uzdrowiskowej zabudowy Ciechocinka, gmachu Prudentiala w Warszawie.
Obdarowała czytelników garścią architektonicznych ciekawostek. W Krakowie przy Rynku Głównym stoi budynek Feniks, którego projekt i budowa okryły się sławą(niesławą) w Drugiej Rzeczypospolitej. Modernistyczną budowlę z uwagi na wysoką attykę nazywano „Domem pod Kominami”, a nowoczesny obiekt wyposażono w klimatyzację i aluminiową „stolarkę” okienną!
W Warszawie przy Krakowskim Przedmieściu na polecenie Józefa Piłsudskiego zbudowano "Dom Bez Kantów", dosłownie odczytując słowa  Marszałka.
W Krynicy-Zdroju najznakomitszy polski tenor Jan Kiepura zbudował  luksusowy hotel "Patria" (Ojczyzna). Gdy przyjechał do Polski w 1958 roku nie pozwolono mu zamieszkać w upaństwowionej "Patrii"!

Dom Bez Kantów w Warszawie
Dom Bez Kantów w Warszawie
Dom Pod Kominami w Krakowie
Dom Pod Kominami w Krakowie











 

 

wtorek, 20 lutego 2018

Wywalczyć Polskę

Józef Piłsudski pod Rudką Miryńską na Wołyniu - 1916 Tomasz Stańczyk 


Bellona 2017













 

Historia i kultura 

     Wydawnictwo Bellona wspólnie z Tomaszem Stańczykiem opowiedzieli, jak to Józef Piłsudski razem z Legionistami postanowili „Wywalczyć Polskę”. Publikacja powstała w przededniu  inauguracji roku Jubileuszu Stulecia Odzyskania Niepodległości przez Polskę. Autor, który ukończył prawo, pasjonuje się historią Polski tak dalece, że realizuje się jako publicysta historyczny. Odznaczony został m.in. Medalem Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej  oraz Złotym Piórem za niestrudzoną popularyzację historii.
     Wydawcy bardzo zadbali o graficzną stronę książki umieszczając w niej archiwalne biało-czarne i kolorowane zdjęcia, mapy i plany bitew, reprodukcje obrazów i rysunków oraz kopie dokumentów. Na barwnych fotografiach znalazły się pomniki i tablice pamiątkowe, odznaczenia, umundurowanie, broń i inne militaria. Wszystkie te materiały graficzne doskonale wpleciono w tekst tak, aby ilustrowały przekazywane treści. 

Od A do Z

     Autor znakomicie i syntetycznie przybliżył i uporządkował wiedzę o dziejach Legionów Polskich i Komendanta Józefa Piłsudskiego. Rozpoczął opowieść od pojawienia się pierwszej „Myśli o Niepodległej”, przez organizowanie Strzelców, „Wymarsz z Oleandrów” Pierwszej Kompanii Kadrowej i „Powstanie Legionów Polskich”. Dalej nastąpiły Pierwsze boje, a potem następne: pod Krzywopłotami, Łowczówkiem, Rokitną, Konarami, Kostiuchnówką. Niebawem nastąpiła „Dymisja Piłsudskiego”, „Akt 5 listopada” i „Kryzys przysięgowy”. „Za drutami obozów” znalazła się większość Legionistów, a nawet dowódca I Brygady. Jego powrót z twierdzy w Magdeburgu do Warszawy zakończył 123-letni okres zaborów Polski. 11 listopada 1918 roku Polacy obudzili się „W niepodległej Polsce” i przystąpili do budowy II Rzeczypospolitej. Na odrodzenie Ojczyzny dano im tylko dwadzieścia lat, po których niedawni zaborcy wywołali „Drugą wojnę Legionistów”. 

wtorek, 13 lutego 2018

Warszawa literacka w okresie międzywojennym

Kazimierz Wierzyński, Jan Lechoń, Antoni Słonimski, Jarosław Iwaszkiewicz, Maria Morska-Knaster  Piotr Łopuszański


Prószyński i S-ka 2017












Mistrzowie pióra

Chronologiczny układ książki autorstwa Piotra Łopuszańskiego zatytułowanej „Warszawa literacka w okresie międzywojennym” można by określić tytułem publikacji Mariana Romeyki: „Przed i po maju”. Autor – znawca tematyki ludzi kultury – spróbował zmieścić w jednym tomie analizę i komentarze wydarzeń, których bohaterami byli przedstawiciele polskiej literatury tworzący w dwu dekadach ograniczonych wojnami światowymi. Na kartach publikacji znalazły się nazwiska wszystkich znanych i wielu mniej znanych pisarzy, poetów, recenzentów, dziennikarzy, itp., przypisywanych do kilku grup literackich, jak Skamander, Awangarda, Kwadryga, pikadorczycy, futuryści, itd. Pozostali literaci nie poddawali się prostym klasyfikacjom.

Kluczowe kwestie

Piotr Łopuszański pokusił się o przedstawienie bardzo szerokiego spektrum problematyki twórców rzeczonego okresu. Umiejętnie nakreślił kontekst historyczny życia kulturalnego  Warszawy i jej okolic, ukazując całokształt zagadnień związanych z życiem literackim międzywojennej Stolicy. W tym miejscu zaczyna się pewien kłopot, gdyż wielość wątków poruszanych w książce jest przytłaczająca. Można przeczytać o perypetiach literatów z wydawnictwami, krytykami, prasą i o wynikającej z tego biedy, z którą borykała się większość ludzi pióra. Interesująco ukazano waśnie i spory między samymi literatami, jak i między literatami a resztą warszawskiego światka. Owe kłótnie toczyły się na rozmaitych płaszczyznach: od sympatii politycznych (endecy vs piłsudczycy czy sanacja), przez wartość dzieł pisarskich swoich i kolegów po piórze, przez orientację seksualną zainteresowanych, aż po pochodzenie twórców (polskie lub żydowskie). Kwestia żydowska została w publikacji nad wyraz rozwinięta, lecz trudno się temu dziwić, gdyż odsetek mieszkańców Stolicy, wyznania mojżeszowego, we wspomnianym okresie, wynosił ponad 30 %. Wielu pisarzy i poetów pochodzenia żydowskiego publikowało swe utwory pod pseudonimami, które z czasem traktowano jak nazwiska, np. Jan Brzechwa - Jan Wiktor Lesman, Marian Hemar - Jan Marian Hescheles, Janusz Korczak - Henryk Goldszmit. Inni pozostawali przy swoich nazwiskach, jak Bruno Schulz, Antoni Słonimski czy Julian Tuwim.

W winiarni Fukiera: Julian Tuwim, Ludwik Hieronim Morstin, Ferdynand Goetel, Jan Lechoń, Kazimierz Wierzyński, Juliusz Kaden-Bandrowski, Thomas Mann,
W winiarni Fukiera: Julian Tuwim, Ludwik Hieronim Morstin, Ferdynand Goetel, Jan Lechoń, Kazimierz Wierzyński, Juliusz Kaden-Bandrowski, Thomas Mann,

czwartek, 25 stycznia 2018

Marsze. Biegi

Medal X Biegu Marszałka 2017Sulejówek 2017











 

Marsze Sulejówek - Belweder

     „Marsze. Biegi” to tytuł opracowania powstałego dzięki współpracy wielu ludzi dobrej woli związanych z Sulejówkiem: Grupy Inicjatywnej Mieszkańców Sulejówka, Towarzystwa Przyjaciół Sulejówka oraz Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku. Tytułowe Marsze odbywały się w latach 1926-1939, natomiast Biegi wystartowały w roku 2007. Autorem części książki poświęconej Marszom dwudziestolecia międzywojennego był Kazimierz Zdanowicz – żołnierz Armii Krajowej i wybitny działacz społeczny. Przedstawił on historię trzynastu Marszów Sulejówek – Belweder oraz pierwszego marszu na trasie Warszawa - Sulejówek (1926 roku) na trasie 27 km. W szkicu rozważono przesłanki, które spowodowały zorganizowanie pierwszych Marszów. Odbywały się one w dniu imienin Józefa Piłsudskiego (19 marca), a po jego śmierci (12 maja 1935 roku) w pierwszą niedzielę po 12 maja.
Idea zorganizowania marszu drużyn strzeleckich narodziła się na Zjeździe Związku Strzeleckiego (istniejącego od roku 1909). W związku z powyższym Marsze miały charakter wojskowy, uczestnicy byli umundurowani a rekrutowali się z Wojska Polskiego, Korpusu Ochrony Pogranicza, Policji, listonoszy, harcerstwa, Przysposobienia Wojskowego, itp.


Drużyna 1. Pułku Lotniczego  podczas marszu Sulejówek-Belweder 1931
Drużyna 1. Pułku Lotniczego  Marsz Sulejówek-Belweder 1931
Drużyna policyjna z Nowogródka podczas marszu Sulejówek-Belweder 1935
Drużyna policyjna z Nowogródka Marsz Sulejówek-Belweder 1935


 

     Kazimierz Zdanowicz zrelacjonował wszystkie Marsze na trasie Warszawa – Sulejówek i Sulejówek – Warszawa podając charakterystykę uczestniczących drużyn oraz najlepsze wyniki. W III Marszu Sulejówek – Belweder (1929 r.) wziął udział m.in. polski lekkoatleta Janusz Kusociński, odbywający służbę wojskową w 36. Pułku Piechoty. Trzy lata później na Igrzyskach Olimpijskich w Los Angeles sportowiec ten zdobył złoty medal. Janusz Kusociński zginął rozstrzelany w Palmirach 1940 roku. Autor przypomniał także historię olimpijskich biegów długodystansowych. 

środa, 17 stycznia 2018

Ziemiańskie święta i zabawy

Ślub P.Sobańskiej i M.Reya - fot. http://www.rp.pl/ Tomasz Adam Pruszak 


PWN 2012








 

 

 

Edytorski rarytas

     Tomasz Adam Pruszak uzupełnił tom „O ziemiańskim świętowaniu. Tradycje świąt Bożego Narodzenia i Wielkiejnocy” pracą naukową zatytułowaną „Ziemiańskie święta i zabawy. Tradycje karnawałowe, ślubne, dożynkowe i inne”. Tekst książki opatrzył skrupulatnymi przypisami, obszerną bibliografią, indeksami nazwisk i nazw geograficznych. Wszystkie tezy autora poparte zostały licznymi cytatami z materiałów źródłowych i uprzednią kwerendą naukową w archiwach i bibliotekach. Na źródła drukowane złożyły się m.in. pamiętniki, wspomnienia, dzienniki, artykuły prasowe, opracowania naukowe i popularnonaukowe. Równie atrakcyjną warstwą publikacji są zawarte w niej materiały graficzne. Oprócz fotografii uwieczniających obchody świąt kościelnych, świeckich czy rodzinnych, których wyboru dokonała Barbara Chmielarska-Łoś, na kartach opracowania można znaleźć reprodukcje, ryciny, rysunki, kopie dokumentów. Wszystkie te elementy graficzne, doskonale wpisujące się w treść opracowania naukowego, opatrzone zostały informacją o ich źródle. Reasumując, publikacja Państwowego Wydawnictwa Naukowego od strony edytorskiej jawi się wyśmienicie.

Polowanie w dobrach ks. Romana Sanguszki
Polowanie w dobrach ks. Romana Sanguszki
Ślub ks. Adama Czartoryskiego z Jadwigą Stadnicką
Ślub ks. Adama Czartoryskiego z Jadwigą Stadnicką

 

 

 

 





 

 

 

 

czwartek, 16 listopada 2017

Radziejowickie Theatrum. Dzieje Rezydencji

Popiersie Józefa Chełmońskiego w parku w Radziejowicach 

Maria Barbasiewicz  


Dom Pracy Twórczej w Radziejowicach 2016






 

Teatr mój widzę ogromny

     Do Radziejowickiego Theatrum zaprosiła nas polska historyczka, varsavianistka, autorka przewodników z serii "Tradycja Mazowsza" – Maria Barbasiewicz. Oryginalną przedmową (Libretto) opatrzył publikację dyrektor Domu Pracy Twórczej – Bogumił Mrówczyński. W podobnym tonie utrzymany jest wstęp autorki zawierający m.in. bardzo celne porównanie odtwarzania dziejów do „oświetlania reflektorem pojedynczych elementów na zaciemnionej scenie teatralnej”. Teatralnych odniesień w książce jest więcej. Kurtyna poszła w górę, przedstawienie czas zacząć!
     Opisanie przeszłości  okazałej rezydencji radziejowickiej rozpoczyna się siedemset lat temu w XIV wieku. Przez kilka stuleci właścicielami Radziejowic był ród Radziejowskich herbu Junosza, wśród których na uwagą zasługują: Mikołaj, Stanisław, Hieronim  i Michał. W latach osiemdziesiątych wieku XVIII dobra te przeszły w ręce familii Krasińskich, pieczętujących się herbem Ślepowron, z których wymienić należy Kazimierza, Józefa Wawrzyńca, Adama, Józefa i Edwarda – ostatniego pana na Radziejowicach.

Renesans, barok, klasycyzm

     Maria Barbasiewicz z dużym znajomością rzeczy przedstawiła losy radziejowickiej posiadłości, na której wyraźne piętno odcisnęły kolejne epoki ze swymi stylami architektonicznymi: renesans, barok, klasycyzm. Autorka dostarczyła dokładnej charakterystyki pałacu posiłkując się korespondencją i wydawnictwami z epoki. Z dużą dozą wyobraźni przestrzennej zobrazowała zewnętrzny wygląd  budowli, jak i jej wnętrza. Dzięki rzeczowym plastycznym opisom stało się dla nas czytelne założenie pałacowo-parkowe, zmieniające się na przestrzeni wieków. Spacerując po kilkuhektarowym otoczeniu pałacu czytelnik może ożywić w pamięci, jak wyglądały i działały radziejowickie dobra.
     Obecny wygląd Pałacu w Radziejowicach zawdzięczamy Józefowi Wawrzyńcowi Krasińskiemu, który zlecił nadwornemu architektowi króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, Jakubowi Kubickiemu, przebudowę posiadłości radziejowickiej w duchu klasycystycznym oraz rewitalizację „Zameczku” w formie pseudogotyckiej. Zmianie na styl angielski uległa koncepcja pałacowego parku, jednocześnie zabudowania towarzyszące pałacowi przeobrażono pod względem przeznaczenia i formy. 

Pałac Radziejowice - elewacja frontowa
Pałac Radziejowice - elewacja frontowa
Pałac Radziejowice - elewacja ogrodowa
Pałac Radziejowice - elewacja ogrodowa


sobota, 4 listopada 2017

Makuszyński. O jednym takim, któremu ukradziono słońce

Kornel Makuszyński - Fot. Muzeum Tatrzańskie w Zakopanem Mariusz Urbanek 

Czarne 2017















Bezgrzeszne lata

     Lwów i Zakopane – miasta, które bezgranicznie ukochałam, miały zaszczyt gościć u siebie „smutnego humorystę” – Kornela Makuszyńskiego. Postać tego bardzo znanego i poczytnego pisarza, zwłaszcza w dziedzinie literatury dla dzieci i młodzieży, przypomniał Mariusz Urbanek, wydaną w bieżącym roku publikacją nazwaną „Makuszyński. O jednym takim, któremu ukradziono słońce”. Nazwa ta jest parafrazą tytułu jego powieści „O dwóch takich, co ukradli księżyc”. Znając kilka wcześniejszych książek  biograficznych tegoż autora liczyłam na rzetelność treści lektury i łatwość jej przedstawienia. I nie zawiodłam się. „Makuszyńskiego…” czyta się lekko, łatwo i przyjemnie, pomimo tego, że dotykana jest trudna tematyka wojen i zawiłości powojnia, gdy „Słońce w jego herbie powoli gasło”. 

Uśmiech Lwowa

     Świetnie skonstruowana opowieść o pisarzu, jak na biografię przystało, ma chronologiczny układ treści, lecz jednocześnie wyodrębnione zostały zagadnienia porządkujące życie publicysty, wyróżniające zjawiska wypełniające losy tego nietuzinkowego człowieka. A zatem, znajdujemy w książce Mariusza Urbanka rozdziały o europejskich podróżach felietonisty, kobietach mu bliskich i dalekich, wojnach światowych i zsyłkach, góralach i Zakopanem, teatrach i prasie, wydawcach i przyjaciołach, wielbicielach talentu, kawiarniach, brydżu, Żydach. I to wszystko na niecałych trzystu stronach, które poza tekstem zawierają kilkadziesiąt fotografii autora „Panny z mokrą głową” i kalendarium jego życia.

Przygody Koziołka Matołka

    Mariusz Urbanek z powodzeniem przybrał miejscami żartobliwy ton, wzorowany na stylu Mistrza, który „za najbardziej pożyteczne książki uważa te, które «się śmieją»” i był zdania, że „najtrafniejsze sformułowania… przychodzą do głowy… gdy ręka z piórem wędruję znad papieru do kałamarza i z powrotem”. Kornel Makuszyński w całym swoim życiu starał się „być wroną kolorową, kiedy wszystkie są czarne”. A propos wrony (WRON-y) - autor przytoczył ciekawą anegdotę o ptaszku z ilustracji do „Przygód Koziołka Matołka”, które wycofano ze sprzedaży po wprowadzeniu stanu wojennego w 1981 roku. Po czasie okazało się, że w przedwojennych wydaniach „wrona była zupełnie apolitycznym wróbelkiem”.

środa, 11 października 2017

Dwór w Radoniach. Historia Janeczki

Janeczka Chrzanowska - mal. B.T. Frydrysiak 1944Beata Korzeniowska-Matraszek


Stowarzyszenie Działań Twórczych "Parabuch", 2014
 










 

Biały dworek

     Prowadzona opisem typowego dworku szlacheckiego: „od okazałej bramy wjazdowej, przez aleję obsadzoną wiekowymi drzewami, wiodącą do okrągłego kwietnego klombu umiejscowionego na wprost ganku z portykiem, kolumnami i kilkoma schodami” zajechałam do pokaźnego Dworu w Radoniach. Spotkało mnie powitanie, o którym wielokrotnie czytałam i oglądałam w filmach. Otworzyły się drzwi wejściowe, stanęła w nich czarująca Pani z otwartymi ramionami, zapraszając mnie do wnętrza Domu. Zza gospodyni radośnie wybiegły ku mnie trzy psy, strażnicy tego domostwa (a może to były duchy Kazana, Bariego, Ery?). Chwilą tą delektuję się wspominając niezwykłą wizytę we Dworze wyjątkowej  kobiety, uosabiającej kwintesencję staropolskiej gościnności. Owa Pani okazała się posiadaczką wielu, wielu talentów. Dzięki swej odwadze, determinacji i nieprzeciętnym umiejętnościom dokonała rzeczy zgoła niemożliwej. W ciągu kilku lat odbudowała dwór, o którym eksperci pisali: „obecnie zniszczenia są nieodwracalne i pałacu nie da się już odbudować”.(str.80)
Dało się! Jak? Zapytajcie Panią…

Damian Chrzanowski z synami Janem i Stefanem
Damian Chrzanowski z synami Janem i Stefanem
 Kazan, Bari i Era.
Kazan, Bari i Era.













Słuchaj dzieweczko

     A może najpierw przeczytajcie książkę, która podyktował zapewne duch małej mieszkanki Dworu – Janeczki Chrzanowskiej. Dzisiejsza Pani na Radoniach uważnie łowiła uchem opowieści panienki i spisała je tak, jak usłyszała. Otrzymaliśmy więc opis życia radońskiego dworu widzianego oczami dziecka, na przestrzeni krótkich dwunastu lat jego wzrastania. Powstała arcyciekawa kronika funkcjonowania rodzinnego gniazda Chrzanowskich w przepięknych czasach międzywojnia i okrutnych latach II wojny światowej.
Czytając „Historię Janeczki” myślami powędrowałam do Dworu żyjącego w zgodzie z naturą i zmieniającymi się porami roku. Autorka, z dużym znawstwem tematu, przedstawiła czytelnikom najbardziej znamienne formy spędzania dni powszednich i świątecznych w ziemiańskiej posiadłości. Opowiedziała o pracach polowych, działaniu folwarku, zajęciach kuchennych, ale i o udanych łowach, zimowej sannie, rozgrywkach tenisa. Na kartach książki znalazło się miejsce na scharakteryzowanie dworskich pracowników – służby, guwernantek, fornali, stajennych. W pięknych słowach wyrażono pełen troski stosunek ziemian do przyrody ożywionej i nieożywionej – do zwierząt, roślin, krajobrazu. 

Janeczka i Stefanek
Janeczka i Stefanek
Wyjazd 15.09.1945
Wyjazd 15.09.1945


















czwartek, 5 października 2017

Kobiety Witkacego. Metafizyczny harem

Stanislaw Ignacy Witkiewicz (Tadeusz_Langier) - https://commons.wikimedia.org/ Małgorzata Czyńska


Znak 2016














Demonizm Zakopanego

     Małgorzata Czyńska mimochodem dołączyła do Metafizycznego haremu, niemalże stanęła w szeregu dziesięciu kobiet Witkacego, które przedstawiła na kartach „skandalicznej” książki. Ze znawstwem tematu wprowadziła czytelników w aurę przeplatających się trzech demonizmów: demonizmu Zakopanego, zakopiańskiego demona – Witkacego i jego demonicznych kobiet. „Demoniczną potęgę nazywamy taką, która włada lub chce władać nami, działając na drapieżne, okrutne i podłe instynkty, które w nas drzemią i czekają tylko sposobności, żeby się objawić”. Artysta, znakomicie poruszający się w kilku dziedzinach sztuki, potrzebował wciąż nowych bodźców i świeżego surowca, które mógłby przetwarzać na obrazy, fotografie, dramaty, powieści, rozprawy filozoficzne. Częstokroć tworzywem tym były kolejne kochanki. Autorka doskonale sportretowała ich obecność w życiu Witkacego, ograniczając się do wyboru kilku najważniejszych.

Zakopiański Demon

     Małgorzata Czyńska, jako historyk sztuki, potrafiła wykorzystać materiały źródłowe w postaci wspomnień o Stanisławie Ignacym Witkiewiczu, listów Stanisława Witkiewicza do syna, listów Witkacego (szczególnie do żony) oraz spuścizny literackiej i graficznej Mistrza. Witkacy, bowiem, nierzadko swe kochanki czynił bohaterkami powieści czy dramatów, a także z pasją malował ich portrety i fotografował je. Publicystka szeroko przytaczała charakterystyki postaci literackich wzorowanych na realnych osobach, które pojawiały się w życiu ekscentryka z Zakopanego.
W książce Małgorzaty Czyńskiej znalazły się dociekania przyczyn specyficznych relacji Witkacego z kobietami. Sięgano w przeszłość, do jego domu rodzinnego, który „kipiał «fermentem sztuki, twórczości, walki z konwenansem i kompromisem”. Skomplikowane relacje rodzinne Witkiewiczów ukształtowały przyszłego artystę – skandalistę. Autorka zwróciła uwagę na niecodzienną miłość ojca, wybitnego malarza Stanisława Witkiewicza, do syna Stanisława Ignacego, jak również przybliżyła istotę wyjątkowej miłości syna do matki Marii, oszukiwanej przez męża.
Zastanawiająca wydaje się być szczególna więź Stanisława Ignacego z żoną Jadwigą-Niną. W setkach listów mąż-niemąż zapewniał żonę o niekłamanej, głębokiej miłości, jednocześnie wtajemniczając ją w szczegóły swych licznych podbojów miłosnych czy awanturek erotycznych. „Ty jednak jesteś jedyna i na to nie ma rady. Wszystkie baby możliwe są niczym wobec Ciebie”. Niewierny małżonek nakłaniał swą wierną towarzyszkę życia do realizowania modelu małżeństwa „koleżeńskiego” czy małżeństwa „a’la Boyowie” – otwartego związku opartego na wzajemnej tolerancji, zaufaniu, lojalności.

Jadwiga Janczewska - http://www.witkacy.info
Jadwiga Janczewska - http://www.witkacy.info

Czesława Oknińska - http://wyborcza.pl/alehistoria
Czesława Oknińska - http://wyborcza.pl/alehistoria

















środa, 13 września 2017

Tylko we Lwowie

Jerzy Michotek - Sprawa pilota Maresza 1955 - http://fototeka.fn.org.pl/Jerzy Michotek


OMNIPRESS 1990














 Semper Fidelis - pomnik historii Polski

     Jerzy Michotek kilkanaście swych pierwszych lat żył we Lwowie, a kolejne ponad pół wieku do tego Lwowa tęsknił. Wyrazem żalu lwowskiego dziecka stała się książka o znanym tytule „Tylko we Lwowie”, zapożyczonym od kultowej piosenki wykonywanej przez duet batiarów Szczepko i Tońko w filmie zatytułowanym „Włóczęgi” z 1939 roku. Rok ten zakończył żywot „Roześmianego miasta, roześmianych ludzi, roześmianych czasów”. Lwów, jakim go zapamiętał autor, gdzie „cmentarz i każda ulica, każdy niemal kamień – to pomnik historii Polski”, przeminął, ale nie odszedł w zapomnienie. Dzięki pamięci zawsze wiernych (Semper Fidelis) Polaków z „gniazda piskląt godła narodowego” ukazało się (szczególnie ostatnio) wiele pozycji literatury o tematyce lwowskiej. 

Lwowiak w ogóle lubi lubić

     Jerzy Michotek składał liczne dowody na to, że Lwów to „pogranicze wszystkiego ze wszystkim”. Miasto pięciu głównych religii: rzymsko-, grecko-, ormiańsko-katolickich, prawosławia, judaizmu, gdzie „meczetu tylko brakuje”. Miasto, w którym, jak w małżeństwie i z rozsądku i z miłości, wszystkie nacje żyły ze sobą w zgodzie, bo przecież „lwowiak w ogóle lubi lubić”. Druga warstwa wspomnień Jerzego Michotka zaprawiona została goryczą dostarczoną przez czerwonych i brunatnych barbarzyńców we wrześniu 1939 roku. Hitlerowska i stalinowska pożoga organizowana „na zgubę pamięci narodowej” miały wymazać z serc Polaków miasto odznaczone orderem Virtuti Militari za „zasługi położone dla polskości tego grodu”. Autor boleśnie doświadczony przez okupantów nosił w sobie do końca poczucie krzywdy i głęboką traumę, choć o swym wygnaniu potrafił napisać niepatetycznie „nie ja wyjechałem, lecz mnie wyjechali”.

wtorek, 22 sierpnia 2017

Kobiety na Kresach

Marcelina Darowska - http://rekolekcje-dla-kobiet.plRed nauk. Adriana Dawid i Joanna Lusek



Wydawnictwo DiG 2016












 Kobiety w tyglu narodów, kultur, religii

     W Muzeum Górnośląskim w Bytomiu miała miejsce Międzynarodowa Konferencja Kresowa „Kobieta na Kresach. Znane i nieznane – inicjatorki życia społecznego, kulturalnego i gospodarczego”. Przegląd tez konferencji zebrano w monografii naukowej zatytułowanej „Kobiety na Kresach na przełomie XIX i XX wieku”. Przesłaniem publikacji było scharakteryzowanie wielostronnej działalności kobiet i ich niebagatelnego wpływu na rozwój Kresów Wschodnich na przełomie wieków. Wybrane do badań czas i miejsce „akcji” stanowiły wyjątkowo burzliwy okresu w dziejach ziem zwanych tyglem narodów, kultur, religii, a położonych na rubieżach Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Rzeczone kobiety  żyły i realizowały się w ekstremalnych warunkach społecznych i dziejowych. Emancypacja z równouprawnieniem, dostępem do nauki i miejsc pracy, niezależnością finansową stanowiły jeszcze melodię przyszłości. Mimo tego Kresowianki, z urodzenia lub z wyboru, przedłużały trwanie tożsamości narodowej Polaków i dokładały wszelkich starań do kultywowania kluczowych wartości, zawartych w dewizie „BÓG, HONOR, OJCZYZNA”.

Kobiety w kręgu nauki, oświaty, kultury, wojny

     We wspomnianej publikacji skupiono się nad niektórymi obszarami aktywności Polek, które opisano w trzech częściach książki. Praca społeczna i oświatowa oraz wychowanie patriotyczne zajmowały uwagę Marii Karpowiczowej, Marii Opieńskiej, Marceliny Darowskiej i innych pań kresowych. Zakładały one zrzeszenia ochrony kobiet i placówki oświatowe przyczyniając się do podniesienia poziomu życia i świadomości najsłabszych członków polskiego społeczeństwa. W kręgach nauki, kultury, sztuki, a także w służbie „małych ojczyzn” pozostawały Karolina Lanckorońska, Łucja Charewiczowa, Helena Romer-Ochenkowska czy Erazma Kopaczyńska-Janowicz. Z trudem przebijały się z realizowaniem swych pasji: medycyny, teatru, śpiewu, publicystyki, historii, angażując się w poczynania zwyczajowo zarezerwowane dla mężczyzn. Najbardziej tragiczne losy i wymagające okoliczności stały się udziałem kobiet podczas zawieruch wojennych, zesłań, okupacji, pobytów w obozach i gettach. Wojna to nie jest dobry czas dla kobiet. Z bolszewickimi i hitlerowskimi barbarzyńcami zmagały się Stanisława Runiewicz, Zofia Romanowiczówna, Halina Maria Jankowska, Ewa Felińska. 

Karolina Lanckorońska - http://fundacjalanckoronskich.org
Karolina Lanckorońska - http://fundacjalanckoronskich.org
Zofia Romanowiczówna - http://www.cracovia-leopolis.pl/
Zofia Romanowiczówna - http://www.cracovia-leopolis.pl/


















wtorek, 8 sierpnia 2017

Rok polski – obyczaj i wiara

Kapliczka przydrożna - Elżbieta Hałasa - http://ias24.euZofia Kossak 


PAX 2017














Emigracja, nostalgia, pióro

     „Gdy piórem kieruje tęsknota” powstałe dzieło „jest wyrazem uczuć człowieka oddalonego od swojego kraju”. Zofia Kossak, oderwana od ojczyzny na kilkanaście lat, przelała swą nostalgię na papier, ku radości rzesz czytelników. Na emigracji na angielskiej farmie „pamięć domu opuszczonego przed laty” podyktowała pisarce przepiękny tekst o tytule „Rok polski – obyczaj i wiara”. Nieczęsto zdarza się tak doskonała zgodność tytułu i treści książki. „Obyczaj i wiara”, w tym swoistym kalendarzu poetyckim, stanowią „połączenie pogańszczyzny słowiańskiej z liturgią Kościoła”. Chronologiczna konstrukcja utworu pozwala doświadczać wpływu przemijania czasu na przyrodę i ludzi. Refleksje o kolejnych miesiącach autorka rozpoczynała przybliżaniem etymologii ich nazw. I tak, styczeń znalazł się na styku starego i nowego roku, luty sprowadzał lute mrozy, a marzec pozbywał się niechcianej Marzanny. 

Wiara, Nadzieja, Miłość

     Pisarka dogłębnie przebadała obrzędy religijne towarzyszące obchodom najważniejszych świąt kościelnych, a więc Wielkanocy, Bożego Narodzenia, Trzech Króli, Zielonych Świątek, Bożego Ciała. Jednocześnie przypomniała obecne jeszcze na wsiach obyczaje przedchrześcijańskie, ponieważ z czasem „Kościół ochrzcił te obrzędy”; Noc Kupały stała się Nocą Świętojańska, Dziady Dniem Zadusznym, a starożytne malowane jaja pojawiły się w wielkanocnej święconce. Religijność autorki przebija z każdej karty tomu. Z tego powodu książkę można odczytać jako gloryfikację cnót boskich: wiary, nadziei, miłości. W tradycji chrześcijańskiej Wiara, Nadzieja i Miłość były córkami męczennicy znanej z przysłowia „Święta Zofija kłosy wywija”. Zofia Kossak w swoich rozważaniach odczytywała istotę żywotów świętych naszego kościoła i interpretowała ich udział w polskiej obrzędowości. Wspomniała o św. Annie, św. Barbarze, św. Józefie i innych, ale także o świętych niekanonizowanych, których „Kościół przechowuje imiona… niby perły nie oprawione, by w czasie sposobnym wyjąć je ze skarbca i wstawić w złoto ołtarzy”. Ci, których wyświęcono zarażają innych pobożnością, bo „żaden święty nie idzie do nieba sam”.

Orka - Józef Chełmoński
Orka - Józef Chełmoński
Żniwa - Włodzimierz Tetmajer
Żniwa - Włodzimierz Tetmajer












środa, 26 lipca 2017

Marszałek Józef Piłsudski

Józef Piłsudski i pies "Pies" 1928-08-19 (nac.gov.pl)

Red Kowalczewski A Wojciechowski A


 Wydawnictwo GaWa 1989

 

 

 

 









Kronika fotograficzna

     Był rok 1989. Przedsiębiorstwo Produkcyjno Usługowo Handlowe GaWa wydało album o Marszałku Józefie Piłsudskim. Większość zdjęć w albumie pochodziła ze zbiorów majora Wojska Polskiego Mariana Głowińskiego, który w trakcie wizyty Naczelnika w Rumunii w 1928 roku pełnił funkcję szefa ochrony. Albumowi nadano formę kroniki życia Józefa Piłsudskiego złożoną z bardziej i mniej znanych Jego fotografii. Porównując jakość dzisiejszych kopii tych zdjęć docenić należy postęp technologiczny, jaki się dokonał w dziedzinie fotografii. Oglądałam te publikację z łezką w oku pamiętając, że wydano ją w czasach tzw. obalania komunizmu w Polsce i w tym kontekście była to wyjątkowa publikacja.

Proza i poezja

     Do archiwalnych ilustracji dołączono kopie kilku ważnych dokumentów, z których jeden szczególnie zwrócił moją uwagę. Komenda Legionów Polskich wysłała w listopadzie 1915 roku list-raport zawierający negatywną opinię w sprawie nadania JózefowiPiłsudskiemu austriackiego Orderu Leopolda. Pismo podpisali generał Karol Trzaska-Durski i kapitan Waldemar Zagórski przytaczając, jako główny zarzut, że „Przedstawia on… element, który dąży do całkowicie wolnej i niezawisłej Polski” – no, cóż, jakieś wady trzeba mieć!
     Drugim z dokumentów, o którym chcę wspomnieć jest Depesza do szefów mocarstw notyfikująca powstanie Państwa Polskiego podpisana dnia 16 listopada 1911 roku przez Wodza Naczelnego. Wiadomość tę nadano z radiostacji znajdującej się na terenie Cytadeli Warszawskiej i stała się ona pierwszym aktem polityki zagranicznej młodego państwa. Dokument ten nazwany został najważniejszą depeszą II Rzeczypospolitej. W ten sposób Józef Piłsudski ogłosił światu Wolną Polskę.
     Wśród fotografii autorzy wydawnictwa umieścili fragmenty pięknych patriotycznych wierszy sławiących Marszałka, np. Artura Oppmana „Odę do zwycięstwa”
Zwycięstwo! Ktoś ogromny stoi przed Narodem
Sam wielki” Naczelnik Państwa w jednym z przemówień nie omieszkał zauważyć, że „Polska ma granice tak rozległe i tak zazdrosnych i pamiętliwych swej zaborczości sąsiadów, że bez silnej armii… byt jej zabezpieczony być nie może”. Prorocze słowa…